Dodany: 16.06.2004 17:15|Autor: mirrow13
Gdy nie wiadomo, po której opowiedzieć się stronie...
„Florydę przyłączono do wielkiej federacji amerykańskiej w roku 1819, a kilka lat później wyniesiono ją do rangi stanu. Wcielenie jej powiększyło terytorium republiki o sześćdziesiąt siedem tysięcy mil kwadratowych. Wszelako gwiazda florydzka nie oślepia jasnością na firmamencie flagi Stanów Zjednoczonych Ameryki, usianymi trzydziestoma siedmioma gwiazdami...”
Słowa nie opiszą zapachu, dotyku czy smaku. Jedynie w zbliżonej konsystencji podane w smakowitej oprawie niemalże sięgną tego co jest naprawdę. Czytelnik jest w rzeczy samej niezwykle wymagającym „klientem”. Chce być zaskakiwany, a jednocześnie chce czegoś co zna, z czym czuje się dobrze. Sęk w tym, żeby nie zadowalać wszystkich, ale większość i tę właśnie większość powinna zadowolić i to z nawiązką ta właśnie książka. Pisana niezwykle lekkim, przyjemnym językiem zaciekawia już od pierwszych zdań. Szczególnie poleciłabym ją sympatykom książek historycznych i oczywiście sympatykom Stanów Zjednoczonych, bo o nich właśnie jest ta pozycja. O jednym z najważniejszych rozdziałów w historii Ameryki. Wojna secesyjna, wojna bogatych i biednych, sprawiedliwych i oszczerców... Warto spojrzeć na te wydarzenia z perspektywy jej uczestników. Z perspektywy ich przeżyć niezwykle realistycznie i barwnie ukazanych.
Recenzja, czyli ocena książki. Zachęcenie innych do jej przeczytania... Nie mogę Wam kazać: „musicie ją przeczytać”. „Północ kontra Południe” ma swoją własną wizytówkę, nie potrzebuje reklamy. Juliusz Verne to znakomity pisarzy i każdy kto poznał się na jego kunszcie pisarskim z pewnością sięgnie po tę książkę.
Dodam jeszcze tylko jedno: świat pisany, świat wyimaginowany – jego czar zależy od naszej wyobraźni.
Serdecznie polecam Wam „Północ kontra Południe” Juliusza Verne.
Życzę miłej lektury,
Mirrow13.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.