Dodany: 17.04.2005 22:33|Autor: pinkwart

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: S@motność w Sieci
Wiśniewski Janusz Leon

Sieciowa love story


Dla kogoś, kto jak ja spędza tyle czasu przy komputerze (nie cierpię, kiedy mówią do mnie: po co tyle SIEDZISZ przy komputerze - siedzieć można w kiciu albo przed telewizorem, przed komputerem zawsze się COŚ ROBI), książka Janusza L. Wiśniewskiego powinna być lekturą obowiązkową. Warto ją wziąć do ręki choćby po to, by odsunąć się na chwilę od klawiatury, zdjąć oczy z migoczącego ekranu i zaopatrzywszy się w dobry trunek, herbatę i coś „na ząb” pomknąć wraz z bohaterem w wędrówkę po Internecie i po świecie niewirtualnym, gdzie czekają piękne kobiety, gotowe w każdej chwili wziąć do ręki myszkę, a do ust szczurka, gdzie z głośników płynie wspaniały jazz, czasem blues, a w najgorszym razie Edyta Geppert, zaś z klawiatury bohatera i jego przyjaciół co chwila spływają głębokie prawdy filozoficzne, nauki biologiczno-informatyczne i interesujące anegdoty z życia wielkich tego świata. Książkę przeczytałem jednym tchem, bo świetnie jest napisana, dowodzi wielkiej znajomości rzeczy, o których Autor pisze i nie mniejszej fantazji. Dla wszystkich miłośników Meg Ryan, Toma Hanksa i filmu „Masz wiadomość” będzie to ciekawe i bardzo nie-hollywoodzkie podejście do kwestii romansów w sieci. Inna rzecz, że gdyby Joe Fox (Hanks) opisywał w mailach do Kathleen Keely (Ryan) strukturę budowy genomu bakterii tyfusu, to hollywoodzki happy end nie miałby szans...

Zazdroszczę trochę Jakubowi L., powołanemu do życia przez Janusza L... Najwięcej to może Nowego Orleanu i słuchanego tam jazzu. Zazdroszczę mu ciekawej, a nawet fascynującej pracy, na której efekty czeka cały świat, i tego, że pomiędzy tak gęsto zapisane karty życiorysowe udaje mu się wpleść tyle wspaniałych romansów i tyle fantastycznej literatury emailowej.

Ta powieść to wielka apologetyka Internetu jako zjawiska społecznego, jako czynnika, który zmniejsza świat do jednego podwórka, który jest dla współczesnego człowieka niezbędny jak oddychanie... Podpisuję się pod tym obydwiema rękami, przy pełnej świadomości, że to uproszczenie, że ta prawda dotyczy tylko pewnej, i to dość niereprezentatywnej, cząstki świata, w którym żyjemy. Wystarczy wyjść na prawdziwe podwórko - w Nowym Targu, w Suwałkach, w Detroit czy w Paryżu, żeby zobaczyć całe legiony tych, których świat to jest właśnie to podwórko, blok, co najwyżej - dzielnica, i nie potrzebują więcej... Tych, którzy nie używają Internetu jest znacznie więcej niż tych, którym jest niezbędny do życia. A wśród tych ostatnich liczba tych, którzy dzięki Internetowi przeżywają wielką miłość czy choćby tylko fascynację jest znikoma i raczej stanowi patologię niż zasadę...

Nie podważam w żaden sposób realności tego, co opisuje Wiśniewski, nawet nie zamierzam książki pod tym kątem analizować. Wolno autorowi wykreować polskiego profesora genetyki z Monachium, który spędza osiem godzin dziennie na „czatowaniu” z poznaną w sieci panią inżynier wielkiej korporacji w Warszawie, a ona pracuje głównie nad kolejnymi mailami do niego, co oczywiście i jego, i jej szefowie tolerują. Jak pewno każdy „sieciowiec”, porównuję to z moimi praktykami w tym względzie i widzę, że choć Internet i komunikacja sieciowa towarzyszą mi niemal przez cały dzień, a i znajomości pozawierałem w ten sposób sporo - to jednak chyba i ja, i moi rozmówcy jesteśmy znacznie bardziej zajęci: w komunikatorze rzadko z kim wymieniam więcej niż kilka zdań, a maile miewam nie dłuższe niż na pół strony...

Wszystkie kobiety będące sieciowymi lub rzeczywistymi partnerkami Jakuba podobają mi się nadzwyczajnie. Są piękne, zgrabne, młode i inteligentne. Nigdy mu się nie trafia taka konwersacja, jaka jest moim udziałem prawie codziennie:
- Ona: Cze!
- On: ść!
- Ona: Chcesz pogadać?
- On: To zależy. Z kim i o czym.
- Ona: No, ze mno. O byle czym, bo się nudzę.
- On: Aha. To zaproponuj jakiś temat.
- Ona: To ty zaproponuj. Byle co.
- On: Dobrze. Jak oceniasz sposób dowodzenia armią przez Temistoklesa w czasie bitwy pod Salaminą?
- Ona: To ja przepraszam...

Wszystkie te dziewczyny mi się podobają także z tego względu, że mi kogoś znajomego przypominają. Długie nogi, długie czarne włosy, okulary, piękne piersi, ciekawe zainteresowania, ładne imiona... Też oglądaliście "Love story"?

Jedna z dziewcząt Jakuba jest Irlandką, ma na imię Jennifer i jej pasją jest muzyka poważna. W przeciwieństwie do panny Cavalieri jednak jest bogata, jakby odziedziczyła całą fortunę Barretów, i żyje... Umiera za to tragicznie wcześniejsza narzeczona Jakuba, o imieniu Natalia. Chwytająca ze serce opowieść o prześlicznej głuchoniemej dziewczynie, którą w przededniu mającej przywrócić słuch operacji zabija pijany operator koparki we Lwowie, nieco później uzupełniona przez Jakuba wzmianką, że gdyby nie ten wypadek, to i tak umarłaby na białaczkę, każe nam przypomnieć sobie tragiczny los Jennifer z powieści Segala... Wzruszyłem się do łez, bo bardzo lubiłem Ali McGraw, jej długie czarne włosy, okulary, uśmiech i zgrabne nogi w czarnych pończochach. O piersiach nie wspomnę.

Absolutnie wspaniałe są w tej książce anegdoty naukowe, szczególnie ta z mózgiem Einsteina w Princetown. Autor w ogóle operuje świetnym językiem, doskonałymi opisami i wielką wiedzą, którą podaje w umiejętny sposób. Choć sam sieciowy romans i jego łzawe ostateczne zakończenie (bo zakończeń jest kilka) jakoś pozostawił mnie obojętnym, to książkę gorąco polecam. Szczególnie trafny jest opis decyzji głównej bohaterki, która stwierdziwszy, że jest w ciąży nie z Jakubem, tylko z własnym mężem, postanawia z tym mężem zostać i nawet jest z tej decyzji dumna. Kobiet, które wybierają jedynie słuszne i poprawne rozwiązania, jest więcej niż mężczyzn w podobnej sytuacji. Ale to mężczyźni na skutek tych słusznych rozwiązań popełniają samobójstwa... Nie mogę tylko zgodzić się z twierdzeniami, że Wiśniewski jest mistrzem w opisywaniu inności kobiecej natury. A może ja się nie znam, i kobieta to jest jakaś wirtualna przestrzeń między komputerem a drugorzędnymi organami płciowymi, dla której świat istnieje tylko jako jedna wielka sfera erogenna? Może? Może tylko ja nie spotkałem takich kobiet w życiu prawdziwym ani wirtualnym i to ja przeżywam s@motność w sieci?

Pewno dlatego, że ja do komunikacji używam Gadu-Gadu, a nie ICQ.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 43426
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: najeri 30.04.2005 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
"Samotność..." hmm sama nie wiem co napisac, spodobala mi sie ta książka... o sposobie dowodzenia armią przez Temistoklesa nie wiem nic... ale... 5129016... nie wiem może inne tematy sie znajdą kiedys...
Samotność każdy ja chyba w sobie ma a TA samotność jest najlepsza jaka znam... :)
Użytkownik: Trini 22.06.2005 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Ciekawa recenzja. Ostatnio nie bardzo miałam czas czytać książki, ale teraz mam zamiar to nadrobić i zaczęłam czytać "S@motność w sieci". Nie skończyłam jej jeszcze, ale bardzo mi się podoba, piękna książka o miłości a ja zazwyczaj romansideł nie lubię. Ale nie o tym chciałam. Zaintrygowałeś mnie swoją recenzją...chciałabym porozmawiać - tak zwyczajnie, może warto poszukać wspólnych tematów. do wyboru gg:8069967 lub mail: Kasia_Trinity@interia.pl Kocham pisać maile, tylko czasem brakuje kogoś kto by je zwyczajnie przeczytał. Pozdrawiam i mam nadzieję, że bedziemy mieli okazję porozmawiać :)
p.s. ja nigdy nie zaczynam rozmowy od "cze"...
Użytkownik: Absta 27.08.2005 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Na icq jest jeszcze gorzej. <;
A co do książki, to absolutnie mi sie NIE podobała; jest zbyt przesłodzona, nierealna i ckliwa, jak na moje gusta. Jedynie fragmenty na tematy naukowe mogą zainteresować, ale i nawet dla tego nie warto się przekopywać przez te wszystkie łzawe opisy.
Użytkownik: marion 20.10.2005 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Naprawdę z przyjemnością przeczytałam powyższą recenzję, chociaż nie podzielam zachwytu nad "Samotnością w sieci".
Uważam, że jest to po prostu przyzwoita powieść.
Rzeczywiście Wiśniewski sporo wie na temat kobiecej natury i wiedzę tą potrafi umiejętnie przelać na papier. Bardzo to miła świadomość z punktu widzenia kobiety, nie przeczę, że są na świecie tacy mężczyźni.

W "Samotności w sieci" razi mnie jednak brak realizmu opisywanego świata. Najbardziej niezrozumiałe było zakończenie powieści, zupełnie nie przystające do snutej misternie opowieści o rodzącej się i coraz gorętszej z każdym mailem namiętności.
Chociaż sporo kolorytu dodają wspomniane przez autora powyższej recenzji anegdoty, jednak nie one przecież stanowić mają o odbiorze całej pozycji.

A co do wątpliwości autora, czy w sieci mozna znaleźć interesującego rozmówcę płci przeciwnej, potrafiącego pogadać na dowolny temat, to zapewniam, że jest to możliwe i zdarza się nie tak rzadko... Sprawdziłam :))
(Swoją drogą Ateńczycy zawsze byli pomysłowi... Stosując nowatorskie rozwiązania techniczne dali czadu Persom aż miło)
Użytkownik: vanillia 26.10.2005 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
opowiesc jest strasznie smutna...ale piekna, wzruszajaca, hipnotyzujaca, pozostawia trwaly slad w psychice....ale sory moj drogi nie zgodze sie ze bohaterka miala te pewnosc ze byla w ciazy ze swoim mezem....to moim zdaniem bylo niedopowiedziane, a bohaterka byla niejako pod psychiczna presja rodziny, byla ze tak to ujme zmuszona przemilczec w tym role Jakuba....a poza tym czytajac nie zauwazylam tam kilku zakonczen....bylo tylko jedno. Jakub poprosil kelnerke by zamowila mu taxi na stacje pkp...a w taxi byl jego znajomy, ktoremu uratowal zycie...Jakub poruszony ta sytuacja, wrocil do hotelu....a ty jakie tam jeszcze zauwazyles zakonczenie??? napisz jestem ciekawa ;)
Użytkownik: limaca 29.11.2005 17:53 napisał(a):
Odpowiedź na: opowiesc jest strasznie s... | vanillia
Chyba wiem o co chodziło autorowi recenzji..ja też widze kilka zakończeń, bo to z post-epilogiem i to zakończone samym epilogiem.Sama jestem raczej zwolenniczką tego drugiego,bardziej pesymistycznego,wbijającego w ziemię tak jak cała książka..skończyłam ją czytać o 4 nad ranem i już nie zasnełam.Płakałam i płakałam....dla mnie jest to jedna z piękniejszych książek o miłości jakie czytałam...może dlatego,że sama coś takiego kiedyś przeżyłam..
Użytkownik: miłośniczka 04.04.2009 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba wiem o co chodziło ... | limaca
Też płakałam. Jak bóbr. Ja tak zawsze.
Użytkownik: nainala 01.04.2012 04:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba wiem o co chodziło ... | limaca
Też skończyłam czytać o 3.50 i nie mogę się uspokoić. Łzy same lecą mi z oczu. Dlaczego na świecie nie ma więcej Jakubów? Może by tak można było sklonować?
Użytkownik: jakozak 29.11.2005 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
:-). Recenzja na piątkę i książka na piątkę. :-)))
Użytkownik: atomowa_chmura 23.03.2006 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Teraz już raczej nie doskwiera Ci jako taka samotność...
Samotność to w sumie ogólne pojęcie.
Na tą Twoją wypowiedź natknęłam się kompletnie przypadkowo, pisząc pracę maturalną... Jednak to była miała przerwa w pracy.
Gdybyś się kiedyś bardzo znudził czytaniem książek [choć nie mówię, że ja nie lubię czytać, bo lubię] to... 4562236
Może do kiedyś?
Użytkownik: delvin 14.03.2007 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Uważam, że aby móc recenzować "Samotność w sieci" powinniśmy, tak jak jej bohaterowie, całkowicie zatopić sie w niej na wieczór z butelką dobrego wina i cichym bluesem wirującym w tle... Ja sama żałuję, że nie zrobiłam tego za pierwszym razem kiedy miałam w ręce tą książkę. Nie umiem tak dotykać, tak widzieć słowami jak Jakub ale jestem pewna, że nikt nie musiałby mi takich słów powtarzać kilka razy... takich słów sie nie zapomina. Czytając książkę czułam zapach, smak wina w hotelowym barze, widziałam uśmiech i łzy, czułam dotyk... niewiarygodne, że to jest tylko złudzenie! Jedyne co można dodać to, że książka jest naprawdę bardzo smutna.
Użytkownik: bursztynowa 11.03.2008 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Świetnie napisana recenzja, pinkwart!
Użytkownik: Gita M 13.06.2008 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
zgadzam się z tobą Macieju....
piękna książka, ta precyzja i bezpośredniość opisów przedstawiająca np. dołek psychiczny - "boleść duszy", wywody naukowe super! no i oczywiście zagadnienia dotyczące narkotyków a przede wszystkim małżeństwa : "małżeństwo nie powinno być zawierane w stanie chorobowym zw. zakochaniem, najpierw powinno iść się na odwyk a potem..."
autor porusz wiele problemów dotyczączych naszej egzystencji a co najważniejsze umie je opisać - cenię sobię elokwencję i odpowiedni dobór słów, co można zauważyć czytając "samotność...
sama zakochałabym się w jakubie a raczej w jego słowach
..........zakończeniem jestem rozczarowana
Użytkownik: Cynka 18.11.2008 08:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Kunsztu pisarskiego dla Pana J.Wiśniewskiego zazdroszczę niezmiernie,ale cieszę się,że dzieli się tym niewątpliwym talentem z nami."Samotność w sieci" przeczytałam w ciągu jednego dnia.To jest bardzo istotne.Wielu z nas nie mogło od książki odejść nie poznawszy zakończenia-to jest najlepsza recenzja.

Zazdrościmy bardzo bohaterom powieści Wiśniewskiego tych emocji,które oni przeżywają.Jestem przekonana,że większość z nas po przeczytaniu książki pomyślała:ja też tak chcę!To jest najważniejsze.Takie książki są nam potrzebne,bo rozbudzają wyobrażnię,dostarczają dreszczyku emocji,pozwalają choć na chwilę oderwać się od tego co się wokół nas dzieje,są chwilą zapomnienia.

Pinkwart,nie rezygnuj.
Użytkownik: miłośniczka 04.04.2009 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
Świetnie piszesz. W dodatku popatrz, Twoja recenzja ma odzyw u kobiet większy niż jakieś ogłoszenie na portalu znajdz-swoja-polowke.pl :P
Użytkownik: przedoczami 07.04.2009 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla kogoś, kto jak ja spę... | pinkwart
To naprawdę ciekawe zjawisko. Zastanawiam się jak to się dzieje, że tak mierne książki, jak ta robią taka zawrotną karierę wśród czytelników?

[Ciach] - Admin.
Użytkownik: verdiana 07.04.2009 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: To naprawdę ciekawe zjawi... | przedoczami
Pod wskazanym linkiem nie ma nic na temat książki i recenzji, pod którą się podpisujesz. Nie pierwszy raz wklejasz link bez związku z treścią komentarza. Dla mnie to po prostu nachalna reklama, niezgodna z regulaminem. Przestań to robić, proszę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: