Dodany: 23.04.2022 12:11|Autor: Marioosh

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wowa, Wołodia, Władimir: Tajemnice Rosji Putina
Kurczab-Redlich Krystyna

2 osoby polecają ten tekst.

Świetna biografia nieświetnego bohatera


Tę biografię Władimira Putina czyta się niczym najlepsze połączenie thrillera, powieści sensacyjnej, szpiegowskiej i kryminalnej; książkę, która może przerazić swoją opasłością (730 stron czystego tekstu plus 70 stron przypisów!) połyka się niemalże jednym tchem, choć wymaga wielkiego skupienia ze względu na dużą merytoryczność i treściwość.

Zaczyna się zgodnie z zasadą, że najpierw musi być trzęsienie ziemi, a potem napięcie powinno wzrastać: Masha Gessen w książce „Putin. Człowiek bez twarzy” pisze: „Teorii o adopcji nie da się ani potwierdzić, ani obalić, jednak nie jest to wcale konieczne” [1]. Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić – a gdyby się okazało, że władca największego państwa świata jest bękartem? Krystyna Kurczab-Redlich taką właśnie teorię wysuwa i udowadnia, że są na jej poparcie solidne argumenty: zdjęcia, udokumentowane rozmowy oraz spotkania z biologiczną matką prezydenta – Wierą Nikołajewną Putin ze wsi Tieriechino na Uralu. Po wojnie spotkała ona żonatego – o czym dowiedziała się, będąc w ciąży – Płatona Priwałowa i z tego związku we wrześniu 1950 roku przyszedł na świat przyszły prezydent – czyli, porównując z oficjalną biografią: nie ten ojciec, nie ta matka, nie ten rok ani to miejsce urodzenia. Powie ktoś: czy to aż takie ważne? To może być ważne dla zrozumienia, dlaczego dziś Putin zachowuje się tak, a nie inaczej – a poza tym dlaczego przed wybraniem go na prezydenta w 2000 roku „ludzie szczególnie zainteresowani nią i rodziną jej męża” [2] znaleźli Wierę Nikołajewnę w gruzińskiej wsi Metechi, intensywnie rozpytywali o małego Wowę i prosili o pokazanie zdjęć, które zabrali? Dlaczego dwie osoby zainteresowane dzieciństwem Putina zginęły w niejasnych okolicznościach w katastrofie samolotu, a akta śledztwa w tej sprawie opatrzone są klauzulą „ściśle tajne”?

A dalej jest tylko ciekawiej – psychologowie na pewno mogliby przeanalizować, jaki wpływ na charakter Putina miało przerzucanie go z rąk do rąk niczym gorący kartofel: w wieku trzech lat został niemalże wyrwany z rąk dziadków z Uralu i oddany matce mieszkającej w Gruzji, a w wieku dziesięciu lat coraz bardziej biedująca matka oddała go na wychowanie krewnemu w Leningradzie, surowemu i niepobłażliwemu byłemu enkawudziście, i jego wyniszczonej wojną żonie. Komplikacje rodzinne i kompleksy związane z wyglądem – był niewysoki i ze względu na kaczy chód przezywany w szkole „Uti-Puti” – na pewno pogłębiały jego kompleks braku miłości w dzieciństwie, który już w dorosłości manifestował się ciągłą potrzebą bycia zauważonym. Szybko postanowił zatrudnić się w KGB – „najbardziej pociągająca wydawała mu się możliwość wpływania na losy innych, i to z ukrycia” [3]; przełożeni w jego charakterystyce napisali jednak, że jest zamknięty w sobie i nietowarzyski, a także zaobserwowali „obniżone poczucie niebezpieczeństwa” [4] – jak widać, już wtedy zauważono zarysowujące się wygórowane ambicje i problemy psychologiczne.

Mimo wszystko na pięć lat trafił do Drezna, gdzie w siedzibie KGB podlegał mu „wywiad z wykorzystaniem fałszywych dokumentów” [5] – do legendy zaś, przez niego samego podsycanej, urosło jego zachowanie wobec enerdowców demonstrujących po zburzeniu Muru Berlińskiego. Już wtedy zaczął wykazywać zainteresowanie sposobami usuwania przeciwników przy pomocy trucizn, zaczął też stosować pospolity szantaż; wkrótce jednak został z KGB usunięty za niewypłacanie zwerbowanym politykom całej należytej sumy – tu z kolei zaczęła się pojawiać miłość do mamony, która z całą mocą ujawniła się po powrocie do ZSRR i zostaniu zastępcą mera Leningradu, Anatolija Sobczaka. Putin „pogrążył się po uszy w petersburskich sprawach” [6] – według prokuratury były to między innymi: narkobiznes, kontrola nad hazardem, handel adoptowanymi dziećmi z domów dziecka czy pranie brudnych pieniędzy; kierowany przez niego komitet, który zajmował się machinacjami przy dostawie żywności dla Leningradu, nie rozliczył się z Radą Miejską z 850 milionów dolarów. Prokurator, kolega Putina ze studiów, wspominał: „Widziałem te materiały. Czego tam nie było! Ale nie mogłem uwierzyć, że Putin może być aż tak w to zamieszany” [7] – tylko co z tego, skoro nasz bohater spadł na cztery łapy i następnym przystankiem jego kariery będzie już tylko Moskwa?

I tak można by jeszcze pisać i pisać, i pisać, ale przecież nie chodzi o streszczenie, tylko o recenzję – otóż jest to książka bardzo dobra; jej siłą jest to, że jest solidna, merytoryczna, wnikliwa i rzetelnie udokumentowana. Autorka nie pozwala sobie na to, by jakąś teorię pozostawić samą sobie na zasadzie „widziano, słyszano”; tutaj każde oskarżenie ma solidne podstawy – czy chodzi o karierę Putina w Leningradzie, podejrzenia o inspirowanie zamachów na bloki mieszkalne przed jego pierwszym wybraniem na prezydenta czy o likwidowanie niewygodnych polityków i dziennikarzy. Ciekawe jest jednak to, że tematy poruszone przez autorkę już osiem lat temu nie mają w internecie praktycznie żadnego oddźwięku – czyżby strach przed mackami Kremla był tak duży? Wszak jedna z leningradzkich współpracownic Putina powiedziała: „Jeśli Putin przyjaźni się z człowiekiem, to wielkie dla niego szczęście, ale jeśli kogoś nienawidzi, to wielka dla niego bieda” [8]. Na szczególną uwagę zasługuje, moim zdaniem, to, że tak wnikliwą biografię napisała Polka; wspomniana wcześniej Rosjanka Masha Gessen również napisała solidną książkę, ale niektóre wątki, jak choćby leningradzki, potraktowała pobieżnie, niektóre ostrożnie, a znowu inne zbyła.

Podoba mi się też to, że książka napisana jest ze swadą i pazurem, język jest potoczysty i momentami wręcz kwiecisty – ale w sumie nie ma się co dziwić, bo autorka jest dziennikarką, która czternaście lat była korespondentką w Rosji, a nie historyczką. I chyba nie na darmo Stefan Bratkowski na okładce jej poprzedniej książki, „Głową o mur Kremla”, nazwał ją polską Anną Politkowską – swoją drogą, polecam też wywiad z autorką na gazeta.pl; tytuł „Mózgi udeptane propagandą” mówi wszystko o rosyjskim społeczeństwie i jego bezkrytycznej i szalonej miłości do swojego wodza. Mówiąc krótko – wypada zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych i przeczytać, żeby nie tylko móc powiedzieć: „Путин, иди нахуй!”, ale żeby móc powiedzieć, dlaczego.

[1] Masha Gessen, „Putin. Człowiek bez twarzy”, tłum. Julia Szajkowska i Magdalena Witkowska, wyd. Prószyński i S-ka, 2018, str. 53.
[2] Krystyna Kurczab-Redlich, „Wowa, Wołodia, Władimir: Tajemnice Rosji Putina”, wyd. W.A.B., 2022, str. 14.
[3] Tamże, str. 75.
[4] Tamże, str. 84.
[5] Tamże, str. 99.
[6] Tamże, str. 145.
[7] Tamże, str. 181.
[8] Tamże, str. 121.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1281
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: