Dodany: 10.06.2005 17:37|Autor: magnidude

Książka: Dziewięciu książąt Amberu
Zelazny Roger

1 osoba poleca ten tekst.

Nie tak dobra, jak się spodziewałem


Nie wiem, czy to wina polskiego przekładu, ale pierwsza cześć cyklu "Amber" nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. A takiego się spodziewałem, biorąc pod uwagę opinie wielu moich znajomych, na zdaniu których, przynajmniej jeśli chodzi o literaturę, zawsze mogłem polegać.

Prosta historia opowiedziana prostym językiem. Ale to jeszcze wcale nie musi być zarzut. Less is more jak mawiał Mies van der Rohe. Natomiast płaskie i mało przekonujące rysy bohaterów przedstawione na dość sztampowym i mało ciekawym tle to już zarzut poważny. Szczególnie jeśli chodzi o fantasy! Kto czytałby Sapkowskiego, gdyby i jemu można było stawiać takie zarzuty? Albo wyobraźmy sobie słabą kreację świata przedstawionego u Tolkiena? Zgroza.

I tak, ode mnie wędruje dla "Dziewięciu książąt Amberu" ocena 3. I niech się śp. Roger (albo jego tłumacz) cieszy, bo raz, że mam słabość do tego gatunku, a dwa, że pamiętam jeszcze czytanego dawno temu znakomitego "Pana światła".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6703
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Evvelina 01.06.2007 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy to wina pol... | magnidude
Twoją wypowiedź miałam okazję czytać już parokrotnie. I za każdym razem, gdy trafiam na słowa "płaskie i mało przekonujące rysy bohaterów przedstawione na dość sztampowym i mało ciekawym tle", zastanawiam się czy my aby czytaliśmy tę samą powieść..? ;)
Użytkownik: Astarte 26.02.2008 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoją wypowiedź miałam ok... | Evvelina
Mnie też jakoś książka nie zachwyciła. Sięgnełam (za sugestią Biblionetki zresztą) z dużą dozą zaciekawienia, bo nie miałam jeszcze okazji czytać Pana Zelaznego, a również swego czasu słyszałam, że warto poznać jego powieści. Przyznaję, fabuła jest ciekawa i odróżnia się od innych - nazwijmy - posttolkienowskich dzieł fantasy. Koncepcja wielu światów, między którymi poruszają się bohaterowie, w tym także świata "naszego" z pewnością jest interesująca, ale czegoś mi u Zelaznego zabrakło. Chyba trochę zawiodłam się na postaciach książki. Główny bohater nie budzi jakoś u mnie specjalnych emocji, ani go lubię ani nie lubię i nie jestem w stanie śledzić z zapartym tchem jego losów. Może dlatego powiesć do mnie nie przemawia.
Po drugie sądzę, że autor mógłby nakreślić świat/światy/, które przedstawia bardziej szczegółowo. Wolałabym nawet więcej opisów czy informacji, żeby realia wydawały się bardziej wyraziste. Momentami miałam wrażenie, że czytam szkic do powieści a nie pełnowymiarową powieść. Wszystkie wydarzenie dzieją się tak szybko, że trudno wczuć się w fabułę. Wiem, wartka akcja zwykle jest zaletą książek fantasy, ale tutaj oprócz ciekawych wydarzeń, czegoś brakuje.
Reasumując, książka nie jest zła, tylko trochę zawiodła moje oczekiwania.
Mimo że fanką Zelaznego raczej nie zostanę, sięgnę po następne części, może dalej będzie lepiej.
Użytkownik: woy 09.08.2010 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy to wina pol... | magnidude
Podpiszę się pod tą opinią w całości. Duże rozczarowanie, zwłaszcza po 99% poleceniu przez Bnetkę. "Karabiny Avalonu" trochę lepsze, ale tylko trochę.
Użytkownik: winky 09.10.2010 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy to wina pol... | magnidude
Również muszę się zgodzić. Pomysł pan Zelazny miał bardzo dobry, jeśli nie genialny, ale wykonanie... no cóż, zostawia trochę do życzenia. Tytułowych dziewięciu książąt (oraz kilka księżniczek) jest dokładnie wyliczonych i opisanych z wyglądu i pokrótce z charakteru, ale żadne z nich nie miało w sobie tego ,,czegoś", co czyni je postaciami wyrazistymi i przekonywującymi. Za głównym bohaterem zwyczajnie nie przepadam - wszystko mu zbyt dobrze idzie, ze wszystkim radzi sobie jak z płatka, kobiety same pchają mu się na kolana i generalnie ach i och (z wyniosłą miną gangstera). Najbardziej mnie zirytowała jego amnezja na początku książki. Ani to nie wniosło wiele do fabuły, bo pamięć i tak w cudowny sposób odzyskał, ani nie dostarczyło emocji innych od zwykłej irytacji. 3+ to maksimum, jakie mogę ,,Dziewięciu książętom Amberu" wystawić.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: