Dodany: 05.03.2023 13:30|Autor: zdrojek

Książka: Informacja zwrotna
Żulczyk Jakub

1 osoba poleca ten tekst.

Picie to żadna opowieść


Opowieść zostaje osnuta na granicy jawy i snu i poprowadzona z hip-hopową manierą dobitnej szczerości i mimowolnej refleksji. Pełna realistycznego brutalizmu i społecznego zaangażowania. Nie ucieka od tematów trudnych i bolesnych, a za majkiem (mikrofonem) – niczym podczas freestyle’owej bitwy – jeden z najbardziej utalentowanych i rozpoznawalnych pisarzy polskich młodego pokolenia – Jakub Żulczyk.

W „Informacji zwrotnej” możemy obserwować świat nie tyle, i nie tylko, z perspektywy alkoholika, zmagającego się z trudami uzależnienia, ale przede wszystkim wejść w perspektywę rodziny. Sam narrator przesiewa rzeczywistość przez schorowany i zatruty umysł; wszystko obserwujemy jego oczami; jest to więc, z samego założenia, obraz zdeformowany. Już nie wiemy, czy opisane wydarzenia to fakty, konfabulacja czy nieświadoma dekonstrukcja świata przedstawionego. Narrację cechuje niepewność – urojenia, matactwa, półprawdy, domysły, kłamstwa wypełniają tę opowieść po brzegi. Trudno orzec, co tu jest prawdą, elementem rzeczywistości, a co tylko marnym kolorowaniem tendencyjnej kolorowanki. Czy aktualnie opowiadane zdanie, myśl, akapit to opowieść snuta w trakcie kilkudniowego ciągu, w trakcie delirium czy w czasie abstynencji i procesu trzeźwienia? Czytelnik może autentycznie wejść w skórę członka zepsutego przez alkoholika środowiska; i, podobnie jak osoby mierzące się bezpośrednio z problemem alkoholizmu (u siebie bądź najbliższych), może, raz po raz, poddawać się głupiej i infantylnej nadziei licząc na cudowne, otrzeźwiające katharsis.

Główny bohater powieści (oraz narrator) – Marcin Kania – to basista kultowej niegdyś kapeli rockowej, utrzymujący się z tantiem za piosenki napisane w czasach świetności. Pozycja basisty zapewnia zarówno przyzwoity dochód, jak i subtelną anonimowość. Obserwujemy poszczególne etapy autodestrukcji różnych elementów życia Marcina i otoczenia – jego zdrowia, relacji, tożsamości oraz pamięci – spowodowane postępującym nałogiem alkoholowym. A więc śledzimy rozbicie pojęć, zatracenie znaczeń albo nawet niemożność ich poznania; niedoświadczenie rzeczy podstawowych tj. miłości („nie kochałem mojej żony, nie kochałem dzieci; nie kochałem niczego, bo nawet nie wiem, co to znaczy”[1]), wierności, uczciwości, prawdomówności. Następnie zniszczone relacje – „mówi się, że przez alkohol traci się rodzinę. Nie, nie tylko. Rodzinę się zabija.”[2] Podziurawioną jak sito pamięć, która jest ograniczona do niewyobrażalnych rozmiarów – „gdyby ścisnąć te trzydzieści lat, zostawić tylko to, czego jestem świadom, zostałyby trzy, cztery.”[3] Czy dopełniające obrazu destrukcji poczucie wiszącego nad głową ogólnoświatowego spisku zawiązanego w celu zniszczenia życia głównego bohatera, będące jedynie pijacką interpretacją rzeczywistości; autentycznie prawda okazuje się dużo bardziej trywialna niż owa konfabulacja.

Szczegółowo i precyzyjnie opisane zostaje także środowisko i okoliczności picia głównego bohatera – zaplecze rodzinne, biznesowe, sceniczne. Rodzina, która stara się walczyć, ale z czasem obojętnieje, stwarza komfort, nie naraża Marcina na publiczne znieważenie. Koledzy do robienia biznesu, którzy korzystają z talentu Marcina jedynie w trosce o zasobność własnego portfela i dochodowość sprzedaży utworów. Koledzy do grania i koncertowania, którzy walkę o abstynencję traktują jako słabość i nudę. Koledzy do picia, których bohater nawet nie pamięta, a spotykając ich na stacji benzynowej musi przebyć długą pamięciową ścieżkę, aby cokolwiek skojarzyć.

W powieści odnajdujemy też zaplecze pokoleniowe uzależnienia, jego fundament, który go tłumaczy i opisuje, ale nie determinuje w sposób bezpośredni. O ile poniżające eksponowanie wyższości i siły ojców zdaje się przechodnim status quo niszczącym życie synów, o tyle jednak Marcin ma świadomość swojej winy, która jest wyłączna i nieusprawiedliwiona. Co ważne – nie ma w historii Marcina Kani sentymentu do alkoholu, do środowiskowych, kombatanckich historii pijackich opowiadanych z rozrzewnieniem w trakcie spotkań towarzyskich. Zgodnie ze słowami bohatera „picie to żadna opowieść. Żadna tajemnica. Żadna chwała”[4].

Żulczyk podejmuje też temat ważny społecznie i politycznie, choć polityki w „Informacji zwrotnej” nie ma zbyt wiele i ogranicza się do afery reprywatyzacyjnej w Warszawie. Tłem wydarzeń jest niechlubny proceder przejmowania gruntów i budynków, które, w czasach powojennych, na mocy dekretu Bieruta stały się własnością państwową oraz proces ich oczyszczania z dotychczasowych mieszkańców. Jest to brudny, mafijny proceder przepełniony brakiem szacunku do ludzkiej godności – obfitujący w groźby, szantaż, zastraszanie; w konsekwencji prowadzący nawet do śmierci.

Lektura może mieć też wartość terapeutyczną. Nie na darmo autor pokazuje rzeczywistość grupowej terapii uzależnień. Dla czytelnika fragmenty opisujące spotkania w ramach terapii są wytchnieniem od smutnej fabuły i niosą nadzieję, że z problemem alkoholizmu można sobie radzić, choć jest to okupione trudem i cierpieniem. Dla Marcina natomiast terapia jest jakby obiektywizacją rzeczywistości, drugą, czystszą stroną tego samego medalu; lustrem, w którym ma on możliwość spojrzeć na swoje poczynania oczami innych ludzi. Jest niczym powiew świeżego powietrza, właściwą stroną zniekształconej percepcji narratora. Jednocześnie obraz ten zaznajamia i może przekonywać do terapii, która staje się dla uzależnionych przedstawionych w powieści oazą wolności, miejscem akceptacji i królestwem prawdy, która ostatecznie w tej przestrzeni triumfuje. Cała powieść konsekwentnie dąży i jest oczekiwaniem na jeden, końcowy element terapii, na kluczową i zasadniczą informację zwrotną.

W opisanej historii zaginięcia syna Marcina Kani i jego potyczek z własnymi słabościami odnajdujemy uniwersalizm „Informacji zwrotnej” – ciągle jest jakieś zewnętrzne zło, które rujnuje przyszłość nie tylko naszej rodziny, lecz także naszego miasta, kraju i narodu – jakaś wódka, jacyś gangsterzy (w garniturach lub dresach), jakaś przeszłość, jakaś afera, jacyś komuniści, jacyś kapitaliści; można wymieniać w nieskończoność, dowolnie, zależnie od politycznych sympatii i antypatii. Żulczyk zdaje się uświadamiać, że wciąż zbyt dużo w nas patrzenia na zewnątrz w poszukiwaniu wroga, a zbyt mało samoświadomości, zaglądania do nieprzepastnych głębin naszego wnętrza. „Informacja zwrotna” to powieść o nas samych szukających przyczyn naszych osobistych problemów, potknięć i niepowodzeń. Całe kryminalne dochodzenie odbywa się także i w naszym życiu. A zło wydaje się być zawsze na zewnątrz.

[1] Jakub Żulczyk, „Informacja zwrotna”, Świat Książki, 2021, s. 499.
[2] Tamże, s. 8.
[3] Tamże, s. 502.
[4] Tamże, s. 500.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 480
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: