Dodany: 04.06.2004 15:31|Autor: dorsz

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Panowie i damy
Pratchett Terry

Jak z niewielką pomocą magii pokonać elfy


Jedna z bardzo nielicznych książek z cyklu o świecie dysku, która stanowi bezpośrednią kontynuację innej, mianowicie „Wyprawy czarownic”. Lepiej więc czytać powieści w tej właśnie kolejności, chociaż jak zwykle Pratchett stworzył zamkniętą całość, więc raczej nie ma obaw, że nawet mało zorientowany czytelnik się pogubi.

Podstawową kwestią poruszaną w tej części cyklu jest podejście do czarownictwa, które bardzo się różni nawet wśród samych czarownic. Dobrze nam znane bohaterki, niania Ogg i babcia Weatherwax, choć w znakomitej większości spraw życiowych różnią się diametralnie, w tym przypadku podzielają pogląd, że wszystko polega na głowologii. Po co, na przykład, zmieniać człowieka w żabę marnując cenną energię, jeśli można go zwyczajnie przekonać, że jest żabą? Efekt jest bardzo podobny, a nawet bardziej komiczny. Również do zasad zaklęć nie trzeba się stosować dosłownie. Jedno zioło można zastąpić innym, a czasem nawet trawą, rezultat zależy tylko od woli czarownicy. W ogóle te dwie panie najchętniej stosują magię tylko w wyjątkowych przypadkach, wiedząc, że jej nadużywanie może być szkodliwe. Trzecia czarownica, Magrat Garlick, która w tej powieści wprawia się już w byciu królową, zawsze uważała czarowanie za coś bardzo romantycznego. Ale i ona przejęła część pragmatycznego podejścia od swoich doświadczonych przyjaciółek, więc mimo posiadania obfitych zapasów ksiąg o magii oraz worka amuletów, nie przesadza z jej stosowaniem.

Nadchodzi jednak nowe. Kilka okolicznych szesnastolatek zaczęło się interesować czarowaniem. W ich wizji wiąże się to z pragnieniem posiadania mocy, która nie każdemu jest dana. A jak wiadomo, niedoświadczone umysły spragnione takiej władzy bardzo łatwo poddają się czyjejś manipulacji. Pech chciał, że jest ktoś, kto potrafi manipulować i ma odpowiednią siłę. I kto potrzebuje bramy do naszego świata, aby wrócić do krainy, którą niegdyś rządził. To elfy, u Pratchetta wprawdzie klasycznie piękne, ale tylko zewnętrznie (i tylko kiedy są przytomne). Charaktery mają wyjątkowo paskudne, a ludzie dla nich nie są warci nawet tyle co zwierzęta. Elfy nie są miłe. Elfy są złe.

W tej powieści należącej do wątku o czarownicach pojawiają się również bohaterowie innych książek z cyklu o świecie Dysku. Nadrektor Niewidocznego Uniwersytetu okazuje się być starym znajomym babci Weatherwax, a że wybiera się do Lancre na ślub króla, tych dwoje się oczywiście spotka. Towarzyszy mu również bibliotekarz w postaci małpy, jeden z najbardziej charakterystycznych bohaterów pratchettowych, który bardzo się przyda, ponieważ okaże się odporny na urok elfów. Ze smaczków: niania Ogg zażywa kąpieli, przy czym cała okoliczna ludność chowa się gdzie może, a poza tym daje się uwieść Casanundzie, drugiemu największemu kochankowi na świecie, który przypadkiem jest krasnoludem. Król Verence dostaje książkę o sztuce militarnej, chociaż zamawiał poradnik sztuki mi... zresztą, sami się domyślcie.

Traktowanie Pratchetta tylko jako humorysty to poważny błąd. Owszem, pierwsze książki tego cyklu są bardzo lekkie i zabawne, w kolejnych wyraźnie jednak widać ewolucję autora. Nie rezygnując z przymrużonego oka, tworzy prawdziwie współczesne bajki, które mówią o motywach ludzkiego postępowania i sięgają w ludzką psychologię głębiej, niż mogłoby się wydawać przy pobieżnej lekturze.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5120
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: