Dodany: 16.02.2022 14:11|Autor: dot59
Jak powstają światy Pilipiuka i co Pilipiuk myśli o świecie
Pisarzowi, który w ciągu niespełna ćwierć wieku stworzył ponad pięćdziesiąt książek (w tym kilkanaście tomów kontynuacji cyklu Zbigniewa Nienackiego o Panu Samochodziku, wydanych pod pseudonimem Tomasz Olszakowski), należy się sążnisty wywiad-rzeka. O dziennikarzu, indagującym popularnego twórcę, nic nie wiadomo – nie ma nawet jednozdaniowej notki gdzieś na skrzydełku okładki – znamy więc jedynie jego nazwisko. Sprawia wrażenie, że nie tylko przeczytał, ale i zna na pamięć praktycznie wszystkie utwory autora (oczywiście, w tego typu wywiadzie jest to łatwiejsze do osiągnięcia, niż w przeprowadzanym na żywo, bo przed każdym kolejnym etapem można się przygotować i mieć przy sobie notatki, w które można zerknąć, żeby nie pomylić tytułów lub bohaterów; ale i tak chylę czoła, bo ja nigdy nie jestem w stanie zapamiętać, w którym tomie zamieszczono które opowiadanie – no, chyba że jest ono tytułowe…), i zadaje pytania, bo skoro to wywiad, to pytania padać muszą, ale tak naprawdę to nie on nadaje ton rozmowie, lecz sam Pilipiuk.
Widać, że wie, co ma zamiar powiedzieć, i że od tego zamiaru nie odstąpi, nawet, gdyby nie został o ten konkretny szczegół zapytany – wtedy znajdzie sposobność, żeby informację o nim wpleść w odpowiedź na inne pytanie. I widać, że się opiniami czytelników czy krytyków nie przejmuje. Zwłaszcza, gdy mówi nie tyle o swojej twórczości, ile wyraża własne poglądy w kwestiach, powiedzmy ogólnie, społeczno-politycznych (o czym zresztą ostrzega we wstępie: „Tekst niniejszy zawiera przemyślenia światopoglądowe i religijne, podane w absolutnie niestrawnych dawkach”[1]). I gdyby ograniczał się tylko do przemyśleń, nawet czytelnik mający w wielu kwestiach zdanie odmienne musiałby przyznać, że prezentuje je w większości taktownie. Ale oprócz przemyśleń pozwala sobie i na wypowiedzi oceniające, nacechowane lekceważeniem czy wręcz pogardą: „Nagroda Nobla należała mu się jak psu buda – ale zamiast jemu dali jakiejś tam Szymborskiej”[2]; „jakaś Rada Języka Polskiego zaczęła nas pouczać (…). Sprawdziłem z ciekawości, co to za rada – same kompletnie nieznane mi nazwiska. Naukowcy z tytułami, nie wiem, kiedy i za co nadanymi (…). Kto tych ludzi wybrał na te stanowiska? Na pewno nie ja. (…) Jestem autorem przeszło pięćdziesięciu opublikowanych książek. Żyję na co dzień z pisania. A ich kompetencje?”[3]; wobec tego i ja sobie pozwolę na ocenę, stwierdzając, że trzeba mieć oczy mocno zamknięte na rzeczywistość, by – będąc pisarzem! – nie znać nazwisk przynajmniej kilkorga wybitnych polskich językoznawców, literaturoznawców, kulturoznawców wchodzących w skład wzmiankowanej Rady, i doprawdy gigantyczny tupet, by w tej swojej niewiedzy kwestionować ich tytuły i kompetencje…
Jeśli czytelnik jest w stanie przełknąć tego rodzaju wstawki, nagrodzony zostaje bardzo pokaźną porcją tego, czego w wywiadzie z pisarzem powinien się spodziewać. Pilipiuk obszernie opowiada o swoich korzeniach, o tym, co go jako twórcę kształtowało – w tym, oczywiście, o dziecięcych lekturach – i o tym, jak zaistniał w świecie polskiej fantastyki; dalej, wskazuje związki między elementami własnej biografii a motywami zawieranymi w powieściach czy opowiadaniach, wymienia umieszczone w nich nawiązania historyczne czy polityczne, przy okazji dzieląc się własną wiedzą na dany temat, co daje w efekcie niemal kompletne kompendium jego dotychczasowej twórczości. Jest to wszystko i ciekawe, i wartościowe; szkoda tylko, że po paru niefortunnych wypowiedziach pozostaje jednak jakiś osad niesmaku, trochę psujący wrażenie z całości.
[1] Andrzej Pilipiuk, Jacek Skrzypacz, „Po drugiej stronie książki”, wyd. Fabryka Słów, 2021, s. 5.
[2] Tamże, s. 30.
[3] Tamże, s. 445.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.