Dodany: 14.06.2004 16:58|Autor: forsberg

Dick pisał (zbyt) dawno temu


Cóż... długo się wstrzymywałem z przeczytaniem czegokolwiek Dicka (sam nie wiem dlaczego). Dziwne to może, ale prawdziwe. (Wiem, że już od pierwszych słów mojej recenzji narażam się fanom, dla których Dick to świętość - ale trzymajcie się! Dalej będzie jeszcze gorzej.)

"Ostatni pan i władca" był więc pierwszą książką Philipa K. Dicka, którą przeczytałem. Taki zbiorek opowiadań. Przeczytałem pierwsze - o mutantach mieszkających w Stanach (i nie tylko), których sukcesywnie i uparcie likwidowano. Zaczynało się ciekawie, nie powiem - ale w pewnym momencie zaczęło nudzić. Niezrażony jednak, przeszedłem do drugiego (chyba o obcych, którzy w specyficzny sposób - nie powiem jaki, dla tych co nie czytali - eliminowali ludzi). Pomysł znów dobry, ale jakoś styl Dicka mnie zniechęcał. Potem następne opowiadanie, i następne, i już zacząłem sobie wyrabiać opinię. Pomysły dobre (choć obecnie już wyświechtane przez innych pisarzy), na tamte czasy pewnie genialne. Ale sposób, w jaki je prezentuje, nie jest specjalnie porywający. (No, teraz to pewnie fani ciskają we mnie gromy lub inne elektryczne owce). Takie rzeczy, jak podróże w czasie, obce istoty, społeczeństwa przyszłości, i w takiej formie, jaką "zastałem" w tych kilku czy kilkunastu nowelkach, moim zdaniem można było opisać w bardziej ciekawy sposób, niestety.

Może się mylę, ale jeśli mam czytać SF, to wolę chyba współczesnych autorów, którzy mają świadomość tego, co już zostało napisane (chociaż oczywiście bywają wyjątki). Tematy, które interesowały społeczeństwo powiedzmy kilkadziesiąt lat temu, już się zmieniły. Sprawa wygląda zresztą podobnie jak np. z ludźmi piszącymi fantastykę w Stanach na początku XX wieku, choćby takimi jak Lovecraft czy Howard. Kiedyś ich dzieła były czymś powalającym, dziś są jednymi z wielu i zważywszy na obecny rynek, nie grzeszą (już) oryginalnością. I tak się dzieje z czasem z każdym autorem, który wybije się pośród innych. Krótko mówiąc - nie znalazłem w Dicku zbyt wiele dla siebie. I jeszcze jedno - dialogi postaci są często "w Dicku" dość sztywne.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11781
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Ged 25.06.2004 01:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... długo się wstrzymy... | forsberg
Muszę przyznać, że bardzo dziwi mnie Twoje podejście. Oczywiście można Dicka nie lubić, tak jak każdego innego autora, ale argumenty które tutaj wysuwasz są co najmniej nieprzekonujące. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego jak wielu dzisiejszych twórców przyznaje się do głębokiej fascynacji utworami Dicka, do wielkiego wpływu jaki miał on na ich własne dokonania. Trudno chyba go winić za to że stał się dla kogoś inspiracją? Bardziej podobają Ci się książki współczesnych pisarzy? W porządku, ale trzeba mieć świadomość że wiele nie powstałoby, albo nie byłoby tak dobrymi, gdyby nie tacy autorzy jak Dick, Lovecraft, Howard i wielu innych, często niesłusznie zapomnianych.
Użytkownik: forsberg 07.07.2004 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że bardzo... | Ged
Mnie również dziwi podejście innych do mojego ulubionego autora. Nie zmienia to faktu, że siłą nie zmienisz cudzego podejścia, hie hie.
Nie siliłem się na przekonywanie kogokolwiek do nieczytania Dicka. Pisałem o swoim subiektywnym wrażeniu - i uważam, że fakt, iż sposób, w jaki pisarz prezentuje fabułę, nie wydaje mi się ciekawy, jest jak dla mnie wystarczający, żeby zniechęcić się do danej książki. Wszystko zależy od tego, kto czego szuka w powieściach.
A co do inspiracji Dickiem - zgadzam się w zupełności, że miał wpływ na większość współczesnych pisarzy SF. Ale czy byłby to Dick, czy ktokolwiek inny, to fakt, że własnie od autora "Ostatniego pana i władcy" wielu pisarzy czerpie, w niczym mnie nie nastraja, że ja również powinienem go uważać za ideał. Wręcz przeciwnie - denerwują mnie skostniałe dogmaty.
Podsumowując - nigdzie nie umniejszam wpływu Dicka. Do mnie jednak chyba jego dzieła nie trafiają.
Ale nie zakładam klapek na oczy - chętnie posłucham Twoją opinię na temat książki - i to z Twojego punktu widzenia.
Użytkownik: log_in 20.01.2005 01:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... długo się wstrzymy... | forsberg
Dla mnie wszystkie opowiadania były co namniej ciekawe, świetne pomysły, a do tego świetnie zakończone; koniec każdego z opowiadań ani razu mnie nie rozczarował, mało tego niejednokrotnie pozytywnie zaskoczył (tak było m.inn. z tymi pięknymi motylkami).
Jedyne do czego mogę się przyczepić jest to, że wszystkie opowiadania tak szybko się kończą. Kiedy już zaczynałem się wczytywać w daną opowieść, to ona już zmierzała ku końcowi, przez co miałem pewien niedosyt i stąd tylko 4 ;).
No cóż autor recki ma prawo do takiego myślenia, ja pomimo że nie jestem jakimś tam wielkim fanem Dick'a, powiem iż kompletnie się nie zgadzam z tym co tam wyżej zostało napisane.
Dick znał się na rzeczy, nie ma co się czepiać; odnoszę wrażenie, że autor recenzji na siłę próbował czepić się czegoś ... a że nie miał do czego to czepił się stylu;P.
Użytkownik: forsberg 10.08.2005 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie wszystkie opowia... | log_in
Gdyby mi się spodobała, to bym się nie czepiał. Sposób pisania Dick'a w powyższym zbiorku mnie raczej znudził, niż zaciekawił - nie wiem, dlaczego. Tak po prostu było, i tyle. Każdy szuka czegoś innego w literaturze - ale ja nie szukam tego, co mi zaoferował Dick (w niczym nie umniejszając innych walorów jego twórczości).
Użytkownik: Regis86 17.08.2005 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... długo się wstrzymy... | forsberg
Nie da się ukryć, że opowiadania to dość specyficzna "działka" i nie każdemu ich specyficzny styl się podoba. Ja osobiście także nie jestem zachwycony całością tego zbiorku opowiadań, jednak co Dick to Dick - świetne pomysły, choć miejscami już nie tak oryginalne, jak pewnie były przed laty. Tak czy inaczej - Dick to świetny pisarz, ale nie polecam zaczynania przygody z nim od zbiorków opowiadań, bo można się zniechęcić (statystycznie mniej osób lubi opowiadania, ze względu na ich styl i formę - piszę to na podstawie ankiety, jaką przeprowadziłem w związku z moja maturą ustną z polskiego). A po Lovecrafcie proszę mi tu nie "jeździć" (piękne określenie ;) ), bo żaden King i inny współczesny pisarz nie potrafi straszyć tak, jak to robi Lovecraft - opowiadania takie jak Szepczący w Ciemności to mistrzostwo w najczystszej formie!
Użytkownik: fajkowy 21.05.2009 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... długo się wstrzymy... | forsberg
Pardon, nie wytrzymałem. Trudno nie odnieść się do stylu i sensu recenzji.
Forsberg pisze: "może się mylę, ale jeśli mam czytać SF, to wolę..." Co wspólnego ma mylenie się z wolą? Jeżeli ktoś woli, to woli i tyle - o myleniu się mówić tu nie sposób. Jakie są wady Dicka? Ano nie jest oryginalny. A dlaczego nie jest oryginalny? Bo inni po nim też poruszali te same tematy. Wynika z tego, że trudno o mniej oryginalnego autora niż, dajmy na to, niejaki Szekspir.
Teraz o Dicku i opowiadaniach. Pokazują możliwości pisarza, który umie stworzyćć i twardą sci-fi, i fantasy, i utwór humorystyczny, i coś, co moglibyśmy nazwać "klasycznym Dickiem", jego znakiem firmowym. "Król Elfów" to dla mnie najpiękniejsze opowiadanie fantasy, jakie kiedykolwiek czytałem. Jest proste i z wielką gracją balansuje na granicy świata baśniowego i realnego.
Inne moje ulubione teksty z tego zbioru to: utwór tytułowy, "Sonda przyszłości", "Majstersztyk" i przejmujący (choć mizoginiczny - ach, te relacje Dicka z kobietami) "Przedludzie".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: