Dodany: 15.01.2022 20:54|Autor: Asienkas

Zmiany, zmiany, zmiany


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Siedmioletnią Marysię czekają wielkie zmiany. Po wakacjach ma pójść do pierwszej klasy, a do tego niebawem urodzi się jej brat. Dziewczynka obawia się, jak się odnajdzie w nowej sytuacji. Jednak zanim będzie musiała stawić jej czoła, czekają ją wakacje u ukochanej cioci Ani na wsi. Tego lata pozna Panią Wróżkę, złotookiego kota i naburmuszoną dziewczynkę. Czy pomogą jej rozwiać troski?

Czy to duży, czy to mały człowiek, zmiany w życiu mogą wywoływać wiele emocji. Od radosnej ekscytacji po paraliżujący strach. U Marysi nowe wyzwania wywołują lawinę czarnych myśli. Czy w szkole znajdzie przyjaciółkę? Czy mama i tata będą mieli dla niej czas? A może dzieci z klasy jej nie polubią, a zaabsorbowani opieką nad maluchem rodzice przestaną zauważać córkę? Myślę, że są to naturalne wątpliwości u osoby będącej w podobnej sytuacji i nie ma w nich nic niepokojącego. Ważne, aby mieć siłę stawić im czoła.

Emilia Kiereś w książce „Srebrny dzwoneczek” przekazuje czytelnikom moc pozytywnej energii. Wysyła swoją bohaterkę w spokojne miejsce, gdzie można wyciszyć się i zebrać myśli. Otacza ją zarówno ciepłymi osobami, które są oparciem, jak i spłoszonymi stworzonkami, pokazując, że strach to wszechobecne uczucie. Każdy, kogo Marysia pozna tego lata, wniesie do jej życia coś wyjątkowego.

„Srebrny dzwoneczek” to książka z gatunku „tych spokojnych”, chociaż nie brak w niej pierwiastka przygody. Atmosfera jest sielska. Powiedziałabym, że lekko oderwana od współczesności. Przypomina mi wakacje u dziadków na wsi, gdzie cały dzień biegało się samopas po podwórku podjadając maliny z krzaka, a łuskanie fasoli czy kopanie ziemniaków było nie lada atrakcją – cudowna beztroska.
Sielskość podkreśla nieco poetycki język i plastyczne opisy. Świadomie napisałam „nieco” autorka pamięta, że pisze książkę dla dzieci i nie przesadza z zabiegami literackimi, a jednak uzyskuje jakąś „zwiewność”.

Patrząc na Marysię, widziałam siebie. Małego introwertyka, lubiącego w samotności załatwiać swoje sprawy, ale łaknącego bratniej duszy. Już nie pamiętam, jakie uczucia towarzyszyły mi przed pierwszym dniem w szkole. Pamiętam za to strach i ekscytację oraz gotowość na wyzwania, kiedy zaczynałam kolejną pracę. My dorośli, czasami bagatelizujemy uczucia dzieci, bo wydają nam się niewielkie w porównaniu z naszymi zmartwieniami. Tak naprawdę to takie same obawy. Jestem ciekawa, ilu z was zobaczy małych siebie na stronach tej powieści. Podkradnijcie ją dziecku z półki, żeby się przekonać.

Ocena recenzenta: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 151
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: