Dodany: 31.08.2021 11:26|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Jak człowiek zapragnął być czystszym i piękniejszym


Recenzja oficjalna PWN

Recenzent: dot59

Kto czyta, ten wie, że tytułowe stwierdzenie – aczkolwiek niebędące uniwersalnym w stosunku do wszystkich epok i wszystkich obszarów kulturowych – ma w sobie dostatecznie dużo prawdy. Weźmy tylko naszą cywilizację zachodnią: każdy przynajmniej raz w życiu słyszał o jakiejś świątobliwej personie, umartwiającej swe grzeszne ciało powstrzymywaniem się od ablucji i niezdejmowaniem włosiennicy, póki ta się sama nie rozpadła. Albo o włościanach, którzy w jednoizbowej kurnej chacie jedli, spali i trzymali zwierzęta gospodarskie, w związku z czym przesiąknięci byli odorem dymu i nawozu. Albo o nocnikach i wiadrach z pomyjami, wylewanymi przez okno wprost na chodnik, a jeśli się źle trafiło, to i na przechodniów. Albo o damach, które zdjąwszy pudrowane peruki, siadały przed lustrem i srebrnymi (a kto wie, może te zamożniejsze nawet i złotymi?) szczypczykami wyłapywały z niemytych od miesięcy włosów robactwo, uśmiercając je następnie dopasowanym do szczypczyków młoteczkiem. Nie wspominając już o Rzymianach, którzy – mimo stosunkowo dużego zamiłowania do czystości, o czym świadczyła chociażby liczba i stan akweduktów i łaźni – posługiwali się w publicznych latrynach sprzętem zdumiewająco obrzydliwym…

Nie da się ukryć: taki poziom kosmetyki i higieny, jaki mamy w tej chwili, to zjawisko całkiem świeżej daty. Co nie znaczy, że w różnych miejscach i w różnych momentach historii ludzkości nie próbowano czegoś w tym kierunku czynić. I o tym właśnie opowiada w swojej książce Agnieszka Krzemińska, rozciągając pojęcie dbania o siebie nie tylko na kwestie sensu stricto higieniczne i kosmetyczne, ale także tzw. zdrowego stylu życia, aktywności fizycznej, zdobienia ciała za pomocą metod, nazwijmy to, inwazyjnych, oraz korygowania niedoskonałości cielesnych. Żeby zebrać tyle udokumentowanych przez historyków informacji, poukładać je logicznie, systematycznie przeprowadzając czytelnika przez historię mycia się, dbania o włosy, prania, korzystania z toalety, higieny intymnej, używania kosmetyków i perfum, zwalczania pasożytów etc., trzeba było solidnego nakładu pracy i wizji, dzięki której mamy do czynienia nie z samym zbiorem ciekawostek, lecz z całkiem spójną opowieścią o tym, jak człowiek zapragnął być czystszym i piękniejszym, i jak to pragnienie realizował. Nawet czytelnika, który się wcześniej tą tematyką interesował i sporą część faktów może znać (zwłaszcza, że Krzemińska pisywała o nich na łamach „Polityki” i kilku innych czasopism; w wykazie bibliografii pozycje jej autorstwa stanowią więcej niż 1/3), potrafi ta narracja wciągnąć i podsunąć mu takie czy inne nowe tropy.

Wrażenie byłoby znacznie lepsze, gdyby nie niedociągnięcia edytorskie. Redaktor prowadzący plus dwie korektorki przepuścili nie tylko sporo literówek (w tym dających efekty tak irytujące i/lub komiczne, jak: „magii łowickiej” [1], „orchideoktomia”[2], „chciał ją wydać za poganiana”[3], „w czasach gdy od węchu zleżało przeżycie”[4] i brakujących przecinków (jak w ostatnim z w/w cytatów), ale także istne potworki stylistyczno-interpunkcyjne („Peruki uchodziły za higieniczne, ponieważ w martwych włosach nie lęgły się wszy, wszawica nie groziła tylko tym, którzy nosili je na ogolone głowy jeśli mieli własne włosy to nie dość, że szalało w nich robactwo to jeszcze, miały one większą skłonność do przetłuszczania się i skołtuniania pod peruką” [5]; „Wskazówką, kiedy kobiety częściej uprawiały jeździectwo jest moda – najpierw pojawiły się majtki, które umożliwiały paniom zasiąść w siodle (…), a z czasem specjalny stój (…)”[6]) i niepotrzebne powtórzenia („Jeśli wierzyć poecie Katullusowi, zabieg ten był najpopularniejszy na Półwyspie Iberyjskim – w jednym z wierszy radzi on pochodzącemu stamtąd Egnacjuszowi, by nie szczerzył stale swych pięknych zębów, bo każdy wie, czemu je zawdzięcza”[7] i „co wiemy chociażby od Katullusa, który radził pochodzącemu z Iberii Egnacjuszowi, by nie chwalił się za bardzo swoimi zębami, skoro i tak wszyscy wiedzą, dzięki czemu są takie białe”[8]; „Kochanka króla Francji Karola VII, Agnes Sorel, która nagle zmarła w 1450 roku, cierpiała na zaawansowaną glistnicę, którą wówczas leczono rtęcią; (…) w cebulkach zgromadziła się tak wielka ilość tego pierwiastka, że wygląda to tak, jakby kobieta została otruta”[9] i „w ten sposób próbowano leczyć zaawansowaną glistnicę u Agnes Sorel, ukochanej faworyty Karola VII (…), która w 1450 roku zmarła (być może otruta) na skutek przedawkowania rtęci”[10]). Ujemnych punktów przysporzył publikacji również projektant okładki: białe litery na bladobłękitnym (i na jakimkolwiek innym pastelowym) tle ujdą od biedy przy wielkości i kroju czcionki takich, jak w tytule i nazwisku autorki, ale już cytaty na tylnej stronie i na skrzydełku to naprawdę męczarnia dla oczu!

Mimo tych drobnych minusów książka udatnie spełnia swoje zadanie, którym jest popularyzowanie wiedzy pozaszkolnej, tu łącząc dwa jej obszary: historię i biologię z przyległościami.

[1] Agnieszka Krzemińska, „Dawniej ludzie żyli w brudzie: Kiedy i dlaczego zaczęliśmy o siebie dbać”, wyd. Wydawnictwo Poznańskie, 2021, s. 34.
[2] Tamże, s. 137.
[3] Tamże, s. 184.
[4] Tamże, s. 206.
[5] Tamże, s. 190.
[6] Tamże, s. 288.
[7] Tamże, s. 78.
[8] Tamże, s. 100.
[9] Tamże, s. 195.
[10] Tamże, s. 255.

Ocena recenzenta: 4/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 850
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: fugare 31.08.2021 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja oficjalna PWN ... | dot59Opiekun BiblioNETki
A lekturę można uzupełnić wizytą w Muzeum Mydła i Historii Brudu. Nie byłabym bydgoszczanką, gdybym nie wykorzystała tej okazji :)
https://muzeummydla.pl/
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 31.08.2021 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A lekturę można uzupełnić... | fugare
A ja jeszcze w życiu w Bydgoszczy nie byłam! O, a jakby tam zlot biblionetkowy zorganizować, to by się można całą ekipą wybrać! Może po zarazie się uda?
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 31.08.2021 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jeszcze w życiu w By... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ha, to ja już miejscówkę mam idealną na zlot tam :)
Użytkownik: margines 31.08.2021 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jeszcze w życiu w By... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mnie też tam nie było!
Przynajmniej nie kojarzę.
W ogóle prawie nigdzie mnie nie było.
Dzięki spotkaniom i zlotom to kilka razy udało mi się wyrwać i poznać kilka miejsc, ale… „całe mnóstwo i jeszcze trochę” czeka na odkrycie.
Użytkownik: fugare 01.09.2021 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jeszcze w życiu w By... | dot59Opiekun BiblioNETki
Lubię to moje miejsce na ziemi i promuję, jeśli mam okazję.
Magistrat powinien mi już ufundować jakąś honorową odznakę. A miasto jak inne, ma swoje piękne miejsca i "rezerwaty", gdzie lepiej nie zaglądać, jak wszędzie :)
Użytkownik: Marylek 01.09.2021 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jeszcze w życiu w By... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja byłam i bardzo dobrze ten pobyt wspominam :)
I blisko jest stamtąd do Torunia, a w Toruniu mieliśmy kiedyś zlot...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: