Dodany: 31.12.2021 19:39|Autor: Marylek

Czytatnik: N

2 osoby polecają ten tekst.

Lektury roku 2022 - pierwsze półrocze


Czerwiec

76. Endymion (Simmons Dan)
77. Triumf Endymiona (Simmons Dan)

Kontynuacja cyklu Hyperion

Pierwsza część to zawiązanie akcji i dzieciństwo Enei. Udatnie skonstruowana, przypominająca z grubsza dzieje Hyperiona i jedocześnie przedstawiająca róże istniejące światy. Dobre, przygodowe sf.

Część druga - przekombinowana i przegadana. Simmons wcisnął tu wszystko co mógł: wszystkie znane mu religie, ich przywódców, bohaterów z różnych światów i epok, skompilował zalążki filozofii opartej na tym, co mu pasowało z kanonu. Dla wyszukiwaczy polskich wątków też się coś znajdzie. Wszystko to obudował szczegółowymi opisami przyrody i podlał sosem wielkiej miłości z wątkami erotycznymi. Do tego z rozmachem budowana atmosfera patetycznego, heroicznego mesjanizmu. Trudno mi było to strawić. Chyba mam dosyć tego autora.



75. Przeczucie: Opowieść o czasach pandemii (Lewis Michael)

O początkach pandemii COVID-19 w USA przez pryzmat pojedynczych ludzi, osób zaangażowanych w różny sposób nie tylko w walkę z wirusem, ale w pomaganie chorym, w rozwój nauki, w prostowanie przekłamań. Książka pokazuje też, jak ważny jest człowiek, jego charakter, umiejętności, poglądy. Jak jedna niewłaściwa osoba może zniszczyć dobry system, zbojkotować postęp, szkodzić na dużą skalę. I jak trudno jest przebić się przez biurokrację.

Książka napisana wartko i z pasją, wydźwięk jednak ma smutny. Bo skoro takie rzeczy działy się w Stanach, skoro przy całym zaawansowaniu nauki i możliwościach finansowych, zatriumfował imposybilizm i bierność, to na co my możemy liczyć w naszym zaścianku?...



74. Ognie: Miłość i inne katastrofy (Björnsdóttir Sigríður Hagalín)

Islandia - wyspa powstała na styku płyt kontynentalnych Grzbietu Śródatlantyckiego, powiększana przez wyrzucana przez pomorskie wulkany lawę. Sporo tam wciąż aktywnych wulkanów. Taki wulkan może stanowić atrakcję turystyczną, co dla postpapandemicznej gospodarki islandzkiej nie jest bez znaczenia. Może też być śmiertelnym zagrożeniem.

Anna, najlepsza geolożka kraju, jest również ekspertką w Radzie Bezpieczeństwa. Jest również matką, żoną, córką - pełni wiele ról społecznych, jak każdy. Tymczasem w pobliżu Reykiawiku nasila się aktywność sejsmiczna. Zajęta problemami osobistymi Anna, musi podołać również roli naukowca odpowiedzialnego za bezpieczeństwo kraju.

Książka o tym, co mogłoby się zdarzyć. Mocna, doskonale skonstruowana. Lepsza od debiutanckiej świetnej "Wyspy" tej samej autorki.



73. Złota dama (O'Connor Anne Marie)

Bardzo szczegółowa opowieść o losach jednego z najsłynniejszych obrazów Klimta, portretu Adeli Bloch-Bauer.

Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza to dzieje powstania obrazu, na tle Widnia przełomu wieków, z solidnym rysem historycznym rodziny Adeli i trochę tez Klimta. Druga obejmuje dzieje wszystkich osób związanych z rodziną Bloch-Bauer lata od anschlussu Austrii do końca II wojny światowej. Trzecia, to historia odzyskania obrazu już w XXI wieku przez zamieszkałą w Stanach kuzynkę Adeli, Marię.

Książka zmęczyła mnie ogromem szczegółów. To solidna praca historyczna, dla zainteresowanych tematem i/lub epoką.



72. Iwan Konwicki, z domu Iwaszkiewicz: Biografia (Konwicki Tadeusz)

Książeczka jest bardzo udaną kompilacją różnych tekstów Konwickiego o kocie Iwanie, z którym Konwiccy dzielili życie przez 19 lat. Ilustracje żony autora, posłowie jego córki, a przedmowa Ludwiki Włodek, prawnuczki Iwaszkiewicza. Must read dla wielbicieli kotów!



71. Niechciani (Sigurðardóttir Yrsa)

Islandzki kryminał ze wspaniałą, duszną atmosferą, przeniknięty zimnem atmosferycznym i tym w ludzkich sercach.

Akcja rozgrywa się dwutorowo. Ódinn, od niedawna samotny ojciec jedenastolatki, pracownik państwowego urzędu kontroli, bada sprawę niedopatrzeń w domu dla sierot w roku 1974. Czytelnik śledzi tamte wydarzenia okiem jednej z pracownic rzeczonego domu.

Sprawy łączą się na jakimś tam poziomie, a zakończenie jest zupełnie nieoczekiwane, wręcz szokujące.

Książka świetna w swoim gatunku.



70. Brudny szmal (Lehane Dennis)

Raczej historia gangsterska niż typowy kryminał. Bob Saginowski pracuje jako barman i przypadkiem zostaje uwikłany w rozrachunki między bandami.

Z drugiej strony, Bob też ma swoje tajemnice i nie jest tak ciapowaty, jak się wydaje. No i przygarnia znalezionego w śmietniku szczeniaka, co dla mnie jest oczywistym plusem.

Rysunek postaci dobry, ale kolesiowate dialogi gangsterów trochę mnie zniechęcają.



69. Odziedziczone marzenia: Spadek po moim ojcu (Obama Barack)

Świetna, mądra książka.
Kilka słów o niej: Marzenia własne i cudze


68. Czuły narrator (Tokarczuk Olga)

Eseje, wykłady, odczyty z lat 2008-2020
na temat literatury, warsztatu pracy pisarza, szeroko pojętej kultury. Oraz mowa noblowska.


67. Ofiara 44 (Smith Tom Rob)

Thriller z czasów stalinowskich w ZSRR. Autor dobrze się przygotował, dominuje atmosfera wszechobecnej podejrzliwości, wzajemnych oskarżeń, terroru politycznego, ale i psychicznego, który trudno wytrzymać tak zwanemu szaremu człowiekowi. Sposób reagowania upodlonych ludzi - jakże prawdziwy! Głównym bohaterem jest agent MGB, następcy NKWD) Lew Demidow, który, sam doświadczywszy działania systemu, zaczyna go w głębi ducha kwestionować. A gdzieś w tle, w czasach dzieciństwa Demidowa - hołodomor na Ukrainie.


66. Schodów się nie pali (Tochman Wojciech)

Reportaże z lat 90., dziś już klasyka. Skoncentrowane na człowieku i jego losie, jak zawsze u Tochmana. Świetne.


65. Miłość (Gardell Jonas)

Pierwsza część trylogii o homoseksualistach w Szwecji na początku lat 80. XX wieku. Niewiarygodne wręcz, że to było tak niedawno! Jednak sporo zmieniło się w obyczajach i spojrzeniu na ludzi od tamtych czasów.

Powieść napisana bardzo dobrze, trzyma w napięciu, pomimo że od pierwszej strony wiadomo, jak się skończy. Sporo wiadomości historyczno-obyczajowych w komentarzach odautorskich.


Maj

64. Sny o pociągach (Johnson Denis)

Smutna, kameralna historia o samotności.

Robert Grainier, żyjący na przełomie wieków XIX i XX gdzieś na pograniczu Stanów i Kanady, robotnik leśny, przewoźnik, właściciel kawałka ziemi i własnoręcznie zbudowanej chaty. Człowiek który nie wiedział skąd pochodzi, nie znał swoich rodziców, nie pozostawił żyjącego potomka.

Denis Johnson pochylił się nad losem jednego z wielu, bo z pewnością od ludzi podobnych Grainierowi roiło się pogranicze. Omijała ich wielka historia, nie odciskali śladu na miejscu, w którym żyli.



63. Nigdy (Follett Ken)

Thriller polityczny osadzony współcześnie lub w bardzo bliskiej przyszłości. Drobne konflikty sumujące się w wielkie katastrofy, pojedyncze zaniedbania, skutkujące lawinowym załamaniem się sytuacji, nieznaczne reakcje, wywołujące znaczniejsze oddźwięki. Ot, polityka międzynarodowa, która mało kogo interesuje. A wszystko to z perspektywy osób zaangażowanych, mających wszak własne, prywatne życie.

I byłoby to tylko jeszcze jedno nieźle trzymające w napięciu czytadło, gdyby nie obecna sytuacja geopolityczna w różnych punktach świata, niebezpiecznie przypominająca te, opisywane przez Folleta...



62. Co mówią kości: Mroczne tajemnice zbrodni (Black Sue)

Wspomnienia antropolog sądowej, tym razem skupiające się głównie na kościach..

Dużo anatomii, fizjologii i sporo psychologii. Wiele ciekawych faktów , zawsze opatrzonych rzetelnym, merytorycznym komentarzem. Żadnych sensacji, poza naukowymi. Całość napisana przystępnie, że nawet laik może mieć przyjemność z czytania. Polecam!



61. Transplantacja (Sigler Scott)

Świetny, z dużym rozmachem napisany thriller. Klonowanie, manipulacje genetyczne, zapatrzeni w swoją pracę naukowcy i perfidni, mający kasę manipulatorzy. A na dodatek psychopatyczny mafioso. Czy zrobiono już z tego film? Rozrywka trochę w stylu "Parku jurajskiego", choć bardziej współczesna.



60. Jak mieć w życiu frajdę (Stoparczyk Katarzyna)

Rozmowy Katarzyny Stoparczyk, tym razem z dorosłymi, emitowane niegdyś w radiowej Trójce. O życiu, o pasji, o wartościach.



59. Czasy secondhand: Koniec czerwonego człowieka (Aleksijewicz Swietłana)

Bardzo źle mi się to czytało, biorąc pod uwagę obecną sytuację geopolityczną. Książka otwiera oczy na wiele spraw i odpowiada na wiele pytań zaczynających się od "dlaczego", ale jest przy tym koszmarnie przygnębiająca. Imperium (Kapuściński Ryszard) jest bardziej skoncentrowane na państwie, na ogóle. Aleksijewicz pokazuje szczegół, a ten jest drażniąco bolesny. Czy Rosja to naprawdę stan umysłu?



58. Wielkie Księstwo Groteski (Twardoch Szczepan)

Felietony z lat 2016-20. Inteligentne, zjadliwe, gorzkie. Twardoch nie oszczędza nikogo - ani Polaków, ani Ślązaków. Komentuje głównie sprawy bieżące, zawsze jednak z refleksją natury ogólniejszej.



57. Akwitania (García Sáenz de Urturi Eva)

Powieść historyczna o Eleonorze Akwitańskiej z czasów jej małżeństwa z Ludwikiem VII Kapetyngiem.

Wbrew okładkowej notce niekompetentnego redaktora Wydawnictwa Muza, nie jest to ani thriller, ani kryminał.



56. Napad (Cook Robin)

Thriller medyczno-polityczny.

Dwójka lekarzy-badaczy opracowuje obiecującą technologię, pozwalającą leczyć nieuleczalne dotąd choroby. Problem w tym, że technologia ta bazuje na komórkach macierzystych i klonowaniu terapeutycznym, przeciwko czemu ostro występuje wpływowy prawicowy senator. Jednak, jak to często bywa, surowym łatwo być dla innych, trudniej dla samego siebie.

Jak na Cooka, książka przeciętna.



55. Odzyskanie czasu (Baoshu (właśc. Li Jun))

Książka stanowi dopełnienie trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi, napisane wprawdzie nie przez samego Cixina Liu, ale przez jego gorącego fana i za jego zgodą.

Niestety, do pierwowzoru bardzo temu dziełu daleko. Baoshu postanowił podomykać różne wątki, dopowiedzieć niedopowiedziane i rozświetlić tajemnice. Powstało coś w rodzaju połączenia zestawu wykładów fizyki kwantowej, zarysu dziejów religii i modlitewnika, z niejaką domieszką romansu. Trudnostrawny gniot. Jedynym ciekawym pomysłem jest wygląd Trisolarian. Ogólnie jednak, można sobie darować.



54. Starzy ludzie nie istnieją (Węglarz Małgorzata)

O starości i jej recepcji w dzisiejszy, świecie, a konkretnie w Polsce.

Autorka stara się na niespełna 250 stronach napisać o wszystkim: o fizjologii starzenia się organizmu; o odmładzaniu wyglądu: kosmetykami, chirurgią plastyczną, aktywnością i zdrowym odżywianiem; o zmianach w funkcjonowaniu intelektu i stereotypach postrzegania "staruszków"; o demografii, czyli tym, co nieuniknione i jak sobie z tym próbujemy radzić jako społeczeństwo; o seksie w wieku dojrzałym i bardzo dojrzałym; o agresji w obie strony, czyli agresywnych staruszkach i seniorach-ofiarach agresji; o służbie zdrowia, czyli problemach geriatrii; o tzw. domach opieki; o nietypowej aktywności starszych osób, działających w dziedzinach zwykle postrzeganych jako typowe dla młodszych pokoleń - np. muzyka młodzieżowa, taniec, buszowanie w internecie. Tekst wzbogacają rozmowy z osobami zajmującymi się profesjonalnie różnymi aspektami problemów trzeciego wieku.

Projekt bardzo ambitny. Niestety, być może z uwagi na niewielką objętość książki, każdy z tematów jest ledwie dotknięty, potraktowany naskórkowo. Siłą rzeczy, pojawiają się powtórzenia, bo różne aspekty życia ludzi starszych zachodzą na siebie, interferują. Sporo też jest truizmów. Wygląda to trochę, jak zestawienie artykułów, które zebrano z uwagi na tematykę.

Nie rozumiem też, kto ma być, w zamierzeniu autorki, odbiorcą tej książki, ani jaki był cel jej powstania. Pozostaje wrażenie chaosu, niepełności, powierzchowności.

Plus za samo poruszenie tematu.



53. Byliśmy u Kornela: Rzecz o Kornelu Filipowiczu (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >)

To książka-kolaż. Utkana z wielu wypowiedzi, zarówno Filipowicza, jak i tych, którzy go znali.

Kornel Filipowicz ukazuje siebie w wywiadach, wspomnieniach pisanych dla potrzeb doraźnych, w opowiadaniach, wierszach i notatkach. To pierwsza część książki. Druga składa się ze wspomnień (niekoniecznie pośmiertnych), ujętych w sposób tak różny, jak różni są wspominający: ktoś napisał półstronicową notkę, ktoś inny mały esej podzielony na podrozdziały, jeszcze ktoś - wiersz. Niektórzy mają lekkie pióro, inni starają się być systematyczni, poukładani. Na różne rzeczy ludzie zwracają uwagę. Ta patchworkowa konstrukcja, o dziwo, sprawdza się - obraz pisarza złożony z uzupełniających się kawałków jest spójny.

Pięknie wydany tom wzbogacają liczne zdjęcia, większość z komentarzami Wisławy Szymborskiej. Powstała pamiątka po pisarzu, trochę jakby pomnik ze słów. No, może pomniczek.


Kwiecień

52. Zrobieni: Co może medycyna estetyczna w Polsce (Zachara Piotr)

Autor przez rok starał się znaleźć odpowiedź na tytułowe pytanie, rozmawiając z zainteresowanymi usługo- dawcami i biorcami, uczestnicząc w bardziej i mniej profesjonalnych spotkaniach - warsztatach, wykładach, konferencjach oraz przeszukując internet. Powstała książka interesująca, wbrew tytułowi nie tylko o polskiej medycynie estetycznej, sporo tam wiadomości z rynków światowych. Trochę też jest statystyki i szczegółów z działalności konkretnych firm i wpływowych w tym światku jednostek.

Ciekawie, choć i trochę straszno, jest dowiedzieć się, co ludzie potrafią samym sobie zrobić za duże pieniądze. Tak czy owak, jeśli ktoś jest po trzydziestce i nic jeszcze sobie w urodzie nie poprawił (i nie chodzi o prostowanie zębów ni koloryzację czupryny), to jest okropnie do tyłu i niech się nie przyznaje. Ha!


51. Koniec śmierci (Liu Cixin)
50. Ciemny las (Liu Cixin)
49. Problem trzech ciał (Liu Cixin)

Tom 1.
W latach rewolucji kulturalnej wdrożono w Chinach projekt komunikacji z inteligentną cywilizacją pozaziemską. Specjalnie utworzona baza regularnie wysyła sygnały informujące o naszej obecności. I oto nadchodzi odpowiedź! Samotny pacyfista z niestabilnej planety o trzech słońcach ostrzega: "Nie odpowiadajcie, bo was namierzą i zniszczą!" Odpowiedź tę przechwytuje zgorzkniała i zdegradowana z powodu bycia politycznie niepewną córką zbuntowanego, zamordowanego przez reżim naukowca. W odwecie na ludzkości - odpowiada, prosząc o przybycie i pomoc w "poprawieniu" tejże.

Rozpętuje tym czynem lawinę nieprzewidywalnych następstw.

Ciekawy problem: dlaczego, prowadząc od tysiącleci wojny między sobą, ludzkość zakłada, że obca cywilizacja musi być lepsza, łagodniejsza, ceniąca właściwe wartości? Czy postęp technologiczny i naukowy idzie w parze z postępem moralnym?


Tom 2.
Inwazja floty trisolariańskiej na planetę Ziemię za niecałe pięćset lat jest już pewna. Trisolarianie, bardzo zaawansowani technologicznie, skutecznie blokują rozwój nauk podstawowych na Ziemi. Istnieje też Ruch na rzecz Ziemskiej Trisolaris, będący czymś w rodzaju sekty wielbiącej Obcych.

Czego Trisolariaie nie pojmują i nie potrafią, to kłamstwo i oszustwo. Porozumiewając się telepatycznie, nie są w stanie ukryć żadnej myśli. To daje Ziemianom jedyną szansę...
Jednak ludzie nie potrafią zmienić głęboko zakorzenionych instynktów. Są jak myśliwi.
A Wszechświat, to ciemny las...

Tom 3.
Reklama mówi o rozmachu w całej trylogii, jednak naprawdę uderzający jest on w trzecim tomie, stanowiącym jednocześnie rodzaj podsumowania historii Ziemi wzbogaconego o fragmenty "Przeszłości poza czasem" czyli ichniejszego kompendium dziejów, zapełniającego luki w wiedzy czytelnika, jak też ciągnącym dalej całą akcję.

Nie jest Cixin Liu wielkim optymistą, jeśli chodzi o rodzaj ludzki. Przedstawiciele tegoż nie potrafią zrozumieć się wzajemnie, pojąć pobudek, jakie kierowały ich przodkami. Wyraźnie widać, jak byt określa świadomość i jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niby nic odkrywczego. Dla mnie rysunek ludzkości i poszczególnych jej przedstawicieli jest najlepszą częścią trylogii, niezależnie od pomysłów sf.

Co ciekawe, Trisolarieie nie mają już "przezroczystych umysłów" - nauczyli się od ludzi kłamać, oszukiwać, używać forteli. Nazywa się to "myśleniem strategicznym"...



48. Kain (Saramago José)

Błyskotliwe, inteligentnie prześmiewcze analizy opowieści ze Starego Testamentu. z jednej strony piętnujące nielogiczności widoczne ze współczesnego punktu widzenia, z drugiej, pozwalające na głębszą refleksję na temat ludzkiej (i boskiej) natury. Bo nie jesteśmy jednorodni; każdy ma w sobie trochę Kaina i trochę Abla. Każdy nosi w sobie jakiś boski pierwiastek. Każdy zabija kiedyś to, co kocha, choć niekoniecznie nożem.

Z pewnością stosunek do tej książki wyznaczany jest przez stosunek czytelnika do religii. Osoba, dla której Biblia jest zbiorem świętych tekstów, odbierze ja inaczej, niż wyznawca religii niechrześcijańskiej lub ateista. Stąd pewnie oskarżenia o "herezję".

Odwróciwszy sytuację: gdyby chrześcijanin dostał do przeczytania krytyczno-prześmiewczą książkę na temat bogów grecko-rzymskich, egipskich, nordyckich czy jakichkolwiek innych, mógłby ją uznać za interesującą dobrze się bawić. To kwestia dystansu.



47. Książka o czytaniu czyli Resztę dopisz sam (Sobolewska Justyna)

Jak w tytule - krótkie eseje o czytaniu, czytelnikach, książkach, o kupowaniu, kolekcjonowaniu, pożyczaniu i wszystkim, co z książkami związane. Właściwie, to wszystko już było w innych tego tylu książkach.


46. Instrukcja obsługi lasu (Wohlleben Peter)

Miłośnikom czynnego poznawania przyrody autora nie trzeba przedstawiać. Kapitalna książka, łącząca, jak określa to sam Wohlleben "wybór frapujących rozmaitości" na tematy okołoleśne, ale też pełne pasji i zaangażowania opowieści o związkach człowieka z lasem (często dla tego ostatniego niekorzystnych). I ogrom wiedzy. A wszystko to napisane pięknym językiem, aż się chce czytać!


45. Ghostwriter (Harris Robert)

Thriller polityczny.

Były premier Wielkiej Brytanii chce wydać wspomnienia., a że nie potrafi ich sam napisać, zatrudnia ghostwritera. Drugiego, ponieważ poprzedni nie żyje. Ponoć popełnił samobójstwo.

Książka do zapomnienia pojutrze, ale dobrze się czytało w czasach, gdy ciężko zabrać się za jakąkolwiek lekturę.


44. Grecja: Gorzkie pomarańcze (Sturis Dionisios)

Autor - syn Polki i Greka - dokonuje tym reportażem zarówno rozliczenia z własną tożsamością, jak i z historią najnowszą Grecji, swojej drugiej ojczyzny. Wyjechał stamtąd gdy miał dwa lata. Wychowany w Polsce, nie znający nawet języka greckiego, próbuje jako osoba dorosła i dziennikarz zrozumieć "drugą połowę" swojej natury, rozmawia z grecką gałęzią rodziny. Docieka przyczyn powtarzających się greckich kryzysów i tego, dlaczego część jego tamtejszych krewnych spędziła dwadzieścia lat na emigracji w Polsce. A także tego, dlaczego wrócili.

Reportaż z nutą bardzo osobistą.


43. Lekarz, który wiedział za dużo (Mjåset Christer)

Połączenie thrillera medycznego z powieścią obyczajową.

Młody lekarz rozpoczyna pracę na niewielkiej wyspie na peryferiach Norwegii. Okazuje się, że w niewielkiej społeczności, gdzie wydaje się, że każdy o każdym wie wszystko, roi się od tajemnic. Ich ujawnienie może mieć dramatyczne konsekwencje tak dla społeczności, jak i dla poszczególnych jej członków.

Akcja strasznie długo się rozkręca, początek solidnie mnie wymęczył.


42. Słone ścieżki (Winn Raynor)

Historia prawdziwa: małżeństwo 50+ popełnia błąd zaufania "staremu przyjacielowi" i uczciwości brytyjskich sądów, w wyniku czego komornik zabiera im dom wraz z farmą. W tym samym czasie lekarz diagnozuje u męża nieuleczalną chorobę; daje mu plus/minus sześć miesięcy życia, pod warunkiem, że ten będzie się oszczędzał. Bezdomni, bez pieniędzy i z wyrokiem śmierci - co robią? Udają się otóż na pieszą wędrówkę z plecakami i namiotem szlakiem turystycznym wzdłuż wybrzeża Devonu i Kornwalii. Ponad 1400 kilometrów.

Opowieść o niepoddawaniu się, którą można streścić, ale nie sposób jej opowiedzieć. O tym, że może być i tak, że pozorne szaleństwo staje się sposobem a przetrwanie. Opowieść, wbrew pozorom, optymistyczna.


Marzec

41. Niedziela na wsi (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórka

Zupełnie nie pamiętałam tej książki, dlatego pozwoliłam się Agacie na nowo zrobić w konia ;)

Grupa osób zostaje zaproszona na weekend tytułową wieś, czyli do rezydencji klanu Angkatellów. Galeria postaci jest przednia, począwszy od ekscentrycznej pani domu, poprzez zupełnie niedobranych czego traci, mających różne upodobania, gości, po nieoczekiwanego gościa z sąsiedztwa i samego Herculesa Poirot, wynajmującego dom nieopodal. Mocną stroną intrygi, jak zawsze u Christie, są emocje buzujące pomiędzy bohaterami. A o emocjach w porządnej angielskiej rodzinie się nie mówi. Jest, oczywiście, zaskakujący trup na brzegu basenu i świetna zagadka dla czytelnika, który dostaje wszystkie fakty, chociaż zapętlone i to nawet potrójnie, jednak powinien je umieć zinterpretować. Ja nie umiałam, i to mi się bardzo podobało.

42. Samotny dom (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Poirot przeszedł na emeryturę i spędza wraz z przyjacielem wakacje w sielskich, nadmorskich okolicznościach przyrody w Corwalii. Niestety, nie da się odciąć od wydarzeń, gdy kule latają wokół kawiarnianego stolika.

Poirot angażuje się - również emocjonalnie - w ochronę zagrożonego życia pięknej dziewczyny, właścicielki tytułowego Samotnego Domu. To chyba nowość, bo zwykle zdystansowany detektyw daje się wciągnąć w intrygę, która okazuje się nawet dla niego pełna dziwnych luk i niedopowiedzeń. Nie wiem, czy autorka dała czytelnikowi wszystkie nitki do ręki, mnie zaskoczyła, jak zwykle.

43. Godzina zero (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórka

Tutaj, w miarę czytania, przypominałam sobie to i owo ze szczegółów, ale zakończenia na szczęście nie pamiętałam. Dzięki temu przyjemność z lektury - jak nowa!

Tytuł odnosi się do założenia, że godzina zero, to moment, w którym splatają się wszystkie wątki, prowadząc do śmierci ofiary. Christie zaczyna od porozrzucanych, pozornie niezwiązanych ze sobą zdarzeń z przeszłości. powoli wszyscy protagoniści dążą w jedno miejsce - do położonego na wybrzeżu domu starszej damy. I znów wszystko się zazębia, a ludzie, jak na złość, nie chcą zachowywać się poprawnie, reagując pochopnie i impulsywnie.


40. Egzekutor (Kellerman Jesse)

No, jeśli to jest kryminał, to "Zbrodnia i kara" też nim jest. Jest to raczej studium umysłu błądzącego, zbaczającego z drogi, której zresztą sam nie obrał. Pytanie o wolną wolę przewija się przez cały tekst.

Bohater o znaczącym nazwisku Geist (duch lub umysł) to nieukończony filozof z Harvardu, życiowy nieudacznik, wieczny doktorant o wysokim mniemaniu o własnych możliwościach. W każdej sprawie dzieli włos już nie na czworo, a na szesnaścioro, trudno mu czasem wytrzymać z samym sobą, nie mówiąc o innych ludziach. Ma trzydzieści lat, jedną parę starych butów i pół popiersia Nietzschego, pielęgnuje w sobie wizję abnegata zorientowanego na wyższe cele; nie ma pracy, mieszkania, pieniędzy, perspektyw, relegowano go z uczelni, a dziewczyna właśnie wyrzuciła go z domu.

Książka bogata jest w rozważania filozoficzne, w których zapętla się bohater. Uboga natomiast jest w dialogi i wartką akcję, może z wyjątkiem jednej nieoczekiwanej sytuacji. Pewnie dlatego rozczarowuje czytelników nastawionych na sensację. Można też doszukiwać się w niej odniesień do innych dzieł literackich, można próbować bawić się w rozszyfrowywanie znaczenia nazwisk - bohater jest dwujęzyczny, mieszkał przez jakiś czas w Berlinie. Czyta się ją jednak z zainteresowaniem, mimo koszmarnie denerwującej, acz świetnie rozrysowanej postaci głównego bohatera. A może właśnie dlatego?


37. Czarny dom (May Peter)
38. Człowiek z wyspy Lewis (May Peter)
39. Jezioro tajemnic (May Peter)

Trylogia z Finem McLeodem i szkockimi wyspami Hebrydami w roli głównej.

Fin, w pierwszym tomie jeszcze inspektor policji z Edynburga, w pozostałych już były inspektor, powraca na wyspę Lewis, miejsce gdzie się urodził i wychował. Oprócz wątków stricte kryminalnych, mnóstwo jest tutaj elementów powieści psychologiczno-obyczajowej, a klimat i pogoda na wyspie aż proszą o wzięcie udziału w budowaniu atmosfery. Świetne obserwacje obyczajowe z życia mieszkańców Hebrydów, dramatyzm sytuacji, rozbudowane wątki poboczne - historyczne, ekologiczne, społeczne. Całość bardzo dobra.

Czarny dom (May Peter) - Fin oddelegowany zostaje na wyspę Lewis, ponieważ prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa w Edynburgu, którego modus operandi wydaje się być powtórzony na szkockich peryferiach. Powrót oznacza, oczywiście, mnóstwo wspomnień i rozliczeń z przeszłością.

Człowiek z wyspy Lewis (May Peter) - przypadkiem znalezione w torfowisko zmumifikowane zwloki kojarzą się w pierwszej chwili z odkryciami archeologicznymi w stylu Człowieka z Tollund. Niestety, okazuje się, że nie mają więcej niż pół wieku, a w dodatku świadczą o dokonanej okrutnej zbrodni. Fin McLeod angażuje się w odkrycie ich historii z powodów osobistych, o których jeszcze kilka miesięcy wcześniej nawet nie wiedział.

Jezioro tajemnic (May Peter) - po małej katastrofie ekologicznej (pękniecie torfowiska), jakiej przypadkiem jest świadkiem, Fin McLeod odkrywa ślady zbrodni sprzed lat. Osobiste wspomnienia, jakie w nim budzi osoba ofiary, nie pozwalają mu stać z boku prowadzonego śledztwa, chociaż formalnie nie ma już uprawnień inspektora śledczego.


36. Ewolucja w miejskiej dżungli: Jak zwierzęta i rośliny dostosowują się do życia wśród nas (Schilthuizen Menno)

O tym, jak zwierzęta i rośliny przystosowują się do życia w miastach i - ogólnie - środowiskach silnie przekształconych przez człowieka. Jakie wykształcają mechanizmy adaptacyjne. W zaskakująco wielu przypadkach są to zmiany ewolucyjne, ciekawe do obserwowania w krótszy, niż sądzimy czasie.

Żywo napisane, z mnóstwem ciekawych przykładów, dobrze udokumentowane.


35. Miłość przez małe m (Miralles Francesc)

Skusił mnie kot na okładce. Niestety, kota w tej książce nie jest zbyt wiele. Miłości więcej, jeszcze więcej samotności, a najwięcej zawiedzionych marzeń i braku pewności siebie.

Bohater, trzydziestosiedmioletni samotny wykładowca na germanistyce w Barcelonie, przygarnia niechcący kota. To go trochę otwiera na świat i popycha w kierunku poszukiwania miłości i przyjaźni.

Książka raczej dla młodego czytelnika. Sporo "intelektualnych" rozważań i odkryć, jakich dokonuje się raczej podczas wchodzenia w dorosłość. Dla mnie rozczarowanie.


34. Na Szlaku Trumien (May Peter)

Ciekawie skonstruowana i solidnie zapętlona historia z korupcyjnym zanieczyszczeniem środowiska w tle.

Główny bohater budzi się po wypadku na plaży, na jednej z wysp Hebryd Zewnętrznych. Cierpi na amnezję i nie wie nawet, jak się nazywa. Powolne odkrywanie tożsamości bohatera i celu jego pobytu na wyspie, przeradza się w historię obyczajową z wątkiem kryminalnym.


33. Na gigancie (May Peter)

W roku 1965 piątka nastolatków z Glasgow realizuje swoje marzenia zakładając zespół rockowy. Wiadomo też, że mekką rockmanów i centrum świata jest Londyn, gdzie ulice wybrukowane są złotem, a studio nagraniowe na każdym rogu tylko czeka na młodych i chętnych. Po brawurowej ucieczce z domu, chłopcy zamierzają podbić świat. Rzeczywistość jednak, jak zwykle, skrzeczy i to bardzo niemiło.

W roku 2015 niegdysiejsi nastolatkowie, bogatsi o pół wieku doświadczeń, znów wyruszają do Londynu. Trzeba domknąć tamten rozdział.

Trochę awanturnicza i solidnie nostalgiczna powieść o tym, że wiek (w przeciwieństwie do stanu zdrowia) nie ma wielkiego znaczenia, bo starość potrafi być równie szalona, jak młodość.


32. Wyspa powrotów (May Peter)

Szkocki kryminał, a właściwie powieść historyczno-obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Główny bohater to cierpiący na bezsenność i depresję kanadyjski policjant, któremu w dzieciństwie babcia czytała pamiętniki pradziadka, z czasów rugów chłopskich i ucieczki przed głodem i biedą za ocean. W zmęczonym umyśle policjanta teraźniejszość miesza się z przeszłością, , co, paradoksalnie, pomaga mu w śledztwie.

Bardzo dobry i pomysł, i wykonanie.


31. Zapomniane słowa (antologia; Kozioł Urszula, Czyżewski Krzysztof, Ogórek Michał i inni)

Poproszono sporą grupę ludzi kultury o napisanie czegoś na temat wybranego przez siebie "zapomnianego" słowa - archaizmu, sowa które wyszło z użycia bądź zmieniło znaczenie. Powstała antologia dość nierówna: niektórzy ograniczyli się do jedno lub półstronicowej wypowiedzi, inni przedstawili kilkustronnicowe mini eseje lub wręcz opowiadania. Jedni postawili na osobiste wspomnienia, inni umieścili w swoich tekstach odniesienia do wykonywanego zawodu bądź działalności. Słowa ustawione są w kolejności alfabetycznej.

Dobre, ale nie pyszne, jak powiedziała wnuczka profesora Raszewskiego po wypiciu butelki atramentu.


30. Ominąć święta (Grisham John)

Amerykańskie małżeństwo w średnim wieku, korzystając z faktu, że jedyna córka wyjechała jako wolontariuszka na rok do Peru, postanawia wymigać się od denerwującej i kosztownej tradycji urządzania świąt Bożego Narodzenia. Zamiasti inwestować w ozdóbki choinkowe i dekorację domu, postanawiają wyjechać na Karaiby. Nie przewidzieli jednak konsekwencji towarzyskich swojej decyzji...

Zabawna i niegłupia książeczka. Prześmiewczy, ale i ciepły portret lokalnej społeczności.


29. Imperium (Kapuściński Ryszard)

Lektura bardzo na czasie. Wstrząsająca i zachwycająca jednocześnie. Bardzo poruszający jest fakt, że wciąż można się z niej uczyć. Formalnie opisuje historię, realnie - cały czas dotyka teraźniejszości, tkwi w niej, analizuje.


Luty

28. Istota zła (D'Andrea Luca)

Thriller, który bardzo powoli się rozkręca.

Hollywoodzki scenarzysta filmów dokumentalnych ulega wypadkowi w górach. Jest jedynym, który przeżył. Ponieważ trudno mu się po tym pozbierać psychicznie, chroni się w spokojnej rodzinnej miejscowości żony, gdzieś w Alpach włoskich.

Ciekawie skonstruowana intryga: wydarzenia sprzed trzydziestu lat, które - trzymane w tajemnicy - wpływają na życie sporej grupy osób niegdyś w nią zaangażowanych oraz ich bliskich. Poza tym, jest kilka zwrotów akcji, które potrafią zaskoczyć, a to w thrillerze duży plus.

Co mi przeszkadzało, to patos, który od czasu do czasu przebijał w pierwszoosobowej narracji. Patos i roztkliwianie się bohatera nad sobą, przynajmniej od czasu, do czasu.


27. Tragedia na przełęczy Diatłowa: Historia bez końca (Lugen Alice (pseud.))

Historia tragicznie zakończonej wyprawy dziewięciorga rosyjskich studentów w góry Syberii w 1958 roku oraz śledztwa prowadzonego w tej sprawie.

Książka napisana jest świetnie, wciąga niczym powieść akcji. Autorka dotarła chyba do wszystkich dokumentów, oficjalnych i nie, do których można było dotrzeć. Rozmawiała z żyjącymi wciąż krewnymi i przyjaciółmi ofiar, z członkami ekipy ratunkowej. Nie wyciąga żadnych wniosków, relacjonuje fakty.

Dreszcz budzi czytanie dziś o mentalności władz Związku Radzieckiego z epoki Chruszczowa i Breżniewa, o traktowaniu ludzi, o codziennym życiu w tamtym systemie.


26. Śledztwo (Lem Stanisław)

Napisany w formie niby-kryminału tekst na temat naszej usilnie racjonalnej nieracjonalności.

Scotland Yard prowadzi śledztwo w sprawie znikających z kostnic zwłok niedawno zmarłych osób. Sprawca organizuje wszystko tak, żeby wyglądało to na zmartwychwstanie. Przypadków jest sześć, a angażowane są siły policyjne, medyczne i naukowe. I co? I nic.

Po pierwsze, intryga pozostaje niewyjaśniona, a zagadka nierozwiązana. Po wtóre, przydzielony do sprawy śledczy rozmawia ze swoim bezpośrednim przełożonym, a także z konsultantem naukowym jak student filozofii z profesorem. Dywagacje natury ogólnożyciowej przytłaczają te, dotyczące samej sprawy. Po trzecie, niezrównoważony naukowiec, pełniący rolę konsultanta, a jednocześnie podejrzewany przez śledczego, jest postacią utkaną z nonsensów, nawet jak na połowę XX wieku. I nie wie, że korelacja nie oznacza związku przyczynowego. Nota bene, jego udział w intrydze też nie zostaje wyjaśniony. Po któreś tam, sam śledczy pozwala wpędzić się bez mała w nerwicę przez właścicieli mieszkania, u których wynajmuje pokój.

Historia toczy się chaotycznie, oniryczne wizje śledczego przesłaniają mu rzeczywistość, a wszystko spowija gęsta, londyńska mgła. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że albo Lem zażartował sobie z czytelników, albo kryminał to nie była jego ulubiona forma. Nawet jeśli chciał użyć go tylko jako kostiumu, do przekazania czegoś istotnego. I wyszedł zakalec, zamiast pysznego ciasta.


25. Ballada o śpiącym lwie (Listoś-Kostrzewa Agata)

Historia Bytomia jako miasta przemysłowego. W przeważającej części porażająco smutna historia eksploatacji złóż węgla pod miastem za czasów PRL, prowadzącej do jego wyniszczenia.

Autorka przekopała się przez mnóstwo dokumentów i dotarła do wielu ludzi, pamiętających wciąż tamte wydarzenia. Paradoksalnie, to co powinno być siłą książki, sprawia że jest ona asymetryczna, przeładowana szczegółami z czasów najnowszych - relacjami z posiedzeń biura partyjnego, opinii ekspertów do spraw górnictwa, nawet opowieściami mieszkańców walących się budynków. Powstawaniu przemysłowej potęgi miasta i regionu, odkrywaniu jego bogactw naturalnych i tworzeniu się dużego ośrodka przemysłowego poświęcono, siłą rzeczy, mniej miejsca.

Autorka zdecydowała się na patchworkową narrację - przeskakuje więc między wiekem XVIII a XXI, z rzadka zahaczając też o czasy wcześniejsze. W beletrystyce taki zabieg zmusza czytelnika do samodzielnego złożenia opowieści z powoli odkrywanych puzzli. W reportażu tworzy chaos. Nie potrafię znaleźć żadnej myśli przewodniej w tym rozgardiaszu. Męczy mnie.

Kolejnym zarzutem wobec książki jest brak jakichkolwiek zdjęć, map, rysunków, jakiejkolwiek wizualizacji przybliżającej opisywane miejsca. Prawie 400 stron reportażu, sporo opisów miejsc, budynków, ulic - wszystko "na sucho". Szkoda.


24. Skrucha (Stelar Marek (właśc. Biernawski Maciej))

Trzydziestoletni śledczy Dominik Przeworski zostaje oddelegowany ze Szczecina do małej miejscowości Nowe Warpno. Będzie tam pracował jako posterunkowy. Jest to dla niego kara i degradacja. Okazuje się jednak, że Dominik wrasta w miasto błyskawicznie, bierze sobie do serca jego bieżące problemy, a nawet angażuje się w rozwiązanie zagadki sprzed ponad dwudziestu lat.

Wygląda to na pierwszy tom kolejnej serii. Postać Przeworskiego sympatyczna, dobrze zarysowana i umiejscowiona w realiach. Jak zwykle u Stelara - dbałość o szczegóły i język oraz dwutorowa akcja (rok 1997 i współcześnie). Świetnie przedstawione małomiasteczkowe środowisko i różne obowiązujące w nim zależności. Dużo grzybów nawrzucał autor w ten barszcz: i potransformacyjne przestępstwa gospodarcze, i nielegalni imigranci, młodociani wychowankowie domu poprawczego z wieloma problemami, morderstwa, samobójstwo, mataczenia wszystkich na każdy temat. No i osobiste życie pana aspiranta też jest, a jakże.

Polecam, jak każdego Stelara - kryminał z ambicjami.


23. Smętny szofer z Alster (Nesser Håkan)

Szósta część cyklu z komisarzem Barbarottim. Tytułowy smętny szofer trapiony jest anonimowymi listami. Sprawa nie kończy się dobrze, właściwie w ogóle nie ma zakończenia. Nierozwiązane śledztwo z roku 2012 powraca wspomnieniami, gdy sześć lat później Barbarotti z Evą Backman jadą na trochę przymusowy urlop.

Książka zachowuje niespieszny, Nesserowski klimat. Dla miłośników serii pozycja obowiązkowa.


22. Święte słowo (Björnsdóttir Sigríður Hagalín)

Współczesna Islandia. Dorastające razem przyrodnie rodzeństwo. Brat cierpi na dysleksję, siostra na hiperleksję.

Cokolwiek powie się na temat tej książki, może być spojlerowaniem. Każda jej strona powinna być zaskoczeniem, które szkoda burzyć. Mimo to, pozostaje po przeczytaniu pewien niedosyt. Główna idea, którą kieruje się jedna z bohaterek jest dla mnie mocno przekombinowana. Jeśli nawet istnieją ludzie hołdujący tej idei, a jest to możliwe, bo każdy pomysł znajduje odbiorców, to akurat ta postać zbudowana jest tak, że zupełnie mnie nie przekonują jej kolejne życiowe wybory.

Książkę czyta się dobrze i szybko, jednak ascetyczna i nieprzegadana Wyspa (Björnsdóttir Sigríður Hagalín) podobała mi się znacznie bardziej. Wstrząsnęła mną. Święte słowo (Björnsdóttir Sigríður Hagalín) jest dobre, ale nie wstrząsające.

Praktyczna rada: nie czytać blurba. Streszcza 3/4 książki.


21. Matryca: Jak DNA programuje nasze życie (Plomin Robert)

Autor jest psychologiem i profesorem genetyki zachowania. Badaniem odziedziczalności cech osobowości zajmuje się od kilkudziesięciu lat, od trzydziestu prowadzi długofalowe badania bliźniąt mono- i dizygotycznych, zarówno wychowywanych razem, jak i oddanych do adopcji.

Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej Plomin tłumaczy, dlaczego DNA w ogóle ma znaczenie i czyni nas tym, kim jesteśmy. W drugiej zajmuje się praktycznym znaczeniem tego, co nazywa "rewolucją DNA". czyli szerokimi badaniami genetycznymi dostępnymi dla każdego za niewielkie pieniądze, co ponoć jest nieuniknioną przyszłością ludzkości. I nie chodzi tylko o tzw. choroby jednogenowe, bo to już się dzieje, ale o, dla przykładu, przewidywanie sukcesów szklonych dziecka (a nawet zarodka - geny pozostają te same) lub jego skłonności do zapadania na choroby psychiczne.

Książka jest i ciekawa, i przerażająca, wnioski bowiem nie jest łatwo przyjąć do wiadomości, nie mówiąc już o ich akceptacji. Łatwiej i przyjemniej byłoby wierzyć, że rodzimy się jako tabula rasa, a chcieć to móc. Niestety, wyniki Plomina są porządnie udokumentowane.

Zarzutem wobec książki może być zbytnia szczegółowość w omawianiu cytowanych badań. W części pierwszej bardzo przydaje się wiedza na temat statystyki, w drugiej - biologii, chociaż autor zamieszcza obszerne przypisy, systematyzujące tę wiedzę dla potrzebujących.


20. Miron, Ilia, Kornel: Opowieść biograficzna o Kornelu Filipowiczu (Sobolewska Justyna)

Jak w tytule - nie tyle biografia, a właśnie opowieść. A o Filipowiczu wiadomo w sumie niewiele i taka książka bardzo była potrzebna.
Ułożona z położeniem nacisku na problemy i ważnych wydarzenia w życiu pisarza, bardziej niż na chronologię. Warto przeczytać.


19. Nowa galeria kotów: Druga odsłona sztuki z pazurem (Herbert Susan)

Do czytania tutaj niewiele, za to do oglądania - mnóstwo. "Kocie" wersje sławnych obrazów. Drugi album malarstwa Susan Herbert dla miłośników kotów. Ostatni, niestety.


18. Samotność liczb pierwszych (Giordano Paolo)

Młodzieżówka. Co prawda bohaterowie wiekowo doprowadzeni są do trzydziestki, ale emocjonalnie pozostają nastolatkami.

Włochy między rokiem 1983 a 2007. Dwoje dzieciaków - dziewczyna i chłopak - po trudnym dzieciństwie (w przypadku chłopca napiętnowanym wydarzeniem tragicznym) nie potrafiących odnaleźć się w życiu. Ani rodzice, ani szkoła, też nie pomagają.

Akcja gna na łeb na szyję, książkę czyta się błyskawicznie. Spore przeskoki czasowe pozostawiają miejsce dla wyobraźni czytelnika. Ilość nagromadzonych nieszczęść i absolutny imposybilizm i otoczenia, i samych bohaterów to dla mnie spore przerysowanie. To, co jest zrozumiałym zachowaniem nastolatka, pozostaje nie do przyjęcia u osoby dorosłej. Porównanie samotności człowieka z izolacją liczb pierwszych i wszelkie nawiązania do wyższej matematyki, są dla mnie niepotrzebnym udziwnieniem.

Najlepszy w tej książce jest tytuł. Reszta mnie nie przekonuje. Psychologia w wersji pop.


17. Kamerzysta (Raabe Marc)

Miał być thriller psychologiczny, a był przeciętny kryminał z epatowaniem okrucieństwem, graniem na najniższych instynktach i kilkoma zupełnie nieprawdopodobnymi sytuacjami.
Nie polecam.


16. Straż nocna (Pratchett Terry) - powtórka

To jeden z późniejszych Pratchettów i jeden z najlepszych. Gorzki, nie ma się z czego śmiać, bo rewolucje i walki na barykadach są same w sobie mało śmieszne. Mnóstwo odniesień do różnych tekstów kultury, jak zwykle u Pratchetta.


Styczeń

15. Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję (Pakuła Mateusz)

To książka na temat tabu - dziennik umierania ojca autora. Umierania w cierpieniu, na raka trzustki. I nie chodzi o samą śmierć, ale o umieranie właśnie - o proces.

Jest to książka ważna i potrzebna. Porażająca otwartością, której w naszym społeczeństwie ogromnie brakuje. Pozycja raczej nie dla pięknoduchów, którym wydaje się, że będą żyć wiecznie, a jak już umrą, to zasypiając bezboleśnie w zapachu róż. Nie dla tych, którzy uważają, że Philip Roth w "Dziedzictwie" trochę jednak przesadził w dosłowności opisów. Nie dla tych, którzy wypierają ze świadomości, że człowiek ma w środku jakieś substancje płynne i stałe, a jak coś się w organizmie psuje, to mogą się one wydostawać na zewnątrz. I nie pachną fiołkami.

Autor chciałby, żeby ta książka stała się początkiem otwartej rozmowy o eutanazji w Polsce. Ba, też bym chciała, ale nie potrafię w taki scenariusz uwierzyć. Po pierwsze dlatego, że ludzie najzwyczajniej unikają trudnych tematów i nie sądzę, żeby utwór Pakuły wyszedł poza pewną niszę czytelniczą. Po wtóre, bo spora część fundamentalistycznie myślących po prostu nie podejmie tematu. Świetnie to ilustruje pomieszczona w książce rozmowa autora z własną siostrą, na temat adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

A przecież powinien Pakułę przeczytać każdy. Bo to też opowieść o miłości, o bezsilności w obliczu tragedii, o znaczeniu rodziny. O tym, co w życiu ważne i warte zapamiętania.


14. Bluźnierstwo (Holt Jonathan)

Thriller. Rzecz dzieje się współcześnie w Wenecji. Tytułowa Carnivia to portal społecznościowy, odwzorowujący realną Wenecję "co do kamienia", jak mówi jego twórca. A poza tym: włoscy carabinieri, amerykańskie wojsko stacjonujące w Wenecji, Kościół Katolicki, zmuszanie do prostytucji dziewczyn w Europy wschodniej, mafia, wszechobecna korupcja, i echa nieodległej wojny na Bałkanach. Bardzo to wszystko zgrabnie powiązane.


13. Planeta wirusów: Czy wirusy sterują życiem na ziemi? (Zimmer Carl)

Krótkie wprowadzenie do nauki o wirusach. Z uwzględnieniem najnowszych odkryć i prostym językiem napisane.


12. Nędznicy (Hugo Victor (Hugo Wiktor))

Najdłużej czekająca pozycja na mojej półce zaległości.

O czym to jest, powszechnie wiadomo. Nie skupiam się więc na tym "co", ale raczej "jak".

Na pewno z rozmachem, takim dziewiętnastowiecznym. Imponujące jest, że ówcześni czytelnicy nie tylko ogarniali, ale wręcz rozsmakowywali się w bogactwie szczegółów, historycznych, dat, nazwisk, bitew, wydarzeń; w komplikacji tworzonych i rozwiązywanych koterii, zazębiających się intryg. Hugo bierze na warsztat historię własnego kraju, ale oczekiwania wobec czytelników były pewnie jednakie u wszystkich pisarzy tamtej epoki. Dziś raczej okrawa się materię książki, niż pozostawia jej sute fałdy wszędzie wokół głównych wątków akcji. Epoka skarlała, czy może czytelnik i twórca?

Ta właśnie imponująca cecha oznacza jednak również, że powieść zestarzała się właśnie jako reprezentacja gatunku. Dla wykładów z jakiejkolwiek dziedziny czy obszernego przedstawiania własnych poglądów filozoficzno-społecznych nie ma już miejsca w dzisiejszej beletrystyce. Ani to źle, ani dobrze, po prostu znak czasu. Wrażliwość społeczna Hugo jest jednak imponująco współczesna i aktualna.

Jeśli chodzi o wątek Kozety i Mariusza to jest on tak mocno osadzony w romantyzmie epoki, że aż kipi. Dobrze jest mieć to na uwadze, gdy czyta się dziś tę powieść.


11. Krzysztof Wielicki: Piekło mnie nie chciało (Kortko Dariusz, Pietraszewski Marcin)

Biografia jednego z największych polskich himalaistów, piątego na świecie zdobywcy Korony Himalajów.

Autorzy wykorzystali wszelkie dostępne źródła informacji i wykonali tak zwaną dobrą robotę. Mnóstwo zdjęć. Każda wyprawa została dokładnie opisana. Pozycja nie tylko dla fanów literatury górskiej.


10. Romans prowincjonalny i inne historie (Filipowicz Kornel)

To jest literatura przez duże L. Każde słowo na miejscu, każde zdanie wyważone. Dopracowane. Przemyślane. Oszczędnie użyte, żadnego nadmiaru. A każde opowiadanie żyje, każde dotyka czegoś ważnego. To, co ważne, może być ulotne, jak ruch ryby w wodzie, jak odbicie księżyca w rzece. Jak życie ludzkie. Jak miłość. Ulotne, ale nie miałkie.

Trzeba perfekcyjnie panować nad językiem, żeby ulotność zawrzeć w słowach.

Nie lubię opowiadań, unikam. Jednak Filipowicz to mistrz słowa, bardzo warto go czytać.


9. Księga dla starych urwisów: Wszystko, czego jeszcze nie wiecie o Edmundzie Niziurskim (Varga Krzysztof)

Biografia i szczegółowe omówienie całej twórczości autora, tej dla młodzieży i dla dorosłych. Omówienie to obejmuje streszczenia fabuł wszystkich książek. Gdy ktoś daną pozycję czytał, może to być miłym jej przypomnieniem; w przeciwnym wypadku bywa nużące.

Varga jest zagorzałym fanem Niziurskiego, przeczytał wszystko, cokolwiek zostało wydane, dotarł do żyjących krewnych pisarza.
Plus za edycję - cytaty, quizy, rysunki, zdjęcia - wszystko dla przybliżenia nastroju i konwencji kluczowych (kultowych?) utworów Niziurskiego.


8. Opactwo Northanger (Austen Jane)
7. Perswazje (Austen Jane)

Nadrabianie klasyki, niezbyt udane. Nie jest mi po drodze z panią Austen. Kto przeczytał jedną jej powieść, zna wszystkie.

Perswazje (Austen Jane) -trzy siostry, z czego tylko jedna mądra, a skromna, Anna. Niedoceniana przez ojca i siostry, pozwoliła sobie wyperswadować w wieku lat dziewiętnastu wielką miłość, czego przez kolejne osiem lat żałuje. Spotkanie po latach z niegdysiejszym absztyfikantem owocuje - cóż za zaskoczenie - powrotem wielkich uczuć. Sporo udanych obserwacji obyczajów, stylu życia, wyglądu dworków, mieszkań, strojów, to jest mocna strona Austen.

Opactwo Northanger (Austen Jane) - kompletna klęska. Pierwsza połowa książki to nuda, potem trochę klimatu powieści gotyckiej, ale gdy tajemnica okazuje się nie być tajemnicą, nuda powraca. Siedemnastoletnia bohaterka, bezpretensjonalna i niezepsuta, zagłuszana jest przez koszmarną narrację odautorską, w ramach której Austen komentuje własne pisarskie zamierzenia i poczynania swojej "heroiny". Zupełnie nie moja bajka.


6. Co gryzie weterynarza (Łebek Łukasz)

Książka napisana przez lekarza weterynarii o jego pracy, pacjentach i ich opiekunach. Lekko, choć o sprawach bardzo poważnych. Polecam każdemu opiekunowi zwierzęcia.


5. Rozmowy o odpowiedzialności: Zachłanność (antologia; Oksanowicz Paweł, Giza Anna, Hausner Jerzy i inni)

Przewodnim motywem tego tomu rozmów jest zachłanności jej wpływ na ludzkie postępowanie, a tym samym na społeczeństwo.

Cała seria jest bardzo dobra.


4. Człowiek z Säffle (Sjöwall Maj, Wahlöö Per)

Siódma część cyklu z komisarzem Beckiem.

Ktoś zabija emerytowanego policjanta, leżącego w szpitalu. W poszukiwaniu sprawcy komisarz Beck odkrywa, że ofiara nie była ideałem ani policjanta, ani człowieka. Policjanci szukają kogoś, kogo chęć zemsty za doznane krzywdy mogła pchnąć do działań skrajnych.

Szybka akcja w kryminale to zwykle plus, ale tutaj w miarę upływu czasu tempo robi się wręcz zawrotne. Poza tym, właściwie nie ma zakończenia. Przy całym moim upodobaniu do kryminałów, nie czuję się zachęcona do poszukiwań kolejnych części.


3. Co robić przed końcem świata (Stawiszyński Tomasz)

Zbiór esejów z lat 2019-2020, stanowiących zapis prowadzonej przez autora na antenie Radia TOK FM cyklicznej audycji "Kwadrans filozofa". Stanowią zapis refleksji nad bieżącymi wydarzeniami społeczno-politycznymi w Polsce tamtego czasu, z ładnymi uogólnieniami i nierzadko ekstrapolacją wykraczająca poza omawiane zagadnienie. Te, dotyczące konkretnych wydarzeń politycznych trochę się jednak zestarzały.


2. Hel 3 (Grzędowicz Jarosław)

Nie ma Grzędowicz wysokiego mniemania o ludzkości, oj, nie ma...

Jest rok 2058. Na świecie brakuje różnych surowców, w związku z czym przeciętne kraje żyją w rygorze samoumartwiania się i dobrowolnej (ponoć) rezygnacji z różnych dóbr. Wielkie mocarstwa podzieliły Ziemię według swojej wizji i realizują własne cele. A wielkie religie i broniący ich ogniem i mieczem (laserowym) wyznawcy, stali się jeszcze bardziej ekstremistyczni, jeśli to możliwe. A elity mają się dobrze.

Główny bohater, Norbert vel Fokus, iwenciarz rodem z Polski, usiłuje zarobić na życie. Iwenciarz, to ktoś w rodzaju niegdysiejszego dziennikarza: dostarcza ludowi wiadomości. W praktyce oznacza to, że kręci krótkie filmiki (maksymalnie 3 minuty, nikt nie da rady skupić uwagi dłużej), bez żadnych komentarzy (bo kto by tam słuchał słów) i zamieszcza je w MegaNecie, ku uciesze gawiedzi. Liczba wejść i lajków przekłada się na kasę. Problem w tym, że Norbert jest ambitny i ideowy, chciałby wstrząsnąć odbiorcą. A za takie chęci się płaci...

Jest to kawał dobrej sf, ale też gorzka wizja przyszłości. Bo kroczymy wciąż tą drogą, której dalszy ciąg pokazuje Grzędowicz - łatwą drogą bezmyślnej zachłanności, negowania rzeczywistości i lenistwa.


1. Mistrz: Absolutnie (antologia; Skrzydłowska-Kalukin Katarzyna, Andrus Artur, Bralczyk Jerzy i inni)

Garstka wspomnień o Wojciechu Młynarskim ludzi, którzy z nim pracowali: kompozytorów, piosenkarzy, artystów kabaretowych. Lektura na jeden dzień, bez rewelacji.

Książka wydana niedługo po śmierci Mistrza, wydrukowana wielką czcionką, z ogromnymi marginesami, co ewidentnie obliczone było na zwiększenie liczby stron. Dla mnie jest to działanie żenujące.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2072
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: jolekp 14.01.2022 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec 76. Endymion ... | Marylek
A dla mnie "Opactwo Northanger" jest ulubioną powieścią Jane Austen (w odróżnieniu np. od koszmarnej "Emmy", na której umierałam z nudów). Bardzo mi się podobał taki jej ironiczny ton i to, że bohaterka jest tak prostolinijna, że wszelkie aluzje przelatują jej koło głowy:). No i wątek romantyczny bez piętrzących się komplikacji i nieporozumień był dla mnie zdecydowanie przyjemniejszy w odbiorze. W ogóle mam wrażenie, że ta książka to taki "anty-romans", idący w poprzek wszystkich schematów rządzących gatunkiem, a Austen śmieje się tutaj też trochę sama z siebie.
Użytkownik: Marylek 14.01.2022 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie "Opactwo North... | jolekp
Teoretycznie to wszystko widzę, ale zupełnie mnie to nie bierze. Książka nadaje się świetnie do analizy literackiej, ale do czytania dla przyjemności - dla mnie - zupełnie nie.

Odpracowałam panią Austen i już podziękuję ;) Bo miałam niejakie wyrzuty na sumieniu, że znam tylko "Dumę i uprzedzenie".
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 19.01.2022 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Teoretycznie to wszystko ... | Marylek
Najlepsze życzenia z okazji BNetkowych urodzin :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.01.2022 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Najlepsze życzenia z okaz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dołączam się, życząc samych dobrych lektur z satysfakcjonującą liczbą kotów (bo KOTY SĄ MIŁE)!
Użytkownik: Marylek 19.01.2022 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dołączam się, życząc samy... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki wielkie! Koty są przyczyną, treścią i powodem trwania ;)
Użytkownik: Marylek 19.01.2022 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Najlepsze życzenia z okaz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dziękuję! Za rok będę pełnoletnia, kiedy to zleciało?...
Użytkownik: Losice 19.01.2022 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję! Za rok będę peł... | Marylek
Też dołączam się do życzeń :):), mam jednocześnie obawy, czy "taka małolata" mogła już czytać Gubernator (Warren Robert Penn) ??
Użytkownik: Marylek 19.01.2022 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Też dołączam się do życze... | Losice
Dziękuję pięknie!

Dobra książka do każdego przemówi, prawda? ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 23.02.2022 08:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec 76. Endymion ... | Marylek
Nie czytałem (jeszcze?) Śledztwo (Lem Stanisław), ale z Twojego opisu wynika mi duże podobieństwo do Pamiętnik znaleziony w wannie (Lem Stanisław) – w chaotyczności, oniryczności, nieprzystawaniu do gatunku literackiego? Może to takie samo "śledztwo", jak u Kafki "proces"?
Użytkownik: Marylek 23.02.2022 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałem (jeszcze?) Ś... | LouriOpiekun BiblioNETki
Pamiętnik znaleziony w wannie (Lem Stanisław) czytałam tak dawno, że niewiele pamiętam. Wydaje mi się jednak, że tamto chaotyczne pętanie się bohatera po Gmachu było raczej kpiną z biurokracji i jej samonapędzających się trybów. Poza tym, Gmachu trochę się bałam. Ożywających trupów w "Śledztwie" - zupełnie nie.

Kafka to jeszcze coś innego. Proces faktycznie nie jest "procesem" tylko przerażającym zagrożeniem, przed któym nie da się uciec, bo jak, skoro nie wiadomo, o co chodzi?

A śledztwo w "Śledztwie" toczy się naprawdę. Jest przestępstwo (kradzież zwłok), jest policja i jej doradcy. Owszem, szukałam drugiego dna, bo jako kryminał ten tekst się nie sprawdza, ale nie odnalazłam. Niektórym podoba się sama atmosfera książki - ta mglistość na ulicach i w głowach protagonistów. Wszyscy ważniejsi mają tam sporo mgły, naprawdę! Nie dość, że nie potrafią zwerbalizować swoich myśli (sporo zaczętych i niedokończonych wypowiedzi, bo któryś inspektor, czy naukowiec, zmienił zdanie w trakcie rozmowy), to ma się wrażenie, że te myśli błąkają im się po obrzeżach mózgu. Ale mnie to drażni, bo ani nie trzyma się konwencji, ani nie idzie w poprzek. Rozmamłane to jest.

Inna rzecz, że ja lubię kryminały i takie zepsucie konwencji też mnie drażni. Może człowiek nie ogarnia transcendencji, może próbuje tłumaczyć ją przez język matematyki czy statystyki, może to jest ważne i warte umieszczenia w powieści, żeby poruszyć umysł czytelnika. Może nawet wybór kostiumu kryminału pozwala na pokazanie czegoś w prosty sposób. Jeśli nawet, to do mnie zupełnie nie przemawia lemowe tego wykonanie.
Użytkownik: jolekp 26.02.2022 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec 76. Endymion ... | Marylek
Lungen może i nie wyciąga żadnych wniosków, ale ewidentnie skłania się ku jednej z hipotez, dosyć wyraźnie obśmiewając inne np. tę o desce śnieżnej, która wcale nie jest aż tak niedorzeczna, jak to przedstawiono w książce: http://www.planetagor.pl/articles/entry/Tajemnica-tragedii-na-prze-czy-Diat-owa-cz-II-rekonstrukcja

Niemniej książka jest zdecydowanie warta polecenia.
Użytkownik: misiak297 01.04.2022 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec 76. Endymion ... | Marylek
A napiszesz coś więcej o wrażeniach z powtórek Christie?
"Niedziela na wsi" jest chyba w moim top 3, jeśli chodzi o Christie. Kocham tę książkę.
Użytkownik: Marylek 01.04.2022 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: A napiszesz coś więcej o ... | misiak297
Już :)
Powiem Ci, że wszystkie trzy bardzo mi się podobały, nie to, co nieszczęsny Hotel Bertram, czy jak mu tam. To jest prawdziwa Agatka, taka, jaką lubię. Rozrywka na poziomie i jeszcze zawsze jakiś dodatek, smaczek obyczajowy. I humor, nierzadko zawoalowany. Miodzio.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2022 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec 76. Endymion ... | Marylek
Eee?

"Inwazja Trisolarian na planetę Ziemię za ponad cztery lata świetlne"??

Chodzi o zwykłe lata? Bo świetlne to miara odległości ;)
Użytkownik: Marylek 25.04.2022 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee? "Inwazja Trisola... | LouriOpiekun BiblioNETki
Masz rację, poprawiłam, dzięki za czujność! :)

Tak, odległość floty trisolariańskiej od Układu Słonecznego wynosiła podówczas ponad cztery lata świetlne, nieźle to sobie skróciłam ;) :D
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2022 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, poprawiłam, d... | Marylek
Oczywiście teraz wszystko zależy od tego, z jaką preðkością mogli podróżować? Choć oczywiście dochodzi dylatacja czasu itd., no kupa szczegółów, która ubija sensowność większości SF z tematem podróży kosmicznej ;)
Użytkownik: Marylek 25.04.2022 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście teraz wszystko... | LouriOpiekun BiblioNETki
Trisolarianie byli na znacznie wyższym poziomie rozwoju techniki i nauki, potrafili podróżować z prędkością równą jakiemuś niewielkiemu procentowi prędkości światła (nie mam już pierwszego tomu, nie sprawdzę), przy czym nie z takimi ciałami, jak nasze, znaczy pełnymi wody.

Nie jestem w stanie ocenić, czy to, co autor podaje jako obowiązujące prawa fizyki, jest sensowne, czy nie. A ogólnie patrząc, fizyki jest tam sporo. Podobnie biologii, jednak pewne rzeczy trzeba przyjąć, jako dobrodziejstwo inwentarza, np. Ziemianie nauczyli się hibernować ludzi. Bez tego nie byłoby ciągłości bohaterów.

Sam "problem trzech ciał" jest istniejącą zagwozdką dla fizyków, patrz choćby tutaj https://www.kwantowo.pl/2019/09/08/zagadka-ruchu-trzech-cial/

Wikipedia mówi też o problemie n ciał https://pl.wikipedia.org/wiki/Problem_n_cia%C5%82.​

Za słaba jestem, żeby to ogarnąć, natomiast autor jest inżynierem - "W roku 1988 ukończył studia inżynierskie na Północnochińskim Uniwersytecie Ochrony Wody i Energii Elektrycznej" (Wikipedia) - więc ufam, że zanadto nie ściemnia ;)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: