Dodany: 16.11.2022 11:45|Autor: misiak297

Hotel, w którym zatrzymał się czas


Wydawnictwo Egmont przygotowało dla fanów Agathy Christie kolejny komiks z serii z panną Marple. Tym razem adaptacja została oparta na „Hotelu Bertram”. Za scenariusz odpowiada Dominique Ziegler, za rysunki Olivier Dauger, a za kolory – Myriam Lavialle. Na przykuwającej wzrok okładce widzimy drzwi tytułowego hotelu. Zostają uchylone przez pracowników. Oto zaproszenie!

Wiosna 1967 roku. Panna Marple wychodzi z banku, chwaląc skromne, spokojne życie. Tymczasem chwilę później dochodzi tam po napadu z bronią, ginie kasjer. W jednej z osób związanych z napadem panna Marple rozpoznaje sędziego Ludgrove’a. A jednak trop, którego była tak pewna, okazuje się mylny – sędzia od miesiąca przebywa na wakacjach, nie mógł mieć nic wspólnego z napadem w St. Mary Mead. Tymczasem Raymond, bratanek panny Marple (rzekomy bratanek – do kwestii rodzinnych wrócę później) funduje cioci wycieczkę do Londynu i pobyt w hotelu Bertram. To miejsce to „klejnot Londynu, prawdziwe oblicze Anglii”[1]. Można odnieść wrażenie, że czas się tu zatrzymał. Właściciele znaleźli rozsądny kompromis między tradycją a nowoczesnością. Wszystko wygląda tak, jak wtedy gdy panna Marple przyjeżdżała tutaj w młodości – pamięta ją nawet jeden ze starszych pracowników! A jednak dzieje się coś dziwnego…

Tymczasem w Anglii dochodzi do coraz większej liczby krwawych napadów, a policja jest bezradna. Czy to możliwe, aby uczestniczyły w nich znane osobistości? Czy tylu świadków może się mylić?

Muszę przyznać, że komiksowa adaptacja tej historii wyszła bardzo dobrze. Opowieść jest podobnie złożona jak w wersji książkowej. Postacie mają charakter – poza panną Marple wyróżniają się zwłaszcza Bess Sedgwick, która odznaczyła się wielką odwagą podczas wojny, a w czasach pokoju – umiłowaniem do skandali oraz Elwira Blake, krnąbrna młoda dziewczyna, ale zdecydowana osiągnąć swoje cele. W tle pojawiają się Jimmy Hendrix, dwóch Beatlesów. Ta publikacja udała się też pod względem graficznym – zwłaszcza hotel Bertram wygląda naprawdę imponująco. Ciekawym motywem są sny panny Marple, przedstawione w formie przypominającej kolaże.

Natomiast złe wrażenie robią wplecione tu i ówdzie w komiksowe chmurki angielskie wtręty (zresztą podobnie było w przypadku poprzedniego tomu tej serii: „Nocy w bibliotece”). Domyślam się, że skoro tłumaczono z francuskiego, tam pojawiają się takie właśnie wstawki, natomiast wygląda to idiotycznie, gdy bohaterowie – Anglicy, Angielki – nagle wtrącają takie zdania, jak na przykład: „A cup of tea, please”[2], a inne odpowiadają po polsku. Wkradła się też pomyłka – panna Marple postanawia zaprosić na obiad Raymonda, swojego bratanka. Tylko, że Raymond West to siostrzeniec panny Marple (angielski nie ma rozróżnienia między bratankiem i siostrzeńcem, ale w języku polskim ta różnica istnieje). Można by uznać, że tłumacz o tym nie wiedział, a poza tym nie ma to znaczenia dla całości. Natomiast później, podczas obiadu, panna Marple mówi Raymondowi w rozmowie o hotelu Bertram: „Bywałam tam z rodzicami i siostrą, twoją matką, kiedy byłam młoda”[3]. Szkoda, że nikt tego nie wyłapał.

Kto przyjmie zaproszenie do komiksowego hotelu Bertram?

[1] Agatha Christie, Dominique Ziegler, Olivier Dauger, Myriam Lavialle, „Miss Marple: Hotel Bertram”, tłum. Paweł Łapiński, Wydawnictwo Egmont 2022, s. 10.
[2] Tamże, s. 20.
[3] Tamże, s. 8.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 343
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: