Dodany: 30.06.2022 18:15|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

Czytatka-remanentka VI 22


Tradycyjnie w tym miejscu lektury z czerwca, w przypadku których zabrakło mi weny na pełne recenzje:

Ballada o śpiącym lwie (Listoś-Kostrzewa Agata) (4,5)
Nie urodziłam się w Bytomiu i nie pochodził z niego nikt z moich przodków, ale przepracowałam tam kilkanaście lat, zameldowana byłam przez ponad trzydzieści, a ile książek wypożyczyłam z głównego oddziału i jednej z filii biblioteki miejskiej, nawet nie próbuję liczyć. Wciąż mam w głowie plan mojego osiedla, ulubioną trasę spacerową i rozmieszczenie najatrakcyjniejszych placówek handlowo-usługowych, usytuowanych – z wyjątkiem jednej księgarni, jednej cukierni (ach, te pączki z różą!) i jednego sklepu odzieżowego – wzdłuż ulicy Dworcowej. I choć już tam nie mieszkam, z przyjemnością czytam wszystko, co o Bytomiu ktoś napisze. „Ballady o śpiącym lwie” nie mogłam więc przeoczyć. Okazała się ona w mniejszym stopniu opowieścią o samym mieście, niż o historii górnictwa w Bytomiu i okolicach. Co nie znaczy, że nie jest ciekawa – świetne są zwłaszcza fragmenty opisujące powstawanie śląskiego kopalnictwa, warunki pracy w kopalniach za czasów PRL i wpływ szkód górniczych na życie mieszkańców – a jednak trochę mi do ideału brakuje. Strategia prowadzenia narracji na przemian na kilku płaszczyznach czasowych doskonale się sprawdza w beletrystyce, natomiast w reportażu – zwłaszcza takim, który sięga sto czy dwieście lat wstecz – niekoniecznie, bo jednak tutaj dużą rolę gra następstwo wydarzeń. Mnie na przykład takie manewrowanie czasem – jeden, drugi, dziesiąty akapit po kolei opowiadają wydarzenia z jednego miesiąca albo jednego roku, następne epizody cofają czas o sto dwadzieścia i siedemdziesiąt lat, potem znów wracamy do współczesności, cofamy się o trzy lata, skaczemy o piętnaście… (oczywiście liczby są przykładowe) – trochę dezorientuje: Druga rzecz to proporcje treści: brakuje mi trochę historii Bytomia pozawęglowego, i z tych czasów wcześniejszych, przed szczytowym rozkwitem górnictwa, i z tych najnowszych, gdy oprócz wyburzeń zrujnowanych budynków, zabudowania placu Kościuszki przez centrum handlowe i postawienia odzyskanego lwa na rynku wiele się w mieście zmieniło. I trzecia: wprawdzie w dobrym reportażu ilustracje nie są nieodzowne, ale jeśli opowiada on o mieście i o jego przemianach w czasie, jakże przydałyby się, powiedzmy, ze trzy mapki – niemieckiego Beuthen, Bytomia peerelowskiego i Bytomia współczesnego – i choć parę reprodukcji pocztówek, prezentujących widoki ważnych punktów z tych trzech przedziałów czasowych!

Kosiarz (Pratchett Terry) (powt.; ocena bez zmian)
Co robi Śmierć na urlopie? Nadal pracuje, tylko w nieco innym charakterze, ukrywając się pod wymyślonym na poczekaniu (z pomocą tymczasowej pracodawczyni) nazwiskiem Bill Brama. A cała rzecz obraca się wokół spraw egzystencjalnych, ze szczególnym uwzględnieniem śmierci, nieumarłości i życia pozagrobowego. Miło tak zajrzeć w ten świat, w którym tak dużo jest nas w krzywym zwierciadle…

Mandaloriańska zbroja (Jeter K. W. (Jeter Kevin Wayne)) (3,5)
Stęskniona za uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, obejrzałam kilka odcinków serialu „The Mandalorian”, po czym postanowiłam poszukać lektury w zbliżonym klimacie. I nawinęła mi się „Mandaloriańska zbroja”, którą na skutek nieczytania not wydawniczych uznałam za dobre wprowadzenie w obyczaje wojowniczego klanu. Pomyliłam się solidnie, bo, pomijając tytułowy rekwizyt, będący własnością Boby Fetta, kultury mandaloriańskiej nie ma tam za wiele. Jest za to świat spisków, ciemnych interesów, huttańskich mafiosów i łowców nagród; jest pazerność, nieszczerość, intryganctwo, bezwzględność i… bardzo niewiele ludzkich odruchów. Tymi ostatnimi cechuje się właściwie tylko jedna postać – Dengar, łowca, który znajduje nieprzytomnego i poparzonego Bobę Fetta w pobliżu miejsca katastrofy barki Jabby. Kto widział Epizod VI lub czytał stosowną część cyklu, pamięta, że Boba wpadł był do paszczy przerażającego stwora sarlacca i został uznany za zmarłego, bowiem wcześniej nikt takiego wypadku nie przeżył. On jednak przeżył i choć Dengar wie, kim on jest, postanawia mu pomóc, zapewniając mu opiekę wyspecjalizowanych droidów medycznych. Utrzymania Boby przy życiu chce też była tancerka z pałacu Jabby, Neelah, która po wymazaniu pamięci kojarzy tylko, że kiedyś miała z tym człowiekiem do czynienia, zatem jego przeżycie jest dla niej szansą na odzyskanie tożsamości. Epizody z ich udziałem przeplatają się ze scenami z przeszłości, gdy Boba otrzymuje nietypowe zlecenie wstąpienia do Gildii Łowców Nagród, której wcześniej unikał jak ognia; w tle przewija się demoniczny i podstępny książę Xizor, rywalizujący z Vaderem o względy Palpatine’a, i jeszcze bardziej przerażający typ spod ciemnej gwiazdy, arachnoidalny Kud’ar Mub’at, krążący po Galaktyce w gigantycznej pajęczynie, obsługiwanej przez „zawiązki” (wg angielskiej wersji Wookiepedii „Nodes” albo „Subnodes”, co lepiej kojarzy się z węzłami sieci), czyli miniaturowe klony właściciela, z których każdy jest wyspecjalizowany w jednej konkretnej funkcji, a z chwilą, gdy wykaże się samodzielnym myśleniem, czeka go zagłada.
Obiektywnie jest to i pomysłowe, i dobrze technicznie napisane, ale brakowało mi postaci, w której losy mogłabym się choć trochę zaangażować emocjonalnie; w konsekwencji lektura przepłynęła przeze mnie jak czysta woda.

Byliśmy u Kornela: Rzecz o Kornelu Filipowiczu (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) (4,5)
Wielogatunkowa mieszanina, poświęcona życiu i twórczości Kornela Filipowicza, składa się z jednego – oczywiście przeprowadzonego za jego życia – wywiadu z pisarzem (rozdział „Zamiast wstępu”), z próbek jego twórczości (kolejne cztery rozdziały: „O sobie i innych”, „Z notatników”, „Wiersze” i „Opowiadania”) oraz tekstów wspomnieniowych, napisanych przez jego bliskich i znajomych, i dedykowanych mu wierszy (rozdział ostatni, „Wspomnienia”, zajmujący więcej niż połowę objętości całej książki). Wartość poznawczą ma dużą, tym bardziej, że tekst uzupełniają liczne zdjęcia z podpisami autorstwa głównie Wisławy Szymborskiej, aczkolwiek do ideału jej trochę brakuje. Bo po tego rodzaju antologię – z prawdopodobieństwem, jak sądzę, bliskim stu procent – nie sięgnie czytelnik, który jeszcze w ogóle pisarza nie zna, tylko taki, który poznał już najważniejszy aspekt jego twórczości, w tym przypadku jeden lub kilka tomików opowiadań, i pragnie się dowiedzieć czegoś więcej o nim samym, zobaczyć, jak radził sobie z innymi gatunkami literackimi. Zastanawiałam się więc, czy na pewno są tu niezbędne opowiadania, z których każde opublikowano w przynajmniej jednym zbiorze? Może lepiej byłoby dać jakieś mniej znane, drukowane tylko w prasie, o ile takie są? A jeśli nie ma, to przyznam, że wolałabym więcej tego, czego nie mam okazji przeczytać gdzie indziej, czyli wierszy (jest ich tylko sześć, z czego trzy – „Niewola”, „Za wcześnie”, „Żart rysunkowy” – doskonałe) i urywków z notatników. Druga rzecz, to, że spośród trzydziestu paru wspomnień prozą spora część sprawia wrażenie pisanych na jakąś oficjalną uroczystość „ku czci” (zresztą np. Tadeusz Nyczek sam przyznaje w postscriptum do swojego tekstu, że „miał to być rodzaj hołdu laurki na 75. urodziny Filipowicza”[226]), nie zostawiając zbyt wiele miejsca na nostalgię. Na plus wyróżniają się między nimi: „Czy warto mieć sławnych rodziców?” + „Dziennik podróży 1954” Aleksandra Filipowicza (syn pisarza, choć sam nie-literat, musiał intuicyjnie wyczuć, że czytelnika bardziej przyciągnie barwny epizod ze spływu kajakowego, niż wyliczanie walorów i osiągnięć ojca), „Kornel” Ewy Lipskiej i „Kornel w złotej koronie” Urszuli Kozioł (ależ te poetki są dobre i w prozie!), „Cały Kornel” Jerzego Pilcha, „Mój ojciec chrzestny” Jana Różewicza, „Mężczyzna powinien mieć pas” Stanisława Różewicza oraz „Obrazki z przeszłości” Elżbiety Zechenter-Spławińskiej, a z impresji poetyckich z Filipowiczem w tle – nie licząc „Portretu z pamięci” Wisławy Szymborskiej, który jest świetny sam przez się – „Pamięci Kornela Filipowicza” Leszka A. Moczulskiego i „rozmowa z Przyjacielem” Tadeusza Różewicza.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 239
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: