Taki duży, taki mały może to przeczytać!
Pamięta ktoś „Bretończyka po fasolsku”? Albo kapitana Octa? Pamiętacie Krztynka zjeżdżającego po tęczy (co strasznie denerwowało Barbarę, żonę pirata Rabarbara)? Albo samego Rabarbara uciekającego z niewoli u ludożerców w wannie na grzbietach krabów? Pamięta ktoś?
Dla mnie to kultowa książeczka, porównywalna jedynie z „Kubusiem Puchatkiem”, „Muminkami” czy „Lokomotywą”. Króciutkie opowiadanka Witkowskiego zamieszczane były pierwotnie w „Płomyczku” – ponad dwadzieścia lat temu, a potem zostały wydane w formie książkowej (z rewelacyjnymi rysunkami Lutczyna). Na nich uczyłem się czytać, ale równocześnie śmiać, wzruszać i myśleć. Uczyłem się oglądać świat jako fascynujące miejsce, gdzie najprostsze rzeczy same w sobie są poezją (choćby taka grochówka!) i tylko nasze nastawienie, nie wiedzieć czemu, odziera je z tego piękna.
Fabuła jest prosta – płynący „Kaczym Kuprem” (niegdyś „Pierś Łabędzia”) marynarz Rabarbar buntuje się przeciw kapitanowi Octowi i wróciwszy wpław do domu postanawia zostać piratem. Przy czym owo „piracenie” najczęściej składa się z jedzenia grochówki, palenia fajki wypełnionej grochowinami i pieprzem i równie częstego spania. W końcu prawdziwy pirat to nie byle kto, więc należy mu się dobre jedzenie i wypoczynek! Ale czasem każdy pirat musi wypłynąć w rejs i wtedy zaczynają się najbardziej fantastyczne historie – uratowanie Bretończyka z rąk ludożerców, przyholowanie góry lodowej z mieszkającym na niej misiem polarnym do domu czy zaatakowanie „Kaczego Kupra” bez oddania bodaj jednego strzału.
Wierzcie mi – wszystkie historyjki są napisane z takim humorem i ciepłem, że nawet po latach urzekają dorosłego przecież faceta! A przy tym nie ma tu żadnych „złych smoków”, „prześlicznych księżniczek”, „dzielnych rycerzy” czy „tajemniczych czarodziejów”, sztampowo zapełniających kolejne współczesne „książki dla dzieci”. To taka dobra literatura, którą można polecić każdemu rodzicowi, który nie chce czytać swoim dzieciom o jakichś okropieństwach. Ale nie tylko im, bo zapewniam, że książka jest napisana z werwą i satyrycznym zacięciem, szczególnie w rozmowach Rabarbara z Barbarą.
Chyba niewiele książek mogę aż tak gorąco polecić jak tę, więc polecam!!! Gorrrąco!!!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.