Dodany: 14.03.2022 20:38|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Od zakładu kąpielowego do nowatorskiej medycyny


Byłam dzieckiem zdrowym i zahartowanym, co roku spędzającym parę miesięcy u dziadków na wsi, a potem na obozach harcerskich, nie miałam więc potrzeby korzystać z leczenia uzdrowiskowego. Że takowe odbywa się między innymi w Rabce, dowiedziałam się z literatury – nie pamiętam już, z jakiej książki, ale najpewniej z czyichś mniej lub bardziej zbeletryzowanych wspomnień z okresu międzywojennego lub nawet wcześniejszego. Samo miasto miałam możność zobaczyć i zwiedzić jedną ze znajdujących się w nim instytucji medycznych dopiero jako osoba dorosła, już w nowej rzeczywistości. Przeczytane później wspomnienia jednego z tamtejszych lekarzy, doktora Jerzego Żebraka, sprawiły, że zobaczywszy w zapowiedziach książkę zatytułowaną „Z dziejów medycyny w Rabce” i spojrzawszy na okładkową ilustrację, zapragnęłam przeczytać więcej o tym, jak w małym podgórskim miasteczku ratowano zdrowie pokaźnej części populacji Polski.

Publikacja, która mnie tak zainteresowała, okazała się nie monografią, opowiadającą w porządku chronologicznym wszystko, co się w Rabce pod względem medycznym działo, lecz zbiorem artykułów, pisanych przez autorów najróżniejszych profesji (oprócz lekarzy, rehabilitantów, emerytowanego pracownika administracji szpitala i historyczki znajdziemy w tym gronie socjolożkę, geografa, dwie nauczycielki miejscowych szkół i dwóch profesorów nauk technicznych) w taki sposób, by jak najszerzej ująć wkład Rabki w rozwój polskiej medycyny – nie tylko uzdrowiskowej! - i wpływ medycyny na dzieje miasta.

Przeczytamy więc w niej o początkach Rabki jako uzdrowiska, datujących się na czas, gdy na terenie sąsiedniego zaboru rosyjskiego trwały niepokoje, mające niebawem doprowadzić do wybuchu Powstania Styczniowego. W Galicji panował względny spokój, tak więc ówczesny właściciel dóbr rabczańskich mógł bez przeszkód zainteresować się tamtejszymi źródłami solankowymi, a „korzystny wynik analizy, wskazujący na lecznicze właściwości wód mineralnych, spowodował, że Zubrzycki przystąpił do budowy Zakładu Kąpielowego. Działania te doprowadził do finału w roku 1864 (…) chociaż zabiegi wykonywano już dwa lata wcześniej”[1]. Kilka lat później zjawił się w Rabce były powstaniec, doktor Izydor Kopernicki, który później dorabiał sobie tam przez wiele następnych sezonów jako lekarz uzdrowiskowy. Rabczański klimat i walory lecznicze solanek tak go przekonały, że rozpoczął propagowanie Rabki wśród krakowskich lekarzy. I oto już w roku 1887 zainicjowano działanie „kolonii leczniczej dla dzieci skrofulicznych”[2], obmyślonej i nadzorowanej przez sławnego wówczas pediatrę, prof. Macieja Leona Jakubowskiego. Kolejne placówki lecznicze i pensjonaty wyrastały, nic im nie ujmując, jak grzyby po deszczu, a liczba przyjmowanych tam pacjentów, szpitalnych i sanatoryjnych, stacjonarnych i dochodzących, wzrosła od niespełna 300 rocznie w latach 70. XIX wieku do 10-12 tysięcy w analogicznym okresie wieku XX.

Większość zawartych w zbiorze tekstów poświęcona jest właśnie historii poszczególnych instytucji medycznych, od samych ich początków aż po dzień dzisiejszy. Doskonale uzupełniają je dwa szkice biograficzne – „Medyczne i etnograficzne związki Izydora Kopernickiego z Rabką” Katarzyny Ceklarz oraz „Irena i Jan Rudnikowie – lekarze, uczeni, organizatorzy” Katarzyny Ceklarz, Joachima Buchwalda i Janusza Hałuszki. Dwaj ostatni panowie, emerytowani profesorowie Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc, którzy w Rabce spędzili większą część swojego życia zawodowego, w swoich indywidualnych tekstach (odpowiednio: „Od solanki do pletyzmografu całego ciała. Pozycja lecznictwa dla dzieci w Rabce w skali krajowej i międzynarodowej” i „Historia torakochirurgii dziecięcej w działalności Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc Oddziału Terenowego w Rabce-Zdroju”) – podobnie jak i dwa inne zespoły autorów (Tadeusz Kasperczyk, Anna Marszałek, Dariusz Mucha: „»Wielka czwórka z Rabki«. Od teorii do praktyki poprzez rozwiązania innowacyjne w rehabilitacji” oraz Tomasz Szurmik, Karol Bibrowicz, Andrzej W. Mitas: „Metoda »Pressio«. Historia rozwoju polskiej innowacyjnej koncepcji leczenia pacjentów ze skoliozą”) – zapoznają czytelnika z kwestiami ściślej medycznymi, Z kolei bardziej w stronę historii idą autorzy opracowań „Medycyna wojenna w Rabce podczas konfliktów zbrojnych XX wieku” (Piotr Sadowski) i „Żydzi u rabczańskich wód” (Alicja Maślak-Maciejewska), a różnorodności tematyki dopełnia artykuł Tomasza Wiei, poświęcony koncepcji architektonicznej jednego z najbardziej rozpoznawalnych w Rabce budynków, przed wojną i w czasach wczesnego PRL-u (do lat 70.) mieszczącego zakład leczniczo-wychowawczy sióstr nazaretanek, następnie zaś będącego siedzibą Dziecięcego Ośrodka Chorób Płuc, przekształconego później w Oddział Terenowy Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.

Dla czytelnika mniej obytego z medycyną pewnym wyzwaniem mogą się okazać cztery wymienione powyżej artykuły z części trzeciej, zwłaszcza ostatni („Metoda »Pressio«…”), szczególnie obfitujący w wąskospecjalistyczną terminologię i wymagający niejakich zasobów wiedzy nie tylko medycznej, ale i technicznej, pisany – chyba trochę wbrew intencjom pomysłodawców i redaktorów publikacji – raczej dla lekarzy określonych specjalności, niż dla heterogennej z założenia grupy odbiorców, których łączy zainteresowanie dziejami Rabki. Większości tych ostatnich pozostaje więc chyba zapoznanie się jedynie ze wstępem i podsumowaniem – z nich można się dowiedzieć w zrozumiałych słowach, o czym mowa w zasadniczej części tego tekstu. Nienajłatwiejsze w odbiorze są też niektóre partie artykułu omawiającego architekturę dawnego „Nazaretu” (niestety, kto nie ma wykształcenia architektonicznego i do tej pory szczególnie się tą dziedziną nie interesował, raczej nie ma szans wiedzieć, co to takiego „wiązary dachowe (…) płatwiowo-kleszczowe z pochylonymi zastrzałami”[3]), ale po części wynagrodzą nam to liczne fotografie pawilonu z lat przedwojennych i obecnych.

Całą resztą mogą się bez przeszkód delektować czytelnicy rozmiłowani w historii czy to miejsc, czy zjawisk, czy ludzi, bo rabczańska epopeja jest każdą z nich po trochu. Z jakąż przyjemnością i często z niedowierzaniem czyta się gęsto zdobiące tekst urywki ze źródeł historycznych! Owe listy, artykuły i pisma informują na przykład, że w pierwszej powstałej tam placówce uzdrowiskowej pokoje wyposażone były „w niezbędny sprzęt i łóżka z materacami a niektóre nawet z zupełną pościelą”[4], że jesienią roku 1945 „Ob. wójt Józef Stalin [w dostępnych w sieci „Wiadomościach Rabczańskich” można znaleźć potwierdzenie, że taki człowiek naprawdę istniał, choć nie urodził się pod tym nazwiskiem: swoje rodowe zmienił na znak czci dla wodza sowieckiego imperium! – przyp. rec.] z uwagi na trudną sytuację finansową tut. Szpitala ofiaruje złożyć na szpital kwotę zł. 1000”[5], albo, że od roku 1950 aż do lat 90. (sic!) pacjenci Sanatorium dla Dzieci im. W. Pstrowskiego ubierani byli w „służbowe” odzienie, w ramach którego „na poszczególne dziecko przeznaczono:
- 3 komplety gimnastyczne
- 6 kompletów bielizny
- 18 par pończoch
- 3 pary skarpetek
- 2 parę pantofli filcowych
- 6 sukienek kretonowych dla dziewczynek
- 6 koszul sportowych dla starszych chłopców
- 6 par spodenek dla starszych chłopców
- 3 ubrania trykotowe dla mniejszych chłopców
- 1 golf
- 1 szalik
- 1 parę rękawiczek
- 1 czapka wełniana
- 3 ubrania zimowe z jedwabistego, granatowego drelichu na podkładzie flanelowym”, podkreślając, że „dzieci w ten sposób ubrane tak wewnątrz sanatorium jak też na zewnątrz, na spacerach godnie będą reprezentować osiągnięcia Polski Ludowej na odcinku społecznej socjalistycznej służby zdrowia”[6].
I jak wymownie o zmianach w kondycji polskiej służby zdrowia świadczą statystyki tegoż ośrodka, wedle których proporcje pracowników do obsługiwanych przez nich pacjentów przedstawiają się następująco:
- rok 1949 – 4 lekarzy, 4 pielęgniarki, 19 osób personelu pedagogiczno-wychowawczego, 1951 – odpowiednio 9, 30 i 31, 1959 – 18, 72 i 82 przy średniej rocznej liczbie pacjentów z lat 1950-1960 nieprzekraczającej 1600;
- rok 1985 – odpowiednio 19, 98 i 141 na 3919 leczonych dzieci;
- rok 2006 – 10, 80 i 65 na 5566 leczonych dzieci;
- rok 2020 - 6, 41 i 40 na 1293 dzieci i 863 dorosłych…

To oczywiście niejedyne ciekawe szczegóły, jakie można z artykułów wyłowić, ale trochę muszę zostawić do samodzielnego odkrycia innym czytelnikom, którzy – jeśli dotąd w Rabce nie byli – mogą po lekturze nabrać ochoty na wycieczkę, by zobaczyć na własne oczy przynajmniej część przedstawionych w tekście obiektów. Dlaczego nie – w końcu literatura naukowa i popularnonaukowa, prócz samego dostarczania wiedzy, może przecież i inspirować!

[1] Katarzyna Ceklarz, „Medyczne i etnograficzne związki Izydora Kopernickiego z Rabką”, w: Jan Ceklarz, Katarzyna Ceklarz, Ryszard W. Gryglewski (red.), „Z dziejów medycyny w Rabce”, wyd. WUJ, 2022, s. 31.
[2] Ryszard W. Gryglewski, „Rabczańska kolonia lecznicza dla dzieci skrofulicznych za czasów profesora Macieja Leona Jakubowskiego”, w: tamże, s. 66.
[3] Tomasz Wieja, „Modernizm a zdrowie. Kompleks architektoniczny zakładu leczniczo-wychowawczego sióstr nazaretanek w Rabce”, w: tamże, s. 190.
[4] Katarzyna Ceklarz, op. cit., w: tamże, s. 32. [ortografia i interpunkcja tego i następnych cytatów zgodna z tekstami źródłowymi, podanymi w bibliografii - przyp. rec.]
[5] Józef Szlaga, „Szpital w Rabce w świetle faktów i dat”, w: tamże, s. 279.
[6] Monika Jugowicz, „»Pstrowski« – śląski ośrodek chorób dzieci w Rabce”, w: tamże, s. 332.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 505
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: