Dodany: 24.05.2022 22:33|Autor: Asienkas

Bogaty książę i panna bez posagu


Księciu Greycourt przyjdzie zrealizować piękny projekt. Ma przygotować Beatrice Wolfe do debiutu. Dla dwudziestopięcioletniej, niedoświadczonej panny spotkanie z przystojnym, aroganckim mężczyzną może być kłopotliwe. Ale nie dla panny Wolfe. Wygadana, pewna siebie oraz zdeterminowana w realizacji swoich celów Bea nie boi się śmiało dyskutować z „mentorem”, a tego zaczyna ona fascynować. Bogaty książę i panna bez posagu – to zdarza się tylko w bajkach. A jeśli ktoś prowadzi życie jak z bajki?

„Projekt Księżna” to romans historyczny, chociaż historia przejawia się tutaj raczej w rekwizytach. Opowieść jest dość śmiała – jak na ten rodzaj powieści – i zadowoli raczej miłośników współczesnych romansideł, niż tych zaczytujących się w książkach Jane Austen. Chociażby to, że mamy tu szczyptę pikanterii. Jestem chyba zbyt konserwatywna – w kwestii romansów historycznych – ale dziwnie czytało mi się, że: „Materiał jej prostej czarnej wełnianej sukni opinał się na nim [zgrabnym tyłeczku] prowokacyjnie. Och, jakąż miał ochotę położyć dłonie na tym pociągającym, pełnym kuperku”[1]. Takich tekstów jest znacznie więcej.

Albo Bea. Myślę, że czytelniczki polubią tę bohaterkę. Silna, śmiała, wygadana. Tylko czy tak kojarzą nam się debiutantki? Czy nie powinny być bardziej niewinne? Zresztą wszystkie kobitki w tej powieści są charakterne.

Fabuła jest dość tendencyjna. Posłuchajcie: „(…) wiedział, że ona nie jest dla niego. Podsłuchał, jak zwierzała się bratu, że pragnie małżeństwa z miłości, której przecież on nie mógł jej dać. (…) Po latach zatracił umiejętność okazywania uczuć, a ich miejsce zajęła nonszalancja i obojętność”[2]. Brzmi znajomo, prawda? Nie wiem, dlaczego bohaterowie romansów muszą być pokrzywdzeni przez los. Zawsze ktoś musi zniszczyć ich psychikę. Mam dosyć tych bidulków. Szczerze, to nabrałam ochoty na opowieść o wyrachowanej babie, która szuka bogatego męża i próbuje usidlić rozwiązłego księcia. Taką bezczelną, prostolinijną i pełną knucia.

Dobrze, że autorka wzbogaciła książkę o wątek kryminalny, co dodało opowieści tajemnicy i intrygi. Ja wolałabym, żeby było tego więcej i bardziej skomplikowane. Nawet kosztem historii miłosnej. Oczywiście to tylko moje zdanie. Przypuszczam, że Sabrina Jeffries zrealizowała swoje założenia i opowiedziała to, co chciała oraz jak chciała. Jestem wręcz pewna, że znajdą się czytelnicy, którzy pokochają tę powieść taką jaka ona jest.

Jakiś czas temu, na jednej z grup książkowych dyskutowaliśmy, dlaczego romanse – a szczególnie te ze szczyptą erotyki – są tak pogardzanym typem powieści. Ja za nimi nie przepadam, bo są schematyczne. Postacie ledwo się poznają, a już wiadomo kto z kim. Zaskoczyć czytelnika mają ewentualne perypetie, jakie zaplanował/a dla nich autor/ka. ”Projekt Księżna” niestety nie wyłamał się ze schematu. Przyznaję, że z tą książką spędziłam miłe popołudnie, ale zapamiętam ją jako jedną z wielu. Trochę szkoda, bo miałam co do niej większe oczekiwania.

[1] Sabrina Jeffries, "Projekt Księżna", przeł. Edyta Świerczyńska, wyd. Kobiece, 2022, s. 77.
[2] Tamże, s. 105.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 269
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: