nagle stał się czerwiec
Ostatnie miesiące nie pozwoliły mi za bardzo na regularne czytanie, albo raczej, na przeczytanie czegokolwiek do końca. W czerwcu sytuacja się poprawiła, toteż zaczynam powoli różne rzeczy kończyć.
Po jakichś dwóch latach skończyłam wreszcie:
Dzieje filozofii Zachodu (
Russell Bertrand)
Sięgnęłam po tę pozycję, żeby sobie powoli odświeżać historię filozofii, nie było więc nigdy moim zamierzeniem czytanie jej od deski do deski w jednym posiedzeniu (gdyby to nawet było możliwe).
Russell ma niezwykle lekkie pióro, w książce nie brakuje też humoru. Nie jest to jednak najlepsza historia filozofii jeśli chodzi o reprezentację myśli dyskutowanych filozofów, Russell jest dosyć subiektywny i dużo miejsca poświęca ocenie dyskutowanych stanowisk. Z jednej strony jest to właśnie powód, dla którego "Dzieje" warto przeczytać. Jednocześnie, pomimo ich walorów literackich, nie poleciłabym ich osobie, która nie miała nigdy styczności z historią filozofii a chciałaby się jej nauczyć. Z książek, które znam, najrzetelniejszym źródłem wydaje mi się seria
Historia filozofii Coplestona.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.