Dodany: 16.06.2005 16:25|Autor: dorsz

Zombi (i inni) na wojnie


Komendant Vimes idzie na wojnę. Zabiera ze sobą oczywiście Marchewę i Nobbsa, i Rega Shoe - niezwykle użytecznego, bo kiedy w oddziale jest zombi, to zawsze ktoś ma igłę z nitką. Większy problem jest z trollem Detrytusem, który na gorących pustyniach Klatchu robi się jeszcze głupszy niż zwykle. Angua zabiera się na wojnę sama, bo, jak powszechnie wiadomo, o wilkołaka nie trzeba się martwić, nawet gdy ten wilkołak jest akurat kobietą. A może zwłaszcza wtedy. I nawet Vetinari wyrusza, okrętem podwodnym skonstruowanym przez Leonarda z Quirmu, który jest genialnym wynalazcą, choć wymyślanie dobrych nazw zdecydowanie nie jest jego mocną stroną. Ale najwierniejszym towarzyszem Vimesa jest De-terminarz, niestrudzenie informujący go o zadaniach na dziś, na przykład „Zadanie na dziś: zginąć”. A czasem nawet „Zadania na dzisiaj: pływać, zgłodnieć, jeść”, ale to już po zmianie właściciela.

To czwarta książka o Straży i najlepsza (nie należy mi ufać, bo ja to mówię o każdej kolejnej powieści Pratchetta, ale nic nie poradzę, że to za każdym razem jest całkowita prawda). Nobby przebrany za... zresztą, nie zdradzę teraz, za kogo przebiera się kapral, a trzeba dodać, że w swoją rolę wczuwa się znakomicie i doprowadza czytelnika do łez ze śmiechu. Jedynym mankamentem tych ponad 300 stron jest brak Śmierci, który pojawia się tylko dwa razy. Za to jest dużo Marchewy, którego wpływ na ludzi jest jedyny w swoim rodzaju. Nikt inny nie mógłby przecież zorganizować meczu piłki nożnej na polu bitwy, prawda? Zresztą, kto inny wiedziałby, skąd wziąć piłkę... A kto wie, dlaczego 71-godzinny Ahmed ma tak na imię? Czy Klatchianie naprawdę jedzą baranie oczy? Czy książka o Klatchu pod tytułem „Perfumowana Bruzda albo Ogród Rozkoszy” była rzeczywiście pozycją o ogrodnictwie, jak spodziewał się Marchewa? Kto chce się dowiedzieć, musi sięgnąć po tę zabawną powieść o wojnie i polityce, w której ani wojna, ani polityka nie są na pierwszym planie.

Wojny zaczynają się całkiem zwyczajnie. Na środku oceanu pojawia się nagle wyspa i natychmiast się okazuje, że dwa najbliższe narody chcą mieć do niej wyłączne prawa. Potem jest już tylko polityka i... kontynuacja dyplomacji innymi środkami. Jak kończy się ta wojna? Przeczytajcie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7933
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: arvedui 27.06.2005 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Komendant Vimes idzie na ... | dorsz
Zgadzam się z tobą w prawie 100%. Faktycznie powinno być więcej Śmierci, to jeden z moich ulubionych bohaterów. Ale moją ulubioną książką o Straży i w ogóle o świecie Dysku byli i są "Zbrojni"! Acha - na "Bruzdę rozkoszy..." nadział się kapitan Marchewa:) Pozdrawiam! :)
Użytkownik: Sevia 09.12.2005 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z tobą w praw... | arvedui
Zdanie z tą igłą i nitką jest powalające ;P się rozbawiłam xP
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: