Dodany: 08.06.2005 12:01|Autor: pilar_te

Książka: Dziennik
Frank Anne

1 osoba poleca ten tekst.

"Dziennik" Anne Frank


Otwierałam dziennik Anne z ogromną ciekawością. Nie tylko dlatego, że interesuje mnie samo zagadnienie holocaustu, myślę, że w dużej mierze z tego względu, że wszelkie recenzje, jakie miałam okazję przeczytać, bardzo gorąco zachęcały do przejrzenia tej książeczki.

"Dziennik" Anne Frank jest świetnie wydany, rzetelnie przetłumaczony i bardzo wygodnie się go czyta. Szkoda tylko, że nieco zawiodła mnie treść. Spodziewałam się raczej czegoś innego; znalazłam zapiski trzynastoletniej dziewczynki, która mogłaby być muzułmanką, żydówką, chrześcijanką, albo wierzyć na przykład w bóstwa przyrody. Myślę, że polecanie tej książki jako świadectwa ukrywania się w Oficynie to pomyłka. Ukrywanie się jest tylko tłem dla prowadzenia regularnych notatek na temat rodziny, ludzkiej psychiki czy charakteru i wielu, niezbyt zresztą istotnych, kwestii, które zajmują głowę piszącej nastolatki.

To, że Anne jest Żydówką, nie ma tak naprawdę znaczenia. To fakt, w czasie ukrywania się w Oficynie przed niemieckim terrorem przeistacza się ona w kobietę, dostrzega swoje wcześniejsze błędy, zaczyna wnikliwie analizować rzeczywistość. Sądzę jednak, że zapisywane przez nią prawdy są dość proste, banalne, oczywiste dla kogoś, kto ma więcej lat niż ona. "Dziennik" jest pracą naprawdę naiwną, co sprawia, że czyta się go z pobłażliwym uśmieszkiem. "Polityka" (określenie Anne), czyli szeroko pojmowana kwestia żydowska, w niewielkim stopniu wpływa na to, o czym pisze autorka. Oczywiście, to właśnie ze względu na nią Anne ukrywa się, przez kilka lat w ogóle nie wychodząc na powietrze, mimo wszystko jednak mam nieodparte wrażenie, że mieszkając w normalnym domu w Amsterdamie, który nie byłby ogarnięty wojną, dziewczynka pisałaby dokładnie to samo.

Jedynym naprawdę poruszającym fragmentem "Dziennika" jest posłowie, jakkolwiek brzmi to nieco sarkastycznie. W owym posłowiu mówi się o losach wszystkich mieszkańców Oficyny już po aresztowaniu ich i wywiezieniu do obozów koncentracyjnych w Auschwitz, Sachsenhausen, Buchenwald, Bergen–Belsen i innych. Wtedy to dopiero przychodzi świadomość, że Anne i jej tragiczne losy to prawda, a nie literacka fikcja, i rzeczywiście jest to wstrząsające.

Sama Anne wydaje się trochę zarozumiała, troszeczkę za bardzo zwraca uwagę na to, co dzieje się wokół niej samej, zbyt mało wagi przywiązując do swoich bliskich. Nie wolno jednak zapominać, że pisząc swój dziennik, była jeszcze dzieckiem, a i nie miała świadomości, że jej zapiski przeczyta ktokolwiek inny, choćby siostra czy przyjaciółka.

Myślę, że warto przeczytać "Dziennik" Anne, nie jest to jednak lektura, która trwale wpisuje się w pamięć. Takie troszeczkę dziecinne, naiwne spojrzenie na otaczający świat jest po prostu dość ciekawe... jak wiele innych rzeczy.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 24839
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: kasia_olsztyn 08.04.2006 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Otwierałam dziennik Anne ... | pilar_te
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Czasami zapiski Anne po prostu mnie nudziły. Mimo wszystko warto było przeczytać tą książkę. Chociażby po to, by uświadomić sobie, że Holocaust dotknął także taką dziewcynkę jak Anne, która nie miała szansy by tak do końca dorosnąć...Liczby przecież nie przemawiają do wyobraźni, dopiero relacja i los jednostki.
Użytkownik: anndzi 13.02.2007 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Otwierałam dziennik Anne ... | pilar_te
Wg mnie spojrzenie Anne na świat nie było do końca naiwne i dziecinne. Owszem, na początku nużyła mnie jej zarozumiałość i mania wielkości, ale potem Anne przeistoczyła się w zupełnie inną osobę. Czy Anne tak bardzo by się zmieniła, gdyby nie musiała się ukrywać? Przypuszczam, że nie. Sama to podkreślała w swoim dzienniku, że znalazłszy się w tak ciasnym kręgu, na tak małej przestrzeni, przestała być uwielbianą przez wszystkich osóbką. Zobaczyła co robi źle i do czego musi dążyć.
Dla mnie jest to książka, która na długo pozostanie w pamięci. Przede wszystkim dlatego, że czytając zapiski z dwóch lat ukrywania się, sama zżyłam się z "oficynowcami" i pomimo, że wiedziałam, że zostaną aresztowani, nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Jaka to gorzka ironia losu, że tragedia, która ich spotkała nastąpiła tuż przed końcem wojny. I to posłowie, suche, podające tylko fakty, a tak bardzo poruszające.
Anne Frank, posiadająca talent pisarski i nieprzeciętny charakter, mogła tyle jeszcze w życiu zdziałać...
Użytkownik: misiak297 13.02.2007 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Otwierałam dziennik Anne ... | pilar_te
Wiesz, moim zdaniem trochę za surowo potraktowałaś dziennik Anny. Może faktycznie nie jest to pozycja dotycząca holocaustu w sensie stricte, ale świetnie zostały oddane te napięcia na ciasnej przestrzeni. Poza tym trudno, żeby 13letnie dziecko wciąż pisało o wojnie - dla niej pisanie stanowiło również pewnego rodzaju ucieczkę przed rzeczywistością, choć tę rzeczywistość opisywało, właśnie tak jak w codziennym życiu.
I absolutnie nie zgodzę się, że posłowie jest jedynym wzruszającym fragmentem. W żadnym wypadku. Mnie wzruszały te wtręty w listach o przyszłości Anne, co będzie robić, gdy opuści oficynę - i to, że tęskni za powietrzem, za rowerem itp. Czyta się to szczególnie ciężko ze świadomością, że ostatnie wyjście Anne prowadziło ją do śmierci. I naprawdę nie poruszył Cię moment, gdy Anne dowiaduje się, że jej najlepsza przyjaciółka nie żyje? Nie wierzę.

Fakt, może dziennik przypomina bardziej proces zamiany dziewczynki w kobietę - tak jak pisze Anndzi. Niemniej jest to bardzo poruszające świadectwo, do tego nietandetne, bo Anne zacięcia pisarskiego odmówić nie sposób. Ona je naprawdę miała.

Polecam również film "Pamiętnik Anny Frank" z Millie Perkins w roli tytułowej. Powstał gdzieś w latach pięćdziesiątych, jest czarno-biały, świetnie zrobiony i poruszający. Może po jego obejrzeniu spojrzysz inaczej na całą tą historię.
Użytkownik: anndzi 14.02.2007 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, moim zdaniem troch... | misiak297
Zgadzam się z Tobą misiak. Najbardziej poruszające momenty to były właśnie marzenia Anne dotyczące życia po wojnie. Łzy mi stawały w oczach, kiedy pisała o tym jak będzie wychowywać dzieci albo jak bardzo pragnie zostać dziennikarka i pisarką. Nie pamiętam tylko momentu, w którym dowiaduje się o śmierci przyjaciółki. Myslałam, że były to tylko prorocze sny. Czyżbym coś ominęła?
Użytkownik: misiak297 14.02.2007 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą misiak... | anndzi
Z tego co pamiętam był tam taki moment, chyba jak Dussel do nich przyszedł i mówi, że tę rodzinę zabrali. Choć wiesz co nie wiem czy nie patrzę teraz bardziej przez pryzmat filmu... nie, no ale musiało tak być, bo te sny miały konkretną podstawę.
Użytkownik: pilar_te 17.02.2007 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, moim zdaniem troch... | misiak297
"Poza tym trudno, żeby 13letnie dziecko wciąż pisało o wojnie - dla niej pisanie stanowiło również pewnego rodzaju ucieczkę przed rzeczywistością, choć tę rzeczywistość opisywało, właśnie tak jak w codziennym życiu." - zgadzam się, ale to nie znaczy, że musi mi się to podobać, prawda? Nie poradzę nic na to, że literatura nt holocaustu porusza mnie bardziej, gdy jest bardziej dosłowna. Takich przykładów jest mnóstwo. Dla mnie rzeczywiście wzruszające było posłowie. Nie twierdzę, że każdy musi tak to odczuwać. :-) Dziennik nie jest książką złą. Jest dla mnie książką przeciętną, której przeczytanie nie jest równoznaczne ze stratą czasu. Ale inspiruje mnie innego typu literatura. :-)

