Dodany: 03.06.2005 01:26|Autor: Jagusia
O podejmowaniu wolnych wyborów...
David i Lucy. Ojciec i córka. Zhańbiony profesor i zhańbiona farmerka. Doświadczenia ich nie zbliżają. Lurie nie akceptuje sposobu życia córki, jej farmy, podejrzanego sąsiedztwa. Jemu - ojcu, wydaje się, że Lucy stworzona jest do czegoś więcej niż praca na roli. Nie znosi jej sposobu życia ani tego, że ktoś podgląda ją w kąpieli.
Lucy strzeże niezależności swych myśli i czynów. Chce wrosnąć w realia ziemi, na której mieszka. Hańba, jakiej doświadcza, jest dla niej czymś w rodzaju biletu wstępu, kartą przetargową do zapuszczenia korzeni. Dobrowolnie poddaje się władzy tutejszych Polluxów. Lurie tego nie rozumie, choć sam nie słucha nikogo. Wyrzucony z uczelni za romans ze studentką, ostatecznie zajmuje się... kremacją psich zwłok. Tak jak Lucy dokonuje wolnego, zupełnie wolnego wyboru. Robi to, co chce. Na obojgu przeszłość nie zostawia cienia. Przyszłość zaś jakby nie istnieje.
Treść niebanalna, bohaterowie nieszablonowi, narrator taki, jak powinien być - powściągliwy, powstrzymujący się od jakiejkolwiek oceny.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.