Dodany: 06.11.2022 14:57|Autor: Marylek

Książki i okolice> Z życia bibliofila

Zagadka


W sobotę byłam na Targach Książki w Katowicach. Tłum ludzi, sobota to chyba najpopularniejszy dzień Targów. Spotkania z autorami na trzech estradach jednocześnie, ponad sto stoisk wydawców, kolejki po autografy. Dłuższe i krótsze kolejki.

Targi odbywały się w hali na poziomie 0. Na poziomie 1. natomiast, gdzie znajdują się liczne wejścia od strony ulicy i równie liczne schody w dół, do hal wystawowych, pod boczną ścianą, stał skromny stolik, czy może dwa stoliki. Do stolika i podpisującego tam swoje książki autora - kolejka ludzi młodych i bardzo młodych, stojących w grupach, żywo dyskutujących. Kolejka ogromna, nieporównywalna z żadną z tych w hali głównej. Prowadziła od stolika, pod ścianą, mijała pierwsze, zamknięte drzwi, na wysokości drugich drzwi zakręcała, wracała w okolice stolika i zakręcała ponownie. Po kilku godzinach, gdy już opuszczałam Targi, kolejka wciąż tam była, podobnie imponujących rozmiarów. Nieprawdą jest, że młodzież nie czyta! Właściwie dzieci i młodzież...

Kto zgadnie, jaki autor przyciągnął te tłumy?

Osoby, które tam były i wiedzą, proszone są o niepsucie zagadki.
Wyświetleń: 4564
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 81
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.11.2022 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: W sobotę byłam na Targach... | Marylek
Pewnie Nela mała reporterka (pseud.).
Użytkownik: Marylek 06.11.2022 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie Nela mała reporter... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie.

Wydaje mi się, że to już nie to pokolenie ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.11.2022 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie. Wydaje mi się, że... | Marylek
Ostatnio na TK w Warszawie (w Arkadach Kubickiego) kolejka do Neli (już nie takiej małej) zakręcała porządnie, jakieś 200m, ludziska musieli stać na zewnątrz, osobne wejście otwarto tylko do jej stoiska.
Użytkownik: Raptusiewicz 06.11.2022 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: W sobotę byłam na Targach... | Marylek
Marta Kisiel?
Użytkownik: Marylek 06.11.2022 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Marta Kisiel? | Raptusiewicz
Nie. Pani Kisiel podpisywała w hali Targów i kolejka byłą do niej spora, ale nie aż taka...
Użytkownik: ewa1207 06.11.2022 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: W sobotę byłam na Targach... | Marylek
Czyżby Barlińska Katarzyna (pseud. P.S. Herytiera lub Pizgacz)?
Podobno robiła furorę na Targach w Warszawie, więc może była powtórka w Katowicach :)
Użytkownik: Marylek 06.11.2022 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby Barlińska Katarzyn... | ewa1207
Bingo!

Czegoś takiego nie widziałam nawet w czasach, gdy młodzież gromadziła się o północy pod księgarniami czekając na nowy tom Harry'ego Pottera.

Młodzi stali tłumnie i wytrwale w tej gigantycznej kolejce. A Pizgacz, po złożeniu autografu, przytulała serdecznie obdarowanego szczęśliwca. Nie wiem, czy każdego/każdą, nie obserwowałam ich zbyt długo.
Użytkownik: ewa1207 06.11.2022 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Bingo! Czegoś takiego... | Marylek
Szczygieł Mariusz też chyba wcześniej nie widział :). To w związku z jego zadziwieniem dowiedziałam się o istnieniu pani Pizgacz
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.11.2022 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby Barlińska Katarzyn... | ewa1207
To był mój drugi typ, ale liczyłem, że aż tak nisko nie upadliśmy jako społeczeństwo… No ale skoro w poprzednich latach królowała Blanka Lipińska…
Użytkownik: Marylek 06.11.2022 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: To był mój drugi typ, ale... | LouriOpiekun BiblioNETki
Pizgacz nie ma żadnych ocen w Biblionetce. Nie wiadomo, jakich lotów jest to proza. Wiadomo natomiast, że dociera do mnóstwa młodych ludzi, którzy przedstawione w niej problemy odbierają jako własne. Niektórzy z tych w kolejce byli naprawdę bardzo młodzi.

Signum temporis?
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 06.11.2022 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Pizgacz nie ma żadnych oc... | Marylek
Pewnie książki były dodane do bazy Biblionetki później, niż do innych portali i zapewne tam ocenione. Chociaż może i do nas trafią.

Użytkownik: ewa1207 06.11.2022 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: To był mój drugi typ, ale... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie podzielam Twojej opinii. Nie czytałam książek Pizgacza, ale nawet gdybym czytała i miała o tych książkach złe zdanie, to nie czuję się uprawniona do oceniania poziomu młodych ludzi, którzy się nimi zachwycają. Tym bardziej, że nigdy nie wiadomo, w którym kierunku ewoluuje gust czytelniczy młodej osoby w przyszłości. A zresztą każdy ma prawo czytać to, co mu się podoba.
Użytkownik: Aquilla 07.11.2022 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podzielam Twojej opin... | ewa1207
Każde pokolenie ma swój młodzieżowy bestseller, który jest miażdżony przez krytykę. Parę lat temu był Zmierzch, ja się załapałam w drugiej połowie nastoletniości na Eragona, wcześniej pewnie były inne, chociaż już ich nie pamiętam. Za parę lat będzie się to wspominać z łezką w oku i nostalgią, jakie to się głupoty kiedyś czytało.
Użytkownik: ewa1207 07.11.2022 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde pokolenie ma swój m... | Aquilla
I każde pokolenie ma swój młodzieżowy slang na określenie starych, którzy próbują im rządzić, co mają czytać, czego słuchać i jak się ubierać :D
Podobnie jak Ty staram się pamiętać, jak to ze mną było, gdy miałam -nascie lat (z tym, że moje -nascie wypadało dużo przed Eragonem niestety).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2022 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podzielam Twojej opin... | ewa1207
Odpowiem na to dwoma cytatami:

Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa):
"Nic nie niszczy i nie dezintegruje kultury czy charakteru człowieka tak dogłębnie jak reguła agnostycyzmu moralnego, pogląd, że nie wolno wydawać ocen moralnych na temat innych, że trzeba być moralnie tolerancyjnym wobec wszystkiego, że dobro polega na nierozróżnianiu dobra czy zła. (…) Sądźcie i bądźcie gotowi, że i was osądzą."

Gómez Dávila Nicolás:
"Najlepiej sprzedają się książki, które zdołają przeniknąć do warstw czytelników niepotrafiących ich ocenić."


Można żywić nadzieję, że gust młodych się wyrobi, poprawi, ale tak się stać może tylko wtedy, gdy MODA na czytelniczy fast-food choć w jakiejś mierze równoważona jest głosami rozsądku, wskazującymi na potrzebę zbalansowania diety czytelniczej! A nie "wszystko to równo wartościowe jedzenie, konsumpcja śmieci wcale nie szkodzi"…
Użytkownik: jolekp 07.11.2022 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiem na to dwoma cyta... | LouriOpiekun BiblioNETki
Tylko, że w przypadku dzieci i młodzieży chodzi głównie o nauczenie ich, że czytanie może być fajną czynnością, a nie tylko nudą, którą się odbębnia z obowiązku (albo unika jak tylko może), bo w szkole tak każą. Dlatego młodzież powinna czytać przede wszystkim to, co lubi i to, co ją interesuje, nawet jeśli literacko nie są to najlepsze dzieła. Od marnych książek da się przejść do ambitniejszych, pod warunkiem, że się czyta. A jeśli się człowieka na początku zniechęci lekturami, które są dla niego za trudne, albo po prostu nieciekawe, bo zbyt odległe od jego własnej codzienności, to rośnie szansa, że w dorosłym wieku nie będzie już czytał w ogóle niczego.
Inna sprawa, że naprawdę nie każda książka musi stanowić wysiłek intelektualny i nie wiadomo jak rozwijać. Można czytać też dla rozrywki i relaksu.
Użytkownik: Marylek 07.11.2022 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko, że w przypadku dzi... | jolekp
Pełna zgoda. Lepiej czytać, niż nie czytać.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2022 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko, że w przypadku dzi... | jolekp
Parafrazując Marylka oraz kontynuując moją żywieniową analogię: tak, lepiej jeść niż nie jeść. Jednak nie można wiecznie sycić głodu bezwartościowym szrotem, ponieważ można się rozchorować albo nabawić nieodwracalnych szkód. Pewnie, nie zaczynać od ciężkostrawnych, wykwintnych dań. Ale i nie pozostawać całe życie przy lekkostrawnej kaszce czy fast-foodzie, faszerowanym wzmacniaczami smaku. Myślę, że dość czytelne są podobieństwa :) Oczywiście, od czasu do czasu warto zjeść i batona, i pójść do McD, i czipsy przetrącić przed telewizorem. Ale na dłuższą metę jest to wybitnie szkodliwa dieta. (i dalej: ZBYT wykwintne dania (lub pozujące na takie, cechujące się czasem jedynie dziwacznością) bywają niestrawne, powinny być wolnym i świadomym wyborem konsumenta.) Zbalansowana dieta, ze wskazaniem na umiarkowanie ze skrajnościami – oto recepta na sukces tak żywieniowy, jak czytelniczy :)
Użytkownik: ewa1207 07.11.2022 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiem na to dwoma cyta... | LouriOpiekun BiblioNETki
Cytowanych opinii też nie podzielam.
No a stwierdzenie "liczyłem, że aż tak nisko nie upadliśmy jako społeczeństwo… " na pewno nie stanowi głosu rozsądku, który młodzi ludzie przyjmą i zmienią pod jego wpływem swoje czytelnicze preferencje. Już widzę, jak dzięki takiemu "głosowi rozsądku" stajesz się autorytetem młodzieży :D
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2022 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Cytowanych opinii też nie... | ewa1207
>nie stanowi głosu rozsądku, który młodzi ludzie przyjmą i zmienią pod jego wpływem swoje czytelnicze preferencje

No litości, przecież lekarze na konsylium także innych słów i tonu używają, niż przy omawianym pacjencie…
Użytkownik: ewa1207 07.11.2022 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: >nie stanowi głosu rozsąd... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie wiem, jak jest na konsylium, ale mam nadzieję, że lekarze nie wypowiadają się o chorym z lekceważeniem i z poczuciem wyższości, w sposób, którego nie zaryzykowaliby użyć przy pacjencie.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2022 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak jest na kon... | ewa1207
Z pewnością celebrują każde słowo, czy jest inkluzywne, używając na przemian łaciny medycznej i podwórkowej. Kurde, trochę luzu!
Użytkownik: ewa1207 07.11.2022 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnością celebrują każ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Od początku o to chodzi, o trochę luzu właśnie, o pozwolenie ludziom (również młodym) na dokonywanie własnych wyborów, o nienapinanie się, bo ktoś czyta coś, co Ci nie odpowiada.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2022 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku o to chodzi, ... | ewa1207
Nie rozumiesz: chodzi o luz w przyjmowaniu tego, że ja coś sobie (krytycznego) twierdzę. Nie jestem papieżem, wypowiadającym się ex cathaedra ani nawet jutuberem, który ma choć 1k subskrybentów – po prostu wyrażam swoje zdanie i nie rozumiem, czemu zawsze musi ono być niekrytyczne wobec czegoś, co moim zdaniem na krytykę zasługuje, bo "nie wyrażam się z należytym szacunkiem" o kimś, kto nie ma o moim istnieniu ani o moich wypowiedziach zielonego pojęcia? Jeśli ktoś przeczyta sobie raz to, raz śmo, to tra jeho matery. Ale jak ktoś gustuje WYŁĄCZNIE w harlekinach albo grafomańskich ćwierćpornosach – jestem jak najgorszego zdania o guście i wyborach czytelniczych.
Użytkownik: janmamut 08.11.2022 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiesz: chodzi o l... | LouriOpiekun BiblioNETki
No, jakże możesz źle oceniać takie arcydzieło? Poniżej parę przykładów głębi języka i myślenia (za język przepraszam, ale to język autorki):

"-Em, tak. Widziałam go kiedyś na jakieś imprezie. Wysoki, dobrze zbudowany... Ma brązowe włosy
ciemne oczy, z tego co pamiętam. Kurewsko przystojny. Zadaje się z Parkerem.
-O kurwa. - powiedziałam, uderzając głową w klawiaturę. - Popełniłam wielki błąd. - po moich
słowach usłyszałam szmer, a później Chris stanął obok Mii i odsunął ją od biurka.
-Ciągnęłaś czarnemu azjacie w Nowy Rok na Times Square?! - zapytał poważnie, przez co
zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego jak na kretyna.
-Nie.
-To ty nie wiesz, co jest poważnym błędem. - przewróciłam oczami, a Mia popchnęła go z powrotem
na kanapę."

"Ja, kurwa, pierdolę. Victorio Clark jesteś najbardziej popieprzoną osobą na tym świecie, więc się nie
dziw, że jesteś traktowana jak idiotka."

"Gdy się już przebrałam i pomalowałam, a później okiełznałam moje włosy, które były istną szopą,
poszłam obudzić Theo. Dziś nie miałam siły na kłócenie się z nim, więc bez zbędnego gadania nalałam
wody do wiadra, które stało w łazience. Przeszłam do jego pokoju, w którym był jeszcze większy syf,
niż u mnie i odkryłam jego kołdrę.
Przechyliłam wiadro, a zimna woda zalała jego głowę, włosy i klatkę piersiową. Brunet zawył i zerwał
się z miejsca, wciągając gwałtownie powietrze.
-Co do kurwy?! - krzyknął, patrząc na mnie.
-Za piętnaście minut musimy wyjeżdżać, więc się zbieraj. - mruknęłam, kładąc wiadro obok góry
brudnych ciuchów.
-Ty jesteś naprawdę pojebana.
-Ale zaoszczędziłeś czas na prysznicu, więc powinieneś być wdzięczny. - sarknęłam, wychodząc z jego
pokoju."

"Wychodząc ze szkoły po czternastej na parkingu było dość mało osób."

"Wyjęłam klucze z kieszeni, które dała mi Mia i otworzyłam auto."

"Otuliłam się ramionami, wycierając swoje usta."



Młodzież sobie słownictwo poszerzy i nauczy poprawnej polszczyzny.

A poważnie: jeszcze w XIX wieku po wydaniu czegoś takiego autorka znalazłaby się po prostu w więzieniu. Teraz patologia jest wzorem dla innej patologii.




Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 07:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No, jakże możesz źle ocen... | janmamut
Łojezu, zaiste zapewne po prostu nie rozumiemy głębi tego DZIEŁA!

Pamiętam różne hype w ostatnich latach, gdy nie wierząc krytykom, chciałem się przekonać osobiście, czym jedni się fascynują, a co drudzy dissują (bo wiadomo: można wypowiadać się tylko o przeczytanych osobiście książkach). I za każdym razem była to strata czasu:

Wharton William (właśc. Du Aime Albert)
Coelho Paulo
Meyer Stephenie

Już darowałem sobie Twarze Greya i Blankę Lipińską 😃

Doprawdy nie rozumiem obecnego "wszystko jest tak samo dobre, nie wolno wartościować" – swego czasu popularne były tu dyskusje "właśnie przeczytałem gniota" itp., dzisiaj należy jedynie chwalić, aby nikogo nie urazić.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.11.2022 08:05 napisał(a):
Odpowiedź na: No, jakże możesz źle ocen... | janmamut
Kurczę, jeśli całość jest taka, to "Eragon" przy tym wychodzi na arcydzieło! Zresztą przyznam, że tego ostatniego czytałam już w wieku zaiste niemłodzieżowym, i choć dostrzegałam pewne słabości, to byłam dlań znacznie łaskawsza, niż dla wielu książek pisanych przez dorosłych autorów dla dorosłych czytelników...
Użytkownik: woy 08.11.2022 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, jeśli całość jest... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak, Eragon w tym zestawieniu to arcydzieło :)
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Eragon w tym zestawi... | woy
Nie mówiąc już o Whartonie ;)

Chociaż nie wiedziałam, że Wharton pisał dla młodzieży. Mnie się wydawał bardzo dorosłą literaturą... ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mówiąc już o Whartoni... | Marylek
Coelho też niekoniecznie dla młodzieży pisał. Pisałem po prostu o literaturze, na którą jest moda, a w istocie jest dość miałka.
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Coelho też niekoniecznie ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wharton nie jest miałki. Porusza trudne tematy. Jest jednak łatwy w odbiorze i pewnie stąd jego popularność. To nie to samo, co miałkość.

Stosując Twoją metaforykę - to ziemniaki z sosem. I z kapustą. Nie kawior z jesiotra, ale i nie czipsy.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Wharton nie jest miałki. ... | Marylek
Ok, jestem skłonny odstąpić od mocnego dissowania Whartona. Dla mnie po prostu był "przehypowany" – uwznioślany ponad rzeczywistą wartość czy jakość. Taki rodzaj rozczarowania czytelniczego "i to ma być takie wspaniałe, że cała Polska czyta?" (nawiasem mówiąc: podobno właśnie w Polsce Wharton był dużo bardziej modny i ceniony, niż gdzie indziej na świecie, mocno odstawał).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.11.2022 08:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No, jakże możesz źle ocen... | janmamut
Hehe, przeczytałam dwa i pół rozdziału. Ten ktoś, o którym narratorka mówi "brunet", to jej brat. Tego samego określenia używa zresztą w stosunku do paru innych chłopaków. Uff...
Użytkownik: woy 08.11.2022 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, przeczytałam dwa i ... | dot59Opiekun BiblioNETki
A ja przeczytałem całą! To znaczy pierwszą część. I chyba wystarczy. Co o tym myślę, leży w poczekalni. To pisarstwo ma jeden plus: szczenięce lata autorki, co daje nadzieję, że może kiedyś coś z niej wyrośnie. Bo będąc nastolatką namachać parę tysięcy stron wypełnionych naiwną egzaltacją, to nie w kij dmuchał, proszę Państwa. Tu nie ma cynizmu i wyrachowania Mroza czy Michalak. To jest pisane z serca. A że serce jeszcze malutkie i puste… Kiedyś może się wypełni :)
Użytkownik: janmamut 08.11.2022 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, przeczytałam dwa i ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Najwyraźniej autorkę uczono w szkole, że nie należy powtarzać tego samego rzeczownika. A że zakres słów ma ograniczony...

Przy okazji: ten brat to jakiś straszny mutant, skoro trzeba było podkreślić, że wylała wodę na głowę i włosy. Gdzie on te włosy miał? Na podeszwach stóp?

Wulgarne słownictwo może bym zrozumiał jako przejaw realizmu, ale prymitywizm językowy jest tym, co sprawia, że czytanie tej książki przez młodzież może tylko martwić.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Najwyraźniej autorkę uczo... | janmamut
Może po prostu długie i jakoś trzeba to zaznaczyć. Hmmm.... 🤔
Użytkownik: janmamut 09.11.2022 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Może po prostu długie i j... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Taki świtezianek lub rusałek? No, to jest pomysł. :-)

(A jak się kolorowe emotikonki tu włącza?)
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 09.11.2022 05:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki świtezianek lub rusa... | janmamut
No jak rusałki.

Emotikonkę udało się z telefonu. :)
Użytkownik: Sznajper 09.11.2022 07:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki świtezianek lub rusa... | janmamut
Z komputera można wkleić 😀

Albo użyć htmla: &# 128512 (bez spacji po #) 😀

A jeżeli używasz Windowsa, wystarczy wcisnąć klawisz z logo + kropkę. Pojawi się okienko z emoji.
Użytkownik: janmamut 09.11.2022 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Z komputera można wkleić ... | Sznajper
O, dziękuję! Jednak i z Windowsa są pożytki...
Użytkownik: fugare 08.11.2022 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: No, jakże możesz źle ocen... | janmamut
Chwileczkę, ale przecież nie oceniamy tej konkretnej książki, tylko fenomen jej popularności wśród młodzieży, a sensem rozmowy była postawiona przez kilka osób teza, która zakłada, że dobrze, że młodzi ludzie czytają w ogóle.

Ja przychylam się do niej, bo nawet jeśli nie jest to literatura najwyższych lotów, wyrabiają w sobie nawyk czytania i odkrywają, że można z tego czerpać przyjemność i może to być dobry sposób na spędzanie czasu.
Biorąc pod uwagę, że w przytoczonym już przeze mnie raporcie 1/3 respondentów deklaruje, że nie ma w domu żadnej książki poza podręcznikami, nietrudno domyślić się, że spora grupa młodzieży właśnie z tych domów się wywodzi i nikt im czytania nie zareklamował, więc jeśli w taki skuteczny sposób potrafi to zrobić Pani Pizgacz, to należy się temu zjawisku nie potępienie, tylko gruntowna analiza.
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Chwileczkę, ale przecież ... | fugare
Tak, dokładnie to miałam na myśli, mówiąc że lepiej czytać niż nie.

Analogia Louriego z jedzeniem jest o tyle chybiona, że bez jedzenia żyć nie można. A bez czytania - jak najbardziej.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, dokładnie to miałam ... | Marylek
"A bez czytania - jak najbardziej"

Polemizowałbym ;)

A serio – oczywiście, żadnej analogii nie można przyłożyć w 100%, bo zawsze dojdzie się do jakiegoś różniącego aspektu. Np. książka po przeczytaniu nadaje się do ponownego czytania – zaś jedzenie… no cóż.

Natomiast chyba się zgodzimy, że trawestacja wypowiedzi Fugare na taką:

"nawet jeśli nie jest to pożywienie posiadające składniki odżywcze, to [konsumujący fast-food i czipsy] wyrabiają w sobie nawyk smakowania i odkrywają, że można z tego czerpać przyjemność i może to być dobry sposób na napełnienie żołądka."

da więcej do myślenia. No nie. Do tych wszystkich statystyk czytelnictwa trzeba by zrobić jakieś rozciągnięte w czasie badanie, by sprawdzić, jaki odsetek młodych czytelników czyta cokolwiek w przyszłości (w horyzoncie czasowym powiedzmy 10-15 lat) oraz jaki odsetek tychże "ewoluowało" czytelniczo. Bo poza pobożnym życzeniem "wyrobią sobie nawyki i będą kiedyś (może) czytać" to takie ekskrementy literackie mogą narobić więcej złego, niż dobrego – obcując z kulturą wysoką można się powoli nauczyć ją percypować i smakować. Jeśli ktoś od maleńkiego słucha wciąż disco polo, raczej nie zawita do filharmonii ani nawet na koncert poezji śpiewanej czy zwykłą jam session z rockowymi evergreenami.
Użytkownik: fugare 08.11.2022 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "A bez czytania - jak naj... | LouriOpiekun BiblioNETki
Oczywiście możesz mieć na ten temat swoje zdanie, ale kiedy wyrażasz je nazywając to, co innym się podoba "ekskrementami literackimi" - obrażasz ich, a to już jest bardzo niefajne i każdy odbiorca kultury wysokiej powinien to wiedzieć.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście możesz mieć na... | fugare
Wyżej była próbka od Mamuta – zapoznaj się proszę z nią i może zrozumiesz, czemu jest to adekwatne określenie :) I jeśli dokonuję jakiejś obrazy, to jedynie wobec owego "dzieła" tudzież jego twórczyni.
Użytkownik: fugare 08.11.2022 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyżej była próbka od Mamu... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dalej nie rozumiem, dlaczego sprowadzasz rozmowę do oceny tego konkretnego przykładu, i dlaczego zakładasz, że nie śledzę rozmowy, której sednem jest pytanie o to, czy lepiej, że młodzież czyta coś, co ją z jakiegoś powodu intryguje i interesuje, niż nie miałby czytać wcale. Zresztą wynik tej dyskusji i tak niczego nie zmieni, bo dalej będą takie książki i ich fani, tak jak dalej będzie filharmonia i disco-polo.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Dalej nie rozumiem, dlacz... | fugare
Bo ten przykład jest tematem zagadki oraz idealnie się nadaje do zobrazowania mojej tezy: fałszywe jest stwierdzenie, iż wartościowe jest czytanie samo w sobie, bez zwracania uwagi na jakość.

Młodzież (i nie tylko ona) będzie czytać pozycje najróżniejszej jakości, tak jak ludzie jedzą jedzenie najróżniejszej jakości. I podobnie słuszne jest stwierdzić, że pewne rodzaje jedzenia szkodzą lub nie zawierają niczego, co by przyniosło większą korzyść ponad proste zapełnienie żołądka – analog dla mnie z literaturą.

Co więcej: uważam, że istnieje mnóstwo literatury młodzieżowej wartościowej, czasem nawet jest na nią hype (jak na Harrego Pottera). I chciałbym to odróżnić, przy równoczesnym potępieniu mód na fast-food literacki.

Tak, wiem, że raczej nic z tym nie zrobię. A może jednak coś kiedyś z tego wyniknie, tak jak dziś wiele się mówi o unikaniu niezdrowej żywności? Przywołam tu znamienny cytat z Nędznicy (Hugo Victor (Hugo Wiktor)):

"Były to czasy upadku dawnej powieści klasycznej (...), która rozpalała tkliwe serca stróżek paryskich i czyniła nawet pewne spustoszenie na przedmieściach. Pani Thenardier miała akurat tyle inteligencji, aby rozczytywać się w tego rodzaju książkach. Karmiła się nimi; topiła w nich cały swój zdrowy rozsądek; (...). Z czasem, kiedy romantycznie rozpuszczone włosy zaczęły siwieć i Pamela przemieniła się w Megierę, Thenardierowa stała się już tylko grubą i złą kobietą, która nałykała się głupich romansideł. NIE CZYTA SIĘ BEZKARNIE BZDUR."
Użytkownik: fugare 08.11.2022 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo ten przykład jest tema... | LouriOpiekun BiblioNETki
A może spróbuj spojrzeć na to jak na zjawisko, a nie jak na grupę młodych ludzi bez wyrobionego gustu literackiego (bo i kiedy mieliby sobie ten gust wyrobić?). Są jakieś powody dla których właśnie ta autorka tak ich fascynuje, że stoją do niej w długiej kolejce, ba nawet wybrali się na Targi Książki. To jest prawdziwa zagadka. Naprawdę nie widzisz w tym nic pozytywnego?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A może spróbuj spojrzeć n... | fugare
Każda niemal sprawa ma w sobie jakieś pozytywne składowe. Ta ma 80% negatywnych. A Ty dostrzegasz jakiekolwiek negatywy – żeby tak odbić piłeczkę?
Użytkownik: fugare 08.11.2022 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Każda niemal sprawa ma w ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Rozumiem, co chcesz podkreślić swoimi wypowiedziami: że to książka niedobra, źle napisana, że zawiera wulgaryzmy i nigdy byś po nią nie sięgnął. Ja pewnie też nie, ale nikt nas o to nie pyta. Występuje w przestrzeni literackiej takie zjawisko i zastanawiamy się, skąd się wzięło. Zresztą Marylek doskonale postawiła już diagnozę - nic dodać, nic ująć. Nie odbijam piłeczki, bo to nie kort, ring zresztą też nie.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, co chcesz podkr... | fugare
>nigdy byś po nią nie sięgnął

Nie, uważam, że promocja takiej książki jest tak samo szkodliwa, jak reklamy papierosów i alkoholu. Obecnie są one zabronione, ale wiadomo, że młodzież i tak sięga. Jednak gdyby takie reklamy były dozowolone – WIĘCEJ – gdyby prowadzono szeroko zakrojone kampanie medialne, to byłoby więcej palącej i pijącej młodzieży, zaś moralność promotorów zasługiwałaby na potępienie.
Użytkownik: fugare 08.11.2022 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: >nigdy byś po nią nie się... | LouriOpiekun BiblioNETki
A ja przeciwnie, uważam, że jeśli promocja tej książki miałaby doprowadzić młodzież do nałogowego czytania to jest ze wszech miar chwalebna!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja przeciwnie, uważam, ... | fugare
Ok. Mam więc przeciwne zdanie do Twojego, ponieważ uważam, że ważne jest także to, CO się czyta, a nie tylko, ŻE się czyta. Ponieważ – jak to już cytowałem z Hugo – nie czyta się bezkarnie bzdur.
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyżej była próbka od Mamu... | LouriOpiekun BiblioNETki
"I jeśli dokonuję jakiejś obrazy, to jedynie wobec owego "dzieła" tudzież jego twórczyni."

Nie. Obrażasz te tłumy młodych ludzi, którzy przy każdej nadarzającej się okazji stoją w kolejce do Pizgacz, żeby zobaczyć z bliska i uścisnąć kogoś, kto ich rozumie. Kto sprawia, że chce im się sięgnąć po kolejną książkę, zanurzyć się w treści, poczuć emocje.

I tu jest clou nieporozumienia: wyrobiony czytelnik, zwracający uwagę na jakość przekazu zapomina, że najważniejsze są emocje. To, o czym pisał tutaj Woy. Starzy wiecznie narzekali na "dzisiejszą młodzież", w czasach starożytnych też. A jednak (jakoś) się kręci ;)

Oni nie czytają dla lotności frazy. Oni czytają dla poczucia wspólnoty uczuć. Może Ci się nie podobać styl oraz sposób wyrażania się bohaterów, ale to jest ich życie. Nie Twoje. Zamknięty w swojej wieży z kości słoniowej pięknych metafor i skomplikowanych słów, nie chcesz zejść na niziny podwórka, gdzie dzieciaki mówią tak, jak ich bohaterowie literaccy.

Odwróćmy to. Dlatego stają się ich bohaterami, bo można się z nimi identyfikować. To jest sedno beletrystyki - możliwość identyfikacji z bohaterem. A z komentarzy zgredów i dziadersów można by się śmiać, gdyby komuś z młodych chciało się je czytać.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "I jeśli dokonuję jakiejś... | Marylek
Literatura także wychowuje i pokazuje wzorce. Pamiętam, że Mark Twain powiedział "mało rzeczy da się porównać z nudą dobrego przykładu", z drugiej strony można przynajmniej starać się owo "zrozumienie" i emocje ująć w formę mniej obleśną i denną. Jest mnóstwo literatury młodzieżowej pozbawionej nawet "pięknej frazy", która przynajmniej nie ma frazy fekalno-genitalnej. A z narzekaniem na "dzisiejszą młodzież" – masz taką pewność, że to owa młodzież, na którą się narzekało, potem ciągnęła cywilizację wzwyż? A może działa tu zasada Pareto? 80% młodzieży była godna narzekania, a pozostałe 20% wytworzyło 80% postępu, który pojawił się w jej pokoleniu?

A co do obrazy – będą musieli z tym żyć, tak jak ja żyję z tą obrazą od Pizgacza dla literatury i młodzieży (bo jeśli pisze tak paskudnie, by do nich trafić, to bardzo nisko ich ocenia, nieprawdaż?).
Użytkownik: misiak297 08.11.2022 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Literatura także wychowuj... | LouriOpiekun BiblioNETki
Tylko Louri, jeszcze niedawno na Targach Książki młodzież bywała sporadycznie, a teraz jest większością. I to cieszy - niezależnie od tego, co czytają. I świetnie, że udaje się do nich trafić z literaturą tak potężnie, żeby zechciało im się spędzić weekend właśnie na Targach.
Jako pasjonat czytania na pewno to rozumiesz.

I nie oceniałbym wyborów czytelniczych tych ludzi - mimo wszystko.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko Louri, jeszcze nied... | misiak297
1. Ja nie piszę do młodzieży tutaj, tylko do forumowiczów BNetki.
2. TK zrobiły się trochę jarmarkiem, gdzie zaczyna chwilami przeważać oferta dla najmłodszych – i to nie książek, ale gier, zabawek, maskotek.
3. Spoko, zachęćmy ich jeszcze darmową trawką albo przysłowiową "gołą babą" – cel nie uświęca środków :)
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Ja nie piszę do młodzi... | LouriOpiekun BiblioNETki
ad. 1.
Dlatego możesz ich obrażać zaocznie? Bo nie piszesz do nich, tylko o nich?
ad. 2.
A co w tym złego, że dzieciak, przy okazji kupna książki, kupi sobie jeszcze maskotkę? I grę planszową. Zaszkodzi mu to na psychikę?
as. 3.
Nie uświęca, tutaj się zgadzamy. Ale porównanie zupełnie nieadekwatne.
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Literatura także wychowuj... | LouriOpiekun BiblioNETki
"A co do obrazy – będą musieli z tym żyć, tak jak ja żyję z tą obrazą od Pizgacza dla literatury i młodzieży (bo jeśli pisze tak paskudnie, by do nich trafić, to bardzo nisko ich ocenia, nieprawdaż?)."

Nie, oczywiście że nie. Ona, pisząc pierwszy tom (właściwie pisząc bloga, bo od tego się zaczęło), była nastolatką, licealistką. Myślę, że zapisywała żywy język, jaki słyszała wokół - w szkole, w parku. Naprawdę żyjesz pod kloszem. Idź kiedyś na plac zabaw, ale nie taki dla maluchów, tylko dla młodzieży. Usiądź na ławce. Posłuchaj. Moja mama mieszkała na takim osiedlu, gdzie były dwa place zabaw właśnie, czasem chodziłam z nią i jej psem, siadałyśmy na ławce. Cieszyłam się wtedy z tego, że mama słabo słyszy. Od własnych dzieci tego nie usłyszysz, młodzi dostosowują się do otoczenia. Wyjdź choćby na ulicę wieczorem!

I to Ty musisz żyć z tym, że obrażasz ludzi, których nie znasz, z wyżyn swojej wysokiej kultury. Oj...

Zasada Pareta działa zawsze i wszędzie. I co z tego?
Użytkownik: yyc_wanda 08.11.2022 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "A co do obrazy – będą mu... | Marylek
„Moja mama mieszkała na takim osiedlu, gdzie były dwa place zabaw właśnie, czasem chodziłam z nią i jej psem, siadałyśmy na ławce. Cieszyłam się wtedy z tego, że mama słabo słyszy. Od własnych dzieci tego nie usłyszysz, młodzi dostosowują się do otoczenia.”

Cieszyłaś się, że mama tego nie słyszy, a jednocześnie bronisz tego plugawego języka w literaturze. Młodzież to czyta, wchłania w siebie i wkrótce usłyszysz to we wlasnym domu, od własnych dzieci. A wtedy i Twoja mama to uslyszy. Ja rozumiem, że można czytać słabą literaturę. Ale wulgarną? Zgadzam się z Louri, że upadliśmy bardzo nisko jako społeczeństwo. Na pociechę (wątpliwą) dodam, że nie tylko my. Literaratura angielska jest również przesiąknięta wulgaryzmami. Taki nowy trend. Propagujemy chamstwo w słownictwie, chamstwo w zachowaniu (wiadro zimnej wody na osobę leżąca w lóżku!) i cieszymy się, że młodzież to czyta. Nie dziwmy się, gdy chamstwo zrobi się nową normą w spoleczeństwie.
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moja mama mieszkała na t... | yyc_wanda
Nie bronię plugawego języka. Nie propaguję go również. Gdzie znalazłaś coś takiego w moich wypowiedziach?

Bronię prawa do czytania tego, co każdy chce czytać. Bronię prawa do nienarzucania niczego. Wzorzec można pokazać, ale nie narzucić. Przymus rodzi bunt.

Wulgaryzmów nie lubię ani w realu, ani w literaturze. Nie używam ich. Książki nie czytałam i nie zamierzam jej czytać - nie jestem "targetem". Ale będę bronić prawa do jej czytania i nie zamierzam obrażać nikogo, komu się ona podoba.

Opisuję pewne zjawisko społeczne. Może niektórzy wolą obrażać się na rzeczywistość, tym jej jednak nie zmienią.
Użytkownik: yyc_wanda 08.11.2022 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie bronię plugawego języ... | Marylek
Broniąc twórczości pani Barlińskiej napisanej plugawym językiem, bronisz tego języka. (Wielkie dzięki dla janmamut za zamieszczone fragmenty, przynajmnej wiemy czego dotyczy ta dyskusja). Broniąc praw młodego czytelnika do czytania i doskonalenia się w tym języku, wpływasz pośrednio na jego upowszechnianie. Wkrótce trafi on pod strzechy i do Twego domu też. Może Ty nie jesteś targetem, ale Twoje/moje dzieci są.
Jednak główną winą obarczam wydawców za rozpowszechnianie tego chłamu i nas, jako społeczeństwo, że na to pozwalamy. Obecna dyskusja jest najlepszym dowodem na to, że nie mamy nic przeciwko wulgaryzmom, które podtykane są naszym dzieciom pod nos.
Akceptacja istniejącej rzeczywistości na pewno jej nie zmieni.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Broniąc twórczości pani B... | yyc_wanda
Uważaj! Ja już się dowiedziałem, że krytykując książkę, obrażam czytelników i łamię regulamin! A obrońcy uciśnionych lepiej ode mnie wiedzą, co mam na myśli, do kogo piszę i kto powinien urażony się poczuć (zawsze ktoś się znajdzie).
Użytkownik: yyc_wanda 08.11.2022 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważaj! Ja już się dowied... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, kiedy Ty się nauczysz myśleć tak, jak inni tego od Ciebie oczekują? Nie będziesz musiał wtedy ścierać się z krytyką, ale też B-netkowe dyskusje już nie będą takie ciekawe.
Użytkownik: woy 08.11.2022 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Broniąc twórczości pani B... | yyc_wanda
Z tą plugawością to bym nie przesadzał. Autorka używa języka prymitywnego, żałośnie skąpego, a jednocześnie rozśmieszająco ubranego w wielką ilość nadmiarowych przymiotników i dziwnie używanych rzeczowników, ale ilość wulgaryzmów nie przekracza normy polskiej powieści współczesnej. To akurat brzmi dość naturalnie, jak potoczny język nastolatków. Wulgaryzmy są w dialogach, w ilościach niespecjalnie wstrząsających.
Użytkownik: yyc_wanda 08.11.2022 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tą plugawością to bym n... | woy
Ilość wulgaryzmów w powyższym cytacie mną wstrząsnęła.
Użytkownik: woy 08.11.2022 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilość wulgaryzmów w powyż... | yyc_wanda
To raczej wina cytatu.
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moja mama mieszkała na t... | yyc_wanda
" Je ne suis pas d'accord avec ce que vous dites, mais je me battrai jusqu'au bout pour que vous puissiez le dire."
Użytkownik: yyc_wanda 08.11.2022 17:32 napisał(a):
Odpowiedź na: " Je ne suis pas d'accord... | Marylek
You like talking foreign languages? Sure, why not. But I prefer English. Here you go:

That’s very generous of you, but I do not think you defended other people’s rights to express their opinions. Not in this discussion.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: You like talking foreign ... | yyc_wanda
Bene dictum!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "A co do obrazy – będą mu... | Marylek
W dzisiejszych czasach każdy czuje się obrażony wszystkim – jedni mówią, że to dlatego, że ludzie są bardziej wrażliwi; inni, że to umiejętny oportunizm i egotyczna roszczeniowość. Tak jak napisałem: chętnie przyznam, że intencjonalnie dissuję książkę i jej autorkę. Uważam, że ów diss jest uzasadniony.

Poziom dyskusji, muzyki i zachowania młodzieży widuję na co dzień, odprowadzając do szkoły, przedszkola, idąc ulicami – nihil novi. Tyle tej ohydy naokoło, że nie wiem, po co jeszcze to utrwalać w książkach i twierdzić, że to odświeżające i emocjonalnie komukolwiek potrzebne? To jest ten sam problem, co ze sztuką współczesną: onegdaj sztuka uwznioślała, zachwycała, miała budzić emocje oraz podziw dla umiejętności twórcy. Dzisiaj często nawet nie dorasta do celowania w odwrotność tych celów. Polecam taki krótki filmik o pięknie Feanora Aglariona:

www.youtube.com/watch?v=UntZ4oQ4F9E


A co do

>co w tym złego, że dzieciak, przy okazji kupna książki, kupi sobie jeszcze maskotkę? I grę planszową

to nie o to mi chodziło, tylko o to, że obecnie wystawcy stawiają na przyciągnięcie dzieci na wszelkie sposoby, stąd jest ich więcej na TK. Dawnymi czasy musiałem swoim dzieciakom zapewnić jakąś salę zabaw czy inny plac zabaw, a samemu szedłem połazić po TK, obecnie to oni bardziej mnie ciągną i później chcą wychodzić ;)
Użytkownik: misiak297 08.11.2022 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: "I jeśli dokonuję jakiejś... | Marylek
Mogę się tylko pod tym podpisać.
Dajmy młodym ludziom czytać to, co jest dla nich ważne - bez wyśmiewania ich. To często będzie skok w lepszą literaturę - prędzej czy później.
Użytkownik: ewa1207 08.11.2022 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "I jeśli dokonuję jakiejś... | Marylek
Bardzo celnie ujęłaś istotę sprawy. Przez pewien czas mogłam tylko z doskoku obserwować dyskusję, bez uczestniczenia i patrzyłam, jak powstaje mylne wrażenie, jakoby krytyka Louriego odnosiła się do treści książki i do jej autorki, a ci, co się z tym nie zgadzają, bronią jakiejś grafomanii. Dopiero Twoja wypowiedź przywróciła pierwotny cel tej dyskusji - temat, w którym nie chodzi przecież o to, czy wolno krytykować czyjąś twórczość, tylko o to, jak wypowiadamy się o cudzych wyborach i gustach. Napisanie takiego komentarza, jak ten Louriego, pod adresem konkretnego użytkownika BiblioNETki jest nie do przyjęcia, a co najmniej kontrowersyjne w świetle regulaminu, osoby postronne nie są chronione regulaminem, a skoro tak, to tym bardziej czuję potrzebę zaznaczenia, że nie myślę tak, jak Louri.
Użytkownik: jolekp 08.11.2022 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "A bez czytania - jak naj... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja w moich latach młodzieńczych poza lekturami szkolnymi czytałam właściwie wyłącznie fanfiction do Harry'ego Pottera i mangi, których dziś wstyd mi wspominać. Wtedy mnie zachwycały, ale dziś już tego nie czytam.
Ale z drugiej strony nie czytam też arcydzieł światowej literatury, bo w większości wypadków wciąż są dla mnie nudne jak cholera.
W każdym razie, to że się zaczyna od dolnej półki, nie znaczy, że nie na niej zakończy. Ale też nie jest tak, że dla każdego ostatecznym celem czytelniczego spełnienia musi być Ulisses i W poszukiwaniu straconego czasu, bo inaczej degeneracja i życie zmarnowane.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2022 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w moich latach młodzie... | jolekp
Zgadzam się, nie twierdzę, że ma to być celem albo główną aktywnością czytelniczą :) Nie trzeba porzucać jednej skrajności na rzecz drugiej. Tym niemniej warto ową pierwszą skrajność jednak porzucić ;) Obawiam się, że obcując z literaturą AŻ TAK niskiej jakości będzie dużo trudniej sięgnąć po coś o jakości chociażby przeciętnej.
Użytkownik: fugare 07.11.2022 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podzielam Twojej opin... | ewa1207
Zgadzam się. Szczególnie z ostatnim zdaniem.

Użytkownik: jolekp 06.11.2022 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: W sobotę byłam na Targach... | Marylek
"Nieprawdą jest, że młodzież nie czyta!"

Oczywiście, że nieprawdą. Młodzież jest obecnie chyba najliczniejszą grupą wśród czytelników. Mnóstwo się teraz wydaje młodzieżowej literatury, chyba każde większe wydawnictwo ma swój młodzieżowy imprint.
Użytkownik: fugare 07.11.2022 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nieprawdą jest, że młodz... | jolekp
<Młodzież jest obecnie chyba najliczniejszą grupą wśród czytelników.>

To prawda, a potwierdzają to badania np. prowadzone przez Bibliotekę Narodową i jej raport "Stan czytelnictwa w Polsce w 2021/22 r." Odsetek czytającej młodzieży jest wyższy, niż czytających dorosłych. Nie wszyscy o tym wiedzą, a to powód do radości - już sam fakt czytelnictwa wśród tej grupy wiekowej. Drugorzędne w tym wypadku wydają mi się preferencje. Swoją drogą trudno się dziwić, że wybierają książki opisujące perypetie ich rówieśników, a nie dorosłych.
Ciekawą sprawą jest też to, że jak wynika z tego raportu: dość intensywnie czytają rodzice tej grupy wiekowej, a stosunkowo najmniej osoby po 70 roku życia. Wydawałoby się, że powinno być, a przynajmniej mogłoby być, odwrotnie.
Użytkownik: Tiste Andii 07.11.2022 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: <Młodzież jest obecnie... | fugare
Odsetek jest wysoki ze względu na lektury.
Użytkownik: Marylek 08.11.2022 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: <Młodzież jest obecnie... | fugare
Niestety, młodzieży to potem przechodzi. Tak jakby czytanie książek dla przyjemności było czymś w rodzaju młodzieńczej choroby, z której dorośli skutecznie wyrastają. I odsetek gwałtownie spada.
Użytkownik: fugare 08.11.2022 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, młodzieży to po... | Marylek
Będę się jednak desperacko trzymała tej pozytywnej statystyki :), zwłaszcza, że oferta książek dla młodzieży jest spora, a jak wiemy wydawnictwa kierują się przede wszystkim zyskiem, czyli jeśli jest taka podaż, to i popyt być musi, co powinno cieszyć. Oczywiście zgadzam się z Tobą, że wraz z wiekiem i stopniem "wkręcenia" w wir obowiązków związanych z pracą, rodziną itd. dorośli czytają coraz mniej, chodziło mi bardziej o dostrzeżenie "światełka", jakim w tunelu docierających zewsząd hiobowych wieści jest "news" że młodzież jednak czyta!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: