Dodany: 28.03.2022 21:14|Autor: Krzysztof

Czytatnik: Zapiski

Nie tylko o polszczyźnie


Od początku nie podobało mi się mówienie o niskim morale na określenie niechęci żołnierzy rosyjskich do walki. Teraz zajrzałem do słownika PWN, oto jak definiują słowo „morale”:
1. «gotowość do wypełniania obowiązków, znoszenia trudów i niebezpieczeństw oraz poczucie odpowiedzialności i wiara w sukces»
2. «czyjaś postawa moralna»
Nie bez zastrzeżeń zgadzam się z używaniem słowa „morale” w pierwszym znaczeniu, a do niego właśnie odnoszą się ci wszyscy, którzy tak często o morale mówią. Wymieniona tam gotowość do wypełniania obowiązków obejmuje także wykonywanie rozkazów uśmiercania cywili (a tak jest w wojsku rosyjskim) a więc rozkazów zbrodniczych. Cóż wtedy? Otóż mówi się, że żołnierz, który nie chce wykonywać rozkazów, ma niskie morale, nieprawdaż? A przecież wykazuje się moralnością wcale nie niską, skoro nie chce zabijać bezbronnych. Jest tutaj sprzeczność wynikła z nieprawidłowego użycia słowa „morale”. Wobec omawianych zachowań wojsk agresora można mówić o braku karności (lub posłuchu), a nie morale, bo za blisko znaczeniowo jest temu słowu do moralności. Tej, która powstrzymuje palec na spuście czy guziku. Niskie morale mają ci kierowcy czołgów, którzy rozjeżdżają cywilne samochody z ludźmi, nie ci, którzy nie chcą brać udziału (lub nie angażują się) w niesprawiedliwej i ludobójczej wojnie. Działa jednak częsty mechanizm automatycznego powtarzania słów i wyrażeń za innymi, bo to jest bezpieczniejsze i wygodniejsze. Nie wymaga starań.
Przy okazji wskażę na podział, który budzie we mnie sprzeciw: na wojnie kogoś bez broni w ręku zabić nie można, ale gdy ma broń, można.
Można, a nawet trzeba zabijać!

Bardzo daleko mi do profesora Miodka, więc nie wygłaszam poglądów ex cathedra, a jedynie swoje zdanie. Mogę się mylić, dlatego proszę o wskazanie mi ewentualnych błędów.
* * *
Parę dni temu przeczytałem w pewnym serwisie informacyjnym taką notatkę:
>>Human Rights Watch wezwało Ukrainę do zaprzestania publikacji zdjęć i nagrań pojmanych Rosjan, gdyż „łamie to ich prawa”. <<
Zapytałem Google o tę organizację, oto krótka notka o niej:
>>Głównymi celami Human Rights Watch jest: dbanie o powszechną sprawiedliwość oraz zaprzestanie łamania praw człowieka. Szczególny nacisk położony jest na ochronę praw kobiet i dzieci. Zadaniem HRW jest też likwidacja cenzury na różnych płaszczyznach, by zapewnić każdemu możliwość przedstawiania własnych poglądów.<<
Każdy z nas wie, co się dzieje w Ukrainie i co tam wyczynia armia agresora, ile mordów i niegodziwości ma na sumieniu Rosja (czy rząd tego kraju ma sumienie?) może warto byłoby i tej organizacji zapoznać się z odpowiednimi informacjami, bo te ich wezwanie brzmi jakby trochę dziwne – delikatnie mówiąc.
Przypomina mi się tutaj historia opisana przez Parandowskiego. Otóż krótko po wojnie był w Szwecji na zjeździe pisarzy. Pytano go o doświadczenia wojenne, opowiadając zauważył, że nie bardzo mu wierzono; coś takiego jak Treblinka było dla nich niewyobrażalne. Pokazał więc zebranym okupacyjny dokument tożsamości, kenkartę z odciskami palców. Właśnie ta karta uczyniła na Szwedach największe negatywne wrażenie z całej opowieści o okupacji i wojnie. Byli zaszokowani zmuszaniem ludzi do robienia odcisków palców!
Otóż ludzie z Human Rights Watch wydają się tacy, jak tamci Szwedzi.
Tylko patrzeć, jak pewni aktywiści poruszą inną bardzo ważną kwestię dotyczącą praw człowieka, mianowicie brak toalet dla trzeciej płci u naszego wschodniego sąsiada.
* * *
O jakże (nie) słusznym podziale słów kilka.
Ten jest opisany w książce „Kiedy Harry stał się Sally” R.T. Andersona; to wytyczne rządu federalnego USA z czasów Obamy:
Dostęp do damskich toalet i szatni mają osoby płci żeńskiej i tożsamości płciowej żeńskiej lub męskiej, oraz biologiczni mężczyźni uważający się za kobiety. Natomiast mężczyznom identyfikującym się jako mężczyźni wstęp jest zabroniony.
Do męskich szatni i pryszniców mogą wchodzić osobnicy płci męskiej identyfikujący się jako mężczyźni lub kobiety, oraz osoby płci żeńskiej uznające się za mężczyzn. Nie można korzystać z tych toalet osobom płci żeńskiej i takiej tożsamości płciowej.
Ja wiem, że w pierwszym czytaniu wydaje się to trudne, ale wymóg bycia nowoczesnym nakazuje zakucie tych podziałów. Można też nosić przy sobie karteluszkę ze ściągawką, ale w przypadku naprawdę pilnej potrzeby lub kolejki do kabin, zalecałbym inny sposób: niech mężczyźni mówią, że czują się kobietami, a kobiety, że są mężczyznami, bo wtedy mogą legalnie korzystać z dowolnej toalety.
Żeby nie było, że zmyślam: w książce te informacje są na stronie 249, a na końcu książki jest podany adres źródła.
Kiedy Harry stał się Sally: Przemyślenia w czasach transpłciowości (Anderson Ryan T.)
* * *
Zmienię temat, bo dorobek umysłowy niektórych ludzi budzi we mnie niewesołe myśli.
Może parę zdań o polszczyźnie.
Nierzadko słyszę w wypowiedziach wyrażenia „w związku z powyższym” albo „jak powiedziałem wyżej”. Brzmią śmiesznie i są nieprawidłowe, ponieważ można je używać wyłącznie w wypowiedziach zapisanych; tylko tam mają sens.
Coraz więcej widzę dziwnych skrótów, zwłaszcza w tekstach wiadomości. Kiedyś też były, ale niewiele i na ogół znane, jak PKP, PKS, NBP. Teraz codziennie jestem zaskakiwany skrótami nic mi nie mówiącymi, a używanymi tak, jakby ich znaczenie było powszechnie znane. Ot, wywiad z lekarzem w TV, a na dole ekrany podpis: prezes PPS – no i wszystko… niejasne. Kolejny przykład: CEO. To oczywiście skrót angielski, od Chief Executive Officer, czyli szef firmy mający stanowisko dyrektora lub prezesa zarządu. Spotkałem już ten skrót przed nazwiskami Polaków szefującym polskim firmom z Polsce. W bankach natomiast można spotkać panie mające stanowisko oficera – efekt bzdurnego, bo dosłownego tłumaczenia z angielskiego. W tym języku oficer to także funkcjonariusz w sensie, jak się zorientowałem, bom nie fachowiec od języka, osoby pełniącej funkcję. U nas to słowo ma tylko jedno znaczenie: oficerem jest żołnierz mający wyższy stopień wojskowy, mianowicie od podporucznika wzwyż, i dlatego nazywanie oficerem babki od papierów w banku jest po prostu śmieszne.
Do lamusa odchodzą procenty jako nazwa przestarzała i niemodna. Teraz są punkty procentowe. Znaczą dokładnie to samo, ale przyznacie chyba, że brzmią bardzo profesjonalnie. Pojawiają się też skróty „pp”, no bo skoro procenty są w lamusie, a punkty procentowe mają tak dużo liter, to racjonalnym jest skrócenie dłużyzny.
A znak %? Jest, ale taki oklepany, taki tuzinkowy, że wstyd używać.
Zapisał: oficer Krzysztof Gdula. W końcu jakąś tam funkcję pełnię, więc stanowisko oficera mi się należy jak psu buda, mimo nadania mi kiedyś przez wojsko jedynie stopnia starszego szeregowca.
Program.
Audycja radiowa czy telewizyjna jest teraz programem, a dla odmiany program komputerowy zyskał miano aplikacji. Zapewne dlatego „aplikowanie” jest złożeniem podania o pracę, wyszywaniem ozdób na ubraniu, albo dozowaniem lub podawaniem czegoś. Logiczne, prawda?
Nasi politycy ostatnio nie mówią o swojej niewiedzy, mówią o braku wiedzy na określony temat. Nie powiedzą „nie wiem”, mówią „nie mam informacji”. Od razu wydają się mądrzejsi!
* * *
Słowa przeżywają okresy wielkiej popularności, później bywają zapominane albo ich używanie staje się unormowane. Najczęściej te modne wypierają wszystkie inne o podobnym znaczeniu. Tak jest na blogach poświęconych inwestowaniu ze słowem „dywersyfikacja”, nadużywanym do znudzenia, a wszędzie i od dawna ze słowem „opcja”. Od paru tygodni nasi politycy i dziennikarze moją swojego nowego ulubieńca: flanka. W domyślę: wschodnia flanka NATO.
Cytat ze słownika PWN:
1. «w dawnym wojsku: skrzydło ugrupowania bojowego»
2. «bok narożnika twierdzy lub narożna wieża twierdzy»
3. przen. «położona z boku część jakiegoś obszaru albo strefy czyichś wpływów»
Dobrze, niech będzie słowo wojskowe, skoro NATO jest organizacją obronną, więc ściśle z wojskowością związaną, chociaż armią nie jest, ale czy nie można chociaż czasami urozmaicić wypowiedzi, mówiąc na przykład o wschodnich granicach czy rubieżach NATO?
Chyba nie można, skoro wszyscy i wszędzie mówią o flance.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1690
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: asia_ 28.03.2022 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku nie podobało ... | Krzysztof
Akurat procenty i punkty procentowe to nie to samo :) Jeśli np. poparcie dla kogoś wynosiło 20%, a następnie wzrosło o 10 procent, to znaczy, że zwiększyło się o 1/10 tego, co było - czyli obecnie jest równe 22%. Jeśli natomiast wzrosło o 10 punktów procentowych, to wynosi teraz 30%.
Użytkownik: Krzysztof 28.03.2022 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat procenty i punkty ... | asia_
Wydawało mi się, że najczęściej te punkty używane są w znaczeniu po prostu procentów, ale przyjrzę się bliżej pomyłkom.
Za Wikipedią:
>>Punkt procentowy – jednostka różnicy między wartościami jednej wielkości a drugiej wielkości, podanymi w procentach. Na przykład wzrost wielkości z 20% do 30% jest równy 10 punktom procentowym. Punkt procentowy jest często mylony z rzeczywistą zmianą procentową w odniesieniu do wartości początkowej. <<
Wspomniane w definicji mylenie dotyczy zapewne Twojego wyliczenia, jak najbardziej słusznego i oczywistego. W definicji zmiana wynosi 50%, ale w stosunku do całości 10%.
Wielu ludziom te różnice umykają, o czym napisano i w definicji.
Dziękuję, Asiu.
Użytkownik: fugare 29.03.2022 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydawało mi się, że najcz... | Krzysztof
<Wielu ludziom te różnice umykają, o czym napisano i w definicji.>

To właśnie z tego powody wspomniane punkty procentowe są wykorzystywane do manipulacji odbiorcą różnych treści, od reklam bankowych zaczynając, na statystykach kończąc.
Tam, gdzie to jest wygodne i lepiej wygląda, używa się punktów procentowych zamiast podania wartości w procentach, które są bardziej zrozumiałe.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: <Wielu ludziom te różn... | fugare
Przykro mi, ale to co piszesz wygląda po prostu na czynienie broni z własnej ignorancji. Właśnie bardzo istotne jest rozróżnienie między «procentem» a «punktem procentowym». Natomiast faktem jest, że osoby nierozumiejące tego rozróżnienia używają czasem zamiennie obu terminów, wprowadzając zamieszanie i (mimowolnie) manipulując treścią tudzież wprowadzając w błąd słuchaczy.
Użytkownik: fugare 29.03.2022 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Przykro mi, ale to co pis... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie zrozumiałeś mnie.
Wiem co to jest punkt procentowy i dlatego widzę, że często różne informacje podaje się specjalnie właśnie w punktach procentowych, licząc na niewiedzę przeciętnego odbiorcy.
Zresztą, wcale nie uważam, żeby był to przejaw ignorancji. Każdy z nas bywa ignorantem w różnych dziedzinach, to nic złego.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 08:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku nie podobało ... | Krzysztof
>w przypadku naprawdę pilnej potrzeby lub kolejki do kabin, zalecałbym inny sposób: niech mężczyźni mówią, że czują się kobietami, a kobiety, że są mężczyznami, bo wtedy mogą legalnie korzystać z dowolnej toalety

Ta metoda została przedstawiona w pewnym serialu komediowym (nie pomnę tytułu, jest o ludziach porających się z malutkim dzieckiem) na Netflixie (tak, TYM NETFLIXIE, który słynie z postępactwa!) – dwie panie, identyfikujące się jako panowie, czekają w kolejce do toalety. W pewnym momencie jedna nie może już wytrzymać i kieruje się do damskiej toalety. Druga, niepomiernie zdziwiona, pyta ją o powód – odpowiedź była w stylu "chwilowo poczułam się jednak kobietą" ;)


Mylisz się wg mnie co do skrótów i skrótowców w czasach peerelu (!) – władza ludowa uwielbiała z nich korzystać, wykpiwane albo twórczo wykorzystywane było to nawet przez twórców SF (Lem, Zajdel, pamiętny dla mnie fioletycjanubis z Fenomen kosmosu (Chruszczewski Czesław) ). Ileż tego było! Ubek, esbek, WSK, eshaelka, dyon, ZMP, ZNP, PZPR, espiaczka (od zajęć SP – to z Słoneczniki (Snopkiewicz Halina) ), enerdówek, LWP, FSO, PTTK, TKKF, ZPT, peowiec/peowiak, kaowiec itp. itd. Ja mam za sobą jedynie ostatnią dekadę tego wspaniałego systemu, więc potrafię wymienić ledwie niewielką część, aż tak mi nie utkwiło ;)


No a o różnicy między % a pp. pięknie już Asia wyjaśniła – aż się prosi dać zadanie dodatkowe na częste nieporozumienia związane z %: towar kosztował 100zł, obniżono jego cenę o 20%. Po tygodniu podwyższono jego cenę o 20%. Ciekawe, jak wiele osób odpowiedziałoby, że jego obecna cena to 96zł? :D
Użytkownik: jolekp 29.03.2022 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: >w przypadku naprawdę pil... | LouriOpiekun BiblioNETki
Teraz to już zgłupiałam. Skoro nie 96, to niby ile?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz to już zgłupiałam. ... | jolekp
Niektórym się wydaje, że 100 :) Nie chciałem sugerować, że ta odpowiedź jest poprawna.
Użytkownik: jolekp 29.03.2022 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Niektórym się wydaje, że ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Aha, ok. Źle cię zrozumiałam:)
Użytkownik: Krzysztof 29.03.2022 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: >w przypadku naprawdę pil... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jak najbardziej słuszna uwaga! Trochę już zapomniałem, jak liczne były i dawniej skróty. Może dlatego, że tamte częściej były mi znane, niż te nowe...
Do zamieszania dotyczącego procentów i punktów procentowych i ja swoje dołożyłem, wrzucając je w tekście do jednego worka.

Chwilowo poczuła się kobietą... :-)
Użytkownik: janmamut 29.03.2022 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku nie podobało ... | Krzysztof
Punkty procentowe i skrótowce już załatwione przez Asię i Louriego, to teraz ciąg dalszy.

Parafrazując znany dowcip, morale ma tyle wspólnego z moralnością, co Kant z kanciarzami. Twoje skojarzenia nie są może aż tak dziwne, jak Sierzputowskiego z "Pięknych dwudziestoletnich", ale nie odpowiadają standardowemu użyciu słów.

Nazwanie oficerem kobiety z banku jest, owszem, absurdem, ale już reszta tłumaczenia, kim jest oficer, nie trzyma się kupy. Nieprawdą jest, że "U nas to słowo ma tylko jedno znaczenie: oficerem jest żołnierz mający wyższy stopień wojskowy, mianowicie od podporucznika wzwyż", bo oficerowie mogą być też w policji, straży pożarnej, straży granicznej, służbie więziennej itp., a w niektórych z nich nie ma podporucznika, tylko na przykład młodszy kapitan czy podkomisarz. Poza tym jest jeszcze funkcja oficera, np. oficer dyżurny, którym może być również podoficer.

Użytkownik: Krzysztof 29.03.2022 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Punkty procentowe i skrót... | janmamut
Masz rację, Mamucie, nie napisałem o oficerach innych służb mundurowych, chociaż różnice nazw ich stopni oficerskich nie zmieniają istoty znaczenia słowa "oficer" w naszym języku.
Zauważyłem, że moje rozumienie słowa morale nie jest zgodne ze standardowym, jak napisałeś, jego używaniem, czyli w znaczeniu ducha bojowego czy żołnierskiego posłuchu. Kiedy myślę o obrońcach swojego kraju, używanie słowa morale pasuje mi jak najbardziej, ale mam pewne wątpliwości co do strony agresora.
W skrajnym przypadku należałoby używać słowa morale na określenie ofiarnej, a nawet heroicznej obrony ojczyzny i na akty wojennego ludobójstwa, zwłaszcza, jeśli popełniane byłyby skutecznie i bez zwłoki.
Dwie skrajnie odmienne postawy tak samo nazwane.
Jak napisałem, w tym przypadku bardziej mi pasuje słowo karność.
Użytkownik: jolekp 29.03.2022 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku nie podobało ... | Krzysztof
"Audycja radiowa czy telewizyjna jest teraz programem"
Teraz? Znaczy od kiedy? Od przedwczoraj? Odkąd pamiętam to słowo było używane w takim znaczeniu, a taka znowu najmłodsza nie jestem. Naprawdę bardzo mnie dziwi przedstawianie tego jako jakiejś dziwacznej nowomowy.
Nie rozumiem również konsternacji tym, że jedno słowo może mieć kilka różnych znaczeń, toż to absolutnie powszechne zjawisko w każdym języku, nie widzę tu powodów do jakichś szyderstw. Wymaganie od języka, żeby był "logiczny" wydaje mi się jakimś nieporozumieniem.
W ogóle nie bardzo rozumiem, co próbujesz tutaj wykazać.
Użytkownik: Krzysztof 29.03.2022 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "Audycja radiowa czy tele... | jolekp
Jeszcze pamiętam uwagi nauczyciela języka polskiego w szkole, gdy audycję nazwano programem. Program był zestawem audycji – to jedno ze znaczeń tego słowa. Teraz, ale nie od wczoraj, od lat, nie liczyłem od ilu. Więc teraz mamy program telewizyjny składający się z programów.
Różne znaczenie słowa jest częste, to prawda, a w tamtym miejscu tekstu miałem na myśli głównie to nieszczęsne aplikowanie jako składanie podania o pracę. Dla mnie to dziwadło. No i wtedy zestawienie znaczeń staje się nieco zaskakujące.
Co chcę tutaj wykazać? Nie stawiałbym tak pytania. Ten tekst jest tylko zbiorem paru przykładów zmian w naszym języku. Jego zmiany są naturalne, ślepe podążanie za modą słowną już nie. Dziwadła w stylu aplikowania tym bardziej.
O tym pisałem.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku nie podobało ... | Krzysztof
To ja jeszcze delikatnie poruszę kwestię HRW - ta organizacja wydała w sprawie wojny w Ukrainie co najmniej kilkadziesiąt różnych komunikatów, głównie o postępowaniu i zniszczeniach dokonanych przez Rosjan (i bardzo mnie ciekawi, że akurat ten się przebił w polskich mediach) oraz zajmuje się m.in. dokumentowaniem zbrodni wojennych: https://www.hrw.org/tag/russia-ukraine-war

Sposób traktowania jeńców wojennych określają konwencje genewskie, o których łamanie są oskarżane wojska rosyjskie. Czy łamanie tych konwencji przez Ukraińców możemy beztrosko zignorować?
Oczywiście skala, czy też stopień łamania przez obie strony jest nierówny (to eufemizm), ale też HRW to w swoim komunikacie wyraźnie zaznaczyła.
Nikt nie będzie wytaczał sprawy przed haskim trybunałem o udostępnienie filmiku, ale jednak można takie filmiki udostępniać i np. zamazywać obraz, czy też zmieniać dźwięk w momencie podawania wrażliwych danych. A do zastraszania jeńców zwyczajnie nie powinno dochodzić nigdy.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja jeszcze delikatnie ... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Jednakowoż jest takie przysłowie: nie czas żałować róż, gdy płoną lasy… Albo: znaj proporcją, mocium panie.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednakowoż jest takie prz... | LouriOpiekun BiblioNETki
No i właśnie - HRW pisze o wojnie (oraz innych przypadkach prześladowań) często i gęsto. Czy ten jeden wpis świadczy o ich działalności oraz rzekomej niewiedzy? I czy sam ten wpis jest w jakiś sposób niewłaściwy, skoro wyraźnie zaznaczają, że dokumentują wielokrotne naruszenia konwencji i zbrodnie strony rosyjskiej?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No i właśnie - HRW pisze ... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Nie wiem, o czym świadczy, natomiast na pewno nie pasuje do reszty działalności oraz powagi tematu.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 29.03.2022 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, o czym świadczy... | LouriOpiekun BiblioNETki
Akurat do profilu działalności pasuje idealnie. Jeńcy wojenni mają swoje prawa.
Użytkownik: Krzysztof 31.03.2022 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku nie podobało ... | Krzysztof
Teraz wiem, że tego nie sprawdziłem, tam uprościłem a tutaj pomyliłem, słusznie więc dostałem po uszach.
Dziękuję moim rozmówcom za wskazanie błędów.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: