Dodany: 24.09.2021 20:05|Autor: Asienkas
Coś rymowanEGO
Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)
Poeci nie mają lekko w obecnych czasach. Po świetności narodowych wieszczy musieli zejść z piedestału, aby ustąpić miejsca autorom kryminałów czy powieści obyczajowych. A może jest tak, że poezja ewoluowała? Czy jej twórcy nie mogą „wyszaleć się” w popularnych mediach? Kto nie lubi przeglądać zabawnych wierszyków, sentencji w mediach społecznościowych lub po prostu w Internecie, niech pierwszy rzuci kamień.
Do sięgnięcia po tomik „Ego” autorstwa Krzysztofa Kościelskiego wcale nie zachęciła mnie miłość do poezji, tylko obłędna okładka. U mnie powiedzenie „nie oceniaj książki po okładce” nie funkcjonuje. Szczerze mówię, że jeśli coś ma stać na mojej półce, to musi to jakoś wyglądać. Wracając do „Ego”, teoretycznie wiedziałam, że jego zawartość może mnie nie porwać, że nie jest to moja czytelnicza nisza. Jednak mając okazję przygarnąć publikację, która została tak ładnie wydana, nie mogłam się oprzeć.
Oczywiście, wypada napisać kilka słów o zawartości. Są to w większości krótkie utwory Początkowo nawet bardzo (pierwsza część to zaledwie dwuwersowe rymowanki), potem stają się coraz bardziej rozbudowane, a niektóre sięgają nawet czterech stron. Chyba można śmiało określić je mianem poezji współczesnej, a nawet aktualnej. Sporo tekstów nawiązuje do mediów społecznościowych (i nie będę ukrywać, że te były dla mnie najciekawsze) np. wiersz „Miłość memowa”:
„ona oznaczała go w memach
a on serduszkował
była to miłość postępowa
modelowa
bez słowa
miłość-niemowa”[1]
Inną charakterystyczną cechą zebranych w tomiku utworów jest bezpruderyjność, a nawet wulgarność:
„Po ciemku, w bloku, bez jęku,
Gdy noc jeszcze młoda,
On ją rąbie jak drwal,
A ona leży jak kłoda.”[2]
Jakie mam wrażenia po zapoznaniu się z ”Ego”? Pozytywne. Bez bicia przyznaję się, że nie posiadam wiedzy, aby ocenić je pod kątem warsztatowym, ale ilu przeciętnych czytelników ją ma? Wiersze Kościelskiego mają jedną cechę, która mnie urzekła – brak w nich patosu (lekcje polskiego skutecznie obrzydziły mi doniosłą poezję). Przez pryzmat tego tomu widzę, że jest to twórca, który wali prosto z mostu, nie przejmuje się, czy kogoś urazi, co sobie o nim pomyślą, a ja to szanuję. I nawet, kiedy nie każdy z jego utworów rozumiem, dalej mam radość z ich czytania. Bo poezji nie trzeba rozumieć, ją trzeba czuć.
Pewnie niektórzy wzdychają: „jakie czasy, taki Mickiewicz”. No, może akurat do Mickiewicza bym Kościelskiego nie porównała – a to z racji sławy, którą musi jeszcze zdobyć – ale uważam, że jego utworzy mogą przywrócić poezję do łask mas. Ma być inteligentnie, zabawnie, aktualnie, a nawet szokująco czy prześmiewczo – to się sprzedaje. Dlaczego więc tak nie pisać?
Ocena recenzenta: 4/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.