Efekt, jaki wywieramy na rozmówcy przez pierwsze sekundy naszego spotkania, czyli popularne „pierwsze wrażenie”, nazywane w psychologii efektem „halo” lub „aureoli”, zdaje się mieć zastosowanie tylko w kontaktach międzyludzkich, ale w moim przypadku często dotyczy również książek. Zrażona jakimś swoim nietrafionym literackim wyborem, jestem już zazwyczaj ostrożna w poznawaniu kolejnych dzieł autora, a to jak mówi doświadczenie innych osób, błąd. Tak, jak w przypadku efektu „halo”, można bowiem zbyt pochopnie negatywnie sklasyfikować nowo poznaną osobę, albo autora i jego książki.
Słyszałam i przeczytałam wiele pochlebnych opinii czytelników i krytyków zachwyconych twórczością
Cabré Jaume i już od dawna do mojej listy czytelniczych planów dopisałam jego powieści:
Wyznaję (
Cabré Jaume)
i
Głosy Pamano (
Cabré Jaume)
, ale jak to często się zdarza, i pewnie nie tylko mnie, apetyt bywa większy niż możliwości konsumpcji. Czas, a właściwie jego ciągły brak, a oprócz tego pewna niekonsekwencja w realizowaniu planów i fakt, że wciąż w kolejce pojawia się książka, która tam nie stała, ale w jakiś dziwny sposób wcisnęła się przed inne, opóźnia czytanie tego, co zapragnęłam poznać już jakiś czas temu. I właśnie w ten sposób, zamiast od powieści, rozpoczęłam od zbioru opowiadań
Kiedy zapada mrok (
Cabré Jaume)
.
Przeczytałam je i z oceną mam teraz pewien problem, bo choć to z pewnością, pod względem literackim zbiór bardzo dobrze napisanych opowiadań, ale ich lektura nie przyniosła mi niestety spodziewanej satysfakcji. I nie chodzi już nawet o to, że autor dotyka tematów faktycznie, jak w tytule – mrocznych i ciemnych: zbrodni, zemsty, śmierci, które zresztą zostały dobrane i opracowane specjalnie pod kątem tej tematyki. Dla mnie, jako czytelniczki, nie wynika niestety nic z kontemplacji przewijających się w opowiadaniach postaci morderców i różnego kalibru przestępców, których umysły i motywacje autor stara się przedstawić. Są w tym zbiorze opowiadania, które mogłyby stać się kanwą do napisania powieści i nawet czytając, ma się wrażenie, że to będzie znacznie dłuższa forma, i że w końcu dość zawikłane wątki połączą się, dając czytelnikowi jakąś ogólną refleksję, nieco bardziej subtelną, niż ta, że: - Tak! Zło jest na świecie i są też ludzie do szpiku kości źli i okrutni, nieodczuwający żadnych wyrzutów sumienia. Paradoksalnie dla mnie samej, jeśli musiałabym wybrać, to z kilkunastu opowiadań, te groteskowe i ironiczne, bo są takie, podobały mi się najbardziej, choć ich narratorzy bywają dość niezwykli. Mamy tu jednak też historie jak dla mnie, zupełnie nie do przełknięcia, jak ta opowiadająca o nauczycielu, a przy okazji pedofilu-mordercy. W wielu opowiadaniach pewne motywy, zwłaszcza te dotyczące sztuki, a szczególnie malarstwa przewijają się lub wręcz powtarzają, co jest zabiegiem bardzo ciekawym. Powtarza się też niestety, tryumf zła nad dobrem, zwycięstwo upiornych morderczych planów nad sprawiedliwością, a złoczyńcy, jak np. seryjny truciciel, realizują swoje zamierzenia bez przeszkód. Chyba zdecydowanie powinnam odradzić tę lekturę osobom wrażliwym na cierpienie zwierząt – pojawiają się takie elementy, choć krzywda, jaką bohaterowie wyrządzają ludziom, często w akcie zemsty lub zupełnie sobie nieznanym i niewinnym, zdecydowanie przeważa.
Mając jednak na uwadze fakt, że „pierwsze wrażenie” może być zbyt pochopne, nie planuję wykreślenia ze swojej listy powieści autora, choć teraz już się go trochę obawiam. Trudno zignorować wiele entuzjastycznych wypowiedzi na temat tego zbioru, pochodzących od osób znacznie bardziej w tej mierze kompetentnych ode mnie, ale niestety mnie nie zachwycił.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.