W okowach hipokryzji
Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Natalia M (porcelanka)
„Wychowanie seksualne, związki partnerskie, małżeństwa homoseksualne, życie bez ślubu, aborcja, seks w mediach i w sferze publicznej, sponsoring, swingersi, stalking, lobbing, legalność prostytucji, a nawet gender. Przedwojenna Polska zajmowała się każdym z tych tematów. W wieli z nich debata publiczna zabrnęła znacznie dalej niż w swojej XXI-wiecznej odsłonie. A przede wszystkim – dalej zabrnęło społeczne przyzwolenie. Seks w przedwojennej Warszawie czy Krakowie był wszędzie. Małżeńskie wielokąty, orgie, stosunek na ławce w parku i w wagonie pociągu. Do tego postulaty zupełnego zniesienia monogamii i tradycyjnej instytucji małżeństwa” [1].
Dwudziestolecie międzywojenne pozostaje często w zbiorowej świadomości epoką elegancji, szyku i sztuki. Nie kojarzy się z ubóstwem, brakiem podstawowych warunków higienicznych czy chorobami. W szczególności zaś nie przywołuje na myśl kontrowersji w sferze życia intymnego, relacji pozamałżeńskich, zdrad i szeroko pojętej wolności seksualnej. Kamil Janicki odczarowuje okres międzywojnia i odziera go z legendy złotych dekad w historii Polski.
Janicki „Epokę hipokryzji” rozpoczyna się od ostatnich lat XIX wieku – aby nakreślić tło społeczne i zachodzące w społeczeństwie przemiany. Ze szczególnym uwzględnieniem praw i pozycji kobiet – ich walki o możliwość kształcenia się która miała równać się rujnowaniu zdrowia i wyzwalania się z roli strażniczki ogniska domowego. „Kobiety mogły więc być albo mądre, ale chore, bezużyteczne i bezpłodne, albo głupie jak but – i przydatne dla społeczeństwa. Rolą rodziców i mężów było dokonanie za nie właściwego wyboru” [2].
Hipokryzja i brak równości wobec prawa były w II Rzeczpospolitej powszechne – można powiedzieć, że czasy się zmieniają, ale ludzie i idee (które mają mieć zastosowanie tylko do innych, a nie ich twórców) niestety nie. Janicki podejmuje temat antykoncepcji i aborcji i –tak samo jak podczas lektury tekstów Boya-Żeleńskiego – można odczuwać zaskoczenie tym, jak aktualne to rozważania i problemy. „Dla elit to była metoda antykoncepcji – wciąż zdarzało się, że pierwsza i jedyna, o jakiej myślano. Za spędzanie płodu u swoich żon i kochanek zgodnie płacili prokuratorzy, prawnicy, politycy i prawicowi dziennikarze”[3], zaś przez całe dwudziestolecie międzywojenne „zakaz aborcji pozostał w prawie, choć z zastrzeżeniem, że nie obowiązuje w przypadku gwałtu lub istotnych wskazań medycznych” [4]. Zainteresowanie wzbudzać może to, że nie dyskutowano wtedy o ochronie życia poczętego, a ochronie rodziny i siły narodu – co miało być argumentem przeciw dopuszczalności aborcji.
„Polska medycyna już w latach dwudziestych XX wieku doszła do wniosku, którego sformułowania zajęło Amerykańskiemu Towarzystwu Psychiatrycznemu kolejne pół stulecia: homoseksualizm nie jest chorobą umysłową” [5]. Janicki – w wielkim skrócie – podejmuje również temat tolerancji i społecznego odbioru związków i relacji jednopłciowych. Podkreśla przy tym racjonalizm i obiektywizm lekarzy, którzy nie dawali ponieść się tak powszechnie emocjom i nie napędzali nagonek i dyskryminacji.
„Epoka hipokryzji” to swego rodzaju przegląd najbardziej kontrowersyjnych kwestii i tematów – jakże aktualnych do dziś – rzetelnie udokumentowany bibliografią odsyłającą do dokumentów źródłowych. Janicki pisze przystępnym, ale jednocześnie bardzo rzeczowym stylem, pozwalając sobie czasem na sarkastyczne i celne uwagi. Sprawia to, że kolejne rozdziały czyta się szybko – chociaż często pozostawiają one głębsze refleksje. Bo czasy się zmieniają, ale czy zmienia się ludzka natura? A może dziś jesteśmy jeszcze bardziej purytańscy i mniej otwarci niż przed stu laty? Czy udało nam się skończyć z hipokryzją?
Ocena recenzenta: 5/6
[1] Kamil Janicki, „Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce”, Wydawnictwo Poznańskie 2022, str. 39.
[2] Tamże, str. 25.
[3] Tamże, str. 332.
[4] Tamże, str. 336.
[5] Tamże, str. 370.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.