Dodany: 25.04.2023 09:55|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Książki i okolice> Książki w ogóle

Komedie kryminalne to nowe harlekiny?


Śledząc kilka fanpejdży i grup czytelniczych tu i tam mam takie spostrzeżenie – nie wiem, czy słuszne?:

Komedie kryminalne to najwidoczniej nowe harlekiny – łatwe odprężenie, nie wymagają wielkiego namysłu, miałka ale pewna rozrywka, chyba dużo sztancy – no ale jednak obcuje się z literaturą.

Czy przyznacie mi rację, BNetkowicze? A jeśli nie – gdzie się mylę?
Wyświetleń: 1141
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: fugare 25.04.2023 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Śledząc kilka fanpejdży i... | LouriOpiekun BiblioNETki
Komedie kryminalne nie są gatunkiem nowym, wystarczy powrócić do całkiem udanych utworów, których autorką była Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena), a harleqiuny z kolei, mają z góry określoną, inną niż kryminalna, tematykę. Rozumiem intencję pytania, ale nie dokonywałabym takich ocen i uogólnień. Jeśli oba gatunki, nowe, czy stare, mają swoich czytelników, to nic mi do tego. Niech każdy czyta to, na co ma ochotę! Moja babcia, w wieku 90 lat "zaczytywała się" w harleqinach - widocznie lubiła taką, jak piszesz "miałką"rozrywkę i na stare lata nie siliła się na aspirowanie do czytelniczych elit.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2023 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Komedie kryminalne nie są... | fugare
Nie oceniam czytelników, tylko literaturę – i nie chodzi mi tutaj wcale o jakość, lecz o to, że obecnie popularność mają właśnie nie harlekiny, a komedie kryminalne. Stąd pytanie: czy zastąpiły one jako obiekt zainteresowania owe harlekiny?

(na marginesie: moja babcia i ciotka także się tym swego czasu zaczytywały; w jednym z antykwariatów sprzedawano na wagę oraz na wymianę harlekiny – czy dziś dzieje się tak z komediami kryminalnymi?)
Użytkownik: fugare 25.04.2023 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie oceniam czytelników, ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Rozumiem. Myślę, że oba gatunki są przedstawicielami "pop" literatury i w założeniu maja bawić, nie wymagając od czytelnika zbyt wiele. Pisanie jest również modne - nie wiem, czy nie bardziej niż czytanie :) i w związku z tym, może należałoby odwrócić pytanie i zastanowić się, czy to popyt kształtuje w tym wypadku podaż, czy odwrotnie?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2023 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem. Myślę, że oba g... | fugare
Dziękuję za zrozumienie, właśnie o to mi chodzi :) Nie chcę tu deprecjonować gatunku, a jedynie przedstawić moje odczucie dotyczące obserwacji, jak wielkim zainteresowaniem cieszyły się kiedyś harlekiny – a jak wielkim cieszą się dziś komedie kryminalne. I zastanawiam się, czy jest to zastąpienie jednego gatunku drugim 1:1 i co spowodowało tę zmianę?

Ciekawe też to spostrzeżenie z modą na pisanie – szczególnie przy rozkwicie self-publishingu! Czy to też nadzieja na łatwy zysk? Może sprzężenie zwrotne – gatunek zyskuje na popularności → coraz więcej się sprzedaje → pojawiają się nowi autorzy i produkują coraz więcej → większy wybór pomniejsza przychody poszczególnych pisarzy → ceny spadają, byle tylko opchnąć nakłady → ludzie kupują, bo jest tanio… Gdzieś słyszałem, że rynek książkowy w obecnych czasach dotyka klęska urodzaju ;)
Użytkownik: koczowniczka 25.04.2023 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za zrozumienie, ... | LouriOpiekun BiblioNETki
„I zastanawiam się, czy jest to zastąpienie jednego gatunku drugim 1:1 i co spowodowało tę zmianę?”
Może zmiana wzięła się stąd, że kiedyś czytelnicy tęsknili za miłością, a teraz za tym, by kogoś zabić? :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2023 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: „I zastanawiam się, czy j... | koczowniczka
A to nie czytaliby bardziej zwykłych kryminałów? Może komedie kryminalne coś w sobie łączą – zbrodnia, ale na wesoło ;)
Użytkownik: Marylek 25.04.2023 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Komedie kryminalne nie są... | fugare
Zgadzam się z Toba całkowicie. Niech każdy czyta to, na co ma ochotę. Albo nie czyta, jeśli ochoty nie ma. Gdy ktoś odpręża się przy grach komputerowych, serialach lub jeździe na rolkach, to nikt się go nie czepia. Jeśli jednak przyznaje się, że czyta coś łatwego w odbiorze, to od razu zarzuca mu się miałkość. Czyby takie zarzuty poprawiały samoocenę czytelnikom lektur z półki wysokiej?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2023 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Toba całkow... | Marylek
Ale to oznacza, że dla CIEBIE także "łatwo się czytają" jest w jakiejś mierze deprecjonujące w ocenie! I od razu jakieś imputowanie "czepiania się" komedii kryminalnych! Dodatkowo spostrzeżenie moje dotyczy OGROMNEJ POPULARNOŚCI, a nie "zakazów czytania".

Przecież komedie kryminalne z założenia są literaturą rozrywkową, lekką w lekturze, z niskim progiem wejścia, bez prób wzbudzania głębszych przemyśleń czy prób analiz świata. Owszem, mogą posiadać elementy niebanalne (jak np. satyra na peerelowską rzeczywistość u Chmielewskiej), ale to jest tylko dodatek – który zresztą dla czytelników urodzonych w XXIw. będzie już raczej zupełnie niezrozumiały lub nie do wychwycenia.

Przez jakiś czas, ze 20 lat temu, zdawać się mogło, że funkcję taką będzie pełnić fantasy – ale powieści te zaczęły puchnąć tak w strony jak w tomy, a kreacje światów podryfowały w stronę ciężkich, mrocznych wizji, pełnych militaryzmu i piętrowych intryg – co raczej nie sprzyja popularyzacji gatunku.
Użytkownik: fugare 25.04.2023 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to oznacza, że dla CI... | LouriOpiekun BiblioNETki
Odwracasz kota ogonem. Sens Twojej wypowiedzi odebrałam tak samo jak Marylek.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2023 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Odwracasz kota ogonem. Se... | fugare
W takim razie wcześniej nie wyraziłem się jasno – bywa to moja przypadłość.
Użytkownik: fugare 25.04.2023 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Toba całkow... | Marylek
Są też w życiu różne momenty i odpowiednie do nich lektury. Raz czytuje się Faulknera, a raz "Plastusiowy pamiętnik". Na szczęście większość czytelników nic sobie nie robi z tego, jak oceniają to inni.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2023 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Są też w życiu różne mome... | fugare
Ja się jasno "przyznaję" do tego, że czasem czytam literaturę "miałką" – są takie okresy w życiu, gdy po prostu tylko to można. Moją "guilty pleasure" są najczęściej sprawdzone powtórki – nawet literatury dziecięcej czy młodzieżowej albo lekka fantasy czy SF w stylu Pilipiuka (nazywanego "Wielkim Grafomanem" – chyba nawet on sam się tak czasem określa).

(na marginesie: nie wyobrażam sobie (choć to takie na czasie) nie móc wyrazić swojego krytycznego zdania o jakiejś książce czy autorze, bo ktoś może poczuć się urażony, że się nie zachwycam albo wytykam jakieś słabe cechy)
Użytkownik: reniferze 25.04.2023 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Śledząc kilka fanpejdży i... | LouriOpiekun BiblioNETki
Rzeczywiście, tzw. romansidła zostały wyparte przez krymikomedie. Zdecydowanie zmieniła się moda. I oczywiście zgadzam się, że oba gatunki występują od wielu lat, ale jeśli chodzi o skalę zjawiska, to proporcje się przesunęły.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2023 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Śledząc kilka fanpejdży i... | LouriOpiekun BiblioNETki
Może parę wątpliwości rozwieje, a na pewno da odpowiedź na kilka pytań moja rozmowa z autorem komedii kryminalnych, dobrze znanym na BNetce Getner Jacek (za zgodą autora):


Jacek Getner: jako autorowi komedii kryminalnych nie wypada mi dyskutować na ten temat i pozostawiam dyskusję Czytelnikom. Ale cieszę się z Pana wypowiedzi bo każda taka próba zdefiniowania gatunku zwiększa jego rozpoznawalność. A nad tym między innymi pracuję. Pozdrawiam serdecznie 🙂

Louri: a moim zdaniem wypada 🙂 Przy czym zaznaczam: nie chcę tu deprecjonować gatunku, a jedynie przedstawić moje odczucie dotyczące obserwacji, jak wielkim zainteresowaniem cieszyły się kiedyś harlekiny – a jak wielkim cieszą się dziś komedie kryminalne. I zastanawiam się, czy jest to zastąpienie jednego gatunku drugim 1:1 i co spowodowało tę zmianę?

JG: To powiem Panu tylko, że cieszą się co najmniej dziesięciokrotnie mniejszym zainteresowaniem a wiem to znając nakłady moje i moich szanownych kolegów po klawiaturze 😉

L: a czy to może wynikać z tego, że podaż jest bardzo wysoka i "pisać każdy może", przez co relatywnie dobre komedie kryminalne troche giną w zalewie chłamu?

JG: Nieeee 🤣😂🤣 Może to raczej wynikać z braku popularności równej harlequinom. Bo dysproporcja tytułów/podaży jest zapewne mniej więcej podobna jak przy nakładach. A ponieważ jestem jednym z autorów o najdłuższym stażu w gatunku to wiem, że im więcej tytułów, to te nakłady i sprzedaż powolutku mi rosną. Bo ludzie po prostu powolutku się przekonują do niego.
Użytkownik: Anna125 25.04.2023 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Śledząc kilka fanpejdży i... | LouriOpiekun BiblioNETki
Chyba zgodziłabym się, że sprzedaż kryminałów, thrillerów i mrocznych historii wzrosła, choć wątki "harlequinowe" są w nich osadzane. Tęskniliśmy za miłością w utopijnych realiach i może przyszło przebudzenie. Nie wiem. Niewątpliwie autorzy kryminałów się ciągle dobrze sprzedają.
Prof. Lech Nijakowski - przytaczam, parafrazując wypowiedź, ponieważ mnie przekonał - lubimy bać się w bezpiecznym środowisku, przy kinie, książce, grze, lecz nigdy pod własną kołdrą. Być może ten zwrot - treść i fabuła - jest związany jest z miejscem pobytu/zamieszkania i czasem, w którym żyjemy, wiszącymi zagrożeniami, przyszłością?
Literatura gatunkowa może być lepsza i gorsza, lecz nie oceniałabym jej po samym gatunku czy miałka, dla rozrywki, popowa, inne. Do zastanowienia może skłaniać każda dobrze napisana rzecz: ta przysłowiowa wielka literatura z naszej przeszłości; obecna, doceniana przez krytyków; popularna - trendy i mody. Decyduje trafny opis rzeczy, spraw, sytuacji, a w jakiej konwencji, mniejsza o nią. Niekiedy "kryminał" jest umowny, a w gruncie rzeczy chodzi o pokazania tła, zjawiska i życia bohaterów.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.04.2023 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba zgodziłabym się, że... | Anna125
Wiesz, nie chcę dyskutować, jak sprawa wygląda z tęsknotą za miłością czy innym tematem, natomiast chodzi mi o proste zajęcie miejsca pewnego typu książek przez innego typu książki. Niewątpliwie moda na harlekiny przeminęła, ale czyta się po prostu coś innego – ja mam wrażenie, że właśnie komedie kryminalne. I chciałbym poznać zdanie innych w tym temacie oraz ewentualne przyczyny takiego stanu rzeczy (zwykła ciekawość – może socjologiczna, skoro Nijakowskiego wymieniłaś, a nie jakieś zapędy zakazów czytania).

Co do Nijakowskiego (którego niezbyt lubię, szczególnie po konwersatorium z Współczesnych Teorii Socjologicznych z nim), to bardziej się skłaniam ku takiej diagnozie z Geniusz i bogini (Huxley Aldous) :

"[Dzieci dziś chcą czytać] wszystko jedno co, choćby największą szmirę, byle była w tym śmierć. (...) Dzieciom potrzebna jest śmierć jako dostarczycielka nowego, rozkosznie obrzydliwego rodzaju dreszczyków. Nie, to nie jest całkiem trafne. Dzieci potrzebują jej tak samo jak wszystkich innych podniet, ze względu na specyficzne zabarwienie, jakie daje dreszczykom, które już znają. (...) Pragnie się jakiegoś przeżycia i tak długo pracuje nad sobą w tym kierunku, dopóki się go nie zazna - czy to będzie różowy, jaśniejący kryształek przyjemności, czy też zielony lub siny ochłap lęku. Lęk bowiem jest oczywiście doświadczeniem jak każde inne, jest obmierzłą odmianą rozrywki. W wieku dwunastu lat często bawiłem się w straszenie samego siebie rojeniami o śmierci i o piekle z wielkopostnych kazań mojego biednego ojca."

albo z Po wielu latach (Huxley Aldous) :

"Pete rozpatrywał teraz uwagi pana Proptera o literaturze. Mówił on jak męczące dla dojrzałego umysłu bywają powieści i sztuki czysto opisowe, którym krytycy rokowali powodzenie. Wszystkie te niezliczone anegdoty, romanse i studia charakterów bez końca, którym brak ogólnej teorii anegdoty, brak wyjaśniającej hipotezy romansu czy charakteru. Jest to po prostu wielki stek faktów o chuci i chciwości, o strachu i ambicji, o obowiązku i o przywiązaniu - same tylko fakty i do tego fakty zmyślone, bez żadnej ujmującej je w ramy filozofii, która by wykraczała ponad zwykły zdrowy rozsądek i konwencjonalizm przyjętych obyczajów, żadnej zasady racjonalniejszego rozplanowania prócz najprostszych kanonów estetycznych. A w dodatku zdumiewające głupstwa, które wygłaszają ci, co podejmują się wyświetlić cały ten bigos ładnie upozorowanych faktów i zmyśleń!"

A co do ostatniego akapitu: być może w każdym gatunku znajdą się jakieś wybitne bądź wybitnie złe dzieła, tym niemniej właśnie do gatunków możemy klasyfikować różne dzieła, ponieważ wpasowują się swymi różnorodnymi cechami, a i sami autorzy pragną wpasować się w konwencję – nie widzę nic negatywnego w zauważaniu, że np. komedia kryminalna jest lekka, łatwa i przyjemna.

Polecam jeszcze taki świeżutki film o raporcie nt. czytelnictwa w Polsce w 2022r.:


www.youtube.com/watch?v=Xpy2WMAv0pY
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 26.04.2023 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, nie chcę dyskutowa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Co prawda od wielu lat nie pracuję w bibliotece, więc informacji z pierwszej ręki nie posiadam, ale... owszem typowe Harlequiny odeszły gdzieś w dal, a na ich miejsce weszły romanse historyczne i komedie kryminalne. Chociaż wydaje mi się, że mimo wszystko więcej nadal ludzie czytają zwykłych kryminałów/thrillerów niż tych komediowych odpowiedników.
Użytkownik: mchpro 26.04.2023 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, nie chcę dyskutowa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Komedie kryminalne od dawna mają wierne grono czytelników. Świadczy o tym wielka popularność w czasach PRL autorki Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)
Natomiast podaż tego typu literatury była wówczas z niejasnych powodów bardzo skromna.
Użytkownik: fugare 26.04.2023 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, nie chcę dyskutowa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Myślę (choć nie ukrywam, że skłania mnie do takiego spojrzenia na ten temat, również pewna doza przekory), że komedie kryminalne to niekoniecznie "samo zło". Przecież do takiego gatunku można zaliczyć retro-kryminały napisane pod pseudonimem Maryli Szymiczkowej, przez duet: Dehnel-Tarczyński, z Profesorową Szczupaczyńską na tropie. Czytałam Złoty róg (Szymiczkowa Maryla (właśc. Dehnel Jacek, Tarczyński Piotr)) i uważam, że jest naprawdę dobry, a przy tym jaki wychowawczy :) "Wesele" itp. Z ostatnio poznanych książek przychodzi mi do głowy jeszcze W skorupce orzecha (McEwan Ian) też inteligentnie napisane i trochę w typie komedii kryminalnej. I tym sposobem potwierdzam tezę, że owszem sięgają czytelnicy po takie książki, nawet tacy, co z kryminałami raczej są na bakier.:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.04.2023 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę (choć nie ukrywam, ... | fugare
Haha, ale ja naprawdę nie deprecjonuję komedii kryminalnych, ani na jotę nie są dla mnie "samym złem", naprawdę! :D Chodzi mi o to, że są literaturą popularną skrajnie łatwo przyswajalną, a przez to mają dużo szersze grono czytelników, niż pozycje "wydumane", zaspokajają potrzeby pozytywnych emocji (kiedyś w harlekinach – chyba wzruszenie i romantyczne uniesienia; dzisiaj w komediach kryminalnych – poprawienie humoru? bawiąc – uczy?), dają potrzebny oddech i oderwanie od przytłaczających problemów codzienności. I ich ewentualna "miałkość" jest tu zaletą!
Użytkownik: fugare 26.04.2023 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Haha, ale ja naprawdę nie... | LouriOpiekun BiblioNETki
Rozumiem, chociaż przytoczone cytaty zdają się wskazywać na co innego, ale dobrze, powiedzmy, że przyjęłam rolę Advocatus diaboli dla podtrzymania dynamiki dyskusji. :)
Użytkownik: Anna125 26.04.2023 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, nie chcę dyskutowa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dzięki za yt, na pewno obejrzę. :-) Dzisiaj przewertowałam i przesłuchałam kilku rozmów nt. raportu czytelnictwa, tematów około wydawniczych.
Wydaje mi się, ale mogę nie mieć racji,
że wspomniane harlequiny przeistoczyły się w powieści silniej osadzone historycznie. Lekkie, humorystyczne powieści detektywistyczne chyba są rodzajem cosy crime (zerknij do ostatniej Polityki i art. J. Sobolewskiej), bo Guardiana nie zaproponuję.

Jeśli chodzi o tę część mojego komentarza, która dotyczyła Nijakowskiego, przemocy - właściwie była nie temat, tak dzisiaj oceniam, ponieważ nie o to pytałeś/zastanawiałeś się nad, lecz moje myśli samowolnie skręciły. Pewnie dlatego, że ostatnio czytałam i oglądałam kilka naprawdę mrocznych rzeczy, słabo napisanych czy zrobionych, i dumam nad ich popularnością oraz fenomenem popytu na niektóre szalenie realistyczne, straszliwe rzeczy. W sposób nieuprawniony - subiektywny rozciągnęłam kategorię zabawnych powieści detektywistycznych (kryminały) na thrillery, horrory, holo polo i inne.

Odnośnie "lęku" dzieciaków zgadzam się z Huxleyem. Lęk/strach są emocjami jak każda inna, w dodatku ważne ewolucyjnie, podobnie jak wstręt. Uczymy się ich rozpoznawania, nazywania, przeżywania , czasem radzenia sobie z nimi. Dreszczyków emocji, drążenia, podbijania stawki i dużej wyobraźni dzieciakom nie brakuje. Pytanie jak i co jest pokazywane oraz po co. Kontekstu drugiego cytatu chyba nie pojęłam.

Z gatunkiem - nie wiem, lecz wzbraniałabym się najprawdopodobniej przez zbyt oczywistą i sztywną klasyfikacją. Co więcej zauważam ostatnio coraz silniejszą tendencję do przenikania gatunków. Pamiętasz, kiedyś mówiło się o kryminałach skandynawskich, że rozsadzają gatunek, silnie eksponując tło społeczne i obyczajowe. Gdy myślę np. "Drodze" McCarthego to trudno mi określić gatunek, podobnie z "Panią Bovary".
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: