Przeglądając "Pi razy oko" Matta Parkera natknąłem się na zabawną historię "Najdroższej książki świata" wystawionej na Amazonie.
Mało interesująca praca z zakresu genetyki, w pewnym momencie pojawiła się w ofercie tylko dwóch wystawiających. Obaj mieli ustawione reguły ustalania ceny - jeden, że cena książek wynosi u niego 0,99 najniższej ceny za ten tytuł u innych (aby jego oferty wyświetlały się zawsze jako najtańsze), drugi że jego cena wynosi 1,27 najniższej ceny (żeby książka była stosunkowo tania ale nigdy nie była na końcu listy ofert). Dopóki oboje wystawiali książki które już były w bazie, wszystko szło w porządku. Ale gdy równocześnie oboje wstawili książkę, której nie miał nikt inny, odnawiające się co kilka minut algorytmy wpadły w śmiercionośną pętlę iteracji
1X0,99X1,27= 1,257
1,257X0,99X1,27= 1,58
itd. raz z jednego konta, raz z drugiego. Przy każdej aktualizacji ceny coraz wyżej i wyżej, i do momentu gdy któryś właściciel konta to zatrzymał, cena przebiła 27 mln dolarów...