Dodany: 15.05.2005 21:00|Autor: verdiana
Subtelnie i okrutnie
Opowieściami o Twardokęsku i babci Jagódce Anna Brzezińska przyzwyczaiła swoich czytelników do pewnego rodzaju scenerii: do krain osadzonych w realiach stylizowanych na średniowieczne, do bohaterów stojących często przed trudnymi wyborami, uwikłanych w trudne relacje, do magii, którą raczej wyczuwa się przez skórę, niż ogląda w całej okazałości. To wszystko odnajdziemy też w "Wodach głębokich jak niebo", a jednak jest to książka zupełnie inna niż poprzednie.
Świat stworzony przez Autorkę przywołuje na myśl średniowieczne Włochy z ich klimatem, nazewnictwem, miastami-państwami rządzonymi przez potężnych władców, swą władzę opierających nie na autorytecie, a na okrucieństwie i wzbudzaniu strachu. I na magii, z której – jak Brionię – władczy magowie tkają nie tylko architektoniczne dziwy i posłuszeństwo swoich poddanych, ale też – a może przede wszystkim – posłuszeństwo demonów.
Istnieje 9 sfer nieba, jak 9 kręgów piekielnych Dantego, a każdą zamieszkują demony właściwe tylko jej. "Każdego demona można wyśledzić, przywołać, spętać zaklęciem i zmusić do posłuszeństwa. Po trzykroć, nigdy zaś więcej, gdyż przy czwartej próbie zwróci się przeciwko panu lub uleci ponad księżyc". Magowie o oczach błękitnych od magii nauczyli się władać demonami, uczynili z nich narzędzie swego triumfu i... upadku. Bo cywilizacja, która nienaturalnie szybko się rozwija, nienaturalnie szybko też upada.
Bardzo trudno opowiedzieć o fabułach opowiadań, z których każde może funkcjonować samodzielnie. Streszczenie choćby jednego mogłoby popsuć radość czytania pozostałych. Opowiadania z tego zbioru, choć pierwsze i ostatnie dzieli wielopokoleniowa przepaść czasowa, ułożone są chronologicznie i spójnie się ze sobą wiążą. Z rzeczywistości poszarpanej jak wyspowe ego wyłania się obraz smutny i melancholijny, ale nie beznadziejny. Oglądamy śmierć, cierpienie, upadek, ale ukazane z szerokiej i odległej czasowej perspektywy, a dopiero z niej widać, co i dlaczego miało sens. Zupełnie jakby działaniami i wyborami bohaterów sterowało Fatum.
Kto się przywiązuje do bohaterów, będzie miał trudności z przejściem między kolejnymi opowiadaniami – poszczególne historie urywają się nagle, niespodziewanie przechodzą w następne. Ledwie zdążymy polubić Graziano, dziecko urodzone w roku czerwonej śmierci, a już czytamy o Sirocco, córce maga grającej na wioli, i słyszymy "Wszystkie poranki świata". Chwilę później jesteśmy opętani legendą przekazywaną z pokolenia na pokolenie, tak jak dzielna i harda Arachne, i tak jak ona opłakujemy zaginięcie jej brata. Bohaterów jest wielu, nie sposób ich nie polubić i nie przejąć się ich losem – zostają na długo w pamięci.
Jeśli potraktujemy demony metaforycznie, staną się odszczepioną częścią ludzkiej osobowości, uczuciami i emocjami, które same się rodzą i nad którymi nie zawsze potrafimy zapanować. Wielkie mogą siać spustoszenie, jeśli nie mamy nad nimi kontroli, jeśli niechcący zepchniemy je do podświadomości, tak jak Arachne nieświadomie wplotła je w płótno i uwięziła między błękitem a szkarłatem. Będą prowadzić nas do zguby, do samozagłady, jeśli niebacznie sprowadzimy je z nieboskłonu, ubezwłasnowolnieni pragnieniem zemsty, nienawiści i dumy. Tak naprawdę siłą napędową w tej książce są kobiety, to ich pragnienia i ich miłość wprawiają w ruch koło historii.
Proza Anny Brzezińskiej pełna jest krzyku mew, łagodnych dźwięków wioli i fletu, baśniowych powidoków stylistycznie przypominających "Jedwab" Baricco czy powieści Quignarda. To proza subtelna, misternie utkana, z dbałością o najdrobniejszy szczegół, a każdy ma znaczenie, bo to właśnie detale tworzą tu klimat, aurę niedopowiedzeń. Nie ma tu zbyt dużo magii, chociaż chłonie się ją niepostrzeżenie i nią nasiąka, wdychając ją z każdym słowem. Gdyby słowo "wyrafinowana" nie kojarzyło się negatywnie i snobistycznie, tak właśnie nazwałabym tę prozę.
http://www.zalogag.pl/
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.