Dodany: 24.03.2023 07:33|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Wielki krąg
Shipstead Maggie

2 osoby polecają ten tekst.

"Lecę, bo chcę"[1]


Kto marzy o lataniu w charakterze innym, niż pasażer, może swoje marzenie spełnić, bez różnicy, czy jest mężczyzną, czy kobietą, i nawet jeśli dawno już przekroczył wiek, w jakim przyjmują do szkoły lotniczej; o ile tylko spełnia odpowiednie wymagania zdrowotne i dysponuje kwotą, na jaką lokalny aeroklub wycenia kurs pilotażu, nie ma przeszkód, by zasiadł za sterami. Ale przecież nie zawsze tak było. Zwłaszcza w przypadku kobiet, które jeszcze sto lat temu musiały się wykazywać naprawdę ogromną determinacją, by zostać dopuszczone do tego z założenia tak „męskiego” zajęcia, bez względu na to, czy chciały je wykonywać zawodowo, czy tylko hobbistycznie.
O tym, jak wyglądała taka wyboista i najeżona przeszkodami droga do spełnienia marzeń, opowiada amerykańska pisarka Maggie Shipstead w obsypanej wyróżnieniami i nominacjami do prestiżowych nagród literackich powieści „Wielki krąg”.

Krótko po wybuchu pierwszej wojny światowej kapitan statku Addison Graves i jego żona Annabel zostają rodzicami bliźniąt, Marian i Jamiego. Nie cieszą się nimi zbyt długo: gdy dzieci mają trzy miesiące, „Josephina Eterna” tonie, Annabel ginie, a Addison trafia do więzienia za niedopełnienie kapitańskich powinności. Uratowane z katastrofy niemowlęta trafiają pod opiekę jego brata Wallace’a, żyjącego po kawalersku lekkoducha i niedocenianego (po części z własnej winy) artysty, który nie jest w stanie zapewnić im niczego prócz zaspokojenia elementarnych potrzeb życiowych… a z czasem pewnie i z tym byłoby krucho, gdyby dorastające dzieci nie wzięły się za zarobkowanie na własną rękę. Jamie, tak jak stryj, ma artystyczną duszę i uzdolnienia plastyczne, zaś Marian jest odważna i przedsiębiorcza. Pewnie spędziłaby resztę życia jako dostawca pieczywa, gdyby w miasteczku nie zjawiła się para pilotów z „latającego cyrku”. Urzeczona powietrznymi manewrami dziewczyna zaczyna wręcz obsesyjnie marzyć o nauce pilotażu. I akurat trafia się człowiek, który oferuje jej sfinansowanie lekcji latania. Tylko, że cenę, jaką będzie musiała za to zapłacić, niełatwo przeliczyć na pieniądze... Kolejnym poważnym zwrotem w jej życiu stanie się II wojna światowa, gdy wreszcie się okaże, że kobiety za sterami samolotu są coś warte – a potem projekt zatoczenia „wielkiego kręgu” wokół kuli ziemskiej…

Sto lat po narodzinach Marian, a ponad sześćdziesiąt od jej ostatniego lotu ktoś w Hollywood wpada na pomysł nakręcenia o niej filmu. Rolę dostaje Hadley Baxter, aktorka dotychczas grywająca w tyleż popularnych, co mało ambitnych serialach i prowadząca dość burzliwe życie osobiste. Szansa na zagranie Marian, a jeszcze bardziej przeczytanie jej odnalezionych na Antarktydzie zapisków z niedokończonej podróży dookoła świata, wyzwala w niej jakiś niezwykły impuls. Hadley rusza śladami swojej bohaterki, odkrywając fakty, do których nie udało się dotrzeć nawet autorce powieści biograficznej, będącej kanwą scenariusza…

Te dwie historie, składające się na dwa główne wątki fabuły, przeplatają się nawzajem, różniąc się nie tylko perspektywą czasową, ale i osobniczą: partie dotyczące Marian (i pozostałych współczesnych jej postaci) relacjonuje narrator zewnętrzny – to w czasie przeszłym, to znów w teraźniejszym – zaś o przeżyciach i poczynaniach Hadley opowiada ona sama, zaś między jedną i drugą nić narrator wplata jeszcze interludia, opowiadające czy to o miejscu akcji („Niekompletna historia Missouli w stanie Montana”[2]), czy o postaci („Niekompletna historia Grizli Siedzącego w Wodzie”[3]). Czytelnikowi preferującemu jednolitą, uporządkowaną chronologicznie narrację może się to wydać zagrożeniem dla spójnego obrazu wydarzeń – ale nic z tych rzeczy, moim zdaniem epizody są na tyle precyzyjnie datowane, że nie da się w nich pogubić (jedyny dezorientujący moment pojawia się przy podaniu daty urodzenia bliźniąt: „poród zaczął się czwartego września (…), a bliźnięta przyszły na świat ponad dzień później (…), przed świtem szóstego czerwca”[4], ale na podstawie pozostałych szczegółów nie sposób nie dociec, że to zwykła omyłka).

Tło, na którym ukazano nam koleje losu obu bohaterek, a przy okazji i kilku innych ważnych w życiu Marian postaci, naszkicowane jest z dużym rozmachem i dość plastycznie, by czytelnik mógł ujrzeć oczami wyobraźni scenerię każdej odsłony wydarzeń, od pokładu „Josephiny Eterny” po opuszczoną bazę polarników, od hollywoodzkiej rezydencji po kabinę samolotu – jeśli nawet nie z precyzyjnymi detalami, to zawsze z oddaniem klimatu pejzażu czy wnętrza. Obserwujemy nie tylko zmagania Marian z pierwszymi etapami nauki latania i z kolejnymi powietrznymi wyzwaniami, a Hadley z przygotowywaniem się do roli, ale też życie w małym miasteczku w okresie prohibicji i kryzysu gospodarczego, i tworzenie wojennej lotniczej służby kobiet, i reakcję fanów na zmianę w życiu osobistym aktorki, zgłębiając przy okazji historię amerykańskiego lotnictwa cywilnego (w tym np. życiorys Jackie Cochran, występującej w powieści osobiście) i – przynajmniej w teorii – tajniki pilotażu. Obcujemy z bogatym, barwnym językiem, z równą swadą opisującym lekturowe fascynacje nastoletniej Marian i impresje na temat Los Angeles, snute przez Hadley i Redwooda po zażyciu halucynogennych grzybków (oba fragmenty są naprawdę wyborne, a to przecież nie wszystkie, w których możemy zakosztować przyjemności czytania kształtnych, przesyconych treścią zdań).

Czy wobec tego mamy do czynienia z powieścią wielką i wybitną? Predestynowałoby ją do tego miana i przesłanie (prócz generalnej zachęty do spełniania marzeń i wytrwania na obranej drodze mimo wszelakich przeciwności pobrzmiewa w nim także i mocna, dźwięczna nuta feministyczna, głośny protest przeciwko sprowadzaniu kobiety do roli służebnej wobec mężczyzny, traktowaniu jej jako mniej wartościowej „ozdóbki”), i epicki rozmach. Jednakże do wielkości czegoś brakuje, albo raczej, rzec można, czegoś jest za wiele. Autorzy, którym udało się takie dzieła stworzyć – i nie mówię tu nawet o dziewiętnastowiecznej klasyce, z natury swej dość powściągliwej, ale o literaturze współczesnej, na tyle już starej, by można orzec, że przetrwała próbę czasu, lecz na tyle nowej, by pisarza nie krępowały więzy obyczajowe – doskonale wiedzieli, że dosłowność potrzebna przy ukazywaniu scenerii niekoniecznie się sprawdzi w przedstawianiu cielesności bohatera. Ergo: dla ukazania siły erotyzmu, łączącej dwie osoby dowolnej płci, naprawdę zbędne jest wyliczanie narządów biorących udział w danej aktywności tudzież szczegółowe opisywanie tejże aktywności; konia z rzędem temu, kto znajdzie terminy typu „penis” czy „łechtaczka” w „Komu bije dzwon” (a opisana tam scena erotyczna jest w stanie poruszyć zmysły nawet czytelnika stosunkowo mało pobudliwego!), „Miłości w czasach zarazy” czy „Mistrzu i Małgorzacie”… Niekoniecznie też trzeba powtarzać dość już mocno wyeksploatowany w literaturze motyw molestowania seksualnego dzieci (tym bardziej, że wystąpienia depresji poporodowej wcale nie trzeba uzasadniać aż takim przeżyciem), czy też uszczęśliwiać postać ewidentnie heteroseksualną epizodem gwałtownego porywu homoerotycznego. Doprawdy, brak tych elementów nie zubożyłby ani charakterystyk postaci, w których życiorysy zostały wpisane, ani tła, zaś ich obecność sprawia wrażenie, że zostały tam doklejone na siłę, bo taki jest trend. I przeszkadza czytelnikowi, przynajmniej temu, który uważa, że sfera intymna może być odsłaniana w całości jedynie w gabinecie seksuologa/ginekologa, zaś w innych okolicznościach – także w powieści – lepiej byłoby, żeby pozostała choć częściowo okryta woalem tajemnicy.

Pomijając to zastrzeżenie, jest to lektura pod każdym względem – i poznawczym, i estetycznym, i emocjonalnym – warta zainteresowania, a odkrywanie losów Marian tak wciąga, że póki Hadley nie opowie o ostatecznych rezultatach swoich dociekań, trudno książkę odłożyć!

[1] Robert Gawliński, "Bohema", piosenka zespołu Wilki (cyt. z pamięci).
[2] Maggie Shipstead, „Wielki krąg”, przeł. Justyn Hunia, wyd. Znak, 2023, s. 94.
[3] Tamże, s. 132.
[4] Tamże, s. 35.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 352
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: