Dodany: 20.01.2022 11:40|Autor: Asienkas

O kurze, która nie bała się marzyć


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Nikomu nie można odebrać prawa do marzeń. Dzięki koreańskiej pisarce Hwang Sun-mi poznałam Ipsak, kurę nioskę, której żywot miał sprowadzać się do znoszenia jaj. Za swoją „pracę” miała zagwarantowany dach nad głową – klatkę ciasną, ale bezpieczną – i regularne dostawy paszy. Jednak Ipsak to nie wystarczało. Ona miała marzenia, a niemożność ich spełnienia powodowała, że gasła. „Miałam pragnienie. Wysiedzieć jajo i zobaczyć narodziny pisklęcia! To naturalne, skoro urodziłam się kurą”[1] - tak niewiele, a zarazem tak wiele. Ipsak okazała się zdeterminowaną „bestią”. Nie siadła na przysłowiowej grzędzie, tylko wykorzystała szansę, jaką podsunął jej los.

„O kurze, która opuściła podwórze” to bajka, która niesie dużo mądrości. Kreśląc przygody Ipsak i podwórkowej braci Hwang Sun-mi przedstawia kilka problemów. Najważniejszym tematem są marzenia, ale obok ich pojawia się też kwestia tożsamości, przynależności do grupy i hierarchii w niej. Ipsak bardzo chciała opuścić ciasny kurnik. Z zazdrością patrzyła na kury i kaczki chodzące luzem po podwórku. Kiedy wreszcie do nich dołączyła, poczuła, co to odrzucenie. „Jesteście kurami, ale różnicie się. Nie wiesz tego? I tak jak naturalne jest, że kogut obwieszcza ranek, a ja muszę stróżować, tak ty musisz znosić jaja w kurniku! I to są właśnie zasady”[2] - mówi podwórkowy pies. Jasno z tego wynika, że w tej społeczności każdy ma swoją rolę i nie ma miejsca dla buntowników. Co ma zrobić nieszczęśliwa nioska? Dostosować się, a może poszukać jakiejś furtki? Ipsak wybrała drogę ciężką, pełną zagrożeń, ale z perspektywami na spełnienie marzeń.

Patrząc na podwórkową brać, nie można nie mieć skojarzeń ze słynnym „Folwarkiem zwierzęcym”. Hwang Sun-mi nie opisała aż tak ekstremalnego przypadku, jak Orwell – nie taki był cel jej książki – jednak stworzyła pewne elementy państwowości. Stojący na czele grupy i rządzący podwórzem kogut, wiernie strzegący zasad pies, narady z reprezentantami innych gatunków i wreszcie gospodarz, niczym siła wyższa, decydujący o losie zwierząt.

Pisząc o tej książce, nie mogę zapomnieć o kwestii humanitarnego podejścia do zwierząt. Czytałam kiedyś zbiór opowiadań „Odwrócone role”. Jego założeniem było postawienie człowieka na miejscu zwierząt, np. transport ludzi wysyłany był do rzeźni. Autorka, Sylwia Łabas, chciała pokazać, co czują zwierzęta. Wyszło jej to średnio, bo wspomniani ludzie mieli zbyt dużo zwierzęcych cech, co wywołało nienaturalny, a przez to niewiarygodny, efekt. Natomiast Hwang Sun-mi próbuje myśleć jak kura. Pisze np.: „Serce bolało ją za każdym razem, kiedy zabierano jej jajo (…)”[3]. Autorce udaje się wzbudzić w czytelniku współczucie, a przy okazji refleksję nad losem zwierząt hodowlanych, nad jakością ich życia.

„O kurze, która opuściła podwórze”, a może „O kurze, która miała marzenia”? Ipsak to typ wojowniczki. Rzucono jej pod nogi wiele kłód. Zaznała ogrom niegodziwości. Nie przyjęła tego z pokorą. Wzięła się z życiem za rogi. Niby zwykła kura nioska, a ja ją szczerze podziwiam. Ba, chcę mieć tyle odwagi i determinacji co ona.

[1] Hwang Sun-mi, „O kurze, która opuściła podwórze”, przeł. Edyta Matejko-Paszkowska, Choi Sung Eun, wyd. Kwiaty Orientu, Skarżysko-Kamienna 2012, s. 25.
[2] Tamże, s. 58.
[3] Tamże, s. 19.

Ocena recenzenta: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 212
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: