Dodany: 31.10.2022 20:13|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Czytatka-remanentka X 22


Tu tradycyjnie październikowe lektury, o których nie udało mi się napisać więcej i/lub wnikliwiej:

Życie na przekąskę: Pustki w sklepach, pełnia w kulturze czyli opowieści nie tylko z PRL-u (Małkowska Monika) (3,5)
Obiecywałam sobie po tej książce sporo, bo lubię wspominki z czasów mojej młodości, tak ubogich w rozmaite dobra materialne, jak (przynajmniej dla ludzi, którzy wówczas byli młodzi) bogatych w wyobraźnię, nadzieję i radość z rzeczy małych. Gdy ja w akademiku żywiłam się kwaśnym mlekiem (okrągły litr dziennie, bo na tyle opiewał miesięczny abonament; odebrane rano mleko zlewałam do jednego garnka, zakwaszając je łyżką zawartości drugiego, którą następnie wypijałam na raty, i tak na zmianę), bulionem z kostki i bułkami z czym popadnie (bo skoro oba posiadane garnki służyły mi do kwaszenia mleka, nie było w czym gotować; prócz nich miałam tylko maluśki rondelek, w którym można było co najwyżej uwarzyć jajko na twardo albo rozpuścić wzmiankowaną kostkę), autorka, starsza o kilka lat, prowadziła już własny dom, niemal co dzień mierząc się z wyzwaniem: jak z dostępnych surowców zrobić obiad, albo, jeszcze gorzej, proszoną kolację? No i obracała się w kompletnie mi obcym świecie sztuk plastycznych i mediów. Prawie każdy z pomieszczonych w książce felietonów – pisanych na przełomie przedostatniej i ostatniej dekady XX wieku – zawiera wspomnienie jakiegoś spotkania towarzyskiego, wernisażu, wywiadu, kilka nazwisk ludzi, o których jeśli słyszałam, to słyszałam niewiele, bo ze współczesnym malarstwem i rzeźbą jestem zdecydowanie na bakier, i jeden lub dwa przepisy kulinarne, czy raczej idee przepisów, bo ilości składników podane są albo z grubsza, albo wcale. I prawdę mówiąc, spośród nich odpowiada mi ledwie niewielka cząstka, nie dlatego, że pozostałe są po peerelowsku zgrzebne, ale wręcz przeciwnie: jedne są nazbyt – nie tylko na tamte czasy – wymyślne, zawierając niestrawne dla mnie połączenia smaków (te wszystkie kaczki z wiśniami, kurczaki z ananasem i cynamonem, wieprzowiny z bananami, sałatki z warzyw i pomarańczy) a inne – nazbyt uświadamiające czytelnikowi, że między artystyczną Warszawą a resztą świata istniała wówczas przepaść nie do przeskoczenia (nie pamiętam, kiedy pierwszy raz w życiu widziałam w sklepie bakłażana, świeżą bazylię, ocet winny i sos sojowy, nie mówiąc już o grzybkach mun, mulach i krewetkach z puszki – ale z pewnością nie w latach 80. i raczej nie na początku 90. A skoro książka była gotowa w roku 1992, znaczy to, że wszystkie te surowce były w stolicy osiągalne wcześniej. Albo, że je autorce dostarczano z zagranicy).

Maluchem do raju: Czym i jak podróżowano w PRL-u? (Kunicki Kazimierz, Ławecki Tomasz) (4)
Cokolwiek dygresyjna opowieść o polskiej komunikacji masowej i indywidualnej w realiach peerelowskich opisuje dzieje używanych w tamtych latach pojazdów, poczynając od furmanek, dorożek, riksz i rowerów, poprzez motocykle, skutery, samochody osobowe, autobusy, tramwaje i pociągi, aż po statki pasażerskie i samoloty. Prócz samych wehikułów autorzy poświęcają sporo miejsca celom i okolicznościom podróżowania: opowiadają, w jakich warunkach dowożono repatriantów na Ziemie Odzyskane, po co jeździli tam szabrownicy, po jakich trasach kursowały ciuchcie, jak przebiegały wycieczki szkolne i zakładowe grzybobrania, co robili kuracjusze w Ciechocinku, dlaczego LOT i Orbis nie musiały się reklamować, skąd brało się książeczki autostopowe, itp. itd., obficie przetykając gawędę dykteryjkami, cytatami z piosenek, poezji, beletrystyki czy prasy i ilustrując ją zdjęciami z epoki. Jedyne, co może trochę przeszkadzać, to fakt, że wspomnieniowe partie narracji, pisane w pierwszej osobie, nie są od siebie oddzielone, i gdyby czytelnik nie przeczytał wstępu, w którym autorzy o tym uprzedzają, mógłby się poczuć zdezorientowany chronologicznie, w jednym miejscu czytając: „Po kapitulacji powstania warszawskiego (…) razem z matką i siostrą przemierzyłem szlak ze Śródmieścia do obozu przejściowego w Pruszkowie”[12], a w innym: „Kiedy w 1971 roku zaczynałem studia w Warszawie…”[302].

Mój przyjaciel wiersz (Illg Jerzy) (4)
Na ten solidnej objętości tom złożyły się teksty publikowane przez autora przez kilka lat w tygodniku „Znak”, stanowiące „rozpisany na wiersze, wspomnienia i wyznania fragment quasi-autobiografii” [ 5]. Każdemu wierszowi towarzyszy szkic – jak możemy się domyślić na podstawie powyższego opisu – nie tyle krytycznoliteracki (choć zawsze parę słów interpretacji się znajdzie), ile wspomnieniowo-biograficzny, opowiadający o ważnych faktach z życia poszczególnych poetów (raczej w formie luźnej gawędy niż encyklopedycznej notatki), o okolicznościach zetknięcia autora z ich twórczością, a także, o ile poznał ich osobiście (a to dotyczy jakichś 95% z nich), również o zawodowych i/lub prywatnych relacjach z nimi. Prócz oczywistych sław, jak Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, Seamus Heaney, Josif Brodski, Leonard Cohen czy Bob Dylan, znajdziemy tu nazwiska mniej znane i zupełnie nieznane, przynajmniej czytelnikowi, który nie jest takim pasjonatem poezji, by śledzić oferty księgarń i bibliotek w poszukiwaniu wszystkich wydawanych tomików. W moim przypadku większość utworów poetów, z którymi dotąd miałam do czynienia mało lub wcale, dała się zakwalifikować do kategorii „doceniam, ale się nie zachwycam”, znalazło się jednak kilka wierszy, które zainteresowały mnie na tyle, że postanowiłam poszukać w bibliotece tomików ich autorów.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 238
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: