Dodany: 29.05.2004 22:27|Autor: Lucek
Deliryczna przyszłość
Wraz z bohaterem, kimś w rodzaju komandosa, wysłanym z Księżyca odkrywamy dziwną, spustoszoną i umierającą Ziemię. Obraz jest naprawdę niesamowity, przygnębiający i przyprawiający o szaleństwo. Bezsensowna, skazana na przegraną walka z coraz dziwniejszymi siłami. Ludzkość żyjąca, a właściwie umierająca w odizolowanych enklawach. Jedną z nich jest właśnie Tharsys - ostatni bastion.
Autorowi udało się znakomicie oddać nastrój beznadziejności, chaos i bałagan, przedśmiertne drgawki i gorączkę. Tytuł doskonale oddaje treść książki, właściwie należy go uznać wręcz za streszczenie. Szaleństwo bijące z tej powieści śmiało może konkurować z paranoidalnymi dziełami Dicka, który wydawał się być niedoścignionym mistrzem w tej dziedzinie. Na uwagę zasługują też imiona bohaterów i nazwy niektórych stworów, który bowiem z pisarzy odważyłby się na prozaicznego Janka Pytlaka, tudzież wulgarnego Kostropiana Purchawicę.
Ogólnie książka jest z pewnością bardzo nietypowa i ciężkostrawna, ale mimo to uważam, że warto ją poznać, choćby po to, żeby porównać szaleństwo Żwikiewicza z szaleństwem, bardziej popularnego, Dicka.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.