Dodany: 18.04.2023 18:22|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Żeby książki trwały...


Jakoś często mi ostatnio lektury chodzą parami. Dopiero co skończyłam Moje dni w antykwariacie Morisaki (Yagisawa Satoshi) , a tu pojawiła się na stoliku całkiem zacna stertka urodzinowych prezentów. Jeden z nich nosił tytuł O kocie, który ratował książki (Natsukawa Sosuke); już samo to by wystarczyło, żebym się na taki kuszący kąsek literatury rzuciła w pierwszej kolejności, a do tego nazwisko autora jednoznacznie wskazywało na narodowość japońską. Jeszcze raz Japonia, jeszcze raz miejsce pełne książek (gdybym nie przeczytała noty na okładce, pewnie i tak bym odgadła, że to antykwariat, bo pomieszczenie na okładkowej ilustracji wyjątkowo mi przypominało najbardziej klimatyczne placówki tego rodzaju, jakie widziałam), a do tego ten kot – puchaty, ogniście rudy w jaśniejsze prążki, z białym brzuchem i łapkami oraz lśniącymi oczami o barwie szmaragdowej zieleni!

Antykwariat Natsuki, zlokalizowany „w małym budynku, skrytym gdzieś w starej części miasta, a zbudowanym dość osobliwie”[1], nie jest placówką szczególnie dochodową, ale jakoś wiąże koniec z końcem. Przynajmniej na tyle, by zapewnić utrzymanie właścicielowi i mieszkającemu z nim nastoletniemu wnukowi-półsierocie (a właściwie sierocie, biorąc pod uwagę nieobecność ojca niemal od zawsze). Niestety, starszy pan Natsuki nagle umiera. Już sama śmierć najbliższego człowieka jest wystarczająco dramatycznym przeżyciem, ale dla Rintarō jest ona końcem wszystkiego, co do tej pory znał. Ciotka, którą widzi pierwszy raz w życiu, nie dopuszcza myśli, że chłopiec mógłby tu zostać sam. Zmiana szkoły pewnie nie byłaby dla niego aż takim problemem, bo jako introwertyk, przekonany, że „ludzie właściwie go nie zauważają i gdyby teraz zniknął, nie zrobiłoby to na nikim wrażenia”[2], nigdy nie czuł się członkiem zbiorowości i nie starał się zawierać bliższych znajomości. Ale ten antykwariat, którego „wartość była zbyt mała, aby go można było nazwać spadkiem”[3] i to mieszkanie, przez tyle lat dzielone z człowiekiem tak dobrym i mądrym, jak dziadek? Miałby to tak po prostu zostawić? Te książki, które pozwoliły mu poznawać „dusze ludzi innych, niż my sami”[4] i dały mu siłę, „która uczy nas, jak myśleć o innych”[5]? I kiedy zaszywa się na kilka dni wśród półek, nie wierząc, że znajdzie jakieś wyjście z tej podbramkowej sytuacji, w antykwariacie pojawiają się niespodziewani goście: chłopak ze starszej klasy, ceniący sobie miejsce, gdzie można znaleźć „wszystkie tomy Prousta w twardej oprawie”[6]; przewodnicząca trójki klasowej, która uważa za swój obowiązek dostarczyć lekcje nieobecnemu koledze; i wreszcie ON, ten zielonooki rudzielec, bezszelestnie stąpający na puchatych łapkach, tak, jakby przychodził znikąd… Gdyby tylko przychodził – ale on przychodzi z konkretnymi życzeniami, których realizacji domaga się od Rintarō; o co mu chodzi, można się domyślić na podstawie samego tytułu, tylko skąd wiadomo, że tego właśnie chce? Drobiazg: po prostu mówi ludzkim głosem. Już choćby z tego powodu należy podejrzewać, że przygody, które bohater przeżyje za jego sprawą, będą co najmniej niezwykłe…

Ta wcale niemała szczypta realizmu magicznego, materializująca się w postaci kota o dumnym imieniu Tora (Tygrys) i tajemniczych postaci, czekających na niego i Rintarō za ścianami książkowych labiryntów, może odstraszyć czytelników, dla których nie ma opcji pośrednich między A (czystym realizmem) i B (czystą fantastyką), bohater w wieku licealnym – reprezentantów starszych pokoleń, a fakt, że jest to opowiastka o stosunkowo prostej fabule, pisana równie prostym językiem – miłośników trudnej, kunsztownej prozy. Ale czy słusznie? Ja w mniejszym lub większym stopniu należę do każdego z tych podzbiorów, więc na zdrowy rozsądek w ogóle nie powinnam po taką lekturę sięgać.

Sięgnęłam. Przeczytałam. Ze wzruszeniem, jakie wywoływały u mnie sceny z realnego życia Rintarō i z przyjemnością, z jaką zawsze czytam to, co inni ludzie mówią o czytaniu. Na przykład:
„Ale kiedy raz się przeczyta, to chyba jeszcze nie koniec? Można przecież przeczytać jeszcze raz…”[7];
„To nie tak, że jeśli będziesz pochłaniać książki jedna za drugą, twój ogląd świata sam się poszerzy. Choćbyś napakował sobie do głowy mnóstwo wiedzy, jeśli się nad nią nie zastanowisz, jeśli nie będziesz chodzić śmiało na własnych nogach, wszystko to będzie tylko pożyczką bez prawdziwej wartości”[8];
„Bywa i tak, że trzeba czytać linijka po linijce, wiele razy powtarzać ten sam kawałek tekstu, łamać sobie głowę i w ten sposób powoli posuwać się do przodu. Dzięki tym trudom niespodziewanie rozszerza nam się pole widzenia. Zupełnie tak, jakby wspaniały pejzaż naraz otworzył się przed nami, odsłaniając koniec długiej drogi przez góry. (…) Przyjemne czytanie też jest dobre. Ale widoki z górskiej ścieżki, którą łatwo się pokonuje, są ograniczone”[9];
„W książkach, o które ktoś się troszczy, zamieszkuje dusza, a książka, która ma duszę, kiedy dla jej właściciela nadchodzi trudny czas, spieszy mu z pomocą”[10].

Banalne? Ale takie prawdziwe! I tak trafiające do serca każdemu (w wieku dowolnym, powiedzmy, że może od jakichś 12 lat wzwyż, za to bez limitu górnego), kto nie uważa książek raz przeczytanych za towar bezwartościowy - kto woli przeczytać jedną książkę w całości i z namysłem, niż jednozdaniowe streszczenia stu innych - kto jest przeświadczony, że traktowanie książki jako towaru rynkowego, którego jedyną miarą wartości ma być pokupność, nie jest do końca tym, o co chodziło ludziom piszącym i czytającym książki od zarania ich istnienia!

[1] Soseki Natsukawa, „O kocie, który ratował książki”, przeł. Anna Zalewska, wyd. Flow Books, 2023, s. 21.
[2] Tamże, s. 83.
[3] Tamże, s. 11.
[4] Tamże, s. 240.
[5] Tamże, s. 241.
[6] Tamże, s. 18.
[7] Tamże, s. 50.
[8] Tamże, s. 59.
[9] Tamże, s. 113.
[10] Tamże, s. 208.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 291
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: