Dodany: 14.03.2022 21:55|Autor: Marioosh
Przegapione ostrzeżenie
Drugiego marca, niespełna tydzień po zaatakowaniu Ukrainy przez Rosję, Garri Kasparow udzielił wywiadu dla TVN24 i powiedział wprost: „Mówiłem od wielu lat, że Putina trzeba zatrzymać, bo dyktatorzy sami się nie zatrzymają. Tyle rzeczy można było zrobić. Tę inwazję przygotowywał na oczach całego świata” [1]. Tak, to prawda, w książce „Nadchodzi zima”, napisanej chwilę po zajęciu Krymu w 2014 roku (a z tego, co widzę, obecnie wznowionej), bezbłędnie ocenił, że prędzej czy później ciąg dalszy nastąpi, bez ogródek ocenił postępowanie rosyjskiego dyktatora i bezwzględnie skrytykował asekurancką postawę Zachodu. Sam po raz pierwszy przeczytałem ją pięć lat temu i wtedy sprawiała wrażenie napisanej jakby trochę na wyrost – czas pokazał, że było to tylko uśpienie przeciwnika, który 24 lutego obudził się z twardego i błogiego snu.
Trzeba powiedzieć wprost – Kasparow się tutaj nie patyczkuje; potrafi napisać, że po inwazji Rosji na Gruzję w 2008 roku nabrał przekonania, „że Putin może opuścić Kreml jedynie nogami do przodu: albo w trumnie, albo wywleczony przez tłum” [2], a jednocześnie bardzo ostro krytykuje Zachód za to, że na łamanie praw człowieka w Rosji nie odpowiada radykalnymi restrykcjami i sankcjami, tylko reaguje papką słowną i bełkotem; prorocze są jego słowa, że zachodni przywódcy zasłaniali się potencjalnymi kosztami interwencji, gdy tymczasem „rzeczywiste koszty bierności są zawsze jeszcze wyższe” [3]. Kasparow przytacza tutaj słynną bajkę o skorpionie i żabie, porównuje Putina do tego drapieżnika i mówi wprost, że tak, jak nie można zmienić natury skorpiona, który na środku rzeki żądli żabę, tak samo nie można zmienić natury rosyjskiego dyktatora; jego jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy i aby to osiągnąć, nie wystarcza mu współpraca z wolnym światem – potrzebuje konfliktu i nienawiści. A do czego mu ta władza? Mówiąc krótko: dla szmalu. Kasparow pisze (w 2015 roku) o 89 rosyjskich miliarderach; trudno założyć, żeby Putin miał mniejsze od nich majątki i chyba nie bez powodu autor używa wobec niego określenia „capo di tutti capi” – można więc przyjąć, że dyktator jest najbogatszym człowiekiem świata. Kasparow uczciwie przyznaje, że sam w 1999 roku, po latach łupienia gospodarki uważał, „że anonimowy technokrata pokroju Putina może być właśnie tym, czego w tamtym czasie Rosji potrzeba” [4]; z czasem jednak stał się jednym z bardziej zagorzałych jego przeciwników i dziś dziwi się słabości wolnego świata do usprawiedliwiania Putina, co szokuje, gdy widzi się, że zachodnia prasa nie waha się nazywać Pinocheta dyktatorem, a stosuje dziwaczne eufemizmy wobec al-Asada, Kim Dzong Una czy właśnie Putina. Autor pokazuje stopniowe rozwijanie się despotyzmu i totalitarnego instynktu Putina przy biernej, asekuranckiej czy wręcz tchórzowskiej postawie Zachodu: począwszy od braku reakcji na tragedię okrętu podwodnego „Kursk”, poprzez masakry w teatrze na Dubrowce czy w szkole w Biesłanie, ataki na Czeczenię i Gruzję, mordowanie przeciwników politycznych i niewygodnych dziennikarzy, bombardowanie Syrii, zestrzelenie samolotu MH17, fałszowanie wyborów, kupienie igrzysk w Soczi czy mistrzostw świata w piłce nożnej, a skończywszy na aneksji Krymu w 2014 roku – dziś widzimy, że ta imponująca lista to jeszcze nie był koniec.
W zakończeniu książki Kasparow pisze, że „tytuł ››Nadchodzi zima‹‹ to ostrzeżenie, a nie nieuchronna konkluzja” [5] – niestety, trzy tygodnie temu przekonaliśmy się, że szachowy arcymistrz tak radykalnego ruchu swojego rywala nie przewidział i jednak zima nadeszła. Pozostaje tylko wierzyć, że w końcu Rosjanie dojdą do przekonania, że „jedynym sposobem, by rządy Putina dobiegły końca, jest zrozumienie przez rosyjskie społeczeństwo, że dopóki on tu jest, dopóty dla nich nie ma przyszłości” [6] – niestety, dziś usłyszałem w TV, że poparcie dla tyrana rośnie, a w wywiadzie z Barbarą Włodarczyk przeczytałem, że lud dyktatora już nawet nie kocha, ale wielbi. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że takie książki jak „Nadchodzi zima” powoli, lecz skutecznie wydrążą skałę. Gorąco ją polecam – choć mam wrażenie, że trochę za późno.
[1] „Angora” nr 11/2022, 13 marca 2022, str. 18.
[2] Garri Kasparow, „Nadchodzi zima”, tłum. Michał Romanek, wyd. Insignis, 2016, str. 277.
[3] Tamże, str. 367.
[4] Tamże, str. 137.
[5] Tamże, str. 393.
[6] Tamże, str. 381.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.