Dodany: 31.05.2023 13:00|Autor: Asienkas

Książka: Doll story
Urbaniak Michał Paweł

1 osoba poleca ten tekst.

Król czterech ścian


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

„Nastoletni Wolf nie był całkiem samotny (…) jednak dopiero Mariusz okazał się dla niego namiastką prawdziwego życia i doskonale zdawał sobie z tego sprawę”[1]. Wspomniani w cytacie chłopcy musieli się zaprzyjaźnić. Ale nie z powodu wspólnych przejść, zainteresowań itp. Oni mieli zapisane to w umowie. Wolf to nastolatek z bogatego domu. Ma wszystko, czego dusza zapragnie... poza swobodą. Z powodu problemów zdrowotnych nie wychodzi z domu. Wynajęci nauczyciele odwiedzają go, aby mógł się kształcić, bo według jego matki wiedza i wykształcenie to najważniejsze rzeczy na świecie. Kiedy Wolf usłyszał o charytatywnym projekcie, w którym można wynająć dziecko z domu dziecka jako towarzysza, od razu zażądał Maskotki. Chłopak marzy o przyjacielu, a może nawet bracie. Rodzice przystają na jego prośbę, ale okazuje się, że Maskotka to coś więcej niż pluszak. To człowiek z krwi i kości z własnym rozumem, celami, poglądami.

W powieści „Doll story” Michał Paweł Urbaniak stworzył wachlarz samotnych postaci. Najbardziej oczywista jest samotność Wolfa. Zamknięty w czterech ścianach chłopak, funkcjonujący według ściśle ustalonego harmonogramu, mający poświęcić czas na naukę. Wolf ma być kimś, ale na razie jest królem czterech ścian.

Drugą intrygującą postacią jest jego matka. „Pani Tosia spełnia marzenia. Akurat. Swoich spełnić nie umiała, więc wyżywa się na innych”[2]. Pani Tosia jest samotna w swoich ambicjach, którym nikt nie może sprostać. Zawiedli ją i mąż, i syn, bo nie stali się tacy, jak ona pragnęła. Ten pierwszy jest na tyle samodzielny, że ucieka przed apodyktyczną małżonką, ale pierworodnego łatwo terroryzować podręcznikami.

Ojciec Wolfa, Włodzimierz, jest samotny w swojej porażce. Zaprzepaszczona kariera, syn, który nie odziedziczył talentu albo zabrakło mu cierpliwości, by go szlifować (to jest kwestia dyskusyjna), rozgoryczona żona i słabo prosperujący biznes, mający być rekompensatą braku sukcesów.

W życie tej smutnej rodziny wkracza Mariusz, Maskotka. Dzieciak z przeszłością, wyrwany z patologicznego środowiska. Mariusz ma być przyjacielem Wolfa, jednak żeby nawiązać przyjaźń, trzeba być otwartym, a chłopak nie chce o sobie mówić. Projekt, do którego przystąpił, ma być dla niego szansą na nowe, a stare chce odgrodzić „pancernym płotem”. Mariusz jest samotny w swoich marzeniach. Przez moment wydaje się, że znalazł namiastkę rodziny, która wesprze go w ich realizacji. Zapomniał, że jest jedynie maskotką, a „Maskotka powinna być tylko wdzięczna, także gdy jej właściciele ją poniżają, dają jej odczuć, że jest kimś gorszym”[3].

Być może projekt „Maskotki” wydaje się wam czymś wyjętym z powieści fantastycznej. Nic bardziej mylnego. Michał Paweł Urbaniak wymyślił projekt charytatywny, dzięki któremu dzieci z domów dziecka mają trafić do bogatych rodzin, nie w charakterze syna/córki, a towarzysza. Zasady zostają zapisane w umowie, a wszystko ma przebiegać po okiem kuratorów. Pozornie piękny przeskok o kilka klas społecznych, jednak już na poziomie nazewnictwa dzieci te zostają poniżone. Niby takie ciepłe słowo – Maskotka – ale czyni z nich obiekt do zabawy, coś, czym można się znudzić. Powieść napisana jest z perspektywy Wolfa, czyli "właściciela", i autor wyraźnie zaznacza, kiedy pupil spełnia jego oczekiwania i jakie emocje wywołuje nieposłuszeństwo.

„Stworzenie dobrych pozorów to podstawa. Właśnie takich, żeby inni je kupili”[4]. „Doll story” to również powieść o pozorach. Jest takie powiedzenie: „Bądź najlepszą wersją siebie”, ale ile energii potrzeba, żeby tę wersję utrzymać! Ponieważ fabułę śledzimy z perspektywy Wolfa, wydaje się on nam najbardziej szczery. Jednak nawet on, zamknięty w czterech ścianach i nieco „upośledzony społecznie”, potrafi analizować, jaka postawa najbardziej mu się opłaci. Królową i królem pozorów są natomiast pani Tosia oraz Mariusz. Ona, będąca na własnym terenie, pozwala sobie na większy luz i odsłaniania swoje prawdziwe, a czasami nawet karykaturalne oblicze. Poza domem jednak wszystko musi być idealne. Mam wrażenie, że Tosia musi sama siebie musi przekonywać, iż dobrze postępuje, a cel uświęca środki. Przejdźmy do Mariusza. O nim wiemy najmniej. Razem z Wolfem i jego rodziną poznajemy Maskotkę, a ta niewiele chce o sobie powiedzieć. Bernadetta Darska w okładkowej nocie porównała „Doll story" do słynnej powieści „Władca much” i jest to doskonała analogia. W parze z Mariuszem pojawia się napięcie oraz wrażenie, że zaraz to wszystko się zawali. Momentami teatralne zachowanie chłopaka potęguje je. Zastanawiamy się, kiedy jest on sobą, ale również pytamy o celowość pewnych gestów. Atmosfera, pewnego rodzaju fatalizm, są jest dokładnie takie, jak u Williama Goldinga.

W tym całym pozoranctwie bohaterów Michał Paweł Urbaniak stworzył doskonałą powieść psychologiczną. Autor nie ma litości dla dulszczyzny i teatralności, nie ma nawet litości dla samotności. W pięknym bogatym domu, w bezpiecznej przystani obdziera swoich bohaterów z masek i podaje ich czytelnikowi na tacy razem z pytaniem: „Czy mogli pokierować swoim życiem inaczej?”. Najcudowniejsze jest to, że „Doll story” to bardzo przystępna książka. Autor zadbał o rzetelne zebranie materiału, ale narracja i napięcie panujące w powieści przybliżają ją do książki popkulturowej. Ja to doceniam, bo na pierwszym miejscu jest temat. Nie musimy doszukiwać się go za zawiłymi literackimi ozdobnikami. Podsumowując, „Doll story” to książka jasna w swoim przekazie, a przy tym doskonale napisana. Polecam.

[1] Michał Paweł Urbaniak, „Doll story”, wyd. Mova, Białystok 2023, s. 475.
[2] Tamże, s. 110.
[3] Tamże, s. 395.
[4] Tamże, s. 194.

Ocena recenzenta: 6/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 220
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: