Dodany: 23.05.2005 02:01|Autor: slawek.w

Czysty odmieniec poszukiwany


Aleksander Minkowski to znany prozaik, scenarzysta filmowy i autor wielu reportaży. Czytelnicy "nieco" starsi znają go również jako Marcina Dora - autora, uznawanych za całkiem niezłe, książek kryminalno-sensacyjnych. Ci młodsi zaś lubią książki, które napisał jako Alex Hunter (cykl z Martą Patton).

Urodził się w Warszawie, 27 lutego 1933 r. Dzieciństwo spędził daleko od Polski - w Syktywkarze, w republice Komi. Wyboru nie miał, tak samo zresztą jak i jego rodzice - tam właśnie, za Ural, zesłani. Po wojnie wrócił do Polski. Zaczął pisać do gazet mając 17 lat (choć, jak sam przyznaje, naprawdę pierwszym utworem jaki "popełnił", był miłosny wiersz napisany jeszcze w szkole i to po... rosyjsku). Po reportażach przyszła kolej na opowiadania. W 1956 r. opublikował swój pierwszy tekst jako prozaik. Zaliczony został do pokolenia "Współczesności" (wraz z Iredyńskim, Grochowiakiem, Stachurą, Śliwonikiem i Nowakowskim).

Pisał chyba najwięcej z nich wszystkich. Niemal jak reportażysta, szybko reagował na wydarzenia bieżące. Tylko zamiast tekstu w gazecie, ukazywała się kolejna książka. Trochę cierpiał na tym styl, nie wszystkie utwory były dopracowane, często wkradał się chaos i kolokwializmy, ale za to poruszony był następny - aktualny w tym czasie - problem.

Obserwuję to także w książce zatytułowanej "Odmieniec". Można by napisać, że czując nadchodzące pod koniec lat siedemdziesiątych zmiany, przedstawia autor portrety psychologiczne ludzi kształtowanych przez historię; wspomina ludzi, których nie złamał stalinizm i tych, którzy po wojnie zaginęli bez wieści na terenach Związku Radzieckiego, przedstawia partyjnych dygnitarzy chcących żyć w zgodzie z własnym sumieniem, dręczonych przez myśl o posiadaniu kochanki, i których stać na to, by, siedząc na podłodze i popijając tanie wino, dyskutować z młodymi o prawdzie i ideach. No, istne odmieńce!

Książka opisuje kilkanaście dni z życia wysokiego urzędnika (prawie ministra) resortu kultury w latach siedemdziesiątych. Pracuje na powierzonym mu przez Partię "odcinku". Odbywa narady, spotkania, zebrania, konferencje; ustala odpowiednie - tzn. te jedynie słuszne - kierunki dalszego rozwoju. Jak to minister. Uważa też, że wierność uznanemu modelowi nakazuje mu rezygnację z własnej odmienności i uczucia do kobiety. Jednocześnie musi być stale czujny, by go nie zaskoczyli, nie ubiegli w czymś konkurenci-współtowarzysze. Wtedy bowiem wypadnie z gry, zostanie odsunięty na bok, skierowany tam, gdzie nie będzie zagrażać. A gra wciąga, fascynuje. I jest co tracić. Wygodne mieszkanie, peugeota(!) z radiotelefonem(!!), młodszą o piętnaście lat kochankę i świadomość, co można załatwić jednym tylko telefonem. Emil Ptak, bo tak właśnie nazywa się bohater, zaczyna jednak miewać wątpliwości. Zdaje sobie sprawę z tego co robi, jakim i czyim to wszystko odbywa się kosztem i jakimi środkami. Jest jednak niemal całkowicie przekonany, że tak właśnie trzeba. Niemal. Bo coś, co chyba przekazano mu w genach, każe mu tęsknić za wolnością i swobodą, jaką mają inne ptaki.

Jednocześnie człowiek ten cierpi na... chroniczny brak kontaktu z otoczeniem. Od lat nie ma go zarówno ze swoim ojcem, jak i synem. Jego małżeństwo właściwie nie istnieje. Jak rzadkie i przypadkowe są chwile, w których ten dygnitarz rozmawia z ludźmi, na rzecz których pracuje... (i nawet nie myślę tu o klasie robotniczo-chłopskiej). Za to widoczne są jego poczynania dla zachowania wysoko, po latach służby, uwitego gniazda.

Komu on służy? On nie jest w stanie wytyczać kierunków dla innych. On tylko nadzoruje realizację; dba o to, by poruszano się po trasie wyznaczonej odgórnie. Przez kogo? Kto to wszystko wymyślił? Jakie są szanse, by w istniejącym układzie pokazano choć cząstkę prawdy o tym, co dzieje się w kraju? Doprawdy niewielkie, chyba tylko przez przypadek. Albo że taki właśnie będzie, odpowiadający komuś, nowy kierunek.

Można się jeszcze zastanowić: czy bohaterowie książki rzeczywiście zasługują na tytułowe miano? Bo jeśli tak, to aż ciężko zapytać - jeśli oni byli odmieńcami, to jaka była ta reszta?

"Polityka nie może być moralna, dlatego robić ją muszą ludzie czyści"... Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2406
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: