Dodany: 10.06.2005 14:21|Autor: ALIMAK

Książka: W sercu kraju
Coetzee John Maxwell

1 osoba poleca ten tekst.

"W samym sercu psychozy"


Zajrzyjmy w głąb naszego umysłu, udajmy się w najczarniejsze zakamarki, do miejsc pozornie nieobecnych. Odkryjmy nasze pragnienia, marzenia, lęki i niepokoje. Uwolnijmy wspomnienia zepchnięte do ciemnych czeluści podświadomości. Otwórzmy umysł, pozwólmy mu żyć własnym życiem, odetchnąć. Tabula rasa. Weźmy do ręki kartkę papieru. Albo dwie. Ołówek albo długopis. Usiądźmy wygodnie przy biurku lub stole i piszmy. Ale co? - zapyta ktoś. To, co podpowiada nam natchnienie. Obnażmy nasze myśli, uzewnętrznijmy to, co tkwi w nas: przeżycia, doświadczenia, zapomniane twarze, gesty, zdania. Chronologia nieważna. Pozwólmy swobodnie płynąć słowom…

Zaraz! Chwila! Moment! Czy to aby na pewno recenzja książki Coetzeego?

Owszem. „W sercu kraju” to powieść będąca swoistym studium psychozy. Oto, proszę państwa, na pustej scenie pojawia się kobieta - główna bohaterka dramatu, grająca obłąkaną w teatrze absurdu, jakim jest życie. Wiemy o niej mniej aniżeli o aktorach występujących na deskach teatru rzeczywistego. Bierzemy do ręki program i już jest jasne, kto gra Makbeta, a kto Macduffa, kto Lady Makbet, a kto Lady Macduff. A tu? Nazwisko - nieznane, wiek - nieznany. Ale wspaniałomyślny reżyser Coetzee nakreślił nam wygląd postaci. Stara panna, dziewica, wysuszona, chuda, z zarośniętymi brwiami, niezdrową cerą i zrogowaciałymi paznokciami, w dzień spowita w czerń, nocą zaś przywdziewająca białą szatę.

Wygłasza monolog. Niespójny, niejasny, nielogiczny. Stykamy się z niepohamowanym, niczym nieskrępowanym potokiem słów. Prawda miesza się z fikcją. Sen z jawą. Potrzeba miłości z nienawiścią i żądzą zemsty. Nie wiemy, co wydarzyło się naprawdę, a co nie. Nie wiemy, czy nieliczne dialogi zostały przeprowadzone w realnym świecie, czy tylko w umyśle kobiety, znajdującej się w malignie, w stanie szaleństwa, psychozy, depresji. Nic w tej książce nie jest jednoznaczne.

A inne postacie dramatu? Co z nimi?

Znajdują się gdzieś z tyłu sceny, w cieniu głównej bohaterki, na którą skierowane są wszystkie światła reflektorów. Jest ich troje: ojciec i dwoje czarnoskórych służących. Ci istnieją naprawdę. A inni? Nie wiemy czy są prawdziwi, czy są tylko zmorami, widmami wytworzonymi przez chory umysł. Unoszą się nad sceną jak duchy, zataczają kręgi nad głową mówiącej, z której powstały, w której się narodziły. Wyimaginowani bracia i siostry, koledzy ze szkoły, nauczycielka, kochanki ojca, macocha, sąsiedzi, tajemnicze istoty z latających maszyn, będące symbolem wszechogarniającej samotności.

Powieść noblisty to mroczna, ciężka, mocna proza, której nie da się pojąć racjonalistycznym umysłem. Nic nie wiemy na pewno. Czytając wdzieramy się w duszę obcej kobiety, która po skończeniu książki przestaje być obca. Staje się nami albo to raczej my stajemy się nią. Bo czyż każdy z nas nie ma w sobie odrobiny szaleństwa? Czyż w każdym z nas nie tkwi zalążek obłędu? Rzecz w tym, aby go odkryć, pozwolić zakiełkować. Czy ktoś się odważy? Zapraszam w podróż do serca kraju.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5189
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: