Dodany: 09.05.2022 15:51|Autor: Louri
Genialna wyobraźnia w "Cieplarni"
Cieplarnia (
Aldiss Brian Wilson)
to niezwykła opowieść – jesteśmy tak daleko w przyszłości, że Słońce zamieniło się w czerwonego olbrzyma, pochłonęło orbity Merkurego i Wenus, pozostało tylko kilka gatunków zwierzęcych (w tym człowiek, który znów znalazł się na drzewach), a na Ziemi niepodzielnie panują rośliny. Co mówię, nie tylko na Ziemi – między nią a Księżycem rozpięte są roślinne nici trawerserów – kilometrowej wielkości roślin-pająków.
Ten tak właściwie horror sf służy głównie przedstawieniu niezwykle płodnej wyobraźni autora, fabuła to raczej sztafaż. Chaos wiecznego zagrożenia, nieustanna walka o byt, mniej lub bardziej dobrowolne sojusze (np. między człowiekiem a smardzem-telepatą), po trochu nawet Bildungsroman Grena, głównego bohatera, który – rzucany niczym łupina orzecha po wzburzonym morzu dżungli – ostatecznie stara się iść swoją drogą, zdobywszy mimowolnie wiele życiowego doświadczenia, dojrzawszy w skrajnie niesprzyjających warunkach. Ciężko to wszystko ogarnąć, a emocjonujące są nawet same pomysły (d)ewolucji!
Po ~20 latach od pierwszej lektury wystawiam lekko niższą ocenę – mam parę wątpliwości co do świata przedstawionego (niejasne zatrzymanie się Ziemi w ruchu obrotowym; przywiązanie Księżyca do niej – bez strefy zaćmienia?; trochę newagowskie pierdololo dot. "pamięci gatunku" – przypomina
Planeta małp (
Boulle Pierre)
; działające urządzenie sprzed setek milionów lub sprzed miliardów lat). Jednak wizja jest niesłychanie sugestywna, po prostu onieśmiela mnogością pomysłów. Pewne rzeczy zapamiętałem inaczej (np.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu), warto więc było odświeżyć lekturę.
Dla sympatyków SF jest to absolutny klasyk gatunku, którego nie wolno przegapić!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.