Dodany: 19.04.2022 21:25|Autor: yyc_wanda

Przeczytane: Q2, 2022


KWIECIEŃ
Florence Adler Swims Forever – Rachel Beanland (US/VA/Richmond-NewJersey/AtlanticCity-2020); ocena: 4,5
Ta historia wydarzyła się naprawdę w rodzinie autorki. W 1929 roku 19-letnia Florence Lowenthal z Atlantic City utonęła w oceanie, choć była doskonałą pływaczką i przygotowywała się do przepłynięcie kanału La Manche. Siedmioletnia siostrzenica Florence, a babcia autorki, była świadkiem tego wydarzenia. W powieści występuje ona pod imieniem Gussie, jako jedna z siedmiu narratorów tej opowieści.
Na kanwie prawdziwego wydarzenia Rachel Beanland snuje fikcyjną opowieść o najbliższym otoczeniu Florence i reakcji na tragiczną śmierć dziewczyny. Imiona i nazwiska rodziny zostały zmienione, osoby spoza rodziny są fikcyjne, historia została przesunięta w czasie do roku 1934.
Opowieść podzielona jest na trzy części: Czerwiec / Lipiec / Sierpień 1934 roku, a w każdej z nich siedem tych samych osób snuje wspomnienia i próbuje pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Adlerowie to rodzina żydowska, członkowie tej grupy trzymali się razem i żyli nieco na uboczu amerykańskiego społeczeństwa. Antysemityzm był na porządku dziennym, nawet w Ameryce w tym czasie były publiczne miejsca dla Żydów niedostępne. Do tego coraz bardziej napięta sytuacja w Europie, która budziła niepokój o losy żydowskich rodzin żyjących na kontynencie.
Autorce udało się oddać klimat lat 30. ubiegłego wieku, ciekawie przedstawić życie w tradycyjnej, żydowskiej rodzinie z jej obrzędami i niekiedy szokującymi obyczajami, a przede wszystkim pokazać ból po stracie bliskiej osoby i trudne decyzje, które trzeba podjąć, by zapobiec dalszym nieszczęściom. A do tego świadomość, że ta historia wydarzyła się naprawdę, że istniała rodzina Adler/Lowenthal, która musiała stawić czoła tym tragicznym wydarzeniom, co dodaje dramatyzmu tej opowieści.
Goodreads: średnia ocena: 3,91 / ilość ocen: 16.171

Miasto Śniących Książek: Powieść z Camonii autorstwa Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów (Moers Walter) (Germany-2004); niezainteresowana
Doczytałam do stronuy 80-tej i poddałam się. Zbyt to wszystko udziwnione jak na mój gust. Nie przemawiały do mnie te dziwaczne kreatury w roli głównych bohaterów, te niekończące się listy tytułów nieistniejących książek i nazwisk nieistniejących autorów. Bo ja lubię czytać o książkach, ale o książkach prawdziwych, a nie zmyślonych, o książkach, po które mogę sięgnąć i wyrobić sobie własną opinię. Być może każdy z tych tytułów zawierał w sobie literacką aluzję, której nie byłam w stanie odszyfrować. A nawet, gdy potrafiłam to zrobić, jak na przykład odgadując przekręcone nazwisko Conana Doyle’a, nie robiło to na mnie najmniejszego wrażenia. Wręcz przeciwnie, denerwowała banalność tego zabiegu. Właściwie denerwowało mnie wszystko w tej powieści naszpikowanej absurdami. A kiedy przeczytałam o łowcach książek, o podziemnych katakumbach pełnych czyhających niebezpieczeństw, dałam sobie spokój. Nie dla mnie te okropności i mroczny nastrój, który będzie się potęgował z każdym następnym rozdziałem. Nie czekałam, aż akcja powieści zaprowadzi naszego bohatera do podziemnych labiryntów i makabryczne sceny zaczną się mnożyć. Wystarczyło mi to, co przeczytałam, by wiedzieć, że nie chcę brnąć dalej w ten wymyślony świat pełen absurdalnych wydarzeń.
B-nnetka: średnia ocena: 4,90 / ilość ocen: 677
Goodreads: średnia ocena: 4,38 / ilość ocen: 17.970

Lato (Jansson Tove) (Fin-1972); niezainteresowana
I znowu porażka. Moje pierwsze spotkanie z autorką nie zachęca do kontynuowania znajomości. Ponieważ literatura fantasy nie leży w strefie moich zainteresowań, ominęłam Muminki i postanowiłam sięgnąć po powieść dla dorosłych. „Lato” składa się z 22 króciutkich rozdziałów, opisujących wakacje babci i wnuczki, spędzone na małej finlandzkiej wysepce. Takie nostalgiczne, wakacyjne wspomnienia. Dużo opisów przyrody, zero akcji, niezbyt ciekawe postaci. Już pierwszy rozdział nastawił mnie negatywnie. Babcia, ktora gubi sztuczną szczękę, po czym wygrzebuje ją z zarośli i wkłada sobie do ust. Niezbyt apetyczny obrazek. Ta sama babcia, która wbrew zakazom ojca dziewczynki, zabiera ją na plażę i zachęca do pływania i nurkowania w morzu. Dobrze, że 6-letnia Sophia jest na tyle mądra i słucha głosu rozsądku, który jej podpowiada, że na głęboką wodę może wypływać tylko w towarzystwie osób dorosłych. Szybko odeszła mnie ochota na śledzenie dalszych przygód małej Sophii i jej nieodpowiedzialnej babci oraz na rozwlekłe opisy przyrody. Po przeczytaniu kilku rozdziałów rozstałam się z książką bezpowrotnie.
B-nnetka: średnia ocena: 4,89 / ilość ocen: 276
Goodreads: średnia ocena: 4,06 / ilość ocen: 27.310

The Refugee Hotel – Carmen Aguirre (Can/BC/Vancouver-2010); ocena: 3
Dramat skadający się z krótkich scenek w hotelu dla uchodźców w Vancouver. Jest rok 1974 i grupa uciekinierów z Chile znalazła tu swoje schronienie. Są to rewolucjoniści i osoby, które popierały rządy Salvadora Allende, a których los po objęciu władzy przez generała Pinocheta, był z góry przesądzony – tortury, obozy koncentracyjne, śmierć. Niektórym udało się uciec, ale przeżyty horror, poczucie winy z powodu pozostawionych w niewoli towarzyszy i tęsknota za rodziną nie pozwalały cieszyć się wolnością. Autorka, Carmen Aguirre, pochodzi z rodziny chilijskiej, która w latach 70. ubiegłego stulecia znalazła azyl w Kanadzie. Sztuka koncentruje się na pierwszych dniach spędzonych przez imigrantów w nowym kraju. Pokazuje jak trudno jest im oderwać się od przeszłości, od rozpamiętywania przeżytego horroru i rozdrapywania wciąż świeżych ran. Jak dla mnie, było to zbyt fragmentaryczne i powierzchowne. Niewiele treści, niezbyt rozbudowane postaci, a samo napomknięcie o traumie i torturach to za malo, by poruszyć widza/czytelnika.
Goodreads: średnia ocena: 3,58 / ilość ocen: 39

Chłopiec z latawcem (Hosseini Khaled)(US/CA-Afganistan-2004); ocena: 5,5
(własna półka)
Nie jest łatwo być bohaterem, gdy się ma 12 lat i żyje w cieplarnianych warunkach. Nie jest łatwo sprostać oczekiwaniom najbliższych wbrew własnej naturze. Ale czasem warto przemóc strach i własne słabości, by móc żyć w zgodzie ze samym sobą. Przekonał się o tym bohater powieści, gdy pomimo upływu czasu i zmian warunków życia nie potrafił uwolnić się od dręczących, niechlubnych wspomnień.
Główny bohater, Amir, nie jest kryształowym charakterem, a jednak trudno go nie lubić. Może to kwestia pierwszoosobowej narracji, która pozwala zrozumieć jego zachowanie i pobudki skłaniające do takiej, a nie innej reakcji na wydarzenia. A może to zasługa autora, który potrafił tak pięknie opowiedzieć o trudach przyjaźni, w świecie, w którym pochodzenie i majątek liczy się bardziej od zalet człowieka.
Piękna, poruszająca powieść, która zostanie ze mną na długo. A w tle tragiczna historia Afganistanu, kraju, który z bogatego, stabilnego i w miarę bez uprzedzeń (gdy pochodziło się z odpowiedniej grupy etnicznej), kraju, w którym kobiety mogły studiować i wykładać na uniwersytecie, stoczył się na dno ekonomicznej biedy, został zrujnowany przez toczące się wojny i rządzony jest przez terrorystów i islamskich fundamentalistów, kraju w którym „wolność” jest słowem zapomnianym i wymazanym ze słownictwa, dla wszystkich, którzy nie należą do grupy talibów.
B-nnetka: średnia ocena: 5,23 / ilość ocen: 4.063
Goodreads: średnia ocena: 4,32 / ilość ocen: 2.754.211

MAJ
The Spirit Catches You and You Fall Down – Fadiman Anne (US/CA-Laos-1997); ocena: 5
Lia Lee urodziła się w imigranckiej rodzinie Hmongów, która przybyła do USA z Laosu. Kiedy miała trzy miesiące dostała pierwszego ataku epilepsji. Jej rodzice wierzyli, że powodem ataku było głośne trzaśnięcie drzwiami, co wystraszyło ducha dziewczynki i spowodowało, że od niej uciekł. Powtarzające się ataki były jego sprawką. Aby go przeprosić i namówić do ponownego zespolenia z ciałem dziewczynki, rodzina Lii organizowała przeróżne obrzędy z szamanem w roli głównej i rytualnym zabijaniem zwierząt.
Rodzice dziewczynki nie rezygnowali jednak z pomocy medycznej. Niestety, z powodu bariery językowej i nie zawsze dostępnego tłumacza leczenie nie przynosiło oczekiwanych rezultatów. Początkowo choroba nie została prawidłowo rozpoznana, a następnie rygorystyczne podawanie wielu lekarstw wydawało się nie do ogarnięcia przez prostych rodziców, którzy nie umieli czytać ani też nie znali się na zegarku. Dodatkową barierę stanowił skomplikowany świat wierzeń i obrzędów Hmongów, z którym kolidowało wiele zabiegów lekarskich. Nie trudno się domyślić, że historia małej Lii Lee nie miała szczęśliwego zakończenia.
Anne Fadiman stara się być bezstronna w tym konflikcie pomiędzy współczesną medycyną a wierzeniami i rytuałami, funkcjonującymi jako wytyczne życia i podstawa systemu zdrowotnego Hmongów. Lekarze nie mogli zrozumieć oporu tych prostych ludzi w korzystaniu z dobrodziejstw współczesnej medycyny, a oni z kolei patrzyli podejrzliwie na serwowane im zabiegi i lekarstwa, wierząc w wypróbowaną moc ziół, modlitw i obrzędów. Pośrodku tych dwóch światów znalazła się mała Lia, której, pomimo najlepszch chęci, ani jedna ani druga strona nie potrafiła skutecznie pomóc.
Książka Anne Fadiman jest ważnym dokumentem i apelem skierowanym do wspólczesnych lekarzy. Sugeruje, że czasem warto wziąć pod uwagę inny system wartości i przekonań pacjenta, zanim wybierze się formę leczenia. Na niektórych uczelniach książka ta była nawet lekturą obowiązkową. Czy miała jakiś znaczący wpływ na zmianę postępowania lekarzy? Być może. Ciągle jednak przeważa lekarska opinia typu: Moim obowiązkiem jest leczyć, nie mam czasu bawić się w psychologa. Wydaje się, że większy odzew książka Anne Fadiman znalazła wśród służb socjalnych, co też nie jest do pogardzenia. A także wpłynęła na zwracanie baczniejszej uwagi na osiągalność tłumaczy w szpitalach i innych ośrodkach medycznych.
Książka Anne Fadiman jest wstrząsającą historią jednej rodziny z grupy Hmong, która przeżyła piekło ucieczki z komunistycznego Laosu, obóz uchodźców w Tailandii i na koniec znalazła się w kraju, w którym wszystko było obce i trudne do zrozumienia. Taka emigrancka epopeja Hmongów, grupy etnicznej, o której wcześniej nie wiedziałam nic.
Goodreads: średnia ocena: 4,18 / ilość ocen: 76.039

Veronica i pingwiny (Prior Hazel); ocena: 2,5
How the Penguins Saved Veronica – Hazel Prior (UK/Eng-Antarctica-2020);
Veronica McCreedy, pod wpływem oglądanych przyrodniczych programów telewizyjnych, postanawia dołożyć własną cegiełkę do ochrony pingwinów. Nie zważając na swój zaawansowany wiek wyrusza w podróż na Antarktydę, gdzie całkiem niespodziewanie zjawia się na stacji badawczej, deklarując chęć bliższego zapoznania się z pracą naukowców i z grupą obserwowanych pingwinów.
Obecność 86-letniej staruszki na odciętej od świata lodowej wyspie, gdzie statek przypływa raz na trzy tygodnie, nie jest mile widziana, ale jej przebiegłość i upór stawia naukowców w sytuacji bez wyjścia. Do przbycia następnego statku muszą zaopiekować się niespodziewanym gościem. Jedyną osłodą tej skomplikowanej sytuacji jest obietnica bogatej staruszki na finansowe wsparcie prowadzonych badań.
Temat całkiem ciekawy, z wykonaniem gorzej. Veronika McCreed, która początkowo wydała mi się zdziwaczałą lecz sympatyczną staruszką, z czasem przekształca się w nudną, przewidywalną, jednowymiarową postać. Jeszcze gorzej wypada charakterystyka pozostałych osób. Całość banalno-sentymentalna, może tylko parę scen z pingwinami wartych było zapamiętania, póki autorka nie zrobiła jednego z nich domową maskotką. Wyszło to trochę jak bajka dla grzecznych dzieci, choć napisana z myślą o dorosłych.
Goodreads: średnia ocena: 4,11 / ilość ocen: 25.803

Vision for Life – Schneider Meir (US/CA-2012); ocena: 5
Meir Schneider urodził się z zaćmą na obydwu oczach I pomimo kilku operacji wzroku nie odzyskał. Przez wiele lat miał status osoby niewidomej. Dopiero w wieku kilkunastu lat zaczął wykonywać ćwiczenia, które powoli pozwalały mu odzyskiwać wzrok. Obecnie widzi dobrze, czego najlepszym dowodem jest, że posiada prawo jazdy i jeździ samochodem. Choć Schneider nie ma medycznego wykształcenia, prowadzi kursy dla osób chcących poprawić swój wzrok. Wiele ćwiczeń, dzięki którym on sam odniósł sukces, opartych jest na metodzie dr. Batesa. „Vision for Life” jest zbiorem sugerowanych ćwiczeń na poprawę wzroku i zapobieganiu degeneracyjnym chorobom oczu. Tych ćwiczeń jest wiele i trzeba być naprawdę wytrwałym, by je stosować. Ale jest także sporo rad prostych i łatwych w stosowaniu, jak na przykład częste mruganie powiekami, co zapewnia masaż oczu, oraz patrzenie w dal, co pozwala odpocząć oczom zmęczonym pracą przy komputerze lub czytaniu. Staram się pamiętać o tych prostych ćwiczeniach, by zrelaksować i odciążyć przemęczone oczy.
Goodreads: średnia ocena: 4,14 / ilość ocen: 172

CZERWIEC
Kto zdradził Anne Frank (Sullivan Rosemary)
Pytanie – kto zdradził kryjówkę rodziny Frank – nurtuje zarówno czytelników jak i historyków do dnia dzisiejszego. Czy jest jeszcze szansa na wykrycie prawdy? Grupa holenderskich ekspertów próbuje znaleźć odpowiedź na to pytanie, malując przy okazji ciekawy obraz Amsterdamu z okresu okupacji niemieckiej.
B-nnetka: średnia ocena: 4,5 / ilość ocen: 4
Goodreads: średnia ocena: 3,86 / ilość ocen: 6.040
Recenzja: Sprawa Anne Frank wciąż budzi emocje

Gra o życie (Masood Syed M.) (US/Ca-2021) ocena: 5,5
Ta powieść ma dwóch narratorów.
Jednym z nich is Anvar, urodzony w Pakistanie, który jako młody chłopak emigrował wraz z rodziną do Ameryki. To jego ojciec podjął taką decyzję, widząc narastającą przewagę islamskiego fundamentalizmu w rządzie i na ulicach. Rodzina Farisów emigrowała legalnie i ich aklimatyzacja w nowym kraju przebiegała bez większch wstrząsów.
Drugą narratorką jest Safwa, mieszkająca w Iraku podczs okupacji amerykańskiej. W jej życiu nic nie układa się pomyślnie, los nie szczędzi jej ciosów, a kiedy sytuacja staje się nie do zniesienia, ona też decyduje się na wyjazd z kraju. Tyle że za wolność i wyjazd do Ameryki płaci wysoką cenę, a dopiero po przybyciu do Stanów jako nielegalny imigrant zrozumie, że ta wolność jest tylko iluzją i że w każdej chwili może być deportowana.
Obydwoje bohaterów, Anvar i Safwa, spotkają się w San Francisco, mieszkając obok siebie w kompleksie tanich, zaniedbanych budynków mieszkalnych. Ich właściciel, Hafeez Bhatti, taki trochę filantrop, ma oko do wyszukiwania lokatorów o pokręconych życiorysach, którym często przyczepia się łatkę „złego muzułmanina”, a którzy tak naprawdę zasługują na miano „dobrego człowieka”.
Powieść Syeda Masooda jest jak powiew świeżego powietrza w literaturze. Autor mierzy się ze skomplikowanym tematem życia muzułmanów w Ameryce, których obecność po 9/11/2001 staje się z dnia na dzień niemile widziana, których podejrzewa się o knucie terrorystycznych ataków, a którzy tak naprawdę są grupą zwyczajnych ludzi, marzących o tym, by żyć w spokoju, wyznawać swoją religię, kultywować swoje zwyczaje i tradycje. Jak w każdej grupie są i tu czarne charaktery, choć czasem na ich zachowanie wpłynęły tragedie i przeżycia, które pozostawiły po sobie niezabliźnione rany.
Ciężar podjętego tematu autor balansuje dużym poczuciem humoru, grupą sympatycznych bohaterów, w tym również postaci drugoplanowych i przepięknym, choć prostym, językiem. „Gra o życie” to jest powieść, którą się czyta i czuje, jak opowieść o najbliższym przyjacielu. Jedna z tych, którą po zakończeniu chciałoby się czytać od nowa.
B-nnetka: średnia ocena: 5,5 / ilość ocen: 1
Goodreads: średnia ocena: 4,15 / ilość ocen: 7.580

Dziewczyna z konbini (Murata Sayaka) (Jap-2016); ocena: 3,5
Dziwna, oj dziwna jest kultura japońska. Gdyby ta książka napisana była przez europejską pisarkę, wystawiłabym 1. Za głupotę. I to nie tylko głównej bohaterki – którą mogę zrozumieć i jej wspołczuć, bo cierpi na jakąś formę autyzmu, czy ZA – ale całego jej otoczenia, rodziny i japońskiej służby zdrowia. Ten mord na indywidualności japońskich obywateli, życie według idiotycznych zasad narzucanych na całe społeczeństwo – jest dla mnie nie do pojęcia. Czy Japończycy otrząsną się kiedyś z tej niewolniczej mentalności? Ciężko mi było czytać tę książkę, w której każda scena urąga zdrowemu rozsądkowi. Jedynie z sympatii dla głównej bohaterki, Keiko Furukura, i jej desperackich prób zrozumienia i dostosowania się do akceptowalnych norm społecznych, podnoszę ocenę na 3,5. I może jeszcze za wgląd w japońską kulturę.
B-nnetka: średnia ocena: 4,63 / ilość ocen: 108
Goodreads: średnia ocena: 3,72 / ilość ocen: 153.626


Przeczytane: Q1, 2022


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1394
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: misiak297 19.04.2022 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: KWIECIEŃ Florence Adler ... | yyc_wanda
"Ponieważ literatura fantasy nie leży w strefie moich zainteresowań, ominęłam Muminki i postanowiłam sięgnąć po powieść dla dorosłych."

Niektóre tomy Muminków były pisane docelowo dla dorosłego czytelnika i w moim odczuciu nadal się sprawdzają. "Kometę nad Doliną Muminków" czytałem kilka razy i chyba zawsze z zachwytem. "Tatuś Muminka i morze" czy "Dolina Muminków w listopadzie" to dla mnie książki wybitne - głównie traktujące o mierzeniu się ze strachem, depresją, trudem przystosowania do nowych sytuacji. Nie wiem, ile mają wspólnego z fantastyką. Sam najrzadziej sięgam po ten gatunek. Ja tam widzę po prostu kostium i mnóstwo prawdy o świecie i człowieku.
Użytkownik: fugare 20.04.2022 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: KWIECIEŃ Florence Adler ... | yyc_wanda
Muminki pokochałam jeszcze zanim przeczytałam książkę. W 1978 roku powstało słuchowisko "Lato Muminków" w adaptacji niezapomnianego reżysera Andrzeja Marii Marczewskiego (zrobił również kultowy spektakl na podstawie "Mistrza i Małgorzaty"). Muzykę do piosenek i całego słuchowiska, a później spektaklu napisał Tadeusz Woźniak. Traktuję je jako bajkowo-filozoficzne zjawisko lierackie dla dzieci i dla dorosłych. Może jeszcze spróbujesz? :)
Użytkownik: yyc_wanda 20.04.2022 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Muminki pokochałam jeszcz... | fugare
Wiem, że książki o Muminkach są ukochane przez dzieci i dorosłych. Więc chyba warto dać im szansę. Zacznę od tytułów polecanych przez Misiaka.
Użytkownik: misiak297 20.04.2022 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że książki o Mumink... | yyc_wanda
Będę czekał na Twoje wrażenia:) Tove Jansson była wszechstronną artystką, ale chyba nic nie wygra z powieściowymi Muminkami.

"Kometa nad Doliną Muminków" za każdym razem mnie porusza, również dziś, gdy podczas lektury nie umiem odrzucić od siebie analogii z pandemią, taką naszą kometą 2020 roku.

"Tatuś Muminka i morze" i "Dolina Muminków w listopadzie" (w tej kolejności) to osobna dylogia w cyklu.

Użytkownik: yyc_wanda 20.04.2022 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Będę czekał na Twoje wraż... | misiak297
"Kometa" już zamówiona w bibliotece :)
Użytkownik: misiak297 20.04.2022 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Kometa" już zamówiona w ... | yyc_wanda
:)
Użytkownik: janmamut 21.04.2022 07:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Kometa" już zamówiona w ... | yyc_wanda
Tylko bądź przygotowana na polszczyznę czy też logikę w rodzaju:
"Nakładła kanapek do koszyka stojącego koło zlewu i
dołożyła jeszcze garść cukierków z jednego pudełka, dwa jabłka z drugiego, cztery małe kiełbaski z poprzedniego dnia".
Użytkownik: fugare 21.04.2022 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko bądź przygotowana n... | janmamut
Ależ to wspaniale być czasem nielogicznym!
"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!" :)
Z "Pamiętników Tatusia Muminka".


Użytkownik: janmamut 21.04.2022 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ to wspaniale być cza... | fugare
Dwa razy dałem szansę tym potwornościom, ale widzę, że dalej jest podobnie. Ja nie mam nic przeciwko specyficznej logice, gdzie zwierzęta mówią, a różne gatunki rozumieją się między sobą. Jeśli jednak największy na świecie teleskop mieści się w pokoju, a kometa w momencie, gdy jest widoczna tylko przez teleskop, zabarwia wszystko na czerwono, to jest to dla mnie obraza rozumu.
Użytkownik: jolekp 21.04.2022 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwa razy dałem szansę tym... | janmamut
No cóż, bajki rządzą się swoimi prawami i przestrzeganie praw fizyki niekoniecznie jest w nich priorytetem. Czy np. to, że dziewczynka wyczuwa ziarenko grochu pod stosem stu materaców, smok jest w stanie wypić całą rzekę i pęknąć, a po założeniu czarodziejskich butów można przejść sto mil w jednym kroku też obraża rozum?
Użytkownik: janmamut 22.04.2022 00:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, bajki rządzą się ... | jolekp
Może niezbyt jasno napisałem. Nie chodzi mi o naszą fizykę, lecz o jakieś logicznie spójne uniwersum. (Pękający smok czy siedmiomilowe buty są jak najbardziej dozwoloną ekstrapolacją.) Tylko do tego trzeba mieć pojęcie o naszym świecie. Tymczasem wygląda na to, że na przyrodzie czy też fizyce autorka nie uważała, lecz rysowała penisy. Choć w jej przypadku pewnie rysowała co innego.
Użytkownik: fugare 22.04.2022 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Może niezbyt jasno napisa... | janmamut
Od bajkoterapii, wszystko jedno, czy jest skierowana do dzieci, czy do dorosłych, oczekujemy, że będzie spełniała funkcję przede wszystkim terapeutyczną, a dopiero w dalszej kolejności ewentualnie edukacyjną. Dzieci, bo to jednak głównie do niech skierowana jest większość opowieści o Muminkach, nie mają z niej czerpać wiedzy o prawach fizyki, mają poznać emocje, sposoby radzenia sobie z nimi, mają dowiedzieć się czym jest przyjaźń, samotność, lęk. Być może poznane w dzieciństwie i przyjęte wówczas z całą swoją bajkową logiką, a odczytane później - raz jeszcze - w okresie dorosłości, Muminki smakują inaczej, niż kiedy do czytania zabiera się osoba dorosła z całym bagażem swoich literackich doświadczeń i oczekiwań. Dzieci nie są zainteresowane poglądami autorki ani jej życiem osobistym.
Użytkownik: margines 21.04.2022 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ to wspaniale być cza... | fugare
Ależ ja się z tobą zgadzam!:)
Oby więcej takiej wspaniałości na świecie, a mniej sztywniactwa i pogardy wszelakiej w poglądach.
Użytkownik: jolekp 25.01.2024 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: KWIECIEŃ Florence Adler ... | yyc_wanda
"Ciężar podjętego tematu autor balansuje (...) przepięknym, choć prostym, językiem".

Z ciekawości - czytałaś tę książkę w oryginale? Bo polska wersja wydaje mi się, szczerze mówiąc, nieco toporna językowo.
Zostało mi do końca jeszcze około 100 stron i muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podoba, ale trochę żałuję, że w tak dużym stopniu skupiono się na wątkach rodem z telenoweli - mam wrażenie, że był w tym potencjał na coś znacznie lepszego. Choćby perspektywa bohatera, który zasymilował się na tyle, że jego własna społeczność go odrzuca, a jednocześnie wciąż jest emigrantem - to wydawało mi się całkiem świeże i ciekawe, a jakoś tak szybko się kompletnie rozpłynęło w tych sercowych rozterkach, które zdają się wybijać na pierwszy plan. Chociaż muszę też przyznać, że bardzo polubiłam Anvara i już choćby dla niego warto było po to sięgnąć.
Tak czy siak, dzięki za zwrócenie uwagi na tę pozycję, sama pewnie nigdy bym na nią nie trafiła:)
Użytkownik: yyc_wanda 26.01.2024 01:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ciężar podjętego tematu ... | jolekp
Tak, czytałam w oryginale.
Pisząc, że powieść napisana jest prostym językiem, miałam na myśli to, że pozbawiona jest głębszych portretów psychologicznych. Natomiast jego piękno znalazłam w humorystycznych dialogach, które tak świetnie portretowały bohaterów, zwłaszcza Anvara. I w tej prostocie właśnie, gdy autor potrafił poruszyć mnie, sprawić, że przeżywałam miłosne problemy Anvara (chodzi mi tu o tę młodzieńczą miłość) bez używania wielkich słów czy skomplikowanych dywagacji na temat jego stanu psychicznego.
Opowieść równoległa, opisująca los Safwy mniej mi przypadła do gustu. Jakoś nie polubiłam tej bohaterki, choć doceniam jej determinację i chęć wyrwania się z opresyjnej sytuacji.
Książkę czytałam jakiś czas temu i niektóre szczegóły zatarły mi się już w pamięci. Piszesz, że główny bohater zasymilował się na tyle, że jego własna społeczność, go odrzuca. Ja to odebrałam trochę inaczej. On, przez swoje ekscentryczne zachowanie, sam się skazał na „wygnanie”.

Cieszę się, że polubiłaś Anvara. Dla mnie to był nie tylko sympatyczny, ale również empatyczny bohater. Na pewno jeszcze wrócę do tej książki.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: