Dodany: 04.05.2023 20:44|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Książkowy wehikuł czasu - wyprawa siedemnasta


Wypożyczając Odpowiadać nie mogę (Wadecka Saturnina Leokadia) (wydanie z roku 1976 mieści również wcześniejszą część, Opowieść Pyrki (Wadecka Saturnina Leokadia)) z biblioteki, byłam przekonana, że ją musiałam w przeszłości czytać, bo okładka wydała mi się znajoma, ale kiedy zajrzałam do środka, stwierdziłam, że na sto procent nie. Rzecz dzieje się w dwudziestoleciu międzywojennym w Wielkopolsce, dokładnie – w Jarocinie i Kaliszu, ukrytych pod niezbyt wymyślnymi kryptonimami „Jaroty” i „Klisz” (obok nich wspominany jest jeszcze „Ostów”, czyli Ostrów Wielkopolski), a fabuła ujęta jest w formę spisywanych z jakiejś perspektywy czasowej wspomnień bohaterki, od czasu do czasu przetykanych zapiskami z dziennika.

W pierwszej części, „Opowieść Pyrki”, Walerka odtwarza okres, gdy mieszkała z matką, ojczymem i braćmi w pierwszym z tych miast. Jej rodzony ojciec zmarł, gdy była mała (być może w następstwie przeżytego podczas I wojny światowej kontaktu z gazami bojowymi?). Rodzinie powodziło się średnio – lepiej, niż rodzinom wielu kolegów Walerki z klasy i z podwórka, jednak nie na tyle dobrze, by nie musieć się stale troszczyć o pieniądze. Jednak w życiu dziecka w tym wieku – jeśli nie głoduje i nie przeżywa upokorzeń związanych z biedą – pieniądze odgrywają drugorzędną rolę. Ważniejsze jest poznawanie świata i interakcje z rówieśnikami. I to właśnie dominuje w opowieści Walerki. Podczas kryzysu lat 30. ojczym chwyta się interesów i pożyczywszy od teścia wszystkie pieniądze, jakie ten posiada, ze wspólnikiem zakłada restaurację w Kliszu. Matka początkowo postanawia uczyć dzieci w domu, ale na skutek pewnego głupiego wyskoku córki zmienia zdanie i posyła ją do gimnazjum z internatem, prowadzonego przez zakonnice. Wyśmiewana z powodu miernej urody, źle skrojonych ubrań i mówienia gwarą, dziewczyna mozolnie buduje swoją pozycję wśród koleżanek, ostatecznie zyskując sympatię kilku z nich. Ale właśnie wtedy restauracja plajtuje i rodzina wraca do Jarot, gdzie ojczym po raz kolejny rozkręca interes.

Tu zaczyna się część druga, „Odpowiadać nie mogę”. Walerka, a właściwie już Wala, jak ją nazwały koleżanki z zakonnej pensji, trafia do gimnazjum koedukacyjnego, gdzie ma i nowocześniejszych nauczycieli (przynajmniej niektórych), i więcej sposobności do wymiany myśli. Dzięki mądremu poloniście próbuje realizować swoje marzenie, by pisać; jedno z jej opowiadań trafia do regionalnej gazety, a zaraz potem powieść zostaje przyjęta do druku w odcinkach na łamach lokalnego dziennika. Nie zdąży jednak się ukazać, bo nadchodzi wojna…

Mimo bardzo skąpych wiadomości o autorce, której cały życiorys w dostępnych w sieci notkach zawiera się w ledwie paru zdaniach, łatwo się domyślić, że powieść musi się opierać na pewnych elementach autobiograficznych. Wadecka urodziła się w roku 1922, a do szkoły średniej uczęszczała najpewniej w Jarocinie, bo jej debiut literacki wydrukowano na łamach czasopisma tamtejszych gimnazjalistów „Wici Jaroty” w roku 1939 – całkiem tak samo, jak opowiadanie Wali w fikcyjnym piśmie. Jedna z jarocińskich stron internetowych wspomina spotkanie z bratem pisarki, odpowiadającym wiekiem powieściowemu Heniowi i noszącym to samo imię. Nie ma więc powodu przypuszczać, by reszta elementów fabuły nie była prawdziwa, choć oczywiście może być posplatana z wątków i obrazów z przeszłości nie tylko samej autorki, ale i innych znanych jej osób. Autentycznie wyglądają i różne przedwojenne realia (tych oczywiście współczesny czytelnik nie poznał osobiście – bo musiałby mieć obecnie około stu lat – ale ma do dyspozycji dostatecznie dużo literatury wspomnieniowej), i portret psychologiczny bohaterki, zwłaszcza jako nastolatki, z jednej strony chłonącej wiedzę i analizującej fakty jak dorosła, a z drugiej – co dobrze widać zwłaszcza w dziennikowych zapiskach – jeszcze momentami dość dziecinnej, zwłaszcza w aspekcie emocjonalnym.

Jest to na pewno rzecz cenna jako dokument, ale przyznam, że nie miała dla mnie tego nostalgicznego powabu, co lektury opowiadające o czasach późniejszych. Przeczytałam, trochę pewnie zapamiętam, ale we mnie nie zostanie.




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 167
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: