Dodany: 18.05.2005 17:14|Autor: kot
Sobowtór czyli kozioł ofiarny
Pewnie marzyliście nieraz o tym, by tak po prostu, z dnia na dzień zostawić wszystko. By wejść w skórę drugiego człowieka i zacząć życie od nowa. Być może mieliście poczucie, że dom i obowiązki osaczają was i eksploatują do granic, albo wręcz przeciwnie – cierpieliście na pustkę i samotność. O tym właśnie jest „Sobowtór”. Pretekst stanowi nieprawdopodobna fabuła – główny bohater spotyka swojego sobowtóra i zostaje niejako przymuszony, by zamienić się z nim rolami. Dalej jest jeszcze bardziej fantastycznie – wraz z zamianą otrzymuje wszystkie dobra swojego alter ego, jego rodzinę i majątek.
Powieść zbudowana jest w ten sposób, że niewiarygodna historia nie razi. Wręcz przeciwnie – wciąga. Wraz z bohaterem zostajemy wrzuceni w sam środek cudzego życia, badamy nieznane otoczenie, poznajemy nowe osoby, rozplątujemy nitki układów i intryg, tropimy rodzinne tajemnice. „Sobowtór” to kawałek prozy w dobrym, „starym” stylu” – wartka akcja, ciekawe opisy i dialogi.
To także opowieść o głębszym znaczeniu. O tym, że nie można uciec od przeszłości, ale warto próbować zmienić teraźniejszość. Że nie zawsze da się zapobiec tragedii i naprawić dawne krzywdy. Że ludzkie uczucia wykraczają poza granice racjonalności, kpią z dobra i zła. Że trudno jest odkupić cudze winy, płacić za cudze błędy, być kozłem ofiarnym – taki jest wszak tytuł oryginału, daleko mniej bajkowy, nieprawdaż?
Przeczytałam gdzieś i kiedyś, że książki Daphne du Maurier „trącą myszką”. To sformułowanie, kiczowate okładki, a nawet nazwisko brzmiące jak napuszony pseudonim autorki romansów (gdy tymczasem mamy do czynienia z najprawdziwszą hrabiną rodem z Kornwalii), to wszystko sprawiło, że omijałam jej książki szerokim łukiem. Teraz wiem, że niesłusznie. Powieści Daphne du Maurier to świetna, wnikliwa psychologicznie proza. „Sobowtór” jest na to najlepszym dowodem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.