Dodany: 23.07.2022 23:14|Autor: Asienkas

Najlepsza w klasie


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Trudno być klasową gwiazdą. Wie coś o tym Julka Bryl z powieści Karoliny Kwaśnik „Julka, ta nowa i wciągające kłamstwa”. Dziewczyna pilnuje się na każdym kroku. Nie może się rozpłakać, bo to zszargałoby jej reputację, podobnie jak gorsza ocena. Wkłada dużo energii, żeby ukryć swoje porażki. Zawsze chce być w centrum uwagi, zawsze na piedestale. Po feriach zimowych do ich klasy dołącza nowa koleżanka Zuza. Julka nie może znieść atencji, jaką obdarzają „nową” koleżanki i koledzy, a złość nie tylko piękności szkodzi. Klasowa gwiazda, chcąc dokuczyć koleżance i odbudować swój status najważniejszej osoby w klasie wikła się w sieć kłamstw.

Powieść „Julka, ta nowa i wciągające kłamstwa” bardzo mnie zaskoczyła. Spodziewałam się czegoś w stylu amerykańskim, kiedy to nowa osoba musi zmierzyć się z dokuczaniem ze strony szkolnych kolegów, a prowodyrem tych ataków jest szkolna gwiazda. Bardzo szybko przekonałam się, że w książce Karoliny Kwaśnik jest bardzo mało agresji. Julka to faktycznie niezbyt sympatyczna egocentryczna osoba, jednak klasa traktuje ją raczej pobłażliwie i z dystansem. Nie jest ich królową, a raczej osobą, która jest interesowna, lubi gwiazdorzyć i wobec której rodzice mają wielkie oczekiwania. Nie sprawia wrażenia groźnej, gotowej na wszystko nastolatki.

Zuza zostaje bardzo dobrze przyjęta w nowej szkole. Szybko odnajduje się w sytuacji, a ciekawość koleżanek i kolegów przeradza się w sympatię. Na początku spłatano jej kilka psikusów, ale znalazła pomocną dłoń. Generalnie nowa szkoła wydaje się całkiem fajna.

Karolina Kwaśnik napisała książkę o presji, jaką na dzieci nakładają rodzice. Julka jest tego świetnym przykładem. Najlepsze oceny, nieskazitelny wizerunek, duma rodziny. Nie można powiedzieć, że czuje się stłamszona przez stawiane jej wymagania. Jest to raczej typ, który uwielbia być w centrum uwagi, który czuje dumę, kiedy odnosi sukces. Jednak nawet tej najlepszej może podwinąć się noga. I co wtedy? Panika. Kłamstwa. Kombinowanie. A powiedzenie „kłamstwo ma krótkie nogi” nie wzięło się znikąd.

„Julka, ta nowa i wciągające kłamstwa” okazała się mądrą powieścią. Właściwie trochę mi smutno, że skierowana jest do dzieci. Dlaczego? Bo co ma zrobić taki młody człowiek, kiedy czas wolny spędza między dodatkowym angielskim, a zajęciami gimnastycznymi? Co ma odpowiedzieć na zarzut: „Dlaczego tylko 4 ze sprawdzianu?”. Nawet kiedy tupnie nogą i powie rodzicom, że nie jest maszyną, ma swoje zainteresowania i marzenia, ci zapewne „zgaszą” go argumentem, że to dla jego dobra – święcie przekonani o słuszności swojego rozumowania. Spodobało mi się, że autorka wymyśliła szczerą rozmowę między Julką a jej mamą. Udało jej się w niej pokazać racje obu stron. Czy w jakiś sposób pomoże to młodym ludziom starającym się zadowolić swoich opiekunów? Trudno powiedzieć. Jednak każda taka szczera rozmowa jest na wagę złota, więc jeżeli pisarce uda się wywołać przynajmniej jedną będzie to ogromy sukces.

W nieco dziwny sposób autorka wprowadza czytelników w temat książki. W pierwszych rozdziałach skupia się na Zuzie i jej obawach związanych ze zmianą szkoły. Szczerze mówiąc byłam przekonana, że o tym właśnie będzie ta powieść. Nie mówiąc o tym, że tytuł - „Julka, ta nowa i wciągające kłamstwa” - jest tak dziwnie skonstruowany, iż myślałam, że to Julka będzie zmieniać szkołę. Zdążyłam przełknąć fakt, że źle nominowałam główną bohaterkę, aż tu nagle Karolina Kwaśnik zaczęła więcej uwagi poświęcać Julce i jej problemom, co ostatecznie okazało się istotą książki. Zanim się połapałam co do jej intencji, przeżyłam chwilę dezorientacji. Mając na uwadze, że to książka dla dzieci, nie kombinowałabym aż tak i raczej skupiłabym się na jednej kwestii – albo zmiana szkoły, albo presja bycia perfekcyjną.

Karolina Kwaśnik napisała bardzo pokrzepiającą powieść. Z szacunkiem i empatią podeszła do swoich młodych bohaterów. Nie obarczyła ich wielkim bagażem zmartwień, a te które zostały im przypisane potraktowała ze zrozumieniem. Dołożyła wszelkich starań, aby wejść w skórę swoich postaci i uczciwie, a przy tym dosadnie opisać ich uczucia. Tytułowa Julka to postać szczególnie godna uwagi. Na kolejnych stronach przechodzi metamorfozę. Z antybohaterki staje się bohaterką – ze wszystkimi pozytywnymi konotacjami, jakie ma to słowo.

Ocena recenzenta: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 321
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: