Dodany: 08.05.2005 19:51|Autor: denna
W tej chwili dziejowej...
Juliusz Słowacki napisał w 1840 r. wiersz pt. "Testament mój". Oto jego fragment:
"Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec".
To są także słowa jednego z bohaterów "Kamieni na szaniec", tuż przed śmiercią. Aleksander Kamiński napisał książkę o realiach wojny, o niesamowitej przyjaźni i o tym, że wartość pewnych rzeczy dostrzegamy dopiero po tym, jak je stracimy.
Dzisiejszego świata nie interesuje już, jak żyło się w czasie II wojny światowej, jakim strasznym przeżyciem była dla tysięcy ludzi, co się wtedy zdarzyło. Szczerze mówiąc, mnie też to nie interesowało. Nie zaczęło także po lekturze tej książki. Ale dopiero teraz, kiedy obchodzimy 60. rocznicę zakończenia tego strasznego okresu, dopiero teraz, kiedy to wszystko, co wtedy się wydarzyło, powraca ponownie na twarzach dawnych partyzantów, zdajemy sobie sprawę, że wygląd dzisiejszego świata zawdzięczamy właśnie im - tamtej młodzieży, która walczyła o przyszłość Polski. Kiedy wracam do lektury "Kamieni na szaniec" i oglądam transmisje z obchodów zakończenia wojny, słucham przemówień tych ludzi, dochodzę do wniosku, że żadna inna książka tak idealnie nie odzwierciedla losów ówczesnej młodzieży. Przecież oni byli w moim wieku... - myślę zawsze wtedy, kiedy ktoś "umiera".
Historia Zośki, Alka czy Rudego to historia naszych babć czy dziadków, a więc także nasza. Ci nastoletni wówczas chłopcy podejmowali decyzje, które niejednokrotnie groziły utratą życia, a jednak wykonywali swoje zadania z odwagą i uśmiechem na ustach. To historia najprawdziwszego partiotyzmu i poświęcenia. To historia, która pozwala być dumnym zawsze wtedy, kiedy pomyślimy o naszej Ojczyźnie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.