Dodany: 07.02.2022 16:11|Autor: MadalenaK

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kości, które nosisz w kieszeni
Barys Łukasz

4 osoby polecają ten tekst.

Małomiasteczkowa


“Kości, które nosisz w kieszeni” Łukasza Barysa to powieść z Paszportem Polityki za 2021 rok. Jak przystało na nagrodzoną książkę, zrobiła na mnie duże wrażenie i to niewątpliwie za sprawą ukazanego w niej małomiasteczkowego, prowincjonalnego życia, szczerze, bez upiększeń, w całej swej porażającej brzydotą okazałości.

Książka Barysa to opowieść o nastoletniej Uli i biedzie. Tak, bieda jest towarzyszem życia dziewczyny. Jest obecna w jej rodzinnym domu, ciasnym, niezasobnym, lichym, zamieszkiwanym przez jej rodzinę - matkę, utrzymującą trójkę dzieci z pensji kasjerki w Biedronce, babkę, starą i schorowaną oraz pleśń pęczniejącą na suficie. Dziewczyna ma świadomość swojego statusu - osoby pochodzącej z biednej rodziny, niechcianej, odrzucanej i wyśmiewanej przez rówieśników: "Ula śmierdziula". Jednak Ula, bez epatowania nieszczęściem i użalania się nad sobą, opowiada o swoim życiu. Bez emocji zatem relacjonuje pojawianie się kolejnych “tatuśków”, których matka, spragniona miłości, sprowadza do domu. Tak samo mówi o umierającej na raka babce, nie szczędząc fizjologicznych szczegółów, czy o Waci - koleżance babki, meliniarze i alkoholiczce, bitej przez syna, która zamiast mózgu miała chyba cementową zasmażkę. Taki jest po prostu świat, w którym przyszło jej żyć - świat pełen biedy, brzydoty, szpetoty i.. kości. Bo te, oczywiście, niejednokrotnie pojawiają się w utworze - brązowe, poplamione kości zwierzęce na podwórku i w kieszeni młodszej siostry; kości na cmentarzu; trzaskające kości w ciele babki; źródło Pabianki, które wybiło w kościach i na koniec, jakby zamykająca klamrą utwór, koścista lista obecności, na którą Ula wpisała się nieżyjącemu już dziadkowi, grzebiąc zwłoki psa.

Debiutancka powieść Barysa to także swoista wędrówka po Pabianicach - bo tam właśnie umieścił autor akcję swego utworu - pełna wspomnień o pabianickich postaciach takich jak Dora Diamant od Kafki, księżniczka Pabianka, Tereska z filmu „Cześć Tereska”. Razem z Ulą wędrujemy zatem ulicami tego miasta, mijamy dawne manufaktury żydowskich i niemieckich fabrykantów, centrum czyli dom handlowy “Trzy Korony”. Poznajemy też inną stronę miasta: ciucholandy, w których za grosze kupuje ubrania (drapiące i śmierdzące) dla rodzeństwa, skwerek meneli, ulicę Piękną chyba na zasadzie ironii, a tak właściwie to pełną obskurnych kamienic, zamieszkałych przez miejską biedotę, no i cmentarz. Cmentarz jest w ogóle szczególnym miejscem dla Uli, tam bowiem, zamiast na zajęciach pozalekcyjnych np. z tenisa, spędza swój wolny czas, przyglądając się bogatym nagrobkom potentatów pabianickiego włókiennictwa, skontrastowanym z plastikową obudową grobu dziadków. Tam też "poznaje" swoją najlepszą koleżankę, 15-letnią, dawno zmarłą Mariannę Kindler, córkę fabrykantów, z którą się "spotyka", "rozmawia", by w końcu "śmiertelnie" się na nią obrazić…

Takie łączenie świata realnego z onirycznymi, magicznymi wizjami, jawy ze snem, odwiedzinami zza grobu, pojawia się kilkakrotnie w powieści, pogłębiając i tak już obecną w niej ciężką, niespokojną, przytłaczającą atmosferę z wszechobecną śmiercią, umieraniem, odchodzeniem.
Ciekawy jest też sposób prowadzenia narracji. To nastoletnia Ula jest tu narratorem, ale zdarza się, że autor jakby o tym zapominał, snując rozważania daleko wykraczające poza mentalność i przeżycia dziewczyny. Narracja staje się wtedy dojrzalsza i ciekawsza, refleksje bardziej dociekliwe i błyskotliwe, niezwykle trafnie komentujące rzeczywistość. Trochę przypomina mi to sytuację z książki Zawady “Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek”, w której to dziecięcy narrator tłumaczy świat z perspektywy dorosłego, dojrzałego człowieka o sporym doświadczeniu życiowym. Zresztą dostrzegam pewne podobieństwo między bohaterami obu książek - Ulą i Franciszkiem - obydwoje mierzą się ze swoim trudnym losem, na który nie narzekają, ale przyjmują z pokorą.

I na koniec jeszcze kilka słów na temat języka powieści - jest on niby zwykły, codzienny, ale barwny, pełen niebanalnych, obrazowych, metafor. Do tego dochodzi ironia oraz pojawiający się gdzieniegdzie czarny humor i towarzyszący mu śmiech przez łzy. Taka to smutna, gorzka, ale prawdziwa i przejmująca swoją surowością, opowieść o Polsce B i ludziach zmagających się ze swoim życiem - szarym, biednym, pełnym trosk i kłopotów.
Szczerze polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1229
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: