Dodany: 21.05.2005 15:51|Autor: antecorda

Książki i okolice> Książki w ogóle

Ulubiona scena w literaturze


Mam taką ulubioną. Zawsze mnie ciarki przechodzą, gdy ją czytam. To u Gołubiewa w "Bolesławie Chrobrym":

Na łożu śmierci leży praski biskup Dytmar. Wkoło klerycy, prezbiterzy, mnisi. Dytmar wije się konwulsyjnie, zrywa z siebie pościel, ubranie, wyje strasznie, charczy, bulgocze. Co chwile wyrywa mu sie z ust: "Szatani, szatani po mnie przyszli! Zbyt miękką ręką rządziłem Ludem Bożym, pochucie im były prawem a zbytki. Zbyt miękko! Precz! precz! Apage!". Wszyscy siedzą nieporuszenie, na twarzach nieskrywane przerażenie, niektórzy gorączkowo klepią pacierze. U wezgłowia umierającego siedzi młody Wojciech - hulaka i wesołek. Nawet nie przeczuwa, że zostanie kiedyś świętym, jednym z najgłośniejszcyh jacy pojawili się. Na razie paruje wypitym miodem i szybko trzeźwieje, bo oto wrzaski Dytmara osiągają apogeum. Krzyk wznosi się do nieosiągalnego dla przeciętnego człowieka pułapu, przeradza się w skowyt, coraz pospieszniejsze, coraz bardziej bełkotliwe błagania Bga o zmiłowanie. Zdaje się, że oto w tym ciemnym kącie widać czyhające maszkary o złośliwych, ohydnych ślepiach. Wycie przechodzi w charkot...
- I co? I co? - pytali ludzie po latach tych, którzy tam byli - co było dalej?
- Na strzępy ji rozerwały...
Wyświetleń: 20577
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 43
Użytkownik: joanna.syrenka 22.05.2005 02:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Zawsze wrażenie robił na mnie pogrzeb Wołodyjowskiego w "Trylogii" - to jedna z moich ulubionych postaci, trochę infantylna, ale uczciwa:)
Poza tym za każdym razem płakałam nad "Stowarzyszeniem umarłych poetów", jak uczniowie żegnali "Kapitana".
Mam parę takich scen - z reguły dla nich wracam później do tej samej książki:)
Użytkownik: Kaoru 22.05.2005 14:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Jest ich sporo, całkiem sporo. Chyba właśnie dlatego daną książkę lubię bardziej od innych. Jako przykład niech posłuży „Hobbit”, kiedy to Bilbo gra z Gollumem w zagadki.. ;-)) A poza tą jeszcze mnóstwo, mnóstwo innych...
Użytkownik: Marsia 22.05.2005 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
jest taka scena w "Pies , który jeździł koleją " pierwszy raz się popłakałam przy czytaniu...gdy psa pociąg przejechał...wzruszające ...
Użytkownik: Raptusiewicz 22.05.2005 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Ja też mam takich chyba co najmniej kilka, tyle że teraz o wszystkich nie pamiętam:) Na pewno należy do nich rozmowa Hamleta z Poloniuszem.
Użytkownik: antecorda 22.05.2005 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też mam takich chyba c... | Raptusiewicz
Ba! Ale która?! ;))))
Użytkownik: Raptusiewicz 23.05.2005 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ba! Ale która?! ;)))) | antecorda
Aaa, wszystkie:)) Miałam na myśli tą chyba z aktu II(?), nie jestem pewna. W każdym razie Hamlet udaje wariata i troszkę pokpiwa sobie z Poloniusza ("Co czytasz, mości książę? - Słowa, słowa, słowa..";)
Użytkownik: errator 24.05.2005 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Epilog "Burzy" Szekspira, kiedy to Prosper zdejmuje maskę sceniczną i zwraca się wprost do widza, odzywając się jakoś tak:
- Teraz czarami już nie władam (...)

Jest wzruszające wyznanie, w którym przemawia do nas chyba sam autor, pozbawiony już immunitetu czarów i zdany na łaskę widzów uświadamia im, że to co widzieli przed chwilą to tylko "cuda kraina ułudy", on jest jedynie aktorem, a życie musi toczyć się dalej.
Użytkownik: Agis 24.05.2005 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Od razu skojarzył mi się jeden z moich ulubieńców: Don Kichote. Właściwie to cała książka składa się z moich ulubionych scen, ale w tej chwili do głowy przyszła mi ta, kiedy wysyła on swego giermka z listem do ukochanej, a sam postanawia "odchodzić od zmysłów". Tylko, że nie za bardzo wie, jak to się robi. Dlatego:
"I pośpiesznie zrzuciwszy spodnie pozostał półnagi w koszuli. I zaraz, ni z tego, ni z owego, uczynił dwa skoki w powietrze i dwa koziołki machnął, głową na dół, a nogami do góry, ukazując takie rzeczy, że Sanczo, aby ich nie oglądać po raz wtóry, zawrócił Rosynanta i odjechał zadowolony, że może przysięgać, iż pan jego zwariował." I tak dalej, i tak dalej. Ciekawe, że w swoim życiu nie spotkałam drugiego wielbiciela tej książki!
Użytkownik: pilar_te 24.05.2005 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Od razu skojarzył mi się ... | Agis
Mnie na przykład niesamowicie działa na wyobraźnię opis początku drugiej wojny, w jakiejkolwiek książce by nie był. Co dziwne, żadne inne opisy wszelakich okropności nie robią już na mnie takiego wrażenia, tylko to zdanie, różnie formułowane, że 1 września 1939 hitlerowskie Niemcy rozpoczęły działania zbrojne przeciw Polsce.
Oprócz tego ciary chodzą jak się czyta niektóre fragmenty "Miasta ślepców", w "Święcie kozła" Llosy chwila zamachu na Trujillo też interesująca... zapierające dech sceny spotkań Karola z Sarą w "Kochanicy Francuza" ;)) dużo tego...
Użytkownik: Czajka 05.07.2005 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Od razu skojarzył mi się ... | Agis
A mnie się podobało, kiedy to jeden szlachcic pomagał drugiemu szukać osła. Chodzili lasem i ryczeli, zachwycili się tak tym swoim ryczeniem, że i barwa świetna i częstotliwość jak najbardziej i tacy byli dumni z tego niespodziewanie odkrytego swojego talentu.
Użytkownik: sowa 26.05.2005 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Zaczęłam się zastanawiać - i ku niemałemu mojemu zaskoczeniu wygląda na to, że, pośród wielu innych, są to przede wszystkim trzy sceny z Sherlockiem Holmesem w roli głównej;-).
1. W "Studium w szkarłacie" - kiedy Holmes tłumaczy Watsonowi, dlaczego nie zaśmieca sobie głowy takimi wiadomościami, jak ta, że Ziemia krąży wokół Słońca (albo odwrotnie - co za różnica?:D);
2. W "Psie Baskerville'ów" - kiedy Watson zaczaja się na wzgórzu w kamiennej prasiedzibie na tajemnicze i wielce podejrzane indywiduum; uwielbiam moment, w którym rzeczone indywiduum okazuje się Holmesem (zaskakującym Watsona);
3. W opowiadaniu "Pusty dom" (czyli ponad dwa lata po śmierci Holmesa w Szwajcarii) Watson rozmawia w swoim domu ze starym antykwariuszem, którego wcześniej potrącił na ulicy; patrzy na półkę, wskazaną przez staruszka, a kiedy znów się do niego odwraca - stoi przed nim Sherlock Holmes en personne, jak najbardziej żywy, cały i zdrowy. (Wastson mdleje ze wzruszenia, a Holmes go cuci, i: "Drogi przyjacielu - powiedział dobrze mi znanym głosem. - Stokrotnie cię przepraszam. Nie przypuszczałem, że się tak wzruszysz").
Użytkownik: Gotenks 27.05.2005 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Ostatnio raczej czytywałem lektury, więc dwa fragmenty "Zbrodni i Kary" które utkwiły mi w pamięci.

Pierwszy, jak Raskolnikow wychodził z domu zmarłego już Marmieładowa i powiedział do Poluni "Módl się za grzesznika Rodiona"
Drugi, to rozmowa Raskolnikowa i Zamiotowa :)
Użytkownik: nme 29.05.2005 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio raczej czytywałe... | Gotenks
Kordian chyba :]'Polacy!...'
Wzrusza mnie bardzo...
Użytkownik: ALIMAK 31.05.2005 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio raczej czytywałe... | Gotenks
W "Zbrodni i karze" uwielbiam rozmowy między Raskolnikowem, a Porfirym Pietrowiczem. Zderzenie dwóch jakże interesujących i inteligentnych osobowości. Cudo!
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 31.05.2005 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Trudno mi wybrać ulubioną scenę w literaturze, bo jest wiele scen, które lubię. Ale najbardziej podobała mi się scena w "Potopie", a jest to scena:
Kiedy Jan Kazimierz z Babiniczem i całą eskortą jechał przez wąwóz w górach. Okazało się, że z przeciwnej strony nadciąga oddział szwedzki.
Nagle na Szwedów uderzają górale, którzy pokonują Szwedów i nie wiedzą nawet, że uratowali polskiego króla.

To moja ulubiona scena, choć podobają mi się też rozmowy Hergera z Arabem w "Zjadaczach umarłych".
Użytkownik: lady P. 09.06.2005 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Ogromne wrażenie zrobiły na mnie niektóre sceny z "Trzech towarzyszy" Remarque'a. Po przeczytaniu całej książki wyszukiwałam te fragmenty i czytałam jeszcze raz i jeszcze raz... Wspaniała i wzruszająca książka!
Użytkownik: anndzi 03.07.2005 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
A ja płakałam kiedy Rudy umierał w kamieniach na szaniec i kiedy go torturowano.

Uwielbiam scenę kiedy Ania przyjmuje oświadczyny Gilberta.

No,ale pierwszy raz płakałam czytając książkę też... z wpododu psa...w "Ten obcy", kiedy pieska Dunaja zbito kamieniami.
Użytkownik: ghulu 04.07.2005 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
W "Locie nad kukułczym gniazdem". Kiedy wódz budzi się pewnej nocy chodzi boso po oddziale i patrzy na psa na trawniku. Brzmi banalnie, ale ten rozdział to magia, poezja to coś niesammowitego. Koniecznie!!!
Użytkownik: --- 05.07.2005 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: W "Locie nad kukułcz... | ghulu
jak McMarphy stal sie ,,roslinka,,to bylo dopiero smutne....najsmutniejszy koniec ksiazki jaki czytalem
Użytkownik: Czajka 05.07.2005 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: jak McMarphy stal sie ,,r... | ---
I jeszcze jak Wódz wyrywa umywalkę. Świetnie to też zostało sfilmowane.
Użytkownik: ghulu 15.07.2005 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: jak McMarphy stal sie ,,r... | ---
Dla mnie koniec jest pełen nadzieii. McMurphy zostaje rośliną, ale dzięki poświęceniu własnego życia wyzwala umysły innych "chorych" z odziału (najstarszy chwyt świata, z Biblii wzięty, ale zawsze działa). Wódz staje się na powrót wielki. I wiemy, że cały "kombinat" można pokonać. Koniec też jest fenomenalny.
Użytkownik: Czajka 15.07.2005 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie koniec jest pełe... | ghulu
Ja się boję, że cała ich siła odeszła z McMurphy'm. Tylko wodzowi się udało, ale nie wiemy na jak długo wystarczy mu siły. W sumie najpewniej wyzwolił się z kombinatu tylko McMurphy. Wyzwolił, bo przecież z nim nie wygrał.
Użytkownik: ghulu 16.07.2005 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się boję, że cała ich ... | Czajka
A to nie prawda, że tylko wodzowi w końcówce jest opisane jak po kolei wszyscy wypisują się ze szpitala, a wódz ucieka w taki spektakularny sposób, bo jest na przymusowym. Wydaje mi się, że już nigdy nie zabraknie mu sił- ten bieg wolnego człowieka wielkimi susami. Przeczytaj raz jeszcze końcówkę, zobaczysz ją inaczej. Zawsze warto ;)POzdrawiam
Użytkownik: Czajka 17.07.2005 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A to nie prawda, że tylko... | ghulu
Tak, masz rację - wypisali się! Zapomniałam.:-)
Ale dla mnie zakończenie książki jest otwarte. Pamiętasz, jak Billy mówił:
"Myślisz, że ch-ch-ch-chcę tu być? Że nie wolałbym mieć ka-kabrioletu i dziew-czy-czy-czy-ny? Ale czy z ciebie ludzie się k-k-kiedy śmiali? Nie, bo jesteś d-duży i silny! Ja nie jestem. Ani Harding. Ani F-Fredrickson. Ani Se-Sefelt. Ech... ech... Mówisz, jakbyśmy b-byli tu z własnej woli! Ech, po co to wszystko..."
My ich poznaliśmy w zamknietych ścianach, odizolowanych od podłego świata (chociaż Wielka Oddziałowa starała się jak mogła, żeby im ten podły świat zapewnić), McMurphy ich natchnął życiem i odwagą, ale co oni z tym zrobią na wolności bez niego - tylko możemy spekulować. Ja pesymistycznie zakładam, że Oddziałowa odzyska głos i dalej będzie męczyć kolejnych chorych, a Wódz się rozpije i znowu zmaleje. Ale muszę przyznać, że w głębi serca mam nadzieję na twoją opcję. I trzymam za Wodza kciuki.
I ja pozdrawiam. :-)
Użytkownik: ghulu 17.07.2005 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, masz rację - wypisal... | Czajka
Ważne żebyśmy my pompowali wszystkich wokół nas, aby znów byli olbrzymami, a do tego potrzebny jest niepoprawny optymizm. Pozdrawiam;)))
Użytkownik: inaise 27.11.2006 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: jak McMarphy stal sie ,,r... | ---
BUUU! :( ja protestuję przeciwko pisaniu o końcach książek :(
Użytkownik: e_b_s 05.07.2005 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Jest takie opowiadanie - "Siedem pięter" w zbiorze "Polowanie na smoka z falkonetem" autorstwa Dino Buzzati. Mineło już ładnych parę lat a ja wciąż pamiętam jego końcówkę- jest to opis gry świateł na listwach zaciemnianych żaluzji. Porusza mnie właściwie nie sam opis,ale to co dociera do czytelnika dopiero po chwili, gdy przypomni sobie sam początek opowiadania i jedną wydawałoby się błahą informację ( trzeba by opowiadać całość żeby było zrozumiałe :).
Użytkownik: yuki127 06.07.2005 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
teraz mi na mysl przychodzi jedynie do glowy scena w ktorej pan Darsy oswiadcza sie elzbiecie zpoczuciem wyzszosci Elzbiecie ("Duma i uprzedzenie")a ona go brutalnie ee splawia ^_^ jak se to wyoobrazic super scena
Użytkownik: DeaDe 15.07.2005 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Robert Ludlum - Weekend z Ostermanem. Pod koniec jak strzelają do rodziny, a ona musi się kryć w komórce.
Użytkownik: piotrowy 15.07.2005 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Scena tortur głównego bohatera za pomocą szczura i klatki w Roku 1984 Orwella. Nie jest to moja ulubiona scena, raczej taka, po której ciarki przeszywają mnie od czubka głowy do małego palca u nogi. Brrrrr
Użytkownik: sarmatastarszy 16.07.2005 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Scena tortur głównego boh... | piotrowy
Zgadzam się z przedmówcą. Ta scena jest trudna do zapomnienia. Ja lubię również bardzo sceny z krasnoludami w jakimkolwiek tomie "Wiedźmina". Są naprawdę świetne. A z poważniejszej literatury bardzo podobają mi się wszystkie sceny posiłków w "Panu Tadeuszy" aż ślinka cieknie na samą myśl o takich rarytasach...
Użytkownik: kassia 18.07.2005 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Lubie dużo scen, ale zawsze placzę, gdy żegnają Kapitana w "Stowarzyszeniu umarłych poetów", no i kiedy Harry widzi swoich rodziców w zwierciadle.
Użytkownik: eovin 19.07.2005 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Na pewno zebraloby sie troche - na dzis:
epizodczyna Krajenska (?) z 'Postrzyzyn' Hrabala, czekajaca po spektaklu na znanego aktora, w ktorym jest zakochana, pierwsze spotkanie z nim i drugie...
(przepraszam za brak polskich liter - nie mam tu)
Użytkownik: KaDeKa 23.07.2005 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno zebraloby sie tr... | eovin
- słowa: "nic, tak jak wspólne rzyganie, nie zbliża do siebie dwójki przyjaciół" ze "Szklanego Klosza" Sylvii Plath
- scena w której Rudolf ("Szalone życie Rudolfa") próbuje pocałować swoją dziewczynę, włącza radio z romantyczną muzyką, zbliża się do swojej wybranki, ich usta już się mają zetknąć...i nagle z radia dobiega głos: "a teraz pomódlmy się" - ciekawe jaką stację radiową złapał nasz kochany bohater? :-)

pozdr
Użytkownik: Hermiona_Emma 17.08.2006 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Ja często wracam do pierwszego spotkania Gwardii Dumbledora w Świńskim Łbie w "Harrym Potterze i Zakonie Feniksa:". Lubie też scenę, kiedy Rona atakują wściekłe żółte kanarki wysłane przez Hermionę w " Harrym Potterze i Księciu Półkrwi". Wtedy wyżywam się na Ronie za to, że jest takim nieczułym hipokrytą! Zawsze płaczę na Quo Vadisie w scenie kiedy dzikie zwierzęta rozszarpują chrześcijan. Wtedy też złorzęecze temu podłemu Neronowi! Lubie scenę w książce "W 80 dni dookoła świata" kiedy Fileas Fogg wchodzi ze spokojem do klubu Reforma po okrążeniu kuli ziemskiej w 80 dni wśród tego tłumu i wygrywa zakład. Ci jego przyjaciele klubowi mnusieli mieć wtedy niezłe miny! Heh... W "Folwarku Zwierzęcym" scena kiedy Napoleon wypędza Snowballa za pomocą tych psów. Doszłam wtedy do wnoisku, że to już zupełna dyktatura, a nie równość. Scena w "Panu Samochodziku i Relikwii krzyżowca" kiedy ten dyrektor Ludwik spada z tego zamku w tych płomieniach jest okropna. I oni się tym nawet nie przejmowali nie próbowali go ratować! To tak mniej więcej. reszty na razie nie pamiętam.
Użytkownik: didoz 17.08.2006 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
I cóż tu jeszcze można dodać? Biblionetkowicze wyliczyli "1984" Orwella( klatka ze szczurami) "Stowarzyszenie umarłych poetów" (pożegnanie Kapitana - zawsze na tym tak się spłaczę,że na drugi dzień pęka mi głowa).Przychodzi mi do głowy jeszcze scena z "Nad Niemnem", kiedy to Benedykt Korczyński nie może zrozumieć co to znaczy,że Różyc jest morfinistą. Ubaw po pachy.
Użytkownik: misiak297 27.11.2006 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
"Portret Doriana Graya" - scena w pracowni pana Halwarda. Rozmowa trójki bohaterów: Doriana, Bazylego i Henryka.
Użytkownik: inaise 27.11.2006 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Wichrowe Wzgórza, scena na samym początku, kiedy Heathcliff woła przez okno zjawę Katarzyny. Brrr...
Użytkownik: Marie Orsotte 28.11.2006 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Rozmowa Balladyny z Kostrynem w nie-pamiętam-którym akcie; no, kiedy planują to przejęcie władzy - sama się zdziwiłam, ile razy to czytałam ;) I wiele, wiele innych.
Użytkownik: Filip II 28.11.2006 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Początek "Pociągów pod specjalnym nadzorem" Hrabala - nie wiem dlaczego

"Zbrodnia i Kara" kiedy okazało się, że nie tylko lichwiarka była w tamtym mieszkaniu...

"Nieznośna Lekkość Bytu" kiedy po Pradze jeżdżą radzieckie czołgi, a praskie dziewczęta chodzą po ulicy w krótkich spódniczkach.

"Proces" ostatnia scena.
Użytkownik: ozzymo 10.12.2006 01:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Takich scen jest mnóstwo. Wymienię tylko te, które przyszły mi na myśl w tej chwili:
1. Scena palenia pieniędzy z "Idioty" Dostojewskiego
2. Polonez z "Pana Tadeusza"
3. Sceny bitewne z "Wojny i pokoju" Tołstoja
4. Sceny rewolucyjne z "Nędzników" Hugo
5. Scena ataku na katedrę z "Dzwonnika z Noter Dame" Hugo
6. Scena schadzki Juliana i Matyldy z "Czerwonego i Czarnego" Stendhala
7. Scena pożaru biblioteki z "Imienia róży" Eco
8. Scena śmierci Goriot'a z "Ojca Goriot" Balzacka
9. Scena w pracowni z "Fausta" Goethego
10. Scena balu u szatana z "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa
Użytkownik: martamatylda 10.12.2006 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
niedawno znaleziona w "Potopie" scena, kiedy Kmicic i Oleńka siedzią na uczcie i z ukosa na siebie patrzą, ale udają, że tego nie robią. potem jest taki ładny opis przeżyć Andrzeja... ;)

a poza tym moment, kiedy Giaur krąży po murach miasta patrząc na śmierć Leili...
w ogóle cały "Giaur" to dla mnie pasmo pięknych scen, mam bujną wyobraźnię ;)
Użytkownik: mika.monk 15.05.2007 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam taką ulubioną. Zawsze... | antecorda
Mi się najbardziej podobało jak Hermiona przywaliła Malfoyowi :) w 3 części HP
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: