Dodany: 21.05.2005 11:26|Autor: antecorda

Przekleństwo Przeznaczenia


Jak często sięgamy po astrologię, wróżby i przepowiednie? Z jakim napięciem (śmiejąc się często z tego – a jakże!) czytamy horoskopy pisywane chyba we wszystkich czasopismach kuli ziemskiej, przepowiadające „cudowną miłość”, „nagły napływ gotówki” i temu podobne brednie. Pokpiwamy sobie z „tych naiwniaków”, którzy bezkrytycznie przyjmują wszystko, co napisane zostało w gazecie, ale w nas samych coś takiego tkwi, co nie pozwala odrzucić, zbagatelizować tego, co nazywamy Przeznaczeniem. Podświadomie doszukujemy się działania bezosobowych, tajemniczych sił kierujących naszym życiem. Mówimy często – „przeczuwałem to”, „śniło mi się…” itd., dając w ten sposób wyraz naszej bezradności wobec dostępnej nam rzeczywistości.

I to „poczucie przeznaczenia” jest dla nas – ludzi, typowe, charakterystyczne. Niezależnie od czasów, w których żyjemy, niezależnie od stopnia wykształcenia, koloru skóry czy preferencji seksualnych. Tak również odczuwali świat Grecy okresu klasycznego, a między nimi jeden z największych tragików świata – Sofokles, autor „Króla Edypa”.

Oparty na znanym micie o Edypie utwór to niemal podręcznikowy przykład realizacji jednego z najsłynniejszych postulatów wierzeń apollińskich – „poznaj samego siebie”. Ale jakże tragicznej realizacji! W Tebach rządzonych szczęśliwie przez Edypa, pogromcę Sfingi (nie Sfinksa – to była kobieta!), zaczyna się szerzyć zaraza. Od początku rodzi się podejrzenie, że jest to kara za grzechy – nie wiadomo tylko czyje i jakie? Edyp zaczyna drążyć, badać i szukać, i powoli odkrywa… samego siebie, swoją przeszłość, a przede wszystkim - swoje Przeznaczenie, bo to ono jest właściwym tematem tej tragedii. Wchodzi, niczym rasowy psychoanalityk, coraz bardziej w głąb siebie, odkrywa nieznane fakty ze swojego życia, kojarzy i uzupełnia brakujące elementy tej łamigłówki – przecież jest w tym mistrzem! Dowiaduje się, że przyczyną zarazy jest nie pomszczona śmierć poprzedniego króla Teb – Lajosa. „Zaocznie” przeklina sprawcę, a Tejrezjasza, najsłynniejszego greckiego wieszczbiarza, wygania z pałacu, gdy ten wyjawia mu bez ogródek prawdę. Zaczyna coraz gwałtowniej i usilniej zgłębiać prawdę o sobie i coraz wyraźniej widzi, że przepowiednia, iż zabije ojca i poślubi matkę, stała się faktem. A najgorsza staje się świadomość, że nie ma w tym wcale jego winy, że jest to kara za grzechy jego przodków (o czym Sofokles już nie mówi), za to, co w Biblii jest określane mianem „grzechu sodomii” – dziwne jak na Greków, prawda?

Wstrząsająca jest ta tragedia. Żywa pomimo upływu tylu stuleci, zapierająca momentami dech w piersiach, a przede wszystkim (co dla mnie jest niezmiernie ważne) – treściwa. Każde słowo jest tu na swoim miejscu, każda wypowiedź konieczna, niezbędna, nie ma tu „przegadania”, „smęcenia”, „nabijania licznika”, cechujących wiele późniejszych utworów literatury światowej (z dramatami Strindberga na czele). Przerażeni wpatrujemy się w akcję rozgrywającą się na scenie, coraz bardziej uświadamiając sobie bezowocność wszelkich wysiłków, jakie może podjąć człowiek. Stajemy się coraz bardziej bezradni i zdruzgotani przez brutalną siłę losu. Mimowolnie stają nam przed oczami wszystkie przepowiednie i horoskopy, jakich nie szczędzi nam życie (a przede wszystkim te „wszechwiedzące” ciotki, „prorokujące” z okazji chrztu czy Komunii, kim delikwent czy delikwentka w przyszłości zostanie!) i w zasadzie zaczynamy zdawać sobie sprawę, podobnie ja Sofoklesowy Edyp, że cokolwiek byśmy zrobili, i tak wszystko obróci się przeciw nam. Straszne, prawda?

Całe szczęście, że chrześcijaństwo, ta „ponura”, ascetyczna religia, pozornie nakazująca i zakazująca wszystkiego co dobre i piękne, całkowicie odwróciło taki tok myślenia. Powiedziało, że sami jesteśmy kowalami swojego losu, że nasza przyszłość jest w naszych rękach, a nie w rękach Tyche, czy innej – Mojry. Człowiek stał się wolny w swoim wyborze, a cierpienie, nawet to niezasłużone, zyskało zupełnie inny wymiar – ten znany choćby z Księgi Hioba, ale to już zupełnie inna historia, choć czy naprawdę inna? Przecież wszystkie te historie łączą się ze sobą, prowadzą dialog, pełen napięcia, czasem jaskrawych gromów. Dialog, według którego budujemy swoje życie. Czasem według wskazówek tragików ateńskich, czasem według wskazań Chrystusa.

„Król Edyp” Sofoklesa poraża sił sugestii, trafnością i doskonałością konstrukcji fabularnej i ideologicznej. Nawet czytając go, nie przeżywając widowiska scenicznego, brałem „na serio” iluzję świata wykreowanego przez autora. Powtórzę – porażającą iluzję. A gdy kończy się ten przecież niezwykle krótki dramat, dziękowałem Bogu, że dał nam Chrystusa, że mogę potraktować Przeznaczenie jako wytwór fantazji.

Bardzo, bardzo gorąco POLECAM!!!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 38035
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: aolda 27.03.2006 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak często sięgamy po ast... | antecorda
Tak właśnie, pojęcie przeznaczenia to coś, z czym zmagam się od paru już lat. Przeznaczenie jako fatum, przeznaczenie w wierze chrześcijańskiej ("Przeznaczeniem człowieka jest urodzić się i umrzeć" - które można zgłębiać jak mantrę), całkowite jego odrzucenie i apoteoza wolności woli, a w końcu teza o wielowarstwowych iluzjach kłębiących się w umyśle ludzkim: iluzją wolna wola, iluzją przeznaczenie... Dumam nad tym i coraz bardziej jestem przerażona.

Troszkę o iluzjach (bo obecnie jestem chyba na tym etapie):
„To tak jak u Greków: to, co się nam w życiu przydarza, dzieje się zawsze przypadkiem. Ale z czasem rzeczy, które się nam przydarzyły, stają się naszym charakterem. I dlatego z perspektywy czasu patrzy się na te przypadki jak na coś, co było naszym przeznaczeniem.” Janusz Palikot, filozof, handlarz wódką i szampanem.

I ponownie zachęcam do Schopenhauera - żeby wagę dociążyć z drugiej strony :)
(Ps. Twojej recenzji z gobelinem nie znałam, kiedy pisałam swoją. Zresztą mój gobelin jest inny niż Twój :) więc to nie plagiat.)
Użytkownik: qwerty789 08.11.2011 08:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak właśnie, pojęcie prze... | aolda
Fajny mit opowiadajacy o fatum ciazacym nad kazdym z nas
Użytkownik: Szczurtuś 08.11.2011 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajny mit opowiadajacy o ... | qwerty789
Jest to bardzo ciekawy mit opowiadający o przeznaczeniu od którego nie można uciec.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: