Dodany: 04.11.2021 21:51|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

2 osoby polecają ten tekst.

Książkowy wehikuł czasu - wyprawa siódma


Podczas kolejnej wyprawy książkowym wehikułem czasu zaplanowałam sobie powtórzyć lekturę, która nawet wtedy, gdy ją czytałam, to jest w pierwszej połowie lat 70. minionego stulecia, wymagała odbycia podróży w czasie. Sporo wówczas pisano powieści historycznych, wciąż też czytywano te napisane 50, 70 czy nawet sto lat wcześniej, bo nikogo nie zrażały archaizmy składniowe czy słownikowe, za to przyciągała możliwość choćby hipotetycznego zajrzenia w odległą przeszłość. A ja ich sporo czytałam, i tych dla dzieci/młodzieży, i dla całkiem dorosłych czytelników, momentami przedkładając nawet nad literaturę całkiem współczesną. Gdzieś pod koniec podstawówki natrafiłam na powieść, której akcja rozgrywała się tuż przed wybuchem powstania listopadowego, i która niezmiernie mi się podobała między innymi z tego względu, że główna żeńska postać, wokół której obraca się burzliwy wątek romansowy, była moją imienniczką. Nie prowadziłam wówczas zapisków z lektur, a wciąż pamiętając powyższe szczegóły i przeżywane przy czytaniu emocje, mocno się zdziwiłam, gdy chcąc po jakimś czasie wrócić do tej historii… nie mogłam sobie przypomnieć ani autora, ani tytułu. I tak mi zostało na całe lata. Aż kiedyś w Biblionetce natrafiłam na wątek o powieściach historycznych dla dzieci i młodzieży. Na widok jednego tytułu coś mi w pamięci zaskoczyło… i zgadza się, to było to! Minęło jeszcze trochę lat, ale w końcu Uczniowie pana Lindego (Ziółkowska Maria)
trafili do mojego bibliotecznego koszyka. Trochę się bałam, że przy powtórnym czytaniu po tak długim odstępie, podczas którego moje wymagania co do lektur w niektórych aspektach bardzo wzrosły, dawny powab uleci. A tymczasem… ale najpierw, ku pamięci własnej i gwoli zachęty dla tych, co nie czytali, pozwolę sobie pokrótce streścić, w czym rzecz.

Kim jest tytułowa postać, wiadomo: jakże nie pamiętać nazwiska twórcy pierwszego profesjonalnie przygotowanego słownika języka polskiego? Ale może nie każdy wie, że był on także przez kilkanaście lat dyrektorem Liceum Warszawskiego, istnej kuźni artystów i patriotów. Z tej właśnie szkoły wywodzą się niemal wszyscy młodzi bohaterowie powieści, i ci, których istnienie udokumentowała historia, jak Dominik Magnuszewski, Leon Łubieński, Konstanty Gaszyński, Zygmunt Krasiński czy Fryderyk Chopin, i ci pozostali, jak Jędrek Raciborski, Bonawentura Xiężopolski, Wawrzyniec Ziółkowski (dopiero tym razem zauważyłam, że nosi on nazwisko takie samo, jak autorka, i że ma ciotkę, która jest „zapracowana jednak zawsze, jak to wszystkie kobiety z rodu Ziółkowskich (…)”[72]), a wreszcie ten, który po początkowych scenach wybije się na pierwszy plan: Marek Wojnarowski. W chwili, gdy rozpoczyna się akcja – dokładnie datowanej na dzień „26 stycznia 1826 roku, czwartek”[6] – chłopcy liczą sobie od 14 do 18-19 lat, i tak, jak wszyscy licealiści sto lat wcześniej i sto lat później, odrabiają lekcje, snują się w grupkach po mieście, ukradkiem podpalają tytoń, wzdychają do równolatek znanych z zaprzyjaźnionych domów albo ujrzanych gdzieś w kościele czy parku (bo przecież szkoły nie są koedukacyjne!). A oprócz tego żyją tym, czym żyje cała Warszawa, a jest tych wydarzeń sporo: „rewolty w Rosji, aresztowania patriotów w Polsce, a wreszcie zgon Stanisława Staszica i jego pogrzeb”[9], i jeszcze śmierć rosyjskiego cara Aleksandra, którego miejsce na tronie zajął nie znienawidzony przez warszawiaków Konstanty, lecz najmłodszy brat ich obu, Mikołaj. To, że przywódcy Towarzystwa Patriotycznego czekają w więzieniu na proces, nie znaczy, że przestało ono istnieć; wśród studentów i starszych licealistów niejeden zajmuje się „wywrotową” działalnością, nie bacząc na krążących po mieście szpicli. I oto po piątoklasistę Wojnarowskiego przychodzą żandarmi. Chłopcu udaje się uciec, ale, rzecz jasna, nie może po tym wydarzeniu wrócić do szkoły. Bezpieczne miejsce, w którym ma przeczekać zagrożenie, okazuje się dlań początkiem nowych kłopotów, bo Marek, pochodzący z ubogiej szlachty, wcześnie osierocony przez ojca, dobrze wie, co to bieda i gdy zaczyna się obracać wśród ludzi innego stanu, robi się coraz bardziej czuły na ich krzywdę. A stając po stronie włościan uciskanych przez dziedzica, nie tylko ryzykuje konflikt z prawem, ale i naraża się rodzicom panny, która wpadła mu w oko…
Burzliwe dzieje uczucia Doroty i Marka, zrodzonego z ukradkowych spojrzeń w kościele, wpiszą się w realny ciąg wydarzeń, których finałem będzie wybuch powstania listopadowego. Do tego czasu jednak miną aż cztery lata, w ciągu których nawet najmłodsi i najbardziej trzpiotowaci chłopcy dojrzeją i czegoś się nauczą. I nie tylko oni…

Nie przypuszczałam, że ta historia wciągnie mnie tak samo, jak przed laty, że przeczytam ją jednym tchem, często gęsto sięgając po chusteczkę. Ależ wtedy ludzie pisali! Taka niby banalna historyczna opowiastka dla uczuciowych nastolatek, ale świetnie dopracowana, i warsztatowo, i merytorycznie (posprawdzałam: zgadza się i wiek postaci historycznych, i szczegóły z ich życia, i odległości między miejscowościami w okolicy, gdzie ukrywa się Marek, i nawet patron kościoła w Prażmowie). W kwestiach fabularnych można by się do czegoś przyczepić, mianowicie do straszliwie schematycznego wątku miłosnego: oboje są nad wyraz urodziwi i oczywiście zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Ale co z tego, skoro niejeden znany pisarz, w tym i wspomniany Sienkiewicz, posługiwał się podobnymi schematami? Ważne, że świetnie się to czyta, a jeśli komuś trzeba bardziej skomplikowanego wątku, to i takie się znajdą: choćby kapitalnie przedstawione relacje młodego Zygmunta Krasińskiego z ojcem i przyjaciółmi ze szkolnej ławy.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 858
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: minutka 04.11.2021 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas kolejnej wyprawy ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zaciekawiłaś mnie, lubię tego rodzaju literaturę. Mogłabyś pożyczyć przy okazji?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.11.2021 08:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaciekawiłaś mnie, lubię ... | minutka
Gdyby była własna, to pewnie, ale to z biblioteki... (z BŚ dokładnie - tam jest prawie wszystko).
Użytkownik: minutka 05.11.2021 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby była własna, to pew... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję za informację o BŚ, na razie wrzucam tę książkę do schowka.
Użytkownik: margines 05.11.2021 01:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas kolejnej wyprawy ... | dot59Opiekun BiblioNETki
No i kolejna świetna rzecz!
Świetna recenzja chyba rzeczywiście niezwykle dobrej, a co ważniejsze to starszej i wpasowującej się w „Przykurzątka”, powieści historycznej.
Mnie też zaciekawiłaś.
Użytkownik: fugare 05.11.2021 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas kolejnej wyprawy ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Trasa Twojego wehikułu bardzo mi odpowiada i chociaż nie czytałam tej książki, to przeniosłam się do innej, a właściwie do całego cyklu Rzeka kłamstwa, który jest z kolei o mojej imienniczce :) i bardzo dobrze go wspominam. Niecierpliwie czekam na każdy kolejny odcinek Twojej podróży.
Użytkownik: Margiela 08.11.2021 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Trasa Twojego wehikułu ba... | fugare
Och, "Rzeka kłamstwa"! Często do niej powracam. Chociaż po świetnej, miejscami rozdzierającej wręcz, "Wędrówce Joanny" i po baaardzo dobrych "Ludziach z wosku" następują tomy nie tak już mocne, o dziwo, częściej sięgam właśnie do tamtych. Bo nie tak zwarte, nieraz bardziej zbliżone do ciągu nowel, z których wybieram sobie to tę, to ową, a niektóre odnawiam szczególnie uparcie (żydowscy sadownicy – "Miasteczko aniołów", albo zbrodnia w Kłębowie – „Iskry na wiatr”, nie mówiąc o świetnych partiach dziecięcych wrażeń z ówczesnych najsłynniejszych spraw i skandali nie na miarę lokalną, ale powszechną, czyli spotkanych w prasie, jak choćby proces Damazego Macocha, mnicha-zabójcy, albo Mendla Bejlisa oskarżonego – w roku 1913! – o mord rytualny). I tak dalej, i dalej, długo by można...
A "Uczniowie Lindego" brzmią doskonale! Jak to możliwe, że się nie natknęłam w stosownym czasie, kiedy to oczywiście byli w robocie "Klimek i Klementynka", albo, z czasów dawniejszych, "Szwedzi w Warszawie" (tych ostatnich czytałam zresztą w gorączce, co stanowczo nie było pomysłem dobrym – przeraźliwa dreszczowa scena z trumnami!);)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.11.2021 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, "Rzeka kłamstwa"! Cz... | Margiela
A ja Szelburg-Zarembiny dla dorosłych nic nie czytałam... Pamiętam jej książki dla dzieci, zwłaszcza Chłopiec z perły urodzony (Szelburg-Zarembina Ewa (Szelburg-Ostrowska Irena Ewa)) i różne zbiory wierszy.
Użytkownik: fugare 08.11.2021 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja Szelburg-Zarembiny d... | dot59Opiekun BiblioNETki
Rzeka kłamstwa miała nawet swoją ekranizację - serial - w latach 80. ale autorka jest oczywiście najbardziej kojarzona z twórczością dla dzieci i PRL-em. Kto zresztą nie śpiewał dzieciom, albo komu nie śpiewano na dobranoc "Idzie niebo ciemną nocą" :)
Użytkownik: margines 08.11.2021 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeka kłamstwa miała nawe... | fugare
Tak, tak, też oglądałem serial „Rzeka kłamstwa” - chyba jakoś na początku lat 90. Swoją drogą to pamiętam już tylko ogólne wrażenia, mógłbym powtórzyć go sobie:)
Użytkownik: fugare 08.11.2021 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, też oglądałem s... | margines
Ja też nie pamiętam już tego serialu, wiem tylko że był. W latach 90. byłam zdaje się bardzo czymś albo kimś zajęta. Pewnie lepiej, gdybym ten serial oglądała :)
Użytkownik: margines 09.11.2021 01:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie pamiętam już t... | fugare
Nie, no…
Ja tam oglądałem go.
A raczej wręcz (i „w ócz”​) chyba „chłonąłem”​.
Jednak i tak nie pamiętam go.
No i chyba tylko raz - wtedy (znowu jakoś nie bardzo chce mi się grzebać w czeluściach Internetu, żeby wyszukać, kiedy była emisja) - widziałem go.
Użytkownik: fugare 08.11.2021 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, "Rzeka kłamstwa"! Cz... | Margiela
Cieszę się, że jest jeszcze ktoś, komu ten cykl się podoba :)
Dostałam w prezencie wszystkie tomy (5), kiedy byłam jeszcze dziewczynką, może ze względu na imię i rosły ze mną, aż dorosłam ja do nich.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: