Dodany: 22.01.2022 22:05|Autor: Marioosh

Mały reportażyk na miarę swoich czasów


14 czerwca 1958 roku w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku pod Otwockiem oddano do użytku badawczy reaktor jądrowy "Ewa". Skromna, licząca osiemdziesiąt stron książeczka jest relacją z wyprawy Wojciecha Giełżyńskiego do instytutu, przypuszczalnie mającej na celu przetłumaczenie „z polskiego na nasze” problematyki atomowej, z którą Polacy nie mieli do tej pory do czynienia. Autor nie ukrywa jednak, że jego wiedza na ten temat jest mikroskopijna i wyniesiona co najwyżej z lekcji fizyki w szkole; mamy więc do czynienia z książeczką, w której naukowcy, niczym przewodnicy w muzeum, oprowadzają autora po obiekcie i w dość przystępny sposób tłumaczą, jak wygląda praca reaktora i do czego on tak właściwie służy. Jest wymienionych sporo zalet zastosowania izotopów w leczeniu nowotworów, rolnictwie, hydrologii czy geologii; jest też odrobina nieodłącznej propagandy: w "Ewie" zastosowano technologię radziecką, więc nic złego wydarzyć się nie może; awaria, jeżeli ma miejsce, to w angielskim Windscale. Trzeba jednak przyznać, że autor zaznacza, iż w USA od 1952 roku także nie doszło do żadnego wypadku skażenia promieniotwórczego – no, cóż, dopiero w 2013 profesor Kate Brown w książce „Plutopia” ujawniła, że ani w ZSRR, ani w USA tak różowo nie było. Jest też trochę nadmiernego optymizmu: autor uważa, że pierwsza polska elektrownia atomowa rozpocznie pracę w 1970 roku, bo „wszyscy teraz trzeźwo kalkulują, jaki typ reaktora jest najbardziej ekonomiczny i w jakich warunkach gospodarczych należy przechodzić z węgla na uran”*. Jest to więc książeczka dziś będąca tylko bibliograficzną pozycją w dorobku Wojciecha Giełżyńskiego – i nic więcej.

*Wojciech Giełżyński, „Ewa nie chce spać”, Wydawnictwo MON, 1960, str. 81.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 182
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: