Dodany: 20.11.2021 10:11|Autor: fugare

Książki i okolice> Książki w ogóle

5 osób poleca ten tekst.

Pamiętniki, dzienniki, wspomnienia


Pamiętnikarstwo jest taką specyficzną częścią literatury, która potencjalnie może połączyć wielu czytelników i odpowiadać bardzo różnym gustom literackim. Poszukiwanie w nim śladów historii pokoleń, historii osobistych, portretów psychologicznych, anegdot, a nawet plotek - wszystko jest możliwe. Podejrzewam, że wśród czytających są z pewnością autorki i autorzy pamiętników lub dzienników. Ja również się do nich zaliczam, chociaż moja przygoda z pisaniem pamiętnika rozpoczęła się w okresie nastoletnim i trwała krótko, bo nigdy nie mogłam znaleźć wystarczająco sekretnego miejsca, na ukrycie swoich zapisków przed wścibskim i nieznośnym bratem. Uznałam wtedy, nad czym do dzisiaj ubolewam, że najbezpieczniej będzie je zniszczyć. Na szczęście wiele osób postąpiło rozsądniej :) Proponuję podzielenie się swoimi ulubionymi utworami literackimi z gatunku: pamiętniki, dzienniki, wspomnienia, a może nawet własnymi doświadczeniami w pisaniu tychże.

Wybrane z moich ulubionych to:

Moje młode lata (Rubinstein Artur)
Pamiętniki (Paderewski Ignacy Jan, Lawton Mary)
Przymknięte oko opaczności: Memuarów część I (Przybora Jeremi) i kolejne,
Dzienniki: 1945-1950 (Osiecka Agnieszka) i kolejne,
Wspomnienia chałturzystki (Grodzieńska Stefania (pseud. Ney Stefania))
Dziennik pisany nocą: 1971-1972 (Herling-Grudziński Gustaw) i kolejne,
Autobiografia na czterech łapach czyli Historia jednej rodziny oraz psów, kotów, koni, jeży, żółwi, węży... i ich krewnych (Sumińska Dorota)
Wyświetleń: 1709
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.11.2021 11:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętnikarstwo jest taką... | fugare
Też jestem namiętną pochłaniaczką cudzych dzienników, nie tyle w pogoni za plotkami, co za tropami literackimi (typu: o czym myślał X, pisząc "Y", i kogo sportretował jako Z-a?).
Osiecka i Przybora też są u mnie w czołówce ulubionych, prócz nich, z dzienników na pierwszym miejscu i ponad wszystko -
Dziennik [Sándor Márai],
a dalej, już w kolejności bardziej przypadkowej:
Autonauci z kosmostrady albo Pozaczasowa podróż Paryż-Marsylia (Dunlop Carol, Cortázar Julio) (to co prawda tylko dziennik podróży, ale bardzo szczególny),
Dzienniki 1914-1965 w 13 tomach (Dąbrowska Maria),
Dzienniki 1950-1962 (Plath Sylvia),
Chwile wolności: Dziennik 1915-1941 (Woolf Virginia),
Dziennik [Józef Hen],
Dziennik [Józef Baran],
zaś ze wspomnień -
Znaczy Kapitan (Borchardt Karol Olgierd),
Maria i Magdalena (Samozwaniec Magdalena (właśc. Kossak Magdalena)),
Zagubione w przekładzie (Hoffman Eva),
Dziewczynka w czerwonym płaszczyku (Ligocka Roma),
Autobiografie (Bernhard Thomas),
Lasy i ludzie (Wiechert Ernst),
Nowolipie (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)),
Autobiografia (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)),
Popiół i żar,
Jak zostałem chirurgiem (Nolen William A.),
Wspomnienia [Czajka],
Szczenięce lata (Wańkowicz Melchior (pseud. Łużyc Jerzy lub Majewski M. P. Dr)) i Ziele na kraterze (Wańkowicz Melchior (pseud. Łużyc Jerzy lub Majewski M. P. Dr))...

A sama, oczywiście, też pisałam, w latach licealnych i studenckich - używałam takich notatnikowych kalendarzy, w których tydzień mieści się na 2 stronach, i każdego dnia zapisywałam maczkiem istotne wydarzenia, wrażenia z przeczytanych książek, obejrzanych filmów, wysłuchanych płyt... i gdzieś pod koniec studiów wszystkie je spaliłam u dziadków w kuchennym piecu, bo się bałam, że w końcu ktoś z rodziny je odkryje i się dowie, jakie siano mam w głowie. Potem pisałam jeszcze przez pierwszy rok pracy, w zwykłym szkolnym zeszycie, i ten gdzieś mam schowany, z lekka rozpadający się, ale nadal w większości czytelny.


Użytkownik: fugare 20.11.2021 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Też jestem namiętną pochł... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję za listę Twoich ulubionych, przeczytałam z niej cztery tytuły, a kilka już jest w moich planach m.in. Nowolipie (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)), ale widzę jeszcze inne, które chętnie dołączę. Dziennik [Sándor Márai] jest dla mnie na przykład, zupełnie nieznany.
Użytkownik: Losice 22.11.2021 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Też jestem namiętną pochł... | dot59Opiekun BiblioNETki
Z dużym zaciekawieniem śledzę Waszą dyskusję, tym bardziej, że moje osiągnięcia czytelnicze na polu "dzienniki, pamiętniki, wspomnienia i listy" są żenująco mizerne. Przyjąłem, więc postawę strusia chowającego głowę w piasku i miałem zamiar "nie wydawać żadnego głosu" .... ale Dot wymieniła jedną pozycję, którą czytałem, i która na trwale utkwiła w mojej pamięci i często do niej powracam myślą - Ziele na kraterze (Wańkowicz Melchior (pseud. Łużyc Jerzy lub Majewski M. P. Dr)) - to bolesne, ale jakże wzruszające i piękne wspomnienie ojca o córce, która zginęła w Powstaniu Warszawskim, a ojciec pomimo nadludzkich wysiłków nie odnajdzie nawet jej grobu.

Ten trop naprowadził mnie na jeszcze jeden ślad czytelniczy - wspomnienia, które określiłbym jako pewien negatyw "Ziela na kraterze" - Obietnica poranka (Gary Romain (właśc. Kacew Roman, pseud. Ajar Émile)) tym razem hołd oddany matce, przez syna - niezwykłe wspomnienia autora o matce, z wieloma wątkami polskimi - z zaskakującym i rozczulającym zakończeniem. Powracam do tej książce każdego roku, gdy zbliża się Dzień Matki, bo jest to jeden z największych hołdów oddany matce przez syna w literaturze światowej.
Użytkownik: fugare 25.11.2021 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Z dużym zaciekawieniem śl... | Losice

Ziele na kraterze (Wańkowicz Melchior (pseud. Łużyc Jerzy lub Majewski M. P. Dr)) i Szczenięce lata (Wańkowicz Melchior (pseud. Łużyc Jerzy lub Majewski M. P. Dr)) to właśnie dwie z czterech przeczytanych przeze mnie książek z listy Dot, a jest jeszcze zbiór listów, jakie Melchior Wańkowicz wymieniał z córkami Martą i Krystyną w latach 1921-1941 "Ojciec i Córki - korespondencja" , którego nie czytałam, a mógłby być dopełnieniem tych lektur. Ta książka została wydana pierwotnie pod tytułem Melchior i Krystyna Wańkowiczowie: Korespondencja (Wańkowicz Melchior (pseud. Łużyc Jerzy lub Majewski M. P. Dr)). Nie udało mi się jeszcze do niej dotrzeć, ale jest w moich planach.
Użytkownik: Monika.W 20.11.2021 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętnikarstwo jest taką... | fugare
Dzienniki lubię pasjami. I to właśnie dzienniki. Moje ulubione - oprócz Herling - Grudzińskiego to Szkice piórkiem (Bobkowski Andrzej).

Dobre są też Dzienniki [Jarosław Iwaszkiewicz].

Ze wspomnień cenię bardzo - Mój wiek: Pamiętnik mówiony (Wat Aleksander, Miłosz Czesław).
Użytkownik: fugare 22.11.2021 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzienniki lubię pasjami. ... | Monika.W
Oprócz dzienników mogłabym jeszcze dopisać kategorię "listy", chociaż np. podczas lektury pięknych listów Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory - Listy na wyczerpanym papierze (Osiecka Agnieszka, Przybora Jeremi) miałam delikatne poczucie, że to może nie całkiem w porządku czytać korespondencję, będącą przecież relacją z romansu osób, które pewnie same nie planowały jej publikacji. Jak wiadomo, zadecydowały o tym ich dzieci po śmierci obojga. No, ale oczu nie zamknęłam i doczytałam do końca, rozgrzeszając się obecnością pięknych tekstów piosenek i możliwością obserwacji jak powstawały.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.11.2021 08:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Oprócz dzienników mogłaby... | fugare
Nie Ty jedna miałaś taką wątpliwość, czy nie bawisz się w podglądacza, zresztą to samo dotyczy czytania dzienników publikowanych pośmiertnie i z całą pewnością pisanych przez autora bez zamysłu publikacji (bo są jeszcze dwie inne ich kategorie - już wyjściowo pisane na pokaz, i tym samym autokreacyjne, czego przykładem są dzienniki Gombrowicza czy Andrzejewskiego, od początku drukowane w odcinkach na łamach prasy - oraz takie, które autor postanowił wydać za życia, ale wcześniej sam dokonał selekcji, które fragmenty mogą wejść w skład wersji wydrukowanej). Jednak dzięki temu lepiej poznajemy autora, i jako twórcę, i jako człowieka. Oczywiście, Osiecką i Przyborę wielbiłabym także i bez przeczytania tych listów. Ale dzięki nim stali mi się jeszcze bliżsi.
Z drugiej jednak strony, muszę przyznać, że są takie dzienniki i takie listy, które nigdy nie powinny zostać upublicznione - na przykład natrafiłam w przeczytanej właśnie książce, o czym wspomnę w recenzji - ponieważ zdradzają jakieś skryte obsesje czy nawyki autora ze sfery bardzo intymnej, nie bez powodu objętej swego rodzaju tabu. I o ile wzbogaca i uskrzydla mnie czytanie wyznań takich, jak w "Listach na wyczerpanym papierze", o tyle niczego mi nie daje świadomość, że dany twórca miał świra na punkcie, excusez le mot, gazów jelitowych ukochanej osoby albo nie potrafił się do kogoś bliskiego zwracać, nie używając wyrazów powszechnie uznawanych za wulgarne i/lub obsceniczne; z pewnością też do niego nie przybliża. Być może niepublikowanie ich jest rodzajem retuszowania sylwetki zmarłego, ale wg mnie taki retusz jest na miejscu - bo o ile np. ujawnienie biseksualizmu autora może być kluczem do zrozumienia pewnych elementów jego twórczości czy pewnych działań, o których i tak było głośno, o tyle już na przykład powyższe informacje raczej nie. A poza tym, cóż, nie miałam w rodzinie żadnej sławnej osoby, ale gdybym miała, to nie chciałabym się nagle dowiedzieć, że np. mój stryjeczny pradziadek, którego nazwisko jest znane w całym kraju, albo i za granicą, pisywał do żony per "moja ty kurewko..." - więc w takich przypadkach jednak chęć publikacji tych materiałów powinna przegrać z chęcią nieurażania uczuć ewentualnych krewnych...
Użytkownik: fugare 23.11.2021 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie Ty jedna miałaś taką ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zatem listy, mogłyby jednak stanowić zupełnie odrębną kategorię, bo jako jedyne (tak przynajmniej można domniemywać) nie powstawały z zamiarem publikacji. Czytając je uczestniczy się w rozmowie dwojga osób, które miały prawo mieć przekonanie, że nikt im nie towarzyszy, choć z listami, jak wiadomo, różnie bywało. Co do pozostałych kategorii, to dzienniki pisarzy aktywnych twórczo, w okresie ich powstawania, mogły rzeczywiście być pisane z zamiarem albo przynajmniej akceptacją ich publikacji, więc autorzy być może cenzurowali się sami, albo wprost przeciwnie tworzyli fikcyjne wydarzenia (to możliwe). Pewnym wyjątkiem są młodzieńcze dzienniki np. Agnieszki Osieckiej, która rozpoczęła je pisać jako ok. 9-letnia dziewczynka i muszę przyznać, że byłam zaskoczona ich dojrzałością z okresu obejmującego pierwszy tom i szczerością naturalną dla jej młodego wieku. Z kolei lektura dzienników Gustawa Herlinga-Grudzińskiego była dla mnie, wraz z upływem czasu i wiekiem autora, coraz trudniejsza, mimo że i ja byłam coraz starsza, bo czytałam je z przerwami. Co do tych bardziej intymnych szczegółów biografii autorów, to chyba wolałabym ich jednak nie poznawać, bo choć lubię szczerość i prawdę, to doceniam również istnienie "tabu". Oczywiście dla każdego, może ono oznaczać coś innego, ale w przypadku literatury, to może lepiej kiedy "działa" tylko ona. Tu otwiera się nowe pole do dyskusji - współczesna promocja książek i postaci pisarza-celebryty, ale to już osobny temat.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.11.2021 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zatem listy, mogłyby jedn... | fugare
Też miałaś wrażenie, że Osiecka jako wczesna nastolatka była jakby pod pewnymi względami dojrzalsza, niż mając lat 18-20? Ta możliwość śledzenia jej stanów emocjonalnych i tego, jak się przekładały na poezję, jest dla mnie fenomenalna, tylko się obawiam, czy przy tym tempie, w jakim się ukazują dzienniki, zdążę wszystkie przeczytać...
I oczywiście, zdecydowanie wolę najpierw poznać pisarza z jego dzieł, a dopiero potem zastanawiać się, jak jego życie na nie wpłynęło.
Użytkownik: fugare 23.11.2021 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Też miałaś wrażenie, że O... | dot59Opiekun BiblioNETki
Przeczytałam dopiero trzy tomy i zatrzymałam się na roku 1952, między innymi z tego powodu. Agnieszka Osiecka jako dziecko i wczesna nastolatka to zupełnie inna osoba niż np. z początku swoich wcześnie rozpoczętych studiów. Zdecydowanie bardziej logiczne są jej zapiski i obserwacje z pierwszego tomu (i bardzo, bardzo dojrzałe jak na dziewczynkę) niż np. z trzeciego, gdzie pojawia się już jej uczuciowa chwiejność i może to trochę nieuprawniony osąd, ale mało empatyczne traktowanie obiektów swoich uczuć. To jednak nie zmienia mojego zachwytu nad jej twórczością.
Użytkownik: fugare 23.11.2021 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Też miałaś wrażenie, że O... | dot59Opiekun BiblioNETki
PS. Czytałam kiedyś wspomnienia Krystyny Sienkiewicz o Agnieszce Osieckiej, w których pojawia się taki czterowiersz, który poetka napisała jej na jakiejś karteczce.
Zapadł mi w pamięć:

"Kiedyś byłam lalką,
ale już mi się nie chce.
Zaproś mnie, proszę na balkon.
I kup mi od ptaka serce."

Wiele wyjaśnia.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.11.2021 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: PS. Czytałam kiedyś wspom... | fugare
Och, tak. Ona i jej wiersze to nieustający materiał do przemyśleń, a sądzę, że i na pracę doktorską z psychologii by starczyło. Ja jestem piekielnie ciekawa tych jej już zupełnie dorosłych dzienników, bo pierwszych 6 tomów już mam za sobą.
Użytkownik: fugare 25.11.2021 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, tak. Ona i jej wiers... | dot59Opiekun BiblioNETki
Przyznam się, że najchętniej przeskoczyłabym przez te moje nieprzeczytane trzy tomy (np. czytając w zamian Twoje recenzje, które właśnie odkryłam) i dotarłabym w ten sposób suchą stopą do dorosłości autorki, bo nie wiem, czy przetrzymam okres jej studiów.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: