Dodany: 26.05.2022 12:03|Autor: fugare
Książki, które (przypadkiem?) wpadają nam w ręce
Spośród wielu przeczytanych książek, są takie, o których można powiedzieć, że w odpowiednim czasie trafiliśmy na nie, lub może to one, znalazły nas w tym najbardziej właściwym momencie. Często nie są nawet wybrane świadomie, a bywa, że zupełnie przypadkowo wpadły nam w ręce. Zdarzyło się to z pewnością nie tylko mnie, ale każdemu i to wielokrotnie. Są jednak tytuły, które już na zawsze kojarzą się z konkretnymi sytuacjami i zapadają w pamięć na długo.
Dla mnie to
A lasy wiecznie śpiewają (
Gulbranssen Trygve)
. Nie wiedziałam nic na temat tej książki, kiedy znalazłam ją na półce w domu krewnych, gdy podczas jakiejś wizyty usypiałam dziecko i postanowiłam przeczytać kilka stron. To było dla mnie, w tym momencie, właśnie to – wyszłam już z książką (całkiem legalnie, nie porywając jej) :)
Kolejna to
Wyspy na Golfsztromie (
Hemingway Ernest)
. Przeczytałam ją podczas kilku dni, kiedy z powodu pewnej nieoczekiwanej awarii zostałam „uwięziona” w domku letniskowym moich rodziców, w czasach kiedy telefonia komórkowa nie była dostępna zwykłym śmiertelnikom, a to była jedyna nieprzeczytana jeszcze przeze mnie książka, którą tam znalazłam. Miała być tylko ratunkiem od nudy, a okazała się pasjonująca. Z pewnością to właśnie okoliczności, a może trochę brak oczekiwań wobec tych lektur, przyczyniły się do takiej satysfakcji z czytania.
Proponuję podzielenie się swoimi wspomnieniami książek – niespodzianek i okoliczności, w jakich nas znalazły (to dla romantyków), lub my znaleźliśmy je (wersja dla realistów).