Recenzja jest stara, kilkuletnia, napisałam ją, sama dla siebie, zanim trafiłam do Biblionetki. Mimo, że podtrzymuję postawione przez siebie tezy (a upływ czasu nawet je wzmacnia - niewiele z książki pamiętam, co, w moim przypadku oznacza, że była przeciętna), z wiekiem z coraz mniejszym krytykanctwem i jątrzeniem staram się podchodzić do literatury. W tej materii polecam książkę Deborah Tannen "Cywilizacja kłótni"- bardzo mądre i przenikliwe spojrzenie, na sposób, w jaki komunikujemy swoje zdanie, także w sferze publicznej.

Dziennik A. F. mam na półce. Być może zajrzę do niej i postaram się spojrzeć z Twojej, Misiaku, perspektywy. Jeśli tylko czas pozwoli. Pozdrowienia serdeczne dla Ciebie i Anndzi. :-)
Użytkownik: epikur 18.09.2010 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Otwierałam dziennik Anne ... | pilar_te
Muszę stwierdzić, że mam bardzo podobne odczucia co do tej książki. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałem się czegoś innego. Sam nie wiem na czym opierałem ten pogląd, może bardziej liczyłem się z lekturą na temat wojny i cierpienia ludzi. Tymczasem Anne Frank pisze , jeżeli można się tak wyrazić, o sprawach przyziemnych i dotyczących bardziej jej samej, a nie o wojennej zawierusze. Z drugiej strony trudno się temu dziwić skoro dwa lata przeżyła w oficynie i nie miała od roku 1942 styczności ze światem zewnętrznym. Poza tym pamiętnik to forma, którą można kreować według własnego widzimisię. Trzeba się więc ustosunkować do tego co jest napisane, a nie do tego co mogło zostać napisane.

Okoliczności pisania tej książki były makabryczne, a zakończenie pamietnika zasiało pustkę. Anne jakby nigdy nic kończy swoją kolejną notatkę odnoszącą się do jej codziennego życia i zapewne odkłada swój dziennik. My czytelnicy mamy świadomość tego,że już nigdy nic dalej nie napisze....

Jeżeli można tak napisać o takim rodzju literatury, to mimo wszystko trochę się zawiodłem. Anne była niezwykle utalentowaną i inteligentną dziewczynką. Miała talent pisarski. Ale książka jest głównie opisem przeistaczania się dziecka w nastoletniego podlotka, jedyne co wyróżnią tę książke, to ekstremalne warunki tego przemieninia.

Ze względu na charakter książki, o wiele bardziej cenię Poezja, proza, dramat: Pamiętnik nastolatki: Lwów 1939-1941 (Dabulewicz-Rutkowska Jadwiga) . Książkę nie tak rozpromowaną, ale równie, a może i bardziej ciekawą. Nie jest napisana w podobnych okolicznościach, jej narratorką nie jest żydówka, a rzecz się dzieje w okupowanej przez Sowietów Polsce, ale przy lekturze "Dzienników..." od razu wpadło mi do głowy porównanie obu książek.

Jest zreszta zapewne wiele mało wypromowanych pamiętników z tamtego okresu, któe przedstawiają równie znaczną wartość.
Użytkownik: Morena91 10.02.2011 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę stwierdzić, że mam ... | epikur
Czytając "Dziennik..." mi również nasunęło się porównanie do książki.

"Janek i Maria" Henryka Hrynberga. Książka składa się z 2 części. W pierwszej dowiadujemy się o istnieniu polaka pomagającego rodzinie Żydowskiej w Warszawskim gettcie. W drugiej zaś przedstawiona jest historia Żydówdki, którą Polska rodzina ukrywa w stodole. Jeżeli ktoś uważa,że Anne Frank żyła w spartańskich i trudnych warunkach. To w takim razie warto przeczytać "Janka i Marie" i porównać sobie owe warunki.
Co do ekranizacji to tak właśnie myślałam,że takowa istnieje.. ale czytając gdzieś wcześniej dowiedziałam się,że jest nowsza wersja na youtube.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